Miesięczne archiwum: luty 2017

Śledzik w sałatkach

Dziś ostatni dzień karnawału, pożegnanie mięsa i przywitanie postnego śledzika. Na tę okazję dostałam przesyłkę od SEKO , by wypróbować , do czego się śledzie nadają 🙂 Wprawdzie przepisów na śledzie na moim blogu jest sporo, ale zawsze gotowa jestem coś nowego wymyślić.

Ja wybrałam sobie słoiki typo „Beczka śledzi ” i matjasy w oleju :

Zrobiłam z nich dwie sałatki, bardziej konkretną i lżejszą. Do tej konkretnej wykorzystałam ziemniaki z obiadu, one były bazą.

SAŁATKA ZIEMNIACZANA Z MATJASAMI W OLEJU SEKO

kilka ugotowanych ziemniaków

2-3 matjasy w oleju

2 ogórki konserwowe

jabłko

papryka czerwona

2 łyżki oleju od śledzi

łyżeczka musztardy

sól, pieprz, estragon

Wszystko kroimy na kawałki, doprawiamy solą, pieprzem i ziołami, dodajemy olej i musztardę, mieszamy. Wkładamy do lodówki, by smaki się „przegryzły”.

Druga jest lżejsza i bardziej w moim stylu , na bazie kapusty pekińskiej i śledzi z „beczki” w oleju z suszonymi ziołami . Dodałam do niej pyszny ser wędzony, z zaprzyjaźnionej agroturystyki.

SAŁATKA ZE ŚLEDZI W OLEJU Z SUSZONYMI ZIOŁAMI I KAPUSTY PEKIŃSKIEJ

środek kapusty pekińskiej

zielony ogórek

pomidor

kawałek wędzonego sera zagrodowego ( miałam z Gzinianki)

cebula i zalewa od śledzi

Na liściach kapusty pekińskiej ( może być też ulubiona sałata) ułożyłam pokrojone ogórki, pomidory, ser i śledzie, polałam zalewą od śledzi wraz z cebulą. Tej sałatki nawet nie trzeba wstawiać do lodówki, można ją jeść od razu.

Obie były pyszne, mnie ta lżejsza bardziej smakowała. Na dzisiejszego śledzika i jutrzejszy postny dzień nadają się doskonale.

Smacznego !

Co nieco o podróżowaniu

Teraz jest czas ferii zimowych i wyjazdów na wakacje. Wybierając się w podróż, dłuższą lub krótszą, na przykład samolotem, zabieramy ze sobą to wszystko, co jest nam potrzebne. Musimy też być na określoną godzinę na lotnisku . Trudno jest zorganizować podróż z końcowym etapem w samolocie, jeśli musimy na lotnisko dojechać pociągiem czy autobusem. Dlatego warto poszukać takiego miejsca, gdzie można spokojnie dojechać autem i zostawić samochód bezpiecznie na czas podróży.

Na przykład na http://modlinparking.pl/ wyczytałam, że  w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska Warszawa Modlin jest fajny parking z  atrakcyjną ofertą cenową. W cenie parkowania, jest możliwość skorzystania za darmo z taksówki wiozącej bezpośrednio pod terminal. Można spokojnie zostawić auto i polecieć dalej samolotem. Nie trzeba się martwić o samochód, bo ma on zapewniony całodobową ochronę.

O parkowanie długoterminowe też nie trzeba się martwić, teraz jest wiosenna promocja – za 10-14 dni płaci się tylko 110 złotych, a każdy kolejny dzień powyżej kosztuje tylko 5 złotych.

Taka opcja podróżowania jest bardzo wygodna, możemy po podróży samolotem spokojnie wrócić autem do domu.

Ja wybierając się w podróż zawsze staram się wziąć  jakieś domowe wędliny a nie kupowane w sklepie, bo nie jestem nigdy pewna ich świeżości. Ulubioną formą zimnych mięs na podróż , dla mnie i dla dzieci są roladki. Najlepiej zrobić je z piersi kurczaka czy indyka lub  ze schabu.

Te na zdjęciu poniżej, z fetą i karmelizowanym porem, pokrojone w plastry doskonale nadają się do kanapek.

Na rozbity i przyprawiony plaster schabu kładziemy z brzegu pora i kawałki fety, zawijamy ciasno roladkę i smażymy ją , najlepiej na patelni grillowej, najpierw złączeniem do dołu a potem po kilka minut z każdej strony. Można też dla pewności spiąć roladkę wykałaczką albo owinąć nitką.
Takie roladki możemy zjeść na ciepło na obiad ,  a po ostudzeniu zabrać całe lub w plastrach na kanapki, na podróż krótszą czy dłuższą.

A kanapek czy roladek na drogę lepiej nie zostawiać w aucie , tylko zjeść po drodze, bo takiej próby czasu nawet domowe wędliny nie wytrzymają 🙂

O auto na parkingu możemy być spokojni, o jedzenie musimy zadbać sami.

 

Pączki pieczone jak muffinki, z kajmakiem

Od czasu, jak staram się dbać o swoją wagę ( nawet ją odkurzam codziennie 😉 prawie nie jadam smażonych potraw. Do tego stopnia, że nawet nie bardzo mi smakują, jak próbuję ich poza domem. Dlatego zamiast pączków i racuchów w tym roku na Tłusty Czwartek zrobiłam muffinki z drożdżowego ciasta. Nadziałam je kajmakiem zamiast konfiturą i to był zdecydowanie dobry pomysł. Nie były to pierwsze moje muffinki z pączkowego ciasta, przepis jednak zmodyfikowałam, dodając jogurtu dla lekkości .

PĄCZKI PIECZONE JAK MUFFINKI , Z KAJMAKIEM

1/2 kg mąki pszennej ( dałam puszystą , ta Lubelli do naleśników dała radę)

3 łyżki  stopionego masła

30 g drożdży

szklanka mleka

1/2 szklanki jogurtu naturalnego

2 jajka

3 łyżki cukru i jedna z wanilią

szczypta soli

łyżka pigwówki

kajmak klasyczny do nadziania

Najpierw roztarłam drożdże z łyżeczką cukru, dodałam połowę  letniego mleka , posypałam łyżką mąki i odstawiłam do wyrośnięcia. W międzyczasie stopiłam i przestudziłam masło ,  ubiłam lekko cukry  z jajkami.

Do miski wsypałam mąkę, posoliłam troszkę, dodawałam stopniowo mieszając : wyrośnięty rozczyn, jajka z cukrem, resztę mleka, jogurt, stopione masło w temperaturze pokojowej i pigwówkę. Wyrabiałam drewnianą łyżką aż ciasto zaczęło odstawać od brzegów miski i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Postawiłam przykryte w ciepłym miejscu do podwojenia objętości, na około pół godziny.

Foremki do muffinek wysmarowałam cienko olejem, napełniałam ciastem do połowy, kładłam po pół łyżeczki kajmaku i przykrywałam łyżeczką ciasta. Postawiłam je na 5 minut w ciepłe miejsce, by lekko podrosły.

Piekłam w nagrzanym do 175 C piekarniku, około 25 minut, do zrumienienia i suchego patyczka. Pachniały tak, że mój kot Nuki zgłupiał i zaczął latać koło piekarnika… On bardzo lubi ciasto drożdżowe, musiałam się z nim podzielić dziś rano, gdy jadłam muffinkę do porannej kawy 🙂

Moja forma do muffinek ma 12 miejsc  a ciasta było więcej, do reszty dodałam więc bakalie , ziarna słonecznika i sezamu i mielone siemię lniane i upiekłam w okrągłej formie rodzaj keksu, bym miała złudzenie, że nieco zdrowiej jadam słodycze w Tłusty Czwartek 😉

Na pączka na razie nie mam ochoty… Ciasto drożdżowe uwielbiam, więc czasami, a zwłaszcza pod koniec karnawału nie mogę go sobie odmówić 🙂 Bywa, że trzeba sobie poprawić nastrój i postarać się o uśmiech mimo otaczającej nas nie zawsze miłej rzeczywistości. A props uśmiechu, sposoby na jego fizyczne poprawienie widziałam na http://www.orto-magic.eu/ . Ja na razie skupiam się na tym mniej dosłownym sposobie.

Wesołego pączka i smacznego Tłustego Czwartku !

Naturalne antybiotyki przeciw infekcjom

Już kilka razy na blogu pokazywałam moje „czarodziejskie” zioła , herbatki, syropy  i soki, które pomagają w naturalny sposób opanować infekcje. Rok temu pisałam m. in. o widocznej na powyższym zdjęciu herbatce z liści malin i owoców dzikiej róży, pełnej naturalnej witaminy C , wspomagającej odporność.

Teraz chcę przypomnieć jeszcze to i owo, ale najpierw napiszę o naturalnym antybiotyku, czyli miksturze z czosnku. Dostałam ją od sąsiadki, gdy moja Najstarsza zachorowała na anginę w sobotę przed Wielkanocą i nie można było dostać się do lekarza. Po trzech dniach dziecko było zdrowe, a ja robię tę miksturę niemal na okrągło , leczę nią często siebie i rodzinkę. Dla dzieci trzy razy dziennie po łyżce, dla dorosłych nawet cztery, zapobiegawczo wystarczy łyżka- dwie.

LECZNICZA MIKSTURA Z CZOSNKU

8 ząbków czosnku

sok z całej cytryny

2 szklanki przegotowanej ostudzonej wody

miód do smaku ( opcjonalnie)

Czosnek kroimy drobno i rozcieramy lub przepuszczamy przez praskę. Mieszamy z wyciśniętym z cytryny sokiem, dodajemy miód ( nie jest to konieczne, niektórzy wolą bez miodu), mieszamy raz jeszcze i dolewamy wody. Trzymamy w chłodnym miejscu, przed zażyciem najlepiej postawić słoik z miksturą w temperaturze pokojowej, by nie drażnić gardła.

mikstura z czosnku
mikstura z czosnku

Innym skutecznym domowym medykamentem jest syrop z cebuli.Nie będę tu wrzucać zdjęcia, syrop wydziela się po przesypaniu dowolnie pokrojonej cebuli obficie cukrem . Trzeba ją postawić w ciepłym miejscu w kubku lub miseczce i pić sok po łyżce klika razy dziennie. Kto unika cukru, może jeść po prostu surową cebulę, np. na kanapkach czy w sałatkach.

Dziki bez jest też wspaniałym naturalnym lekarstwem, od znajomych wiem, jak był doceniany podczas wojny na Bałkanach, gdy brakowało lekarstw.

Z jego kwiatów robię herbatkę i syrop, a nawet nalewkę.

Syrop z dzikiego bzu dodany do kompotów i soków z malin , nawet już w fazie przygotowania doskonale rozgrzewa i leczy stany przeziębienia.

Gdy dziki bez przekwitnie, zawiązują się granatowe owoce, które na surowo są niejadalne, ale sok z nich ma podobne właściwości do syropu i herbatki z suszu.

Na kaszel ( sama to teraz skutecznie wypróbowałam) doskonały jest majowy miodek z kwiatów mniszka lekarskiego. Łagodzi też ból gardła.

Warto latem zadać sobie trud i zrobić domowe lekarstwa, ususzyć kwiaty, czy liście.Muszę też wspomnieć o domowych octach jabłkowych i kwiatowych, które też nie wymagają wiele trudu przy zrobieniu, a pomagają na ból gardła w napojach i płukankach.

Ja do apteki po lekarstwa na przeziębienie czy infekcje chodzę rzadko i w ostateczności. Najbardziej wszyscy jesteśmy narażeni na choroby zimą. Prócz tego, co w nas w środku warto też pomyśleć o zewnętrznym ociepleniu domu czy mieszkania, słyszałam, że izolacja pur  dobrze się sprawdza pod tym względem.

Życzę wszystkim zdrowia i zachęcam, by w przyszłym roku poszukali czystych miejsc, gdzie można pozbierać zioła czy kwiaty na naturalne lekarstwa.

Smacznego !

Makaron pełnoziarnisty w sosie serowym

makaron pełnoziarnisty w sosie serowym
makaron pełnoziarnisty w sosie serowym

Stali czytelnicy bloga pewnie zauważyli, że próbuję zrzucić nieco zbędnych kilogramów , z powodzeniem ( noszę już spodnie o numer mniejsze) . Karnawał i czas wyjazdów nieco osłabiły tempo, ale staram się jeść regularnie, z warzywami i mniej kalorycznie. Na przykład do dość kalorycznego sosu serowego zrobiłam pełnoziarnisty makaron, który jest zdrowszy , niż klasyczny. Sos też był nieco w wersji light, zamiast masła bazą zasmażki był olej.

MAKARON PEŁNOZIARNISTY W SOSIE SEROWYM

paczka makaronu pełnoziarnistego

sos serowy :

łyżka masła

łyżka mąki

szklanka mleka

sól  ( niewiele, sery są słone, lepiej dosolić na końcu)

pieprz biały, gałka muszkatołowa

po kawału serów :  mozzarelli, cammemberta i żółtego  – razem ok. 20 dkg

Makaron ugotowałam według przepisu, odcedziłam.

Na  patelni rozgrzałam masło, zmieszałam z mąką i lekko podsmażyłam robiąc jasną zasmażkę. Rozprowadziłam ją zimnym mlekiem, mieszając sprężyną do zagotowania, doprawiłam solą , białym pieprzem i szczyptą gałki muszkatołowej. Sos beszamelowy był gotowy, dorzuciłam do niego kawałki sera i intensywnie mieszałam, aż się rozpuściły.

Sosem polałam pełnoziarniste wstążki, bardzo do niego pasowały. Surówka z kapusty pekińskiej z domowym octem jabłkowym pomogła złagodzić efekty kaloryczności sosu.

Makaron to wdzięczny produkt, można w trakcie jego gotowania zrobić sos czy inne dodatki i szybki obiad gotowy. Ja sporo makaronu podrzucam teraz mojemu synowi, który po zmianie pracy wrócił do gotowania sobie obiadów. Jak przyjdzie kolejna paczka od producenta, może za pośrednictwem epaka.pl , to znowu się z nim podzielę. Może i taki sos serowy sobie zrobi.

Smacznego !

Walentynkowe słodycze na koncert Korteza

Jeszcze teraz, jak zamknę oczy , to słyszę „Zostań ” Korteza zaśpiewane tak, że serce nie może się uspokoić i drży wciąż ze wzruszenia. Było to cztery dni temu podczas koncertu walentynkowego, w gdyńskiej hali Arena. Nie tylko Zostań zabrzmiało wyjątkowo, już od pierwszego utworu, Pocztówki z kosmosu aż do ostatniego bisu, jakim jest zwykle Dla mamy Kortez z Zespołem  dali z siebie wszystko.  Oprawa wizualna była wręcz kosmiczna, ja skupiałam się na muzyce i przyznam, że często zamykałam oczy, by lepiej czuć emocje, których trudno doznać gdzieś indziej. Autorem pomysłu na tego typu występ jest menager Korteza, właściciel wytwórni Jazzboy, Paweł Jóźwicki, który odkrył tego niezwykłego chłopaka i pokazał go światu.

Ale zacznę od początku – z ekipą Korteza zaprzyjaźniłam się podczas koncertu w Radiu Koszalin, który zorganizował Adrian, mój kolega ze studenckiego radia. Zawsze, gdy koncertują w pobliżu zjawiam się z moim ciastem, Z imbirem lub bez, w różnych wersjach. Ostatnio dowiedziałam się, że Kortez uwielbia serniki, więc zrobiłam masę serową na bazie kajmaku i przełożyłam nią herbatniki – przepis jest tutaj – klik, klik.

Na zdjęciu u góry są wafle przełożone kajmakiem i kwaskowym musem owocowym, to ostatnie to za radą mojego znajomego Pana Kajmaka, który mi dostarczył surowca. Oczywiście z moich rodzinnych stron, w Kujawsko-Pomorskiego 🙂

 

Na Walentynki nie ma nic lepszego, więc ekipa Korteza, z którą spotkałam się jak zwykle przed koncertem, dostarczając im w kartonie „bombę kaloryczną ” ( ochrona mnie przepuściła 🙂 zajadała się słodyczami z wielkim smakiem. Kortez dostał też słoik kajmaku dla synka, żartował, że pewnie zje go już w samochodzie.

Lubię chłopaków, którzy chętnie zjadają słodycze. Uwaga dziewczyny ! W serialu „Przepis na życie” była scena, gdy główny bohater mówi córce swojej partnerki, że ma uważać na facetów, którzy nie lubią słodyczy i lepiej ich unikać.Coś w tym jest , myślę, że oni nie potrafią cieszyć się życiem i dzielić tego z innymi… czasem słysząc „słodkiego nie jem”  rzucam od niechcenia – a może spróbujesz tego, co ja robię, może Ci posmakuje ? 🙂 i zdarza się, że tak…

Zdecydowanie jednak wolę entuzjastów słodyczy i lubię dla nich je robić. Dla Korteza i Zespołu, dla mojego syna, który testował kajmakowe pyszności na pożegnaniu z ekipą z poprzedniej pracy, dla przyjaciół z dawnych lat…

Jednego z nich, „człowieka z gitarą” naszego studenckiego radia zabrałam na koncert Korteza, by poznać go z artystą i muzykami. Jacek  był naszym bardem, śpiewał kawałki kabaretowe , ale jak pojechał swoimi emocjonalnymi tekstami z frapującą muzyką to wszyscy wkoło milkli i słuchali go tak, jak teraz Korteza.  Dzięki przyjaciołom,  jego „Zdartej płyty” można posłuchać w sieci, a ja poprosiłam Korteza o specjalną dedykację, bo może jeszcze coś z tą muzyką i tekstami Jacka da się zrobić :

I tym razem zrobiłam sobie zdjęcie z dwoma ulubionymi muzykami na raz 🙂 Pełnia szczęścia, tak wyjątkowych walentynek to ja chyba nigdy nie miałam … Muzyka to moja miłość.

To nie koniec magicznego wieczoru. Inny kolega ze studenckiego radia FiD z Poznania , Adrian, sprawił mi przemiłą niespodziankę. Słuchałam jego audycji Rock na noc w Radiu Koszalin wracając z koncertu i wymieniałam na messengerze wrażenia po koncercie. Dla mnie zmienił koniec walentynkowej audycji i zabrzmiał Kortez, z pierwszego koncertu, który słyszałam 🙂 Bo radio to magia  a przyjaźnie tam zawarte trwają mimo upływu lat i przynoszą w życiu kolejne niezwykłe chwile 🙂

Słuchajcie radia, to tam usłyszałam pierwszy raz Korteza i dzięki temu przeżywam tak niezwykłe przygody 🙂

Resztkowa sałatka z łososiem

resztkowa sałatka z łososiem
resztkowa sałatka z łososiem

Przysłowie mówi, że kobieta zrobi z niczego trzy rzeczy : nakrycie głowy, awanturę i sałatkę 🙂 Awantur nie lubię organicznie, nakrycia głowy interesują mnie tylko, gdy jest zimno lub świeci mocno słońce, za to sałatki z tzw. „przeglądu lodówki” to moja specjalność.

Niedawno przekonałam kilka nowo poznanych osób, by nie wyrzucały resztek ziemniaków czy makaronu i robiły z nich proste i smaczne sałatki. Czasem wystarczy do ugotowanych, zimnych ziemniaków dodać nieco pokrojonej cebuli, musztardę, olej lub oliwę, zioła, pieprz i już prosta i pyszna sałatka gotowa. Ja miałam akurat w lodówce resztki serów i wędzonego łososia, rzodkiewki, a kiszone ogórki są u mnie zawsze ( latem robię spore ich zapasy), więc moja sałatka jest znacznie bogatsza w smaki.

SAŁATKA RESZTKOWA Z ZIEMNIAKÓW Z ŁOSOSIEM

kilka ziemniaków ugotowanych z obiadu

czerwona i biała cebula

resztki serów

kawałek wędzonego łososia ( mogą być też brzuszki)

ogórki  kiszone

kilka rzodkiewek

szczypiorek lub inna zielenina

sól, pieprz, tymianek

oliwa, sok z kiszonych ogórków, ew. musztarda

Najpierw cebulę kroimy w piórka lub kostkę, solimy. Resztę składników też kroimy, na mniej więcej równe kawałki a  z oliwy, czegoś kwaśnego ( ocet, sok z ogórków, musztarda), pieprzu i ziół robimy sos typu winegret. Polewamy nim ziemniaki z rybą i dodatkami, posypujemy zieleniną. I pyszna sałatka gotowa.

Ryba jest tutaj ważnym elementem. Gdyby ktoś mnie spytał, co lubię jeść najbardziej, to odpowiem bez wahania, że ryby i owoce morza plus sery i warzywa, ale dokładnie w tej kolejności. Lubie też patrzeć na ryby , nie tylko jak na obiekty konsumpcji. Wprawdzie ze względu na koty w domu ( a propos, dziś jest ich dzień, więc wrzucam zdjęcie mojego Nuka) nie mam akwarium , ale w innych domach bardzo mi się podobają. Ciekawe pomysły na urządzenie akwarium widziałam na plantica.pl , można też pomyśleć o tym, jak ładne akwarium może ożywić wnętrze domu. W zasadzie koty też lubią patrzeć na rybki, to dla nich taka żywa i interaktywna telewizja. Ja o moje bym się bała, bo już dość mam problemów z tym, że polują nie tylko na myszy ale i na ptaki w ogrodzie. Ala dla kotów nie wychodzących to na pewno ciekawy widok. Ludzi też widok wody i pływających rybek uspakaja i odstresowuje. A oto dzisiejszy bohater obchodzący swoje święto, który dla mnie jest źródłem uspokojenia po ciężkich chwilach. Ciekawe, czy tym swoim zielonym spojrzeniem zahipnotyzowałby rybki w akwarium :

Natomiast sałatką z łososiem był barrrrrdzo zainteresowany. Dziś z okazji święta na pewno dostanie coś specjalnego a sałatkę zostawi swoim człowiekom 🙂

Smacznego !

 

Deser serowy z kajmakiem

 

Jeśli szukacie na dziś czegoś specjalnego ze słodyczy, to kajmak sprawdzi się w każdej formie. Nie musi to być nic wyszukanego, sam w sobie jest tak dobry, że na przykład wystarczy przełożyć nim wafle czy herbatniki. Znajdzie się też coś specjalnego dla miłośników serników.
Kiedyś , na specjalną okazję zrobiłam kajmakowy sernik na zimno. Jest prosty w wykonaniu i obłędnie pyszny w smaku, była wychowawczyni mojej córki zrobiła go i przyznała, że sama zjadła połowę…

Dziś jest okazja niezwykle szczególna 🙂 Wieczorem jadę na koncert walentynkowy Korteza i jak zwykle zabieram ze sobą dla niego i ekipy coś słodkiego. Tym razem jestem poza domem, więc nie piekę ciasta, robię tylko serowy deser z kajmakiem na herbatnikach.

DESER SEROWY Z KAJMAKIEM NA HERBATNIKACH

kilogram twarogu naturalnego na sernik

kostka twarogu półtłustego

słoik kajmaku o ulubionym smaku

zmielone migdały lub orzechy ( opcjonalnie)

herbatniki

Kajmak stawiamy na kilka godzin w ciepłym miejscu. Twaróg z kostki miksujemy z 2-3 łyżkami miękkiego kajmaku na gładką masę. Potem miksując dodajemy na zmianę po kilka łyżek twarogu i po łyżce kajmaku, na przemian. na koniec, jeśli chcemy dorzucamy mielone migdały lub orzeszki. To doskonała praca dla dwóch osób 🙂

Masę serowo-kajmakową wkładamy do lodówki na klika godzin, nie musi być tam długo.

Smarujemy nią herbatniki , im grubiej, tym lepiej i przykrywamy drugą warstwą. Jeśli chcemy mieć dodatkową przyjemność z oblizywania palców, to możemy i kajmakiem posmarować po wierzchu, posypując migdałami czy orzeszkami . Ja muszę to ciasto kawałek przetransportować, więc wierzch zostawię bez przykrycia.

Kajmak jest uzależniający w smaku, więc deser serowy z jego dodatkiem moim zdaniem otworzy drogę do każdego serca. Miłych Walentynek wszystkim, nawet tym, co ich nie obchodzą. Ja spędzę wieczór na koncercie Korteza w Gdyni, ale zima to czas, gdzie w górach jest najciekawiej. A jak się trafi na hotel przy stoku narciarskim, to można będzie ten deser szybko spalić 🙂

Smacznego !

sernik z kajmakiem
sernik z kajmakiem

 

Płatki orkiszowe na śniadanie

płatki orkiszowe
płatki orkiszowe

Z moim  śniadaniami to różnie bywa, od rana raczej nie jestem głodna, żołądek rozgrzewa się dopiero około 10-tej. Najbardziej pasują mi śniadania na słodko, z tym, że ta słodycz powinna być zdrowa. Unikam białego cukru, wolę słodzić miodem i naturalnymi owocami, w stanie surowym i suszonym.

Owsianka z miodem i owocami, suszonymi i świeżymi , z dodatkiem orzechów , migdałów i pestek stała się ostatnio moim ulubionym śniadaniem. Ostatnio odkryłam też płatki orkiszowe, które mi też bardzo smakują. Można je gotować, ale też wystarczy zalać wrzątkiem na 5 minut. To akurat tyle czasu, by pokroić owoce i przygotować wszystkie dodatki.

ORKISZANKA JAK OWSIANKA

kilka łyżek płatków orkiszowych( miałam Cenos)

wrzątek

suszone daktyle, rodzynki i żurawina

jabłko, kiwi

łyżeczka miodu

pestki słonecznika ( łyżka)

Płatki zalewamy wrzątkiem wraz z suszonymi owocami i przykrywamy na 5 minut, kto chce, może je trochę pogotować mieszając.

W międzyczasie kroimy owoce. Gdy płatki są gotowe, mieszamy je z miodem, pestkami i dodajemy owoce.

Wszystko razem pysznie smakuje i daje organizmowi nie tylko pożywne śniadanie , ale też dobrze wpływa na pracę umysłową. Ostatnio rozmawiałam o zdrowym odżywianiu się z koleżanką, która podobnie jak i ja uważa, że lepiej zamiast sztucznych witamin i suplementów w tabletkach dobierać sobie zdrowe i smaczne posiłki w naturalny sposób. Przy okazji opowiedziała mi, jak pracę w jej firmie usprawnił prosty crm .
Takie owsianki czy orkiszanki można spokojnie zabierać do pracy i tam zjeść na śniadanie.

Smacznego !

 

 

Schab ze śliwkami z rękawa

To zdjęcie jednego z mięs, które robiłam na święta Bożego Narodzenia. Schab pieczony w rękawie z suszonymi śliwkami i morelami wyszedł mi tak pyszny, że trzeba go pokazać na blogu. Wprawdzie mam już na blogu  podobne mięso , ale robione inną techniką i inaczej przyprawione, więc to też warte jest pokazania. Przypomnę, że rzadko kupuję gotowe wędliny , robię peklowane i parzone mięsa, pieczone rzadziej, przy specjalnych okazjach.

SCHAB ZE ŚLIWKAMI I MORELAMI Z RĘKAWA

kilogram schabu

kilka suszonych śliwek i moreli

sól, pieprz, imbir, słodka i ostra papryka

zioła prowansalskie, majeranek, czosnek ( lub przyprawa majerankowo-czosnkowa do schabu )

W schabie zrobiłam dziurkę nożem a potem powiększyłam ją końcem drewnianej łyżki. Natarłam go przyprawami i wstawiłam na kilka godzin do lodówki .

Potem nadziałam mięso śliwkami i morelami, włożyłam do rękawa i upiekłam w piekarniku nagrzanym do 160 C w ciągu godziny z kawałkiem.

Wyszedł pyszny, jedliśmy go na zimno jako wędlinę i na ciepło w plastrach. Można go zabrać też ze sobą w podróż , zamiast sklepowych wędlin, które czasem szybko się psują. Ja lubię ostatnio podróże kulinarne po Polsce i odkrywanie ciekawych regionalnych smaków.

A taką klasykę , jak schab ze śliwkami zawsze warto zrobić.

Smacznego !