Miesięczne archiwum: maj 2017

Indyk duszony z cukinią i szpinakiem

indyk z cukinią
indyk z cukinią

To jedna z moich dietetycznych potraw, które sama dla siebie wymyślam, korzystając z warzyw dostępnych późną wiosną. Indyk duszony z cukinią i szpinakiem  z dodatkiem  jasnozielonej częsci pora i zioł to smaczne danie , które nie zawiera zbędnych ilości kalorii.  Wykorzystałam do niego filet z piersi indyka pokrojony na kawałki by szybciej się udusil, młodą cukinię i resztę warzyw dodałam nieco później, bo szybko się je przyrządza. Dorzuciłąm do tego atomatyczny pieprz ziolowy i nieco gałki muszkatołowej, która zawsze podkreśla smak szpinaku.

INDYK DUSZONY Z CUKINIĄ I SZPINAKIEM

kawałek piersi indyka

młoda cukinia

20-30 dkg szpinaku

jasnozielona część pora

sól, pieprz ziolowy, szczypta gałki muszkatołowej

oliwa, bulion warzywny

Pokrojony na cienkie plastry filet z indyka obsmażamy krótko na oliwie wraz z pokrojonym na półplasterki porem, dodajemy nieco bulionu warzywnego i dusimy kilkanascie minut . Dorzucamy plastry cukinii , dusimy chwilę, potem dodajemy umyty dobrze szpinak. Gdy wszystko zmięknie , doprawiamy lekko solą, pieprzem ziołowym i gałką muszkatołową.

Podajemy z brązowym ryżem lub kasza jaglaną, dobry też będzie z polentą. Mimo, że danie jest z warzywami, jakaś sezonowa surówka, np. sałata w winegrecie będzie do tego pasować.

W moich działaniach zmierzających do redukcji wagi wspiera mnie koleżanka, ostatnio wymieniałysmy się doświadczeniami . Przy okazji opowiadała o tym, jak w pracy pomaga jej system workflow , który niedawno wprowadzono.

Indyk z cukinią spodobał jej się jako danie niskokaloryczne, może zrobi je według mojego przepisu lub ze swoimi modyfikacjami.

Smacznego !

Sałatka z botwinką i szynką

sałatka z botwinką i szynką
sałatka z botwinką i szynką

Botwinkę bardzo lubię i robię ją w sezonie na różne sposoby. Jako dodatek do zupy na ciepło sprawdza się doskonale, ale i na surowo też ciekawie smakuje. Ta sałatka z botwinką i szynką bardzo nam posmakowała, wykorzystałam do niej nie tylko liście sałat ale i botwinki, razem z ich różowymi łodyżkami, które chrupały jak seler naciowy i pasowały fajnie do rzodkiewki.

SAŁATKA Z BOTWINKĄ I SZYNKĄ

Liście róznych sałat, młodego szpinaku, szczawiu i botwinki

łodyżki botwinki, szczypiorek

jajka na twardo

plastry dojrzewającej szynki ( miałam peklowaną pierś kaczki)

rzodkiewki

oliwa lub olej tłoczony na zimno

sok z cytryny lub dobry ocet ( miałam mniszkowy)

sól, pieprz z młynka

Liście sałat i botwinkę myjemy i osuszamy, układamy na talerzu, lekko solimy. Łodyżki botwinki kroimy na małe kawałki. Na liściach układamy ćwiatki jajek na twardo, plastry szynki i rzodkiewki,posypujemy szczypiorem i kawałkami łodyżek botwinki. Lekko dosalamy ( zwłaszcza jajka), kropimy sokiem z cytryny lub octem, polewamy oliwą lub olejem, posypujemy pieprzem z młynka.

Sałatka jest prawdziwie wiosenna, młode listki fajnie smakują z chrupiącą rzodkiewką . Lubię tę porę roku, kiedy pełno jest młodych warzyw i nowalijek do salatek. Jedynym moim utrapieniem są pyłki roslin, na które mam uczulenie. Problemem są nawet stare, niezbyt szczelne okna – pora pomyśleć o lepszych, na przykład takich jak widziałam na oknabiamar.pl .

Wracając do sałatki – moim ostatanim kulinarnym odkryciem są peklowane w soli piersi kaczki, które doskonale pasują do lekkich wiosennych dań. W tej sałatce z botwinką smakowały znakomicie.

Smacznego !

Placki naleśnikowe z jadalnymi chwastami

placki z chwastami
placki z chwastami

Na wiosne staram się wykorzystywać jak najwięcej młode rośliny i to nie tylko te, które wyhoduję. Korzystam z dobroci natury i dodaję do róznych dań młode chwasty, rosnące ostatnio mocno po deszczu. Pokrzywy w tym roku kwitną później, więc jeszcze można je spokojnie wykorzystywać do różnych dań, takich jak te placki z chwastami. Ja je zwykle parzę przed użyciem, nawet jak dodaję do dań na  surowo. Do tych placuszków dodałam tez lebiodę, zwaną gwarowo faćką, nieco krwawnika, gwiazdnicę i aromatyczny bluszczyk kurdybanek. Zrobiłam je będąc w gościnie w uroczej agroturystyce w Glewie, w Zagrodzie pod Zachrypniętym kogutem- napiszę o tej wizycie niedługo obszerniej. Na razie skupię się na plackach.

PLACKI NALEŚNIKOWE Z MŁODYMI CHWASTAMI

ok. 2 szklanek górnych  liści pokrzyw i młodej lebiody

po garści gwiazdnicyi krwawnika, nieco bluszczyka kurdybanka

2 jajka

2  szklanki mąki

1/2 szklanki  wody gazowanej

3/4  szklanki mleka

sól, pieprz czarny i ewentualnie ziołowy

 

Najpierw zebrałam na łące chwasty. Do placuszków wykorzystałam czubki pokrzyw i po dwa górne listki, z krwawnika odzucałam twardsze  koncówki bez „włosków” , młode pędy lebiody dodawałam całe, gwiazdnicę i bluszczyk kurdybanek bez najgrubszych kawałków łodygi, ale za to z kwiatami.

Wypłukałam je w kilku wodach, sparzyłam i posiekałam. Następnie wbiłam jajka i mieszając widelcem dodałam kolejno mleko, mąkę  i wodę gazowaną. Przyprawiłam do smaku solą i  pieprzem, mozna dodać też  szczyptę  gałki muszkatołowej, jak do szpinaku.

Na rozgrzaną patelnię z niewielką ilością oleju kładłam łyżką owalne placuszki, smażyłam aż  się ścięły u góry i zrumieniły nieco od spodu, przewracałam i dosmażałam z drugiej strony na rumiano. Odsączałam z tłuszczu na papierowych ręcznikach.

Podałam z dipem czosnkowym na jogurcie , z dodatkiem soli i pieprzu. Smakowały doskonale, chwasty użyte do tego dania są smaczne, przypominają smakiem szpinak, krwawnik dodaje ostrości jak szczypiorek a bluszczyk aromatu jak majeranek.

Warto dowiedzieć się o tym, które chwasty możemy wykorzystywać do potraw, bo czasem z pielenia ogrodu możemy miec dodatkową korzyść w postaci surowca do obiadu czy kolacji.

Smacznego !

Domowe kluski z sosem pomidorowym

kluski w sosie pomidorowym
kluski w sosie pomidorowym

Domowe kluski w sosie pomidorowym to jedno z moich ulubionych dań z dzieciństwa. Mama robiła klasyczny domowy makaron, taki jak do rosołu, tylko do sosu kroiła go na grubsze wstążki. Pamiętam do dziś jak wróciłam do domu po maturze z matematyki i mając przed sobą nieco oddechu przed dalszymi egzaminami ustnymi poczułam ogromne odprężenie po stresie i zjadłam trzy talerze takiego domowego makaronu w sosie pomidorowym. To jedno z moich najwyraźniejszych wspomnień kulinarnych i smak tego dania pamiętam cały czas 🙂

Ostatnio byłam u siostry i postanowiłam nieco przywołać te wspomnienia. Zostało jej nieco sosu pomidorowego od gołąbków, wzbogaciłam go po swojemu i zrobiłam do tego nie makaron ( wymaga to ode mnie czasu i skupienia) ale kluski, które nazywam „rzucane”. Podam tu mój standardowy przepis na sos pomidorowy, bo łatwiej go zrobić od początku niż dopełniać już istniejący.

DOMOWE KLUSKI RZUCANE W SOSIE POMIDOROWYM

kluski rzucane z tego przepisu

sos pomidorowy :

2 świeże pomidory ( mogą być miękkie)

mała cebula

olej do podsmażenia

2-3 suszone pomidory z zalewy

2-3 łyżki przecieru pomidorowego

szklanka rosołu lub bulionu warzywnego

sól, pieprz, nieco słodkiej i ostrej papryki

bazylia świeża lub suszona, ew. zioła prowansalskie

szczypta cukru

opcjonalnie- łyżka mąki

Na oleju podsmażam cebulę, jak zmięknie dodaję pokrojone i obrane ze skórki pomidory ( najlepiej je sparzyć przed obraniem), smażę aż się rozpadną wraz z suszonymi, też pokrojonymi drobno. Na tym etapie, jeśli chcę mieć sos gęstszy, wrzucam łyżkę mąki i mieszam energicznie, by się przesmażyła wraz z pomidorami. Teraz przychodzi kolej na zimny bulion lub rosół, wlewam go do sosu i znów szybko mieszam. Jak się zagotuje dodaję przecier pomidorowy, czasem łyżkę zelewy od suszonych pomidorów, sól, troszkę cukru dla złamania smaku i pozostałe przyprawy według gustu . Ja lubię prócz słodkiej papryki dodać nieco ostrej lub chili, to bardzo ozywia smak sosu. Gotuję wszystko razem, na końcu dosypuję świeże lub suszone zioła.

Taki sos jest dobry nie tylko do klusek,  ale wymieszamy z nimi super smakuje. Bardzo lubię odtwarzać dawne smaki, na szczęście powroty do tradycji kulinarnych są teraz popularne. Można zrobić z tego jakieś ciekawe projekty a o tym jak je wdrożyć nauczyć się np. poprzez szkolenia-semper.pl .

Na moim blogu przepisy rodzinne są często prezentowane i przy okazji wspominam miłe chwile związane z doznaniami smakowymi. Kluski w sosie pomidorowym są jednym z najważniejszych.

Smacznego !

Wiosenna sałatka z grillowanymi szparagami i cukinią

sałatka z grillowanymi szparagami
sałatka z grillowanymi szparagami

Sałatka z grillowanymi warzywami ma smak o wiele bogatszy, niż taka tylko z surowymi. Lubię łączyć różne faktury składników, wtedy nie tylko doznania smakowe są ciekawsze, sam sposób jedzenia też sprawia większą przyjemność.

W tej wiosennej sałatce połączyłam grillowane warzywa ze świeżymi, dodatkami były też pyszna domowa wędlina z kaczki i ser. Smaku dopełniły zioła, hodowane i dzikie a także suszone- moja ulubiona zielona czubryca.

SAŁATKA Z GRILLOWANYMI SZPARAGAMI Z PIERSIĄ KACZKI I PECCORINO

młode liście szpinaku i sałaty

grillowane lub pieczone szparagi i plastry cukinii

kilka rzodkiewek, kawałek zielonego ogórka

plasty peklowanej piersi kaczki i peccorino

olej rzepakowy tłoczony na zimno

domowy ocet mniszkowy

sól, pieprz z młynka, zielona czubryca

natka pietruszki, krwawnik lub szczypiorek

Umyte młode liście sałaty i szpinaku osuszamy i układamy na talerzu. . Na nich układamy plastry ogórka i rzodkiewek. Solimy, skrapiamy dobrym octem ( może być inny niż mniszkowy). Dorzucamy plastry kaczej piersi i sera, grillowane lub pieczone szparagi i cukinię , posypujemy czubrycą i pieprzem z młynka, natką pietruszki i szczypiorkiem lub dzikim krwawnikiem, który smakuje podobnie ale jest bardziej dekoracyjny. Polewamy lekko dobrym olejem lub oliwą.

Sałatka wyszła pyszna, szparagi grillowane czy pieczone same w sobie smakują doskonale a w takim różnorodnym towarzystwie to kwitnesencja późnej wiosny a nawet lata.

Staram się wykorzystywać dary dzikiej kuchni w moich daniach, niektóre jadalne chwasty mam w ogrodzie, innych szukam w lesie czy na łące. Czasem są to długie spacery, więc staram się chodzić wygodnie. Sporo ułatwień w tym temacie znalazłam na http://insoles.pl/ . Teraz będę już szukać kwiatów dzikiego bzu na syrop i inne dobroci.

Pamiętam nie tylko o dzikiej kuchni, szparagi są krótko dostępne, więc gotuję je, piekę i grilluję, czarując z nich różne sałatki i inne dania.

Smacznego !

Ciasto czekoladowe pełne nadziei na koncert HEY

Kiedy dowiedziałam się, że w naszym Domu Kultury będzie kolejny super koncert, pomyślałam, że zaryzykuję i upiekę ciasto dla Kasi Nosowskiej. W jednym z wywiadów z nią czytałam, że ma podobne podejście do jedzenia, jak ja – poprzez gotowanie dla kogoś wyraża swoje uczucia. Postanowiłam swoje pozytywne emocje włożyć w pieczenie , by ciasto posmakowało Zespołowi. Taka ” Moja i twoja nadzieja”.

Akurat w dniu koncertu świętowałam 9 rocznicę założenia bloga, było to więc dla mnie dodatkowo wyjątkowe wydarzenie.

Ciasto zrobiłam według tego przepisu ( bez imbiru, który jest zarezerowany wiadomo dla kogo) , dodatkiem był wypróbowany pozytywnie na Kortezie i Organku kajmak, którym posmarowałąm ciasto po wierzchu. Posypałam je orzechami ( jeszcze do tego wrócę) , dodatkowo przełożyłam konfiturą z dzikiej róży z dodatkiem moich domowych malin.

Zespół przed koncertem koncentrował się, więc przekazałam ciasto przez manegerkę, nie wiedząc , czy poznam efekty jego degustacji.

Koncert był wspaniały – zaczął się od Błysku, jednego z moich ulubionych utworów z nowej płyty.

Oprawa wizualna na czerwono dopełniała wrażeń dostarczanych przez muzykę, prócz utworów z nowej płyty HEY zaśpiewał swoje największe przeboje , dodatkowo też Arahję , cover Kultu, która zabrzmiała monumentalnie, zaśpewana jak hymn przez całą widownię.

Atmosfera była gorąca, widać było, że przyszli prawdziwi fani, znający doskonale repartuar zespołu. Wprawdzie Kasia Nosowska mówiła, że nie jest zwierzęciem scenicznym , bo nie potrafi nawiązać kontaktu z widownią podczas przerw w grze, ale moim zdaniem nie na tym polega siła wokalistki. Gdy śpiewała cała widownia była pod jej wielkim wrażeniem i to właśnie chwile z muzyką świadzczą o wielkości atrysty a nie to, czy potrafi „zabawiać ” widzów podczas przerw .

Po koncercie znalazł się czas na autografy i zdjęcia, mnie się też udała chwila rozmowy – tym razem nie na temat muzyki lecz o tym, jak można wyrażać uczucia poprzez gotowanie. Pani Kasia potwierdziła moje przypuszczenia , a ja powiedziałam, że moje ciasto jest wyrazem uwielbienia dla Zespołu i jego muzyki.

Ciasto wzbudziło duże zainteresowanie Zespołu już przed koncertem, ale zostało zachowane na później , bo orzechy, którymi je posypałam mogą podrażnić gardło i przeszkadzać w śpiewie. Zapamiętam to sobie 🙂

Nie wiedziałam więc , jak ciasto smakowało Zespołowi, ale spotkała mnie miła niespodzianka. Wspomniałam o koncercie wymieniając HEY w komentarzach pod postem na FB o urodzinach bloga. I oto jaki zobaczyłam komentarz 🙂

Bardzo się cieszę, że moje ciasto posmakowało kolejnemu ulubionemu Zespołowi 🙂 Muzyka towarzyszy mi prawie wszędzie, pisząc bloga też jej słucham i mam wielką satysfakcję, że udaje mi się połączyć moje dwie pasje w tak ciekawy sposób.

Pieczone szparagi

pieczone szparagi
pieczone szparagi

W maju i na początku czerwca trwa sezon szparagowy i staram się maksymalnie go wykorzystać. Mieszkam w rejonie intensywnej uprawy szparagów, więc mam do nich łatwy dostęp. Kupuję je na straganach i na targu bezpośrednio do producentów.

Zakupy od lokalnych wytwórców, czy to warzyw czy innych produktów żywnościowych są jednym z elementów naszych świadomych wyborów konsumenckich . Ograniczamy w ten sposób skutki zanieczyszczenia środowiska związane z masowym transportem.

Koszty wytwarzania mięsa i nabiału są znacznie wyższe, niż uprawa warzyw. Nie każdemu jednak pasuje dieta wegańska czy wegetariańska. Możemy za to częściej jeśc dania z warzyw, które są pełnowatrościowe i dostarczają organizmowi niezbędnych elementów. Mam córkę wegankę i dzięki niej jedzenie dań z warzyw stało się naszym częstym nawykiem – bardzo nam one smakują i sięgamy po nie coraz częściej i chętniej, mięso i nabiał jemy, ale rzadziej, niż kiedyś. Takie sałatki, jak ta na zdjęciu poniżej znikają bardzo szybko.

sałatka z ciecierzycy
sałatka z ciecierzycy

Jeżeli chodzi o mięso , to staram się kupować od lokalnych wytwórców, mam w pobliżu zaprzyjaźniony sklep z towarem od lokalnego rzeźnika. Staram się też kupować jak najrzadziej gotowe wędliny, wolę robić sama z kupionego mięsa.

Jajka kupuję na targu , wiem od kogo i w jakich warunkach hodowane są kury. Nabiał czasem też, a jeśli w sklepach, to z położonych w pobliżu mleczarni.

To niby niewiele, ale nasze codzienne wybory konsumenckie mają wielki wpływ na ochronę środowiska. Nadal większość energii w Polsce pochodzi z surowców kopalnianych , które mocno niszczą nasze otoczenie. Dlatego tak ważne jest przejście na odnawialne źródła energii , dzięki którym cieszyć się będziemy dłużej naturą, która nas otacza.

Niedawno, 14 maja w Warszawie odbyła się premiera specjalnego filmu dokumentalnego „Punkt krytyczny. Energia OdNowa” poświęconemu tym działaniom. Pokaz cieszył się dużym zainteresowaniem .

Jego zapowiedź można zobaczyć tutaj, a zapisać się na bezpłatne pokazy filmów na  stronie wydarzenia. Od dzisiaj w innych miastach  będą jeszcze następujące pokazy :

  • w poniedziałek 22 maja Multikino w Krakowie,
  • we wtorek 23 maja Multikino w Galerii Katowickiej,
  • w środę 24 maja Multikino Arkady Wrocławskie,
  • w czwartek 25 maja Multikino Stary Browar w Poznaniu,
  • w piątek 26 maja Multikino w Łodzi,
  • w poniedziałek 29 maja Multikino w Galaxy Centrum w Szczecinie,
  • we wtorek 30 maja Multikino w Gdańsku,
  • w środę 31 maja Multikino w Bydgoszczy,

zawsze o godz. 17.30.  Pokazy będą bezpłatne, zakończone debatami, wejściówki do pobrania na stronie ( jeszcze raz przypomnę ): http://energiaodnowa.pl/pl/.

A wracając do szparagów – mojej Rodzince najbardziej smakują grillowane albo pieczone, z odrobiną oliwy ( w piekarniku na 180 C, okolo pół godziny). Można jeść je same, albo jako składnik sałatek z warzywami i innymi dodatkami.

Jeśli chcemy myśleć globalnie- jedzmy lokalnie ! 

 

 

Pasztet z kaczki z żurawiną

pasztet z kaczki
pasztet z kaczki

Jak kupuję kaczkę, to staram się wykorzystywać jej mięso do końca.  Ostatnio nie piekę jej w całości, przyrządzam osobno piersi, nogi i konkretniejsze częsci duszę z przyprawami w kaczym tłuszczu, na reszcie robie rosół. I to właśnie z mięsa z rosołu zrobiłam ten pasztet, z dodatkiem kawałków duszonego i wątróbek. Niestety nie były z kaczki, tylko z indyka, ale mimo to pasztet wyszedł super . Suszona żurawina ożywiła jeszcze smak.

PASZTET Z KACZKI Z ŻURAWINĄ

Mięso z rosołu z kaczki

trochę obranego duszonego mięsa

2-3 wątróbki z indyka

kilka łyżek tartej bułki

2-3 łyżki suszonej żurawiny

sól, pieprz, majeranek, tymianek

jajko

Wątróbki podsmażamy kilka minut na kaczym tłuszczu. Mięso z rosołu i duszone mielimy lub miksujemy wraz z wątróbkami. Doprawiamy solą, pieprze i ziołami, dorzucamy żurawinę, jajko  i nieco tartej bułki, mieszamy.

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 C około 20 minut.

Pasztet jest pyszny, mięso z kaczki samo w sobie jest dobre, a w takiej formie zyskuje jeszcze na smaku. Można zabrać go ze sobą też na wycieczkę . A propos wycieczek, na http://autakrajowe.com.pl/ mozna znależć rozwiązania w razie problemów z samochodami i lepiej się do nich przygotować.

Pasztet dosnonale smakuje też z chutneyami owocowymi , polecam do zniego zwłaszcza ten z rabarbaru.

Smacznego !

 

Krem ze szparagów z białymi warzywami

Sezon na szparagi w pełni , jedną z moich ulubionych form ich podania są zupy-kremy. Do kremu ze szparagów wykorzystuję  białe i zielone, główki staram się podsmażyć osobno i podać jako dodatek do zupy. By bulion szparagowy był bardziej intensywny, do wywaru wrzucam też te kawałki łodyżek, które oderwałam od nich przed wrzuceniem do zupy.

Do szparagów dodałam białe warzywa – pietruszkę, seler, jasną część pora i małą cebulę- te ostatnie podsmażyłam na oliwie, by zupa, warzywna, zyskała na smaku. Dorzuciłam też kilka ziemniaków, by konsystencja zupy była bardziej kremowa. Świeże zioła – natka pietruszki i mięta dodały smaku i świeżości.

KREM ZE SZPARAGÓW Z BIAŁYMI WARZYWAMI I ZIOŁAMI

Pęczek białych szparagów i pół pęczka zielonych

mały seler, dwie pietruszki, jasna część pora,

mała cebula, 2-3  ziemniaki

sól, nieco białego pieprzu, oliwa

pęczek natki pietruszki, kilka gałązek mięty

Szparagi myjemy i odłamujemy od zdrewniałych końcówek . Te ostatnie zalewamy wodą i gotujemy kilkanaście minut by wykorzystać ich smak. Odcedzamy i do tego bulionu wrzucamy pozostałe szparagi, odcinając część głowek, które wykorzystamy jako dodatki. Solimy.

Na oliwie podsmażamy pokrojoną cebulę i pora, dorzucamy do zupy . Na pozostałej oliwie smazymy główki szparagów na dodatki. Dodajemy obrany i pokrojony seler i korzenie pietruszki, ziemniaki, gotujemy wszystko do miękkości. Dorzucamy świeżą natkę pietruszki i listki mięty, miksujemy, doprawiamy białym pieprzem i jeśli jeszcze trzeba- solą.

Taki krem wychodzi bardzo smaczny, białe warzywa pasują do szparagów. Podajemy je z podsmażonymi główkami.

Teraz, jak jest ciepło zaczynamy jadać posiłki w ogrodzie. W czasie upałów lubie chłodzić sie nad wodą, rozważam więc, czy nie zrobić w pobliżu domu jakiegoś stałego miejsca , które by mi dało taką możliwość. Teraz  już coraz łatwiej dbać o tego typu obiekty, widziałam to na http://www.plantica.pl/produkty/oczko-wodne/filtracja .

A w sezonie szparagowym na pewno wymyślę jeszcze niejdno pyszne danie, które z przyjemnością zjemy na powietrzu.

Smacznego !

Chutney rabarbarowy z pomarańczą i pieprzem

chutney rabarbarowy
chutney rabarbarowy

Bardzo lubię chutneye owocowe, bo kontrastowe smaki są jednymi z moich ulubionych. W sezonie rabarbarowym warto wykorzystać go nie tylko do słodkich dań . Taki sos owocowy w słodko- ostrych smakach doskonale pasuje do mięsa z grilla, do wędlin i serów.

By złagodzić nieco smak rabarbaru dodałam do chutneya pomarańczę i jabłka, a przyprawiłam pieprzem pomarańczowym i ostrą papryką , które dodały mu pikanterii.

CHUTNEY RABARBAROWY Z POMARAŃCZĄ I PIEPRZEM

ok. 1/2 kg rabarbaru

pomarańcza

2 jabłka

sól, pieprz pomarańczowy, szczypta ostrej papryki, estragon

cukier brązowy, ocet balsamiczny ( po łyżce)

1/2 szklanki wody

Rabarbar po umyciu kroimy na 2-3 cm kawałki. Jabłka i pomarańcze obieramy, kroimy w plastry. Do garnka z wodą wrzucamy owoce, cukier i ok. 1/4 łyżeczki soli. Gotujemy na małym ogniu od zagotowania mieszając, aż owoce się rozpadną i odparują. Na koniec dodajemy ocet balsamiczny , szczyptę papryki i estragonu. Sprawdzamy też balans smaków, czy nie trzeba nieco dosolić czy dosłodzić, by kontrast smaków był widoczny.

Taki chutney można zjeść od razu, ale też zapasteryzować w słoiczkach i zostatwić na póżniej.  Dobrze zapasteryzowany i zabezpieczony przetrzyma nawet dłuższą podróż , teraz przesyłki zagraniczne nie są problemem.

Rabarbar zwykle dodawany jest do wypieków, kompotów i innych dań na słodko. W innej wersji też doskonale się sprawdza. Chutney z rabarbaru ma ciekawe, kontrastowe smaki, owoce z dodatkiem pikantnych przypraw świetnie smakują nie tylko do mięsa na grilla, ale też do łagodnych czy też wyrazistych  serów i wędlin.

Smacznego !