Miesięczne archiwum: październik 2015

Jesienna sałatka warzywa-owoce-sery

sałatka jesienna1

 

To być może ostatnia pora na taką sałatkę a warto zrobić ją na świąteczny weekend, bo jest pyszna i efektowna. Łączy w sobie smaki warzyw , owoców i serów i nawet podwędzany kabanos pasuje do jej smaków. Świeże zioła, które już pora zebrać i wysuszyć , uzupełniają ją znakomicie.

 

JESIENNA SAŁATKA – WARZYWA, OWOCE, SERY

1/2 główki sałaty masłowej lub jakiej lubicie

grillowany bakłażan i cukinia

duża gruszka

2 pomidory

mała kiść winogron

po 10-15 dkg różnych serów ( miałam dojrzewające, z ziołami i z warzywami, korycińskie)

opcjonalnie- 1-2 kabanosy

świeża bazylia, oregano i tymianek

ocet winny lub jabłkowy ( ja miałam swój domowy, 3 łyżki)

oliwa z oliwek ( dałam łyżkę)

sól, pieprz z młynka

Umytą i osuszoną sałatę ułożyłam na talerzu, lekko posoliłam. Bakłażany i cukinię zgrillowałam.  Pokroiłam wszystkie składniki na mniej więcej równe kawałki, poukładałam na przemian na sałacie. Polałam winegretem zrobionym z octu jabłkowego, oliwy i  odrobiny soli. Na koniec posypałam porwanymi świeżymi ziołami i pieprzem z młynka.

Smakowała doskonale, smaki się przegryzły, miała bogatą fakturę. Świeże i owoce warzywa się kończą, jedzmy póki jeszcze czas, dodając konkretne składniki , bo jesienią już na takie mamy zapotrzebowanie.

Smacznego !

 

 

sałatka jesienna

Roladki z kurczaka z orzeszkami i ziołami

roladki orzech1

 

Roladki z piersi kurczaka z różnymi nadzieniami to jedna z ulubionych form zjadania kurczaka przez moich domowników, moja z  resztą też. Nie panieruję ich, smażę na patelni grillowej symbolicznie maźniętej olejem, a dziś jeszcze dopiekłam w piekarniku, bo do nich były pieczone z ziołami ziemniaczki .

Nadzienie kombinowane – bazą były zmiksowane orzeszki ziemne, do tego zielenina i nieco upieczonych z ziemniakami czosnku, czerwonej cebuli i suszonych pomidorów dodanych dla aromatu .

 

ROLADKI Z KURCZAKA Z ORZESZKAMI , PIECZONYMI WARZYWAMI I ZIELENINĄ

4 filety z kurczaka

sól, pieprz, słodka papryka

Nadzienie :

garść zmiksowanych orzeszków ziemnych

2 upieczone ząbki czosnku i mała czerwona cebula, suszone pomidory

kawałek zielonego liścia pora , nać selera, bazylia, oregano, tymianek

Mięso rozbiłam, posypałam przyprawami z jednej strony ( farsz wyszedł dość pikantny). Zieleninę posiekałam ( najpierw pora z selerem i nieco posoliłam, by zmiękły). Dodałam potem zioła i rozdrobnione : czosnek, cebulę i suszone pomidory, które upiekły się wraz z przyprawionymi  ziemniakami.

Posmarowałam farszem wnętrze filetów, zwinęłam w roladki, położyłam na rozgrzaną i posmarowaną olejem patelnię grillową złączeniem na dół, obsmażyłam po kilka minut z dwóch stron.

Skropiłam rosołem i wstawiłam na chwilę do piekarnika z ziemniakami, by „doszły”.

Smakowały doskonale do pieczonych ziemniaków i sałaty z pomidorami w winegrecie. Polecam na niedzielne obiadki .

Smacznego !

 

roladki orzech

Zaproszenie na Restaurant Week – Estella Węgorka

estella carpacio

 

Kolejne testowanie przed Restaurant Week czekało mnie w Estelli  na Węgorka. To włoska restauracja, ale na tę okazję  przygotowała dania nie tylko we włoskim stylu.

Na przystawkę było nietypowe carpaccio, bo z ananasa z imbirowym sosem. Jak widać na powyższym zdjęciu, miało piękną wizualnie formę. Kawałeczki imbiru w sosie były wyczuwalne i słodki z pozoru owoc doprawiony w ten sposób był miło pikantny i…zaostrzył apetyt. Tym bardziej, że dostałam też Martini.

A było na co :

 

estella główne

 

Danie główne to spory kawałek wieprzowej polędwicy upieczonej w orzechowej skorupce, podany na marchewkowym puree, z pieczonymi ziemniaczkami i buraczkami , z dodatkiem orzechowego sosu.

Polędwica była soczysta, po przekrojeniu lekko różowa w środku a orzechowa skorupka i sos dodawały chrupkości. Sos był  słodki, z dodatkiem miodu i dodawał mięsu kontrastowego smaku. Starannie upieczone ziemniaczane i buraczane kulki z wierzchu chrupały a w środku były mięciutkie.

Kelnerka była dobrze poinformowana,  wiedziała, co mi podaje,  bardzo o mnie dbała ale też interesowała się, jak mi wszystko smakuje , bo kucharze w kuchni nie mogli się doczekać opinii na temat swojego dzieła 🙂

 

estella główne 1

 

Deser to creme caramel, podany jak często z karmelowymi nitkami w formie siatki . Potraktowałam je nie tylko jak dekorację, pochrupałam sobie, bo fajnie kontrastowały z delikatnym kremem. Był tyle słodki ile trzeba, z wyraźną karmelową nutą na powierzchni. Może to banalny deser, ale w tym wykonaniu na pewno znajdzie amatorów. Nie tylko z tego powodu warto zajrzeć podczas Restaurant Week ( 23-30 X)do Estelli na Węgorka.

estella deser

 

Zaproszenie na Restaurant Week – MOMO, Poznań ul Szewska 2

 

momo przystawka1

 

Restaurant Week zacznie się w przyszłym tygodniu ( 23-30 października) , ale niektórzy blogerzy kulinarni mogą spróbować przygotowanych na niego dań wcześniej i wyrazić swoją opinię.

Ja byłam w MOMO, zależało mi na tym, bo do tej restauracji słynącej z ryb i owoców morza wybierałam się już od dawna. To są moje ulubione smaki, zwłaszcza w połączeniu z warzywami. Wczoraj mogłam spróbować ich i w przystawce i w daniu głównym.

Na początek było ragout z krewetek i cukinii , podane na ziemniaczanym placku czyli poczciwym wielkopolskim plyndzu. Bardzo ciekawe zestawienie, połączenie lokalnej tradycji z egzotyczną specjalnością restauracji. Miękki placek był doskonałą bazą do jędrnych krewetek i ugotowanych al dente warzyw, śmietanowy delikatny sos łączył je w harmonijną całość, którą uzupełniały zioła – szałwia i prawdopodobnie estragon ( szef nie chciał tego zdradzić, zasłaniając się tajemnicą ). Te dwie czerwone plamki na talerzu też nie były przypadkowe, były doprawione  ostrym chili dodającym daniu nutki pikanterii.

 

momo przystawka

 

Popijałam to wytrawnym białym winem z Portugalii o miłym kwiatowym aromacie. Kelnerka poparła mój wybór. I tu może kilka słów o obsłudze – bardzo miła, fachowa i pomocna.

Jak widać na zdjęciach, światło w MOMO jest nastrojowe , dostosowane do całości wystroju, przynajmniej w drugiej sali, gdzie można wybrać miejsce przy większych stolikach lub kameralnych, dwuosobowych z wygodnymi fotelami. Pierwsza część , od ulicy ma duże okna i bardziej swobodny charakter. Muzyka nie za głośna ( można było swobodnie rozmawiać ) i w dobrym guście.

Filet z suma europejskiego podany był na zapałkach ziemniaczanych ( takie cieniutkie chipsy 🙂 z warzywami w formie julienne i podlany aromatycznym krewetkowym bulionem.

momo główne1a

 

 

Delikatna konsystencja ryby ciekawie kontrastowała z chrupiącymi ziemniaczkami i jędrnymi warzywami. Gęsty krewetkowy bulion był bardzo wyrazisty i warto nasączyć nim elementy dania, żeby go właściwie spożytkować, bo jest po prostu przepyszny.

momo główne

 

Nie wiem, co mi bardziej smakowało, czy przystawka czy  danie główne, trudno mi zdecydować, bo ryby i owoce morza, zwłaszcza w towarzystwie warzyw to moje ulubione smaki.

Deser też był ciekawy i smaczny, mus z mango w towarzystwie czekolady, orzechów  i cytrynowej pianki, podany  w atrakcyjnie wizualny sposób. Harmonijnie  się to wszystko uzupełniało i – tu mała niespodzianka, nawiązanie do pierwszej części – nutka chili, tym razem w czekoladzie.

Kto jest ciekawy więcej o MOMO, może zajrzeć też do relacji na Najsmaczniejszy.com.pl

Bardzo mi to wszystko smakowało i   jak widać na zdjęciach, wyglądało też zjawiskowo. Myślę, że każdy , kto odwiedzi MOMO podczas Restaurant Week będzie zadowolony tak, jak i ja.

 

momo deser

 

 

Warsztaty sushi w Akademii Gotowania

sushi1

W ubiegłym tygodniu zostałam zaproszona na warsztaty sushi w poznanskiej Akademii Gotowania na Nowowiejskiego. Prowadził je Mateusz, ktory na co dzień pracuje w restauracji GOKO.

Zrobiliśmy kilka rodzajów sushi z różnymi składnikami. Najpierw rozne maki – futomaki z łososiem, ogórkiem,  daikon, grzybami shitaki. Pod kierunkiem prowadzącego sprawnie zwijaliśmy rolki.

 

sushi m sushi 3

 

Nauczylismy sie tez ich prawidłowego dzielenia.

 

sushi4

 

 

Potem przyszła kolej na proste, jednoskładnikowe hosomaki.

 

sushi5

Uramaki, odwrócone z początku wydawało się trudne, ale dzięki fachowym radom i z tym dalismy radę.

sushi6

 

 

 

Zrobiliśmy jeszcze nigiri z rybą maślaną, w międzyczasie zapoznając się z techniką gotowania ryżu i doprawiania go. Mateusz ciekawe opowiadał o kuchni japońskiej i o pracy sushimasterow. Na koniec dowiedzielismy się o zbliżającym się wydarzeniu w restauracji GOKO – rozbiorze wielkiego tuńczyka przez sushimasterow.

Ja bardzo lubię sushi, szczególnie te z rybą lub owocami morza. Warsztaty były dla mnie ciekawym doświadczeniem i kolejną okazją do smacznego spędzenia czasu w miłym towarzystwie.

sushi7

Marynowane patisony

patison marynowany

W tym roku w ogrodzie wyrosło mi sporo patisonów , a ze niedawno przyszły przymrozki, to pozbierałam wszystkie małe i zrobiłam marynowane, o których słyszałam sporo dobrego i które próbowałam na jednym z blogerskich pikników. Są bardzo ciekawym dodatkiem do sałatek a także samodzielnym do mięs, wędlin lub serów. Dotychczas przerabiałam patisony na pasty a’la ajwar lub faszerowałam , takie marynowane są miłą odmianą.

MARYNOWANE PATISONY

małe patisony

zalewa :

na szklankę  wody :
3 – 4 łyżki domowego octu jabłkowego 
płaska łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki  soli
kilka ziaren ziela angielskiego i pieprzu
szczypta  ziaren gorczycy
1/2  cebuli
ząbek czosnku
kwiat lub gałązka  kopru
liść laurowy
Zalewę ( czyli wodę i ocet z przyprawami) gotujemy i studzimy. Patisony dokładnie myjemy, układamy w wyparzonych słoikach, większe możemy przekroić. Zalewamy przestudzoną zalewą prawie do pełna, zakręcamy czystymi i suchymi zakrętkami.
Pasteryzujemy około 10 minut.
Robiłam je pierwszy raz, wyszły bardzo smaczne. Jeden słoiczek dałam w prezencie koleżance, która przyszła do mnie na babskie pogaduszki. Opowiadała o nowej pracy , wspomniała jak jej się przydają programy z http://finka.pl/.
Jak zrobię jakąś fajną sałatkę z marynowanymi patisonami, to pokażę, do czego je można kreatywnie  wykorzystać.
Smacznego !
patison marynowany2

Ciasto czekoladowe z całymi gruszkami

ciasto z gruszkami

 

Dziś na blogu pojawiła się kolejna okrągła liczba na liczniku odwiedzin – 6 milionów. Bardzo się cieszę i zapraszam nadal, stałych i nowych czytelników , na smaczne przepisy i ciekawe relacje.

 

6 mln

Dziś ciasto szczególne – bazą jest przepis na ciasto czekoladowe , który był pierwszym na blogu , ponad siedem lat temu. Udoskonalałam go cały czas, a ostatnio zainspirowana przepisem Kasi ze Świat pachnie szarlotką , dodałam do środka całe gruszki. Wyszło pyszne i atrakcyjne widowiskowo ciasto. Miałam już nieco doświadczenia z podobnym plackiem  z całymi jabłkami, więc pełna optymizmu zabrałam się za jego czekoladowo-gruszkową wersję 🙂

 

CIASTO CZEKOLADOWE Z CAŁYMI GRUSZKAMI

2 szklanki mąki

2/3 szklanki cukru

2- 3  łyżki kakao

1/2 łyżeczki cynamonu

spora szczypta  imbiru

łyżka cukru z wanilią

2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/3 szklanki oleju

3/4 szklanki mleka

2 jajka

2-3 łyżki musu jabłkowego

7 niedużych gruszek

Suche składniki zmieszałam w misce.  Olej  dodałam do miski z suchymi składnikami , mieszając widelcem. Potem dodałam mleko, mus jabłkowy a na końcu wbiłam jajka i dokładnie wymieszałam.

Ciasto wlałam do natłuszczonej tortownicy o średnicy 24 cm. Gruszki obrałam zostawiając ogonki , ułożyłam jedną pośrodku a pozostałe 6 naokoło. Wstawiłam wszystko do piekarnika nagrzanego do 180 C, na około 50 minut. Spróbowałam patyczkiem, czy jest suche w środku i dopiero je wystawiłam. Nieco popękało , ale to mu tylko dodało uroku.

 

ciasto z gruszkami1

Było pyszne, cynamon i imbir podkreśliły smak czekoladowego ciasta i gruszek.

Jak sądzicie , czy nadaje się na specjalną okazję, nie tylko na 6 milionów odwiedzin ? Mam bowiem zamówienie na podobne  ciasto od pewnego wyjątkowego artysty i jego ekipy i już zorganizowałam sposób, w jaki je dostarczę 🙂

 

ciasto z gruszkami2

P.S. 24 października

Udało się  🙂 Oto kolejna wersja ciasta upieczonego na 22 października, na koncert Korteza w Poznaniu. To kontynuacja historii opisanej w tym wpisie 🙂

ciasto dla Korteza

A zgadnijcie, kto je zajada z uśmiechem , który tak rzadko można zobaczyć na oficjalnych zdjęciach ?

kortez i ciasto

 

 

Tak, to Kortez we własnej osobie. Tym razem ciasto było ” Z imbirem ” i gruszkami, smakowało całej ekipie ( plus organizatorzy z Poznania) bardziej, niż to poprzednie bez imbiru.

A ja znów miałam przyjemność ( tym razem w poznańskim SPOT ) porozmawiać, posłuchać próby i koncertu, który tak samo jak ten w Radio Koszalin  głęboko zapadł w moją duszę  🙂 Dostałam też specjalny autograf na płycie :

autograf

 

Kapusta kiszona po alzacku

kapusta garnie1

 

Staram się z każdej podróży przywieźć nowe lokalne przepisy. Nie inaczej jest i teraz, po powrocie z wyprawy kulinarnej do Alzacji. Obowiązkowym zakupem była książka z kulinarnymi przepisami z tego regionu. Jak widać, na okładce jest właśnie sztandarowe danie zarówno aktualnego sezonu jak i  całej krainy.

To właśnie święto kiszonej kapusty obok święta wina było celem naszej wycieczki. O samej uroczystości napiszę innym razem ( czekam na zdjęcia, bo moje się nie udały), na razie podaję przepis na kiszoną garnirowaną kapustę po alzacku . Na zdjęciu poniżej porcja, którą jedliśmy podczas lokalnego święta w miasteczku w pobliżu niemieckiej granicy.

 

kapusta alzacka

KAPUSTA KISZONA GARNIROWANA

Na kilogram kiszonej kapusty :

liść laurowy, ziele angielskie, tymianek, bulion warzywny, kieliszek białego wytrawnego wina

Po kilka kawałków różnych kiełbas ( ja miałam białą i śląską)

wędzony i peklowany boczek

peklowane i ugotowane mięso ( miałam od szynki)

ziemniaki ugotowane w mundurkach

ew. chleb lub bagietka

Kapustę z przyprawami gotujemy w bulionie z dodatkiem białego wina do miękkości. Mięso gotujemy osobno ( peklowane według tego przepisu), kiełbaski lekko podsmażamy. Boczek możemy podgrzać w wywarze z gotowania peklowanego mięsa. Na tym wywarze z dodatkiem soku z gotowanej kiszonej kapusty zrobiłam kujawski biały barszczyk 🙂

W oryginalnym przepisie francuskim są jeszcze pulpety z gęsiego mięsa, ale to na razie zostawiłam sobie na później .

Układamy wszystko jak na załączonym obrazku, dodając nieco ziemniaków pozbawionych mundurków. Francuzi dodają jeszcze chleb, ale oni jedzą chleb prawie do wszystkiego. Jak gościłam przyjaciół z Normandii, to prosili o chleb nawet do naszych tradycyjnych obiadowych dań. Mają zwyczaj wycierania nim reszty smaków z talerzy.

W Alzacji kapusta jest bardzo cienko szatkowana, toteż jedzona jest …jak spaghetti, nawijana na widelec a mięsa i wędliny dojadane są w towarzystwie doskonałych miejscowych musztard.

Wino , którym popijaliśmy to danie i użyte  też do podlania to alzacki riesling, który przywiozłam sobie w towarzystwie innych. Jechaliśmy autobusem i nie miałam takich problemów jak moja znajoma wracająca z podróży samolotem, gdzie wszystko podlegało ścisłej kontroli. Na szczęście mogła zostawić spokojnie auto na parkingu http://modlinparking.pl/lotnisko/

Riesling uszlachetnił proste danie i posmakowało mojej Rodzince. Mnie smakowało i tak, bo bardzo lubię gotowaną kiszoną kapustę jako dodatek do dań mięsnych z ziemniakami. Alzacka wersja jest wyśmienita.

Smacznego !

kapusta garnie

 

 

Nowe jesienne menu w Cucinie

cucina foie gras

W ubiegły czwartek miałam dużą przyjemność gościć w poznańskiej restauracji Cucina , aby spróbować jesiennego menu autorstwa Ernesta  Jagodzińskiego. Nie po raz pierwszy tam gościłam, wyobraźnię kulinarną i talent chefa Cuciny podziwiam od dawna. Po raz pierwszy zetknęłam się z jego kuchnią na warsztatach i to, jak jest bliska mojemu gustowi znalazło odbicie w konkursie kulinarnym, kiedy to Mistrz nagrodził moje ciasto 🙂

cucina chef

Tej jesieni będzie ciekawie i pysznie. Jak zwykle dania Ernesta Jagodzińskiego cieszą wszystkie zmysły – są piękne, ciekawe w fakturze i wyśmienicie smakują.

Na zdjęciu u góry  niezwykła forma foie gras, w kształcie batonu nadziewanego wędzoną wiśnią i pokrytego gorzką czekoladą, a właściwie jej mieszaniną z masłem kakaowym.

Niedawno we Francji jadłam oryginalne foie gras na kaczej fermie i jest ono dość ciężkie, nawet nie wszystkim uczestnikom wycieczki smakowało ( mimo, że były to osoby powiązane z kulinariami). To w Cucinie było wyjątkowo lekkie, puszyste a wędzona wiśnia i czekolada ciekawie uzupełniały jego smak i fakturę . Do tej przystawki piliśmy wino Moscato d’Asti  z Piemontu, z 2013 roku.

Kolejnym daniem były małże Świętego Jakuba z olejem imbirowym i ponzu oraz plastrem  rzodkwi arbuzowej.

 

cucina saintjacques

 

Olej imbirowy pasował do delikatnego przegrzebka , lekko pikantna rzodkiew fajnie dodawała daniu chrupkości i kontrastowego smaku. Wino – Grillo z Sycylli, 2013.

Ryby w wykonaniu Ernesta Jagodzińskiego smakują mi wyjątkowo. Widać, że wyprawa kulinarna do Japonii przyniosła ciekawe efekty.

cucina ryba

 

Delikatnie upieczony halibut , prosto przyprawiony solą został podany z kremowym żółtkiem ( lekko ściętym consomme grzybowym), łagodnym puree z zielonego groszku , ostrym majonezem i spieczonym na chipsa boczkiem. Tutaj zmysły dotyku były równie ważne jak smaku – jędrna ryba, kremowe żółtko i groszek ciekawie kontrastowały z chrupiącym, intensywnym w smaku boczkowym chipsem.

Wino- Chablis z Burgundii, 2013.

Kolejne danie główne to kotlet z mlecznej cielęciny podany ze smardzem , młodym porem i consomme grzybowym.

 

cucina cielęcina

Tutaj niektórzy z degustatorów mieli uwagi , czy wyrazisty smardz faszerowany wołowiną ze szpinakiem nie jest zbyt mocny do delikatnej cielęciny i czy wyrazista wołowina nie byłaby lepsza do tego dania. Mnie jednak podoba się takie kontrastowe zestawienie smaków, zwłaszcza w towarzystwie kremowego puree  z pasternaka i warzyw- ta biała kostka to brukiew.  Do tego wino czerwone – Belleruche Rouge z Doliny Rodanu, 2013.

Przy każdym daniu Ernest Jagodziński opowiadał o nim i w napięciu czekał na reakcje gości. O atmosferę zadbała jak zwykle menager Paulina Prusiecka. Dekoracja stołu podkreślała jesienny charakter dań.

cucina dekoracje1

Już po deserze , przy winach rozwinęły się rozmowy. Dowiedziałam się, że Chef Cuciny był mocno zdesperowany w swoim postanowieniu zostania kucharzem. Mimo sprzeciwów otoczenia ( taki zdolny uczeń, świadectwo z paskiem 🙂 poszedł do szkoły zawodowej w tym kierunku. Po roku z doskonałymi wynikami został przeniesiony do technikum. Wobec aktualnych dyskusji na temat potrzeby powrotu szkolnictwa zawodowego i jego absolwentów- fachowców to doskonały przykład.

Uczestnicy degustacji wspominali też debiut Mistrza Ernesta w konkursie kulinarnym.

Deser był już autorstwa naczelnego cukiernika Cuciny , Tomasza Adamskiego. To niezwykła w formie kula z lawendowej śmietany w czekoladzie w formie kwiatu, który po podlaniu ciepłym  sosem angielskim rozwinął się.

cucina deser

Smak lawendy był bardzo wyważony i cały deser dostarczył niezwykłych wrażeń nie tylko wzrokowych ale i smakowych . Do tego wino Grigo Royal z Wenecji Euganejskiej.

Film z rozwijania się lawendowego kwiatu można zobaczyć tutaj.

Jesień w Cucinie zapowiada się pięknie i pysznie , na pewno warto tam zajrzeć 🙂

 

cucina deser1

 

 

 

 

Puree z patisona do francuskich serów

puree z patisona1

Podczas wycieczki do Alzacji, z której wróciłam w ubiegłym tygodniu zwiedzałam m. in wytwórnię lokalnych serów. Napiszę o tym w osobnej relacji, dziś pokażę tylko kilka serów i coś, co do nich pasuje a czego spróbowałam podczas hotelowych śniadań w turystycznym miasteczku Obernai. To było puree z patisona na słodko – mnie pasowało do francuskich serów. Nie wiem, jak było robione, ja podrasowałam je lekko karmelizowaną cebulą i octem balsamicznym tak, by smakowalo do serów jeszcze lepiej.

PUREE Z PATISONA DO SERÓW I WĘDLIN

duży patison albo dwa mniejsze

spora biała cebula

łyżeczka cukru

sól do smaku

łyżka octu balsamicznego

trochę masła i oliwy

Najpierw na rozpuszczonym na patelni maśle z dodatkiem oliwy podsmażyłam pokrojoną cebulę, sypiąc nieco cukru, by się lekko skarmelizowała. Potem podlałam ją niewielką ilością wody i dodałam obranego i pokrojonego w kostkę patisona , bez gniazda nasiennego. Dusiłam do miękkości, potem doprawiłam solą, resztą cukru i octem balsamicznym pilnując balansu smaków. Chwilę razem pogotowałam i zmiksowałam. Puree wyszło lekko  słodkie, delikatnie kwaśne,  z nutką soli -tak, by pasowało do wyrazistych serów : alzackich Merzera dojrzewającego, półtwardego Munstera  i mojego ulubionego Cammemberta a’la campagne z Normandii.

Kiedyś do podobnych serów zrobiłam sos koktajlowy, też doskonale smakował. Na wszelki wypadek zrobiłam też emulsyjny winegret na francuskiej musztardzie, occie winnym i oliwie, ale puree z patisona ciekawie uzupełniło smak francuskich serów. Myślę, że do łagodnych w smaku wędlin też będzie pasowało.

Szukałam tego puree w mojej książce o kuchni alzackiej, którą kupiłam sobie na pchlim targu w Colmar, ale go nie znalazłam. Widocznie to nowy pomysł. Znalazłam w niej jednak wiele ciekawych dań, które będę próbowała zrobić.

kuchnia alzacka

Bardzo lubię wyszukiwać stare książki, zwłaszcza kulinarne , na pchlich targach i w antykwariatach.Muszę zajrzeć też do internetowego ,na http://tezeusz.pl/, może znajdę coś dla siebie.

Patisony w tym roku mi obrodziły w ogrodzie , więc cieszę się, że znalazłam nowe ich zastosowanie w tym smakowitym puree o oryginalnym smaku.

Smacznego !

puree z patisona