Archiwa kategorii: Artykuły o życiu

Praktyczne kuchenne rady na czas pandemii

pudding chlebowy

Przed chwilą zobaczyłam zdjęcia poweekendowych śmietników z wyrzuconymi całymi bochenkami chleba. Zawrzało we mnie , bo pod koniec weekendu stałam długo w kolejce po chleb ( 1, bo tyle nam starcza) i z niepokojem patrzyłam na osoby przede mną kupujące po kilka chlebów i kilkadziesiąt bułek … Zastanawiałam się , ile z tego chleba wyląduje w śmieciach i przeczucie mnie nie ominęło … Nigdy nie marnowałam jedzenia i nigdy nie wyrzuciłam czerstwego chleba. Mam sposoby, jak go spożytkować i najpierw się nimi podzielę.

1.Na górnym zdjęciu jest pudding chlebowy, który można zrobić z kilkudniowego, czerstwego chleba . Jest zarówno dobrym dodatkiem do mięsa czy warzyw , jak i samodzielnym daniem . Chleb trzeba namoczyć , najlepiej w bulionie czy wywarze z grzybów, ostatecznie w wodzie , potem rozdrobnić, wbic jajka i zapiec. W wersji na słodko można też w mleku , dodać bakalie , dosłodzić czym lubimy i tak zamo zapiec. Przepisy na puddingi z chleba są tutaj i tutaj. Można też dodać do niego resztę ugotowanego ryżu czy kaszy.

panzanella klasyczna
panzanella klasyczna

2.Drobne grzanki do sałatek i kremowych zup. Czerstwy chleb kroimy w kostkę , jeśli chcemy użyć go na świeżo , to podsmażamy skropiony oliwą lub dobrym olejem na patelni . Możemy też ususzyć drobne grzanki na póżniej, w piekarniku ( 70-80 C), trzeba sprawdzić ile trzeba na to czasu , bo różnie bywa i z chlebem i z piekarnikiem. Po wystudzeniu wrzucamy do dużego słoja czy puszki, dla pewności by nam nie zawilżał warto dorzucić garśc ryżu zawiniętego w gazę i zawiązanego. Takie grzanki są doskonałym dodatkiem do warzywnych zup-kremów ( takie zupy można zrobić z reszty warzyw , które nam zostały i tak je wykorzystać) . Super smakują też w sałatkach z winegretem , wprawdzie na panzanellę nie ma jeszcze dobrych pomidorów ale gdy dodamy je do sezonowych na bazie sałaty, sprawdzą się z pewnością.

krem z dyni z grzankami

3. Tosty i grzanki z grillowej patelni. Nie tylko chleb tostowy się do tego nadaje, można włożyć do tostera odpowiednio przycięty zwykły chleb , włożyć do środka co lubimy i zapiec. Jeszcze wiecej możliwości dają grzanki zrobione na patelni grillowej, podsmażamy z jednej strony, przerzucamy na drugą, kładziemy ser i grillujemy, aż na wierzchu nam się stopi. Takie grzanki z serem możemy zjeść samodzielnie lub wykorzystać np. do zupy cebulowej.

zupa cebulowa z grzankami

4. Tosty francuskie – czyli chleb maczany w rozbełtanym z mlekiem jajku i smażony na patelni z obu stron. Możemy je posypać cynamonem , cukrem, polać jakimś syropem. Lekko czerstwy chleb też się do tego nadaje, możemy go pomoczyć w jajku nieco dłużej. Dla dzieci jest wersja w formie telegrzanek, które ostatnio przypominałam.

telegrzanki
telegrzanki

6. Namoczony chleb jako dodatek do klopsików, kotletów mielonych czy pasztetów. Teraz część z nas jest w domu, mamy więcej czasu na gotowanie, warto zrobić takie potrawy, można nawet razem z dziećmi. Chleb namoczony jest smaczniejszy niż tradycyjna bułka, ja do tego wykorzystuję końcówki albo zwykłe, lekko czerstwe kawałki. Przepisy na klopsiki są tutaj , możemy zrobić też pasztet warzywny czy klasyczny, czy ciekawe mielone .

7. Tarty chleb zamiast tartej bułki. Czerstwy chleb suszymy jak na grzanki i mielimy w blenderze, albo nawet ścieramy na tarce o drobnych oczkach . Narody śródziemnomorskie używają właśnie tartego chleba a nie bułki do panierowania czy posypywania potraw , bo jest bardziej wyrazisty. Używamy do panierki, jako dodatek do niektórych pasztetów, przesmażonego na maśle do gotowanych warzyw.

kapusta gotowana w całości z tartą bułką

Jeśli kupujemy chleb na zapas, bo boimy się, czy można będzie wyjść z domu, możemy nauczyć się go piec. Nie wiemy co nas czeka, ale widzę, że póki co małe piekarnie zapewniają, że będą czynne codziennie , w marketach chleba zazwyczaj też nie brakuje. Ale warto poszukać w sieci przepisów na chleb – umnie sa tylko drożdzowe, ale można upiec nawet i na sodzie , nie mówiac o klasycznych na zakwasie. Drożdże świeże w tej sytuacji często zastępujemy suchymi ( paczka suchych, 7 g to odpowiednik 25 g świeżych drożdży).

A teraz uwaga : zapasy mąki, a także ryżu, kaszy czy makaronu trzeba zabezpieczyć przed molami. Najlepiej nie gromadzić wszystkiego w jednej szafce, warto podzielić i pochować w róznych miejscach np. w kartonikach. Mole odstrasza : cynamon ( ja zostawiam resztki w otwartych torebkach między paczkami produktów mącznych) , liście laurowe, suszona lawenda. Aha, warto też sprawdzać co jakiś czas suszone owoce, bo w nich mole lubią się szczególnie zalęgać.

Poza tym – wzmacniamy odporność, jemy witaminy , dużo kiszonek, jeśli to możliwe zostajemy w domu i często myjemy ręce .

Smacznego !

buraczki kiszone z marchewką
buraczki kiszone z marchewką

Domowe warsztaty kulinarne dla dzieci

telegrzanki
telegrzanki

Wczoraj ogłoszono zamknięcie szkół i przedszkoli , od poniedziałku wiele dzieci będzie w domu z rodzicami lub opiekunami. Aby ci pierwsi się nie nudzili a ci drudzy nie denerwowali koniecznością wymyślania zajęć lub perspektywą „zniknięcia” dzieci w sieci albo przed telewizorem na cały wolny czas , podrzucam trochę pomysłów. Zróbmy domowe warsztaty kulinarne dla dzieci, gotujmy wspólnie, bawmy się razem. Nie muszą być to wyszukane czy zrobione idealnie potrawy, najważniejsza jest wspólna praca w formie zabawy i rozbudzanie kreatywności. Przeznaczmy na gotowanie i przygotowywanie posiłków więcej czasu niż zwykle , nie bójmy się bałaganu w kuchni . Do sprzątania , wspólnego, też możemy dzieci zaangażować.

Jako mama trójki dzieci i była nauczycielka mam za sobą trochę takich doświadczeń. Prowadziłam dla zaprzyjaźnionych nauczycielek warsztaty dla dzieci w przedszkolu, szkole podstawowej, dawnym gimnazjum. Czasem gotuję z dziećmi z zaprzyjaźnionych rodzin. Podrzucam trochę pomysłow w formie przepisów i wskazówek, do czego młodych pomocników zaangażować.

racuszki
  1. Wszelkiego rodzaju racuszki i placuszki z ciasta naleśnikowego. Dzieci mogą rozmieszać rozbite jajka z cukrem w czazie przygotowania, mieszać ciasto gdy mama dodaje składniki . Najlepszą zabawą jest jednak obtaczanie placuszków w cukrze-pudrze po usmażeniu i odsączeniu z tłuszczu. Można tak zrobić racuszki drożdżowe lub na proszku do pieczenia – jak pomarańczowo-waniliowe.

2. Małe klopsiki. Turlanie mięsnych kulek to doskonała zabawa nawet dla kilkulatków. Można je potem obtaczać w tartej bułce przed smażeniem . Nie muszą być równe , po doprawieniu masy mięsnej oddajemy formowanie klopsików w rece dziecka , potem je smażymy trzymając dziecko z dala od źródła gorąca i obowiązkowo dajemy do spróbowania pierwszy usmażony klopsik, jak tylko przestygnie. Przepisy są tutaj i na nieco inne tutaj.

deser serowy w herbatnikach

3 . Herbatniki dają wiele możliwości do zrobienia szybkich deserów. Można jeden posmarowac jakąś fajną słodką masą a można tylko kremem czekoladowym, kajmakiem czy konfiturą i nałożyć na niego drugi. To fajny pretekst do wspólnej pracy : mama lub tata podsuwa herbatnik, dziecko smaruje , układa na tym drugi ( nie musi być równo, chociaż można nad tym przy okazji popracować) i odkłada na tacę lub talerz. Przepis na łatwą masę serową jest tutaj.

4. Telegrzanki, jak u Teletubisiów – zdjęcie u góry wpisu. Przygotowujemy chleb tostowy lub inny i okrągłą foremką lub brzegiem szklanki czy kubka wycinamy kółka. Rozbijamy jajko z mlekiem i tu działa dziecko lub dzieci : moczy chleb dokładnie w masie jajecznej , dorosły smaży z obu stron na patelni , po lekkim przestudzeniu dziecko dodaje oczka i buzię – jeśli jemy na słodko to np. z serka waniliowego robiąc to czubkiem łyżeczki, jesli wytrawnie – to na przykład z keczupu. Może nasz pomocnik wpadnie na inne kreatywne pomysły 🙂 Dokładny przepis jest tutaj.

naleśniki z serkiem i malinami

5. Naleśniki . Tutaj dzieciom można pozwolić na mieszanie ciasta ( np. trzepaczką – rózgą) a po usmażeniu na wybór dodatków – bita śmietana, konfitury, serki smakowe, owoce z syropu lub świeże ( banany, mandarynki, gruszki, jabłka) . Smarowanie dodatkami i zwijanie naleśników to doskonała zabawa. Można też do ciasta dodać nieco kakao , ciemne ładniej wyglądają, a jeśli lubimy wytrawne naleśniki to trochę szpinaku . Przepis na ciasto tutaj.

6-7. Tosty i kolorowe kanapki. Zanim włożymy tosty do zapiekacza młodzi pomocnicy wybierają sobie to, co w nich będzie i układają między kawałkami chleba. Kolorowe kanapki to osobna historia i chyba największe pole do popisu wyobraźni. Czuprynki z sałaty, oczka z groszku czy plastrów ogórka, twarze z sera czy szynki, noski zaznaczane keczupem – takie kolorowe, bajkowe postacie można stworzyć z chleba i dodatków a potem wspólnie zajadać. O tostach jest tutaj .

sernik-domek

8. Sernik-domek . To nieco retro ciasto robiłam z obiema moimi córkami i kazda uwielbiała układać herbatniki – najpierw jako bazę pod jasną masę a potem dzielić je na połówki i układać ponownie przed położeniem części z kakao. Następnym etapem wspólnej pracy było „ustawianie” herbatników w domek . Przepis jest tutaj.

sałata w ziołowym winegrecie
sałata w ziołowym winegrecie

9. Sałatki na bazie zielonej sałaty . Duże liście sałaty najlepiej smakują porwane ręcznie na kawałki, więc to doskonała czynność dla młodych kuchennych pomocników . Dodatki można wybrać z tego, co mamy pod ręką w lodówce i na pewno znajdą się takie, które dziecko może bezpiecznie pokroić , obrać czy rozdrobnić. Podobnie jest z każdą inna sałatką warzywną .Przepisy tutaj i z kategorii sałatki.

10. Sałatki owocowe. Obranie banana czy mandarynki, podzielenie owoców na części, pokrojenie banana czy jabłka, dobór składników – to wszystko dziecko pod okiem mamy czy taty zrobi chętnie . Podobnie jak wrzucanie pokrojonych owoców do miski i mieszanie jej . Przepis na przykład tutaj.

mini-szaszłyczki

10. Mini-szaszłyczki . Kroimy to, co dzieci lubią lub ciekawe będą smaku : sery, szynkę , ogórki świeże lub konserwowe, pomidorki, możemy dodać kawałki winogron, jabłek czy gruszek albo brzoskwiń z puszki. Układamy na tacy, dajemy dzieciom wykałaczki ( tłumacząc wcześniej, by nie ukłuły się gdzie nie trzeba i uważając na to podzczas pracy ) i pozwalamy nadziewać . Warto przy tym zwrócić uwagę na właściwą kolejność a także dobór kolorów – nieco edukacji przy zabawie w kuchni to dodatkowy bonus. Tu jest przykład.

trufelki

11. Słodkie kulki : trufelki, bajaderki, kulki nadziewane : przy przygotowaniu masy na kulki pozwalamy dzieciom dorzucać do miski składniki , najlepszą jednak zabawą jest toczenie słodkich kulek w rękach i ewentualne ich obtaczanie we wiórkach kokosowych czy sezamie. Przepisy na trufelki tutaj i tutaj, są jeszcze bajaderki i kulki tiramisu.

torcik waflowy

12. Torciki waflowe i inne przekładańce. Gotowe, suche wafle można przekładać różnymi kremami czekoladowymi, kajmakiem, powidłami, konfiturami. Smarowanie kolejnych warstw to przyjemne i wdzięczne zadanie a gotowy torcik, polany na wierzchu polewą lub kremem możemy pięknie ozdobić bakaliami. Przykład tutaj.

Pamiętamy, by dzieci odpowiednio przygotować : założyć fartuch, związać włosy, umyć ręce. Domowe warsztaty kulinarne dla dzieci i wspólna praca do doskonała okazja do rozmowy, wspomnień z dzieciństwa, pogodnych żartów, odkrywania nowych smaków. Postarajmy się dobrze wykorzystać ten trudny czas. W razie potrzeby służę radami odnośnie ogranizacji pracy czy kolejnych przepisów : mailowo na grazynagotuje@gmail.com lub na messengerze fanpage Grażyna gotuje.

Smacznego i miłej zabawy !

Bloger to twórca. Nie tworzysz – nie bloguj ! Refleksje po konferencji blogerskiej w Poznaniu

bloger to twórca

Zwykle relacje z blogowych konferencji piszę w formie reportażu ze zdjeciami. I taka będzie relacja z tegorocznego Influencer Live Poznań, ale za kilka dni. Teraz muszę podzielić się tym, co się dzieje wokół i po konferencji. Część transmisji live została wycofana na wniosek prawnika pewnej blogerki, która poczuła się obrażona. Tak się składa, że o sprawie wiem od początku, jestem też od dawna zaangażowana w problem kradzieży intelektualnej twórczości blogerów, pomagam m. in. wyszukiwać kto nie udostępnia lecz kopiuje rysunki znanych fanpage ( Rynn rysuje, Zapisz Obrazek jako ahgsfds), nagłaśniam kradzieże zdjęć blogerów kulinarnych , wyjaśniam znajomym ( np.resturatorom), że nie wolno do menu czy fanpage brać zdjęć ” z sieci”. To bardzo ryzykowne sprawy, bo mniej więcej rok temu właścicielka restauracji pod Krakowem wylądowała w szpitalu jak dostała faktury od blogerek wyceniających swoje skradzione zdjecia . Ona przeciez nie wiedziała, że nie wolno …

kadr z wywiadu Maćka Budzicha z Krzysztofem Gonciarzem, ILP 2019

Blogerka kandydująca do konkursu Twórcy roku skopiowała przepisy do swojego płatnego e-booka

Kilka dni przed Konferencją na blogerskiej grupie Olga Smile pokazała e-booka pewnej znanej blogerki ze swoimi 9 -ma przepisami skopiowanymi kropka w kropkę, łącznie z …literówkami. Zrobiła się burza, po czym „autorka” e-booka zawarła ugodę z Olgą Smile i wpłaciła jako rekompensatę 9 tysięcy na dwa schroniska. Olga uznała sprawę za zamkniętą, nawet próbowała łagodzić oburzenie komentujących, ale burza już się rozpętała !

Olga Smile to człowiek-instytucja w kulinarnej blogosferze. Pamiętam ją od początku , od kiedy weszłam w blogową społeczność kulinarną za pomocą dawnego Durszlaka ( oj, te Pogaduszki, ile przyjaźni tam zawarłam 🙂 Organizowała akcje kulinarne, opublikowała książkę Smak Imprezy ( potem też inne), prowadziła konkursy. Dba o swoją społeczność , raz wygrałam w konkursie u niej robot i gdy firma przysłała mi gorszy, od razu zainterweniowała i po kilku dniach był już kurier z tym właściwym. Przez kilka lat prowadziła ranking blogów kulinarnych, gdzie kryteriami była nie tylko ilość wejść, ale też publikacje. Nie dziwi mnie więc to, że kradzież tych przepisów wywołała burzę wśród jej czytelników . Blogerka, która skopiowałą przepisy Olgi wycofała się z konkursu na Twórcę roku , zniknął też jej fanpage.

Przepisy kulinarne nie są objęte prawem autorskim.

To prawda, prawo dotyczy tylko zdjęć, które „pożyczane” są z sieci nagminnie. Ale jeśli przepis jest pisany w charakterystyczny sposób i skopiowany na zasadzie „kopiuj-wklej” , to łatwo udowodnić kradzież czyjejś własności intelektualnej. Nie wiadomo tylko, co na to prawo. I pewnie tego trzyma się znana blogerka podejmując …kolejne działania. Ale zanim napiszę o co chodzi, podumam jeszcze o właśności intelektualnej i prawie do niej. Bo u blogerów kulinarnych łatwo tylko udowodnić kradzież zdjęć. Mnie się to zdarzało na początku blogowania, zanim nie zniknęłam w masie kulinarnych blogów. Kiedyś znajomi mi zwrócili uwagę na moje zdjęcie z przepisem w konkursie , który jakiś pan wrzucił …nie zmieniając nawet rodzaju żeńskiego na męski ( piszę często w pierwszej osobie). Przepis wycofano. Innym razem ( dośc dawno) para znanych blogerów , parodiujących pewną sławną blogującą osobę „pożyczyła” sobie zdjęcie z mojego bloga na fanpage ( profilowe). Zauważyłam to przypadkiem, nie zdążyłam zrobić screena, panowie napisali do mnie na messengerze , co wpadło w folder „inne” , zanim coś zrobiłam zdjęcie zostało zmienione. Niesmak pozostał i do dziś nie lubię ich oglądać… tylko zdjęcie mi o tym przypomina…

prozaiczny chleb ze smalcem

Blogerki kulinarne i ich praca często są traktowane lekceważąco. Jestem wyczulona na kradzież czyjejś własności , w tym także pomysłów lecz jakiś czas temu odpuściłam zniechęcona. Było to po tym, jak zwróciłam uwagę znajomej blogerce, że do konkursu na autorski przepis zgłosiła danie, wprawdzie wykonane i sfotografowane przez siebie , ale z przepisu z warsztatów kulinarnych, na których i ja byłam. Ta w rewanżu zarzuciła mi, ze mam na blogu jej zdjęcia. Były – z konkursu, który prowadziłam i pokazanie zdjęć potraw ustalono w regulaminie. Zostałam określona jako „blogerka kłócąca się o pierogi” i obśmiana przez pewnego blogera marketingowego. Dziękuję, postoję. Odpuszczałam potem nawet informacje o moich zdjęciach na innych blogach, bo bywały też takie, które pokazywały sporo „pożyczonych”. Teraz sprawa zdjęć jest już traktowana poważnie, mam jednak inne problemy.

tort kebabowy , na urodziny mojego syna

Kilka lat temu zdziwiła mnie szalona popularność w wyszukiwarce przepisu na tort kebabowy , który był dosłowną interpretacją prośby mojego skłonnego do żartów syna. Znalazłam na You tube relację jakiegoś ( może znanego, ale nie mnie) vlogera z knajpy chyba w Kielcach, gdzie taki tort robiono ( z pewną różnicą – bułki zamiast ciasta ), a później drugą, gdzie podawano tort kebabowy na urodziny. Być może to przypadek, ale szukając grafik znalazłam zdjęcia z dekoracją bardzo podobną do tej na powyższym zdjęciu. Może to przypadek, przepisy nie są objęte prawem, ale …wkurza mnie fakt, że ktoś być może zarabia na moim pomyśle a ja nic z tego nie mam. Z góry odpowiadam na pytania : mój stan zdrowia nie pozwala na prowadzenie knajpy, sama takich tortów masowo na sprzedaż nie dam rady zrobić.

To są domniemania, ale o jednym wiem na pewno: dawno już znajoma poprosiła mnie o przepis z wykorzystaniem oleju lnianego i za moją zgodą wrzuciła go na prowadzony przez siebie fanpage. Chciałam życzliwie ją wesprzeć na początku pracy, zrobiłam to za free. Jakiś czas później mimochodem mi powiedziała, że te moje śledzie z ogórkami w oleju lnianym robią furorę w pewnym pubie w Dublinie, bo dała ten przepis znajomym ten bar prowadzącym. Ktoś zarabia na moich kreatywnych pomysłach ( przepis nietypowy, mój autorski) a ja nic nie mogę z tym zrobić. Chciałam o tym porozmawiać z kimś kompetentnym na konferencji, ale nie udało się.

Coraz więcej blogerek skarży się na wykorzystywanie „zmodyfikowanych” swoich pomysłów, co też trudno udowodnić. Często też słyszę czy czytam, że popularne blogi „pożyczają” pomysły od tych małych, dzięki temu same mają duży ruch , co przekłada się na ich zarobki, a „maluchy” zostają z niczym. Takie problemy miał na poczatku zaprzyjaźniony blog prezentujący dania z gier komputerowych, mam nadzieję, że to już przeszłość. Prowadzenie popularnego bloga to teraz dość intratne zajęcie i biorą się za to różne osoby. Także takie, które nie są kreatywne, twórcze i „pożyczają” sobie lub „modyfikują” treści prawdziwych twórców . Trzeba to nagłaśniać i piętnować, tak, jak sprawę sprzed kilku dni z Influencer Live Poznań. Bo sprawa, coraz bardziej żenująca dla blogerki „kopiującej” ma ciąg dalszy :

na imprezie jedni się bawią, inni rozmawiają

Straszenie prawnikiem

Gorący temat podjął w swojej prezentacji na konferencji jeden z prelegentów. Nie słyszałam osobiście ale z relacji wiem, że nazwał po imieniu to, co zrobiła znana blogerka i wymienił też nazwę jej bloga. Wczoraj organizatorzy konferencji na wezwanie prawnika musieli usunąć transmisję live tej części konferencji, bo …naruszono dobra osobiste kopiującej blogerki. Ciekawi mnie co ta pani zrobi, bo oficjalnie zawarto ugodę i niby sprawa się zakończyła, ale burza się już rozpętała. Jak bezczelną i …bezmyślną trzeba być, by zarabiając na czyjejś, kradzonej pracy oskarżać jeszcze innych. Niestey blogosfera to przegląd społeczeństwa i tacy ludzie też tam są . Ale jak na pierwszym zdjęciu ( slajd z prezentacji Pawła Tkaczyka) „stoi” – każdy jest redaktorem naczelnym swojego medium , bloger to twórca, jeśli sam nie potrafi tworzyć , to niech znajdzie inne zajęcie. Dla mnie kryterium atrakcyjności bloga to autentyczność jego autora, jak czuję sztuczność i fałsz, to od razu mnie odpycha. Ale jak widać, odbiorców blogów można czasem łatwo nabrać na pozę . Trzeba takie sprawy nagłaśniać i piętnować. Nie wiem, co zrobią prawnicy, ale Internet już tę blogerkę odstawił na boczny tor.

Grażyna Cholewicka

Bieguni Olgi Tokarczuk i cyfrowi nomadzi

O wydanej w 2008 roku książce „Bieguni” Olgi Tokarczuk stało się znów głośno za sprawą niedawnej Międzynarodowej Nagrody Bookera , którą dostała za angielskie tłumaczenie  Jennifer Croft . Doceniona została uniwersalność nieustannej podróży przez różne miejsca i czasy. Kto szuka opowieści trzymającej w napięciu przez cały czas ten może się rozczarować – w książce historii jest wiele , co chwilę podążając za narratorką znajdujemy się w innym miejscu kuli ziemskiej , przeskakujemy też w czasie. Ciągłości tam nie ma.

Tutułowi „Bieguni” odnoszą się do prawosławnego odłamu starowierców , którzy uważają , że zło nie może nas dosięgnąć, jeśli jesteśmy w ruchu. Spotykamy ich w jednym z wątków , w Moskwie przy stacji metra, gdy udręczona opieką nad chorym synem Annuszka postanawia zapomnieć swój adres i spędzać czas w podróży …

Dwuetapowa opowieść o poszukiwaniu żony zaginionej na chorwackiej wyspie ( Kunicki – woda i ląd) wprowadza pojęcie, które mnie się bardzo spodobało. Kairos – to moment zwrotny w życiu człowieka, ulotna chwila, ta właściwa, gdy pora  podjąć decyzję o zmianach. Trzeba uważać, by tego momentu nie przegapić…

Podróż i ruch to osnowa całej książki – prócz krótkich historii poznajemy filozofie podróży na lotniskach ( i w wykłądach tam prowadzonych) , w hostelach i hotelach, podczas lotów samolotem . Jest też i wątek jakby dla mnie – o nocnych pociągach dla osób, które boją się latać samolotem. Aż nabrałam chęci, by się w taką podróż znów wybrać 🙂

W podróżach w czasie poznajemy historię pewnego nieudolnego sułtana i odkrywcy ścięgna Achillesa, kolekcji anatomicznej zakupionej przez rosyjskiego cara i pielgrzymek do cudownych relikwii. Trudno wymienić wszystkie wątki , łączy je to, że zdaniem narratorki ( autorki ? ) właśnie w podróży  możemy poznać i zrozumieć ład wszechświata.

Ten pęd do podróży, gotowość do spakowania się i ruszenia w każdej chwili przypomina mi trochę ludzi związanych z twórczością internetową, Cyfrowych Nomadów. Możliwośc pracy zdalnej i zarabiania pieniędzy tam, gdzie się chce mieszkajac jednocześnie w pięknych, ciepłych miejscach , w których koszty utrzymania są niewysokie stworzyła nowy trend, ogarniający coraz szersze kręgi, w tym osoby mi znane z blogosfery. Czyżby w ruchu, w ciągłej podróży lub gotowości do niej współczesni młodzi ludzie znajdowali poczucie bezpieczeństwa ? Chociaż – paradoksalnie – i w książce i wśród Cyfrowych Nomadów zdarzają się ludzie, którzy podróżują po to, by dowiedzieć się, że ich miejsce jest tam, skąd pochodzą.

Książkę można czytać spokojnie , odkładając na chwilę po zapoznaniu się z poszczególnymi historiami. Ja znalazłam w niej kilka momentów do gruntownego przemyślenia, dlatego wracam do niej ponownie, czytając z upodobaniem  fragmenty, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

„Bieguni ” po międzynarodowej nagrodzie zostały wznowione i są dostępne w sprzedaży bez problemu, ja mam stąd :

Warto też zwrócić uwagę na ilustracje , nawiązujące do podobieństwa  dróg i map do elementów ludzkiego organizmu. Droga jest w nas a my w drodze.

P.S. Dzisiaj, 10 pażdziernika 2019 roku Olga Tokarczuk otrzymała litaracką nagrodę Nobla !

Tort na 10 urodziny bloga

 

Dokładnie 10 lat temu po raz pierwszy zamieściłam przepis na blogu. Założyła mi go moja córka, wtedy 12-laka, bym miała co robić w Internecie i pokazywać to, co gotuję i piekę. Jak kiedyś powiedziała – zakładając bloga dała mi drugie życie. To prawda, wlaśnie najmłodsze z mojej trójki dzieci zaczynało dorastać a ja mieć więcej czasu dla siebie. I zaczęły się przygody : blogerskie spotkania, wyjazdy na warsztaty kulinarne i blogowe konferencje, kulinarne podróże, nawet kilka wygranych konkursów . O tym wszystkim piszę w relacjach. Dziesięć lat to kawał życia i było ono bardzo intensywne. Najważniejsze – poznałam wielu wspaniałych ludzi, nie tylko pasjonatów gotowania i te przyjaźnie i znajomości są dla mnie bardzo cenne.

Tort zrobiłam z ciemnego biszkoptu z masą serowo – śmietanową  z dodatkiem kokosowej śmietanki, ozdobiony truskawkami i miętą. Do części masy dorzuciłam zmiksowane porzeczki z kompotu.

TORT Z MASĄ SEROWO- KOKOSOWĄ I TRUSKAWKAMI

ciasto takie, jak tutaj

masa :

15 dkg wiejskiego twarogu

serek labneh z dwóch jogurtów po 400 ml

200 ml kremówki

2 łyżki śmietanki kokosowej ( z puszki z mlekiem, zebrana przed zamieszaniem)

ok. 3 łyżki cukru-pudru

łyżka zmiksowanych porzeczek

truskawki, mięta

Ubiłam śmietankę z cukrem-pudrem, miksując na najmniejszych obrotach dodałam zmielony wiejski twaróg, śmietankę kokosową i serek labneh.Upieczony ciemny biszkopt podzieliłam na trzy blaty, 1/3 masy odłożyłam i dodałam do niej zmiksowane porzeczki.

Na pierwszy blat położylam połowę białej masy, na drugi tę z porzeczkami. Na wierzch dałam znów białą masę i ozdobiłam ją przy pomocy Córki Założycielki truskawkami i miętą.

Nie jestem dobra w pracach manualnych i dlatego torty wolę dekorować owocami. Ale moje ciasta smakują niemal wszystkim, którzy je zajadają. Zabieram je na blogerskie spotkania a także na koncerty niektórych ulubionych muzyków. To jest dla mnie taki wyjątkowy bonus, akcje Ciasto dla muzyka i przede wszystkim Ciasto dla Korteza pięknie się rozwijają, dają mi wiele radości i satysfakcji. W ciągu  tych dziesięciu latach blogowania wiele się zmieniło, staram się żyć pełnią życia . Dziękuję wszystkim ciekawym ludziom, których na swojej drodze spotkałam i zapraszam po kolejne kulinarne inspiracje i do lektury moich relacji . A przy okazji spotkań na żywo- na ciasto 🙂

Smacznego !

 

Nieprzemyślane zakupy i co dalej

resztkowa sałatka

Po długim weekendzie i świętach często mamy problemy z tym, co zostało , bo zrobiliśmy nieprzemyślane zakupy. Mnie zwykle zostaje sporo chleba, podaję go czasem na obiad w formie puddingu, a taka resztkowa sałatka  w poniedziałki poświąteczne  gośi u nas często. Tym razem zostało mi  pół czerwonej papryki , pomidor i zielony ogórek, resztki serów i wędlin. Końcówki chleba  drobno pokroiłam i ususzyłam na grzanki. Rucola, bazylia i oregano z grządki, domowy ocet jabłkowy ( też zrobiony z resztek) i dobry olej dopełniły smaku.

Niestety nadal za dużo kupujemy i to nie tylko jedzenia. Czasami  zakupy robimy pod wpływem impulsu, nie przemyślimy ich dokładnie .  Nie zawsze zakupione rzeczy podobają się nam, czasami nie pasują. Co wtedy mamy zrobić , by zrekompensować sobie wydatki na coś, co nam nie jest aż tak bardzo potrzebne , przestało się nam podobać lub po prostu nie pasuje ? Mnie się to zdarzyło kilka razy, jeszcze częściej ochotę na zwrot zakupów ma moja córka, wiadomo- młodzi kupują bardziej impulsywnie. Czasem odpuszczamy, ale teraz już są możliwości, by poradzić sobie z tym problemem.

Jeśli kupujemy w zwykłym sklepie, to wiemy, gdzie i jak  zwrócić. zakupione rzeczy. Gdy robimy zakupy przez Internet , sprawa nie jest taka łatwa. A może jednak ?

Nietrafione zakupy dokonane w sklepach internetowych możemy oddać w prosty sposób, za pomocą zwracam.pl . Najpierw musimy się dowiedzieć, ile mamy czasu na zwrot. Ustawowo jest to 14 dni, plus kolejne 14 dni na przesyłkę. Jednak niektóre sklepy wydłużają te terminy, warto więc sprawdzić na portalu, jak to wygląda w sklepie, w którym dokonaliśmy zakupów. Dokumenty dotyczące transakcji możemy wypełnić on-line, tak samo w razie potrzeby zlecamy wysyłkę z powrotem.

Na portalu znajdziemy też praktyczne wskazówki, jak sprawnie dokonać zwrotu zakupów. Jeśli zrobimy wszystko w terminie, mamy problem z głowy. Teraz zwrot przedmiotów, z których nie jesteśmy zadowoleni jest już znacznie łatwiejszy, mamy wszystko łącznie z dokumentami w jednym miejscu.

 

Racuszki z serem i ziemniakami, drożdżowe

racuszki z serem i ziemniakami
racuszki z serem i ziemniakami

Karnawał trwa, słodkości na bazie drożdży smażone na oleju lub innym tłuszczu to nieodłączny jego element . Nie bardzo lubię smażyć pączki na głębokim oleju, natomiast uwielbiam racuchy, które można usmażyć na niedużej ilości oleju , są mniej tłuste i można poeksperymentować z różnymi smakami. Tym razem pomysłowi na racuszki z serem i ziemniakami pomógł przypadek – gdy się za nie zabierałam, zostało mi nieco ziemniaków ugotowanych w mundurkach . W lodówce miałam serek homogenizowany, dodałam więc do ciasta i nieco ziemniaczanego puree i twarożek.

RACUCHY DROŻDŻOWE Z SEREM I ZIEMNIAKAMI 

2 szklanki mąki pszennej

twarożek naturalny ( 150 g), 2 ugotowane w mundurkach ziemniaki

25 g świeżych drożdży, szklanka mleka

80 g  masła

2  łyżki  cukru i jedna z wanilią, szczypta soli

jajko i żółtko

olej do smażenia, cukier-puder do obtoczenia

Sposób wykonania jest taki sam, jak w tym przepisie , dodajemy tylko na samym początku do mąki rozgniecione ziemniaki.

Racuszki wyszły pyszne, jak większość karnawałowych wypieków.

Styczeń to nie tylko czas karnawału ale też podsumowań ubiegłego roku. Trzeba pomyśleć o rozliczeniu podatków co nie zawsze jest łatwe i proste . Wprawdzie są gotowe programy , ale nie zawsze wszystko się da za ich pomocą zrobić . Warto czasem rozejrzeć się za fachową pomocą , na przykład taką, jaką można znaleźć na gptogatus.pl .

Problemów w codziennym życiu jest sporo, czasem wydaje się że wiemy jak sobie z nimi poradzić , jednak nie zawsze wszystko możemy zrobić samodzielnie. Pomoc fachowców pozwoli nam pomyślnie rozstrzygnąć nasze sprawy i znaleźć  czas na inne czynności dnia codziennego.

Ciasto w oczekiwaniu na drugi album Korteza

To ciasto jeszcze z lipcowego koncertu Miejskiego Grania w Poznaniu, wakacje w tym roku miałam obfite w krótkie wyjazdy , sporo się działo i nie wszystko dałam radę od razu opisać. Teraz jednak jest dobra okazja, bo właśnie dowiedziałam się, że 3 listopada wychodzi drugi album Korteza a już od 7 października rusza nowa trasa koncertowa zapowiadająca go. O terminach i miejscach koncertów można dowiedzieć się w niezwykle przyjemny sposób oglądajac teledysk do nowej piosenki To jest mój dom .

Najpierw jednak wrócę do lipcowego spotkania w Poznaniu i okolicznościowego ciasta :

Nie jest efektowne, bo lało tego dnia a ja byłam zdana na ogólnodostępny transport , dowiozłam więc do Poznania osobno ciasto a w pojemnikach masę serową i owoce z ogrodu do ozdoby. Pamiętałam też o świeczce , bo to było krótko po urodzinach moich, które przypadają tydzień po urodzinach Korteza . Jesteśmy spod tego samego znaku ( typowe nadwrażliwe Raki) i to może częściowo tłumaczy fakt, że wszystkie teksty i ich ilustracje muzyczne Korteza trafiają mnie prosto w serce i właściwie odzwierciedlają moje własne myśli i emocje. I wiem, nie jestem w tym wyjątkiem 🙂

To, że słuchacze odbierają emocje przekazane przez Korteza jako własne moim zdaniem jest  tajemnicą jego sukcesu.

 

 

Jak zwykle byłam umówiona z ekipą w garderobie przed koncertem. Ku mojej radości wszyscy czekali na moje ciasto, prócz Korteza entuzjastami moich słodyczy są akustyk, gitarzysta Doman  i menager, odkrywca Korteza, U-zek. Ochroniarza znów  pokonałam żartem, że niosę bombę …kaloryczną 🙂 Ciasto było takie, jak pierwsze, które jadł Kortez ( dokładnie dwa lata temu), masa serowa podobna do tej .

W czasie gdy Kortez udzielał wywiadów i rozmawiał z fanami błyskawicznie  skompletowałam torcik nie zapominając o symbolicznej urodzinowej świeczce 🙂 Wiele bym dała, by poznać życzenie artysty przed zdmuchnięciem, ale w końcu trzeba uszanować jego prywatność, prawda ? Rozmawialiśmy więc o tym, jak powstaje drugi album Korteza i wakacyjnych planach. Wspominaliśmy też nasze pierwsze spotkanie na koncercie o północy w Radiu Koszalin dzień przed wydaniem pierwszej płyty Bumerang. Z przyjemnością usłyszałam, że zostałam uznana Pierwszą Fanką Korteza 🙂

Koncert jak zwykle był pełen wzruszeń, mimo, że tyle razy słyszałam te utwory na żywo, wciąż przeżywam te same emocje i jak zawsze łzy stają mi w oczach przy „Zostań”. Pierwszy raz usłyszałam ze sceny  „Nic tu po mnie”  i z radością rozpoznałam motywy muzyczne, które powstały kiedyś na próbie , którą mogłam oglądać 🙂

Po koncercie Kortez mimo zmęczenia rozdawał jak zwykle autografy , pozował do fotek i rozmawiał z fanami a ja wymieniałam wrażenia muzyczne  z ekipą i podpytywałam o prace nad kolejną płytą. Rozmawiając z U-zkiem o promującym nową trasę i płytę utworze To mój dom wspomniałam, że znów trafił w moje uczucia, mam też w domu swoje świętości nie do ruszenia ale też często  nie mogę spać i „zawsze wiem, kiedy jest pełnia”… A na typowo męskie stwierdzenie „lepszy już nie będę” znalazłam ripostę ” Ale zawsze można coś zrobić, byś nie był gorszy…” 😉

Z tych nowych utworów, które są dostępne w sieci bliski bardzo jest mi  też „Film przed snem”, takie ucieczki w alternatywny świat wyobraźni często ratują mnie przed konsekwencjami tego, co dzieje się w tym realnym.

Z niecierpliwością i radością czekam na drugi album Korteza ” Mój dom” . Ciekawa jestem bardzo , co mnie najbardziej wzruszy i czy coś mnie wbije w ziemię, tak, jak „Zostań”…  Album wyjdzie akurat 3 listopada, w dniu koncertu w Poznaniu, więc muszę wymyślić jakieś ciasto dostosowane do nowych utworów. Wprawdzie Kortez zamówił sobie na następny raz marchewkowe, które bardzo lubi, ale nowa płyta  zobowiązuje i jak zwykle wysilę wyobraźnię, by sprawić ulubionym artystom przyjemność nie tylko smakową.

Do zobaczenia na koncertach Korteza 🙂

 

Ciasto czekoladowe pełne nadziei na koncert HEY

Kiedy dowiedziałam się, że w naszym Domu Kultury będzie kolejny super koncert, pomyślałam, że zaryzykuję i upiekę ciasto dla Kasi Nosowskiej. W jednym z wywiadów z nią czytałam, że ma podobne podejście do jedzenia, jak ja – poprzez gotowanie dla kogoś wyraża swoje uczucia. Postanowiłam swoje pozytywne emocje włożyć w pieczenie , by ciasto posmakowało Zespołowi. Taka ” Moja i twoja nadzieja”.

Akurat w dniu koncertu świętowałam 9 rocznicę założenia bloga, było to więc dla mnie dodatkowo wyjątkowe wydarzenie.

Ciasto zrobiłam według tego przepisu ( bez imbiru, który jest zarezerowany wiadomo dla kogo) , dodatkiem był wypróbowany pozytywnie na Kortezie i Organku kajmak, którym posmarowałąm ciasto po wierzchu. Posypałam je orzechami ( jeszcze do tego wrócę) , dodatkowo przełożyłam konfiturą z dzikiej róży z dodatkiem moich domowych malin.

Zespół przed koncertem koncentrował się, więc przekazałam ciasto przez manegerkę, nie wiedząc , czy poznam efekty jego degustacji.

Koncert był wspaniały – zaczął się od Błysku, jednego z moich ulubionych utworów z nowej płyty.

Oprawa wizualna na czerwono dopełniała wrażeń dostarczanych przez muzykę, prócz utworów z nowej płyty HEY zaśpiewał swoje największe przeboje , dodatkowo też Arahję , cover Kultu, która zabrzmiała monumentalnie, zaśpewana jak hymn przez całą widownię.

Atmosfera była gorąca, widać było, że przyszli prawdziwi fani, znający doskonale repartuar zespołu. Wprawdzie Kasia Nosowska mówiła, że nie jest zwierzęciem scenicznym , bo nie potrafi nawiązać kontaktu z widownią podczas przerw w grze, ale moim zdaniem nie na tym polega siła wokalistki. Gdy śpiewała cała widownia była pod jej wielkim wrażeniem i to właśnie chwile z muzyką świadzczą o wielkości atrysty a nie to, czy potrafi „zabawiać ” widzów podczas przerw .

Po koncercie znalazł się czas na autografy i zdjęcia, mnie się też udała chwila rozmowy – tym razem nie na temat muzyki lecz o tym, jak można wyrażać uczucia poprzez gotowanie. Pani Kasia potwierdziła moje przypuszczenia , a ja powiedziałam, że moje ciasto jest wyrazem uwielbienia dla Zespołu i jego muzyki.

Ciasto wzbudziło duże zainteresowanie Zespołu już przed koncertem, ale zostało zachowane na później , bo orzechy, którymi je posypałam mogą podrażnić gardło i przeszkadzać w śpiewie. Zapamiętam to sobie 🙂

Nie wiedziałam więc , jak ciasto smakowało Zespołowi, ale spotkała mnie miła niespodzianka. Wspomniałam o koncercie wymieniając HEY w komentarzach pod postem na FB o urodzinach bloga. I oto jaki zobaczyłam komentarz 🙂

Bardzo się cieszę, że moje ciasto posmakowało kolejnemu ulubionemu Zespołowi 🙂 Muzyka towarzyszy mi prawie wszędzie, pisząc bloga też jej słucham i mam wielką satysfakcję, że udaje mi się połączyć moje dwie pasje w tak ciekawy sposób.

Pieczone szparagi

pieczone szparagi
pieczone szparagi

W maju i na początku czerwca trwa sezon szparagowy i staram się maksymalnie go wykorzystać. Mieszkam w rejonie intensywnej uprawy szparagów, więc mam do nich łatwy dostęp. Kupuję je na straganach i na targu bezpośrednio do producentów.

Zakupy od lokalnych wytwórców, czy to warzyw czy innych produktów żywnościowych są jednym z elementów naszych świadomych wyborów konsumenckich . Ograniczamy w ten sposób skutki zanieczyszczenia środowiska związane z masowym transportem.

Koszty wytwarzania mięsa i nabiału są znacznie wyższe, niż uprawa warzyw. Nie każdemu jednak pasuje dieta wegańska czy wegetariańska. Możemy za to częściej jeśc dania z warzyw, które są pełnowatrościowe i dostarczają organizmowi niezbędnych elementów. Mam córkę wegankę i dzięki niej jedzenie dań z warzyw stało się naszym częstym nawykiem – bardzo nam one smakują i sięgamy po nie coraz częściej i chętniej, mięso i nabiał jemy, ale rzadziej, niż kiedyś. Takie sałatki, jak ta na zdjęciu poniżej znikają bardzo szybko.

sałatka z ciecierzycy
sałatka z ciecierzycy

Jeżeli chodzi o mięso , to staram się kupować od lokalnych wytwórców, mam w pobliżu zaprzyjaźniony sklep z towarem od lokalnego rzeźnika. Staram się też kupować jak najrzadziej gotowe wędliny, wolę robić sama z kupionego mięsa.

Jajka kupuję na targu , wiem od kogo i w jakich warunkach hodowane są kury. Nabiał czasem też, a jeśli w sklepach, to z położonych w pobliżu mleczarni.

To niby niewiele, ale nasze codzienne wybory konsumenckie mają wielki wpływ na ochronę środowiska. Nadal większość energii w Polsce pochodzi z surowców kopalnianych , które mocno niszczą nasze otoczenie. Dlatego tak ważne jest przejście na odnawialne źródła energii , dzięki którym cieszyć się będziemy dłużej naturą, która nas otacza.

Niedawno, 14 maja w Warszawie odbyła się premiera specjalnego filmu dokumentalnego „Punkt krytyczny. Energia OdNowa” poświęconemu tym działaniom. Pokaz cieszył się dużym zainteresowaniem .

Jego zapowiedź można zobaczyć tutaj, a zapisać się na bezpłatne pokazy filmów na  stronie wydarzenia. Od dzisiaj w innych miastach  będą jeszcze następujące pokazy :

  • w poniedziałek 22 maja Multikino w Krakowie,
  • we wtorek 23 maja Multikino w Galerii Katowickiej,
  • w środę 24 maja Multikino Arkady Wrocławskie,
  • w czwartek 25 maja Multikino Stary Browar w Poznaniu,
  • w piątek 26 maja Multikino w Łodzi,
  • w poniedziałek 29 maja Multikino w Galaxy Centrum w Szczecinie,
  • we wtorek 30 maja Multikino w Gdańsku,
  • w środę 31 maja Multikino w Bydgoszczy,

zawsze o godz. 17.30.  Pokazy będą bezpłatne, zakończone debatami, wejściówki do pobrania na stronie ( jeszcze raz przypomnę ): http://energiaodnowa.pl/pl/.

A wracając do szparagów – mojej Rodzince najbardziej smakują grillowane albo pieczone, z odrobiną oliwy ( w piekarniku na 180 C, okolo pół godziny). Można jeść je same, albo jako składnik sałatek z warzywami i innymi dodatkami.

Jeśli chcemy myśleć globalnie- jedzmy lokalnie !