Miesięczne archiwum: sierpień 2018

Żółta sałatka owocowa z cukinią

Do tej sałatki, w kolorach zbliżonych do żółtego, wykorzystałam ostatanie w tym roku papierówki. Sezon na nie był dość długi, dziś jeszcze pozbierałam i zerwałam z drzewa kilka ostatnich. Prócz kremowych papierówek dałam do sałatki ostatanie owoce z ogrodu – mirabelki i seledynowe winogrona, bardzo słodkie. Owocem spoza ogrodu jest tylko melon, bo żółta cukinia , którą dorzuciłam do sałatki w postaci słodko-kwaśnej ( a’la gruszki w occie)  oraz zielone listki mięty i melisy też są z mojego ogrodu. Żólta sałatka owocowa jest skropiona lekko aromatyczną zalewą od słodko-kwaśnej cukinii, poza tym owoce puściły swój naturalny sok i to wystarczyło by doprawić tę owocową sałatkę o smaku ostatnich dni lata.

Poniżej – ostatania papierówka zerwana dziś z drzewa 🙂

ŻÓŁTA SAŁATKA OWOCOWA Z CUKINIĄ

3-4 jabłka ( miałam papierówki)

kawałek melona

kiść jasnych winogron

garść mirabelek

2-3 łyżki cukinii przygotowanej jak gruszki w occie

łyżka zalewy od cukinii

listki świeżej mięty i melisy

Jabłka i melon obieramy i kroimy na kawałki. Mirabelki dzielimy na pół i wyciągamy pestki. Winogrona dzielimy na pojedyncze kulki. Mieszamy wszystko razem w misce, dodajemy 2-3 łyżki słodko-kwaśnej cukinii z cynamonem wraz z łyżką zalewy. Posypujemy listkami świeżej mięty i melisy. Wkładamy do lodówki na co najmniej kilkanaście minut, by wszystko dobrze się schłodziło.

Taka sałatkę możemy podać na deser, ale połączenie tych owoców i aromatycznej cukinii pasuje też np. do wyrazistych w smaku wędlin i serów. Mozna by się pokusić wtedy, by posypać ją świezo zmielonym pieprzem, np. kolorowym lub młotkowanym z kolendrą. Korzystajmy z darów późnego lata, by cieszyć się smakami świeżych owoców i gromadzić zapasy witamin przed jesienno-zimowym sezonem.

Smacznego !

Szarlotka z kruszonką i podwójnym jabłkiem

szarlotka z kruszonką
szarlotka z kruszonką

Mój sezon jabłkowy powoli dobiega końca, bo ostatanie papierówki spadają z drzew. Potem będę już kupowała jabłka , przeważnie na targu, od znanych mi gospodarzy. Ale póki co szaleję ze swoimi  jabłkami i robię z nich różne pyszności. Wiekszość z nich już pokazywałam na blogu w kategorii jabłkowe. Szarlotka z kruszonką powstała na pożegnanie przed moim wyjazdem na wakacje. Wykorzystałam do niej zarówno mus jabłkowy jak i świeże , surowe jabłka pokrojone w nieduże kawałki. Ciasto jest modyfikacją przepisu rodzinnego, tyle, że nie dzieliłam ciasta by przykryć nim wierzch , tylko posypałam jabłkowe warstwy kruszonką.

SZARLOTKA Z KRUSZONKĄ I PODWÓJNYM JABŁKIEM

2 jajka

1/2 szklanki cukru plus łyżka cukru z wanilią

1/2 kostki miękkiego masła

2 łyżki oleju

50 ml mleka

2 szklanki mąki i łyżka mąki ziemniaczanej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

szklanka musu jabłkowego

1/2 łyżeczki z cynamonem

4-5 jabłek

Kruszonka :

3 łyżki masła

3 łyżki cukru

3 łyżki krupczatki

nieco krupczatki do posypania pod musem

Miękkie masło ucieramy z cukrem , po chwili dodajemy po jajku i ucieramy dalej . Dodajemy po trochu mąkę z proszkiem do pieczenia na zmianę z mlekiem i olejem i ucieramy dalej.

Jabłka obieramy i kroimy na cienkie kawałki lub plasterki. Ciasto wykładamy do natłuszczonej formy ( ja miałam o średnicy 24 cm) , posypujemy lekko mąką i wykładamy mus jabłkowy. Na niego kładziemy pokrojone jabłka i posypujemy cynamonem.

Składniki kruszonki mieszamy w misce ( możemy w tej samej, co ciasto) i posypujemy na jabłka. Wstawiamy do piekarnika na 180 C na około 50 minut i pieczemy do suchego patyczka i zrumienienia wierzchu.

Ciasto wyszło pyszne, wilgotne i chrupiące na wierzchu . Podwójna porcja jabłek świetnie smakuje , kruszonka dodaje szarlotce efektu chrupkości. W sezonie jabłkowym , na musie i świeżych papierówkach to wspaniały smak lata.

Smacznego !

Sałatka z kiszoną cukinią i pomidorami

sałatka z kiszoną cukinią
sałatka z kiszoną cukinią

Korzystam z dobrodziejstw tegorocznego urodzaju warzyw i owoców i robię z nich różne sałatki . Bogactwo cukinii zagospodarowuję na różne sposoby – zakisiłam jej trochę z innymi warzywami, by smak był ciekawszy. Właśnie tę kiszoną cukinię i ogórka z tego samego słoika ( był też skladnikiem mieszanki) dodałam do ogrodowych pomidorów , by ożywić ich smak. Dorzuciłam też paprykę , cebulkę i nieco świeżego ogórka. Jako dressing wykorzystałam atomatyczną zalewę z kiszonki i olej pieprzowy tłoczony na zimno – nie tzreba było dodawać przypraw, by smak sałatki był pyszny.

SAŁATKA Z KISZONĄ CUKINIĄ, OGÓRKIEM I POMIDORAMI

kilka kawałków kiszonej cukinii

ogórek kiszony i świeży

pomidor malinowy

garść żółtych pomidorkó koktajlowych

młoda cebula

kawałek świeżej papryki

sól, łyżka oleju lnianego z pieprzem

dwie łyżki zalewy z kiszonych warzyw

Zielony i kiszony ogórek pokroiłam na plasterki, dodałam cebulę i kawałki kiszonej cukinii. Dorzuciłam do wszystkiego pokrojony pomidor malinowy i żółte koktajlowe pomidorki, paski papryki i lekko posoliłam . Polałam olejem pieprzowym i sokiem z kiszonki , wymieszałam. Można dodać jeszcze ulubione zioła, ale tak przyprawiona sałatka doskonale smakuje.

Latem, w czasie upałów warto dodawać kiszone warzywa i sok z nich do sałatek, surówek czy chłodników. Kiszonki są zdrowe, mają dużo pożytecznych witamin i mikroelementów i pomagają uzupełniać ich bilans , gdy tracimy je razem z potem.

Sałatka z ogrodowych pomidorów z kiszonymi dodatkami bardzo nam smakowała do śniadania, zrobiłam więc i podobną do obiadu – latem pasuje niemal do wszystkiego.

Smacznego !

 

Bieguni Olgi Tokarczuk i cyfrowi nomadzi

O wydanej w 2008 roku książce „Bieguni” Olgi Tokarczuk stało się znów głośno za sprawą niedawnej Międzynarodowej Nagrody Bookera , którą dostała za angielskie tłumaczenie  Jennifer Croft . Doceniona została uniwersalność nieustannej podróży przez różne miejsca i czasy. Kto szuka opowieści trzymającej w napięciu przez cały czas ten może się rozczarować – w książce historii jest wiele , co chwilę podążając za narratorką znajdujemy się w innym miejscu kuli ziemskiej , przeskakujemy też w czasie. Ciągłości tam nie ma.

Tutułowi „Bieguni” odnoszą się do prawosławnego odłamu starowierców , którzy uważają , że zło nie może nas dosięgnąć, jeśli jesteśmy w ruchu. Spotykamy ich w jednym z wątków , w Moskwie przy stacji metra, gdy udręczona opieką nad chorym synem Annuszka postanawia zapomnieć swój adres i spędzać czas w podróży …

Dwuetapowa opowieść o poszukiwaniu żony zaginionej na chorwackiej wyspie ( Kunicki – woda i ląd) wprowadza pojęcie, które mnie się bardzo spodobało. Kairos – to moment zwrotny w życiu człowieka, ulotna chwila, ta właściwa, gdy pora  podjąć decyzję o zmianach. Trzeba uważać, by tego momentu nie przegapić…

Podróż i ruch to osnowa całej książki – prócz krótkich historii poznajemy filozofie podróży na lotniskach ( i w wykłądach tam prowadzonych) , w hostelach i hotelach, podczas lotów samolotem . Jest też i wątek jakby dla mnie – o nocnych pociągach dla osób, które boją się latać samolotem. Aż nabrałam chęci, by się w taką podróż znów wybrać 🙂

W podróżach w czasie poznajemy historię pewnego nieudolnego sułtana i odkrywcy ścięgna Achillesa, kolekcji anatomicznej zakupionej przez rosyjskiego cara i pielgrzymek do cudownych relikwii. Trudno wymienić wszystkie wątki , łączy je to, że zdaniem narratorki ( autorki ? ) właśnie w podróży  możemy poznać i zrozumieć ład wszechświata.

Ten pęd do podróży, gotowość do spakowania się i ruszenia w każdej chwili przypomina mi trochę ludzi związanych z twórczością internetową, Cyfrowych Nomadów. Możliwośc pracy zdalnej i zarabiania pieniędzy tam, gdzie się chce mieszkajac jednocześnie w pięknych, ciepłych miejscach , w których koszty utrzymania są niewysokie stworzyła nowy trend, ogarniający coraz szersze kręgi, w tym osoby mi znane z blogosfery. Czyżby w ruchu, w ciągłej podróży lub gotowości do niej współczesni młodzi ludzie znajdowali poczucie bezpieczeństwa ? Chociaż – paradoksalnie – i w książce i wśród Cyfrowych Nomadów zdarzają się ludzie, którzy podróżują po to, by dowiedzieć się, że ich miejsce jest tam, skąd pochodzą.

Książkę można czytać spokojnie , odkładając na chwilę po zapoznaniu się z poszczególnymi historiami. Ja znalazłam w niej kilka momentów do gruntownego przemyślenia, dlatego wracam do niej ponownie, czytając z upodobaniem  fragmenty, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

„Bieguni ” po międzynarodowej nagrodzie zostały wznowione i są dostępne w sprzedaży bez problemu, ja mam stąd :

Warto też zwrócić uwagę na ilustracje , nawiązujące do podobieństwa  dróg i map do elementów ludzkiego organizmu. Droga jest w nas a my w drodze.

P.S. Dzisiaj, 10 pażdziernika 2019 roku Olga Tokarczuk otrzymała litaracką nagrodę Nobla !

Cukinia kiszona z jabłkiem i marchewką

cukinia kiszona z jabłkiem
cukinia kiszona z jabłkiem

Młode cukinie zbliżone są do ogórków nie tylko wyglądem, toteż dodajęje do kiszonek na podobnych zasadach. Ostatnio jak kisiłam ogórki został mi jeden średni i wykorzystałam go do warzywnej mieszanki na bazie żółtej cukinii . W porze wysypu jabłek dodałam do słoika dwie papierówki podzielone na pół ( nabrały zielonego koloru od ogórka,na zdjęciu na talerzu po prawej) . Poza tym prócz chrzanu dałam wszystkie przyprawy takie, jak do kiszenia ogórków, koper nie tylko w formie kwiatu, ale też w gałązkach.  By mieszanka była bogatsza ,dorzuciłam jeszcze pokrojoną w grube plastry marchewkę i czerwoną paprykę. Cukinia kiszona z jabłkiem i tymi dodatkami okazała się bardzo smaczna i orzeźwiająca, co w tym upale ma duże znaczenie.

CUKINIA KISZONA Z JABŁKIEM I MARCHEWKĄ

nieduża młoda cukinia  ( miałam żółtą)

2-3 papierówki

średni ogórek

marchewka

czerwona papryka

łodyga selera naciowego

ząbek czosnku

na słoik – gałązka i kwiat kopru,po dwa liście wiśni i czarnej porzeczki, liść winogron

solanka – łyżka soli na litr wrzącej wody

Umyte warzywa pokroiłam w grube plastry, jabłka na połówki, paprykę w paski, seler naciowy na kawałki. Włożyłam do wyparzonego słoika przekładając liśćmi i koprem i dodając ząbek czosnku. Zalałam gorącą solanką na bazie soli kamiennej i zakręciłam wyparzonym wieczkiem.

Spróbowałam po dwóch tygodniach, cukinia i pozostałe warzywa były jędrne ,marchewka, seler naciowy i ogórek chrupiące. Jabłka przeszły smakiem warzyw a one same zyskały nutę słodyczy. Pyszna mieszanka,polecam w porze urodzaju cukinii. Warto robić kiszonki i zajadać je teraz , w czasie upałów, bo uzupełniają witaminy i mikroelementy wypocone przez nasz ogranizm. Są też doskonałą bazą do sałatek, zup i chłodników.

Smacznego !

Specjalne okazje – nie tylko kulinarnie

Na codzień nie lubię przerostu formy nad treścią. W moim gotowaniu i pieczeniu przede wszystkim chcę, by to, co robię wszystkim smakowało. Oczywiście dbam o estetykę podawanych dań, ale nie jest ona dla mnie celem samym w sobie. Ale są specjalne okazje , na które staram się wykorzystać maksymalnie te niewielkie zdolności manualne, które posiadam , bo sytuacja tego wymaga. Wtedy udaje mi się zmobilizować i wychodzą mi rzeczy nie tylko smaczne, ale też ładne wizualnie , jak na przykład ten tort. Podobnie , gdy robię coś dla kogoś, kogo szczególnie lubię i podziwiam – wtedy sama myśl mnie uskrzydla i udają mi się ciekawe pod względem smaku i pięknie wyglądajace ciasta – to było pieczone dla Korteza i jego ekipy 🙂

 

Specjalne okazje to często ważne chwile w życiu i warto wtedy poszukać czegos na prawdę wygodnego i dającego poczucie komfortu. Szczególnie, gdy wiąze się to z transportem i trzeba pojechać czymś innym niż auto, które na co dzień mamy do dyspozycji. W takich specjalnych momentach z pomocą nam przyjdzie wynajem aut luksusowych . Możemy sobie wybrać model, który nam pasuje i wynająć go na czas, jaki jest nam potrzebny.

Takie auta można już teraz wynająć bez konieczności odstawienia ich w tym samym miejscu – w dużych miastach są miejsca, gdzie po przejechaniu bez określonego limitu kilometrów możemy je oddać najemcy. Ceny brutto zawierają w sobie ubezpieczenie i wszelkie inne opłaty. Istnieje też mozliwość dostarczenia auta na adres klienta. Wybór aut jest też dostosowany nie tylko na specjalne okazje.

 

Możemy więc wygodnie i bez problemów udać się w wybrane przez siebie miejsce, by spędzić tam szczególnie miłe chwile. Może to będzie takie miejsce, wynajmowane na specjalne okazje, które niedawno zwiedzałam ? Lub inne równie piękne …

pszczyna zamek

 

See Bloggers Łódź 2018 – relacja z dystansu

see bloggers łódź
see bloggers łódź

Wprawdzie od największej blogerskiej imprezy, która w tym roku przeniosła się z Gdyni do Łodzi minął już ponad miesiąc, ale wspomnienia o niej żyją we mnie cały czas. Do relacji , mimo permamentnego braku czasu zmobilizował mnie kończący się właśnie Poland Rock Festiwal, bo właśnie końcowe wystąpienie Jurka Owsiaka zrobiło na mnie największe wrażenie – przyznam, że w pewnym momencie poszły mi łzy ze wzruszenia. Tym bardziej, że wiedziałam, że gdzieś w pokazywanym tłumie jest moja córka i jej przyjaciele.

To był mocny akcent na zakończenie, ale i w trakcie dwudniowego See Bloggers było ich wiele. Znane postaci z polskiej kultury odkryły Internet jako nowe źródło przekazu i dlatego mieliśmy przyjemność uczestniczenia w ciekawych wywiadach i rozmowach. O tym, jak radzi sobie na Instagramie opowiadała żywo i z humorem Kasia Nosowska, która potrafi doskonale bawić się tym nowym narzędziem jednocześnie przekazując wartościowe treści.

A wieczorem pierwszego dnia dała czadu podczas koncertu, prezentując utwory ze swojej najnowszej płyty i te najpopularniejsze. Oj, to było przeżycie 🙂

 

Swój kanał na You Tube prowadzi tez druga mega gwiazda goszcząca na See Bloggers, Urszula Dudziak. Wywiad z nią to było prawdziwe show w wykonaniu artystki, ma doskonały kontakt z publicznością nie tylko gdy śpiewa.

 

Tak się zastanawiam, czy popularność na Instagramie czy w innych sieciowych formach  znanych gwiazd to tylko efekt ich osobowości czy też odbicie popularności wynikającej z działań atrystycznych. Na pewno to drugie sporo pomaga w generowaniu ilości wyświetleń. „Zwykli” blogerzy muszą sobie zapracować na to sami 🙂 Właśnie jednego z nich, któremu kibicuję obserwując od kilku lat jego rozwój, spotkałam zasiadając na stoisku Intercity. Tomek prowadził najpierw bloga o autostopie, teraz pisze i pracuje „Tam, gdzie chce „( blog u mnie z boku w ulubionych ) , prowadząc szkolenia dla ludzi, którzy tak, jak i on chcą pracowac zdalnie i mieszkać albo gdzieś daleko , gdzie utrzymanie niedrogo kosztuje ( był w Bangkoku i w Dominikanie ), albo w małych miejscowościach w Polsce , z dala od zgiełku wielkich miast.

Spotkanie z Tomkiem przyniosło mi szczęście, bo tak od niechcenia, skupiona bardziej na rozmowie z nim, wzięłam udział w konkursie Intercity, wymyślając od ręki hasło – #najlepszespotkaniawpodróży , bo mimo, że Tomek mieszka w Poznaniu, to spotykamy się ostatanio tylko na dużych blogerskich imprezach. I poznaliśmy się w pociągu 🙂 Wygrałam podwójny voucher na podróż Intercity. Przyda mi sie bardzo w kulinarnych podróżach. Tym bardziej, że na praktycznych warsztatach zgłębiłam dzięki prowadzącemu je p. Adamowi podróżny savoir-vivre. Uczestniczyłam też w ciekawych warsztatach o specyfice Szwecji, na kulinarne nie udało mi się dostać, ale podpatrzyłam trochę, co robi Pascal Brodnicki z wołowiną i zapamiętałam praktyczne porady .

 

Ze znajomymi blogerami spotykałam się chodząc między stoiskami sponsorów ( szczegóły na Instargramie grazynagotuje ) i w strefie spotkań, gdzie mogliśmy skorzystać z ciekawych przekąsek ( sałatki rybne i wege Salatino i puddingi dr Oetkera rządziły) i kawy Saeco , ratującej nam życie wśród intensywnych spotkań i rozmów. Z blogerkami kulinarnymi spotkałam się m. in. przy fontannie różowej czekolady 🙂 Oczywiście miałam w torebce ciasto, którym tradycyjnie częstowałam nowych i starych znajomych .

 

Łodź jako miejsce tego wydarzenia ma sporo do zaoferowania, wprawdzie nie byłam na foto spacerze, ale w wolnym czasie zwiedziłam trochę Centrum . Miałam się też wybrać na Songwriter Festiwal, ale po koncercie i imprezie inegracyjnej nie starczyło mi już  sił. Po koncercie w grupie znajomych z poznańskiej i warszawskiej ekipy świętowaliśmy przy drinkach od sponsorów urodziny Adama z Parowaru Faceta ( obecnie realizującego kulinarne pasje w  Food Tracku 🙂

 

Trochę się obawiałam, czy na spotkaniu z taką ilością celebrytów znajdę coś dla siebie, ale jak widać skorzystałam sporo , uczestnicząc też w prelekcjach o portalu Wolne Lektury i obserwując dyskusję o kulturze i czytelnictwie z udziałem m.in. Michała Żebrowskiego i prawdziwych poetów. Przyznam z żalem, że na imprezie hasztagi roku ( próba kontynuacji Bloga Roku) niewielu laureatów znałam – blogosfera jest teraz tak szeroka a moje zainteresowania skupiają się prócz kulinariów na szeroko pojętej kulturze i marketingu . Ale dzięki tej imprezie nadrobiłam znajomość blogosfery, miałam okazję spotkać się ze znajomymi ( niektórych długo nie widziałam) , poznać kilka nowych osób i spędzić dwa dni w ciekawym miejscu i miłym towarzystwie.

 

Smoothie jabłkowo-miętowe na orzeźwienie

smoothie jabłkowo-miętowe
smoothie jabłkowo-miętowe

Podczas upałów wysilam swoją kreatywność, by robić orzeźwiające dania i napoje. Na szczęście mam w ogrodzie sporo mięty i dodaję ją do wielu potraw, bo bardzo ją lubię. Jej dodatek do dań mięsnych ( na przykład klopsików ) powoduje, że spokojnie mozna je jeść na zimno. Obiasy robię przeważnie lekkie, warzywne, sporo chłodników . Napoje teraz są na bazie papierówek, zarówno woda z sokiem, jak i wody smakowe czy sorbety. O tej porze sa już dojrzałe, kruche i soczyste, wykorzystuję je więc do koktajli. Teraz robię najprostsze smoothie jabłkowo-miętowe, bardzo orzeźwiające, tylko z jabłek , mięty i wody.

SMOOTHIE JABŁKOWO-MIĘTOWE

4-5 dojrzałych papierówek

2-3 gałązki mięty

szklanka wody

kilka kostek lodu

Jabłka kroimy ze skórką na kawałki, pozbawiając je gniazd nasiennych. Listki mięty zdejmujemy z gałązek. Wkładamy wszystko do kielicha blendera, dodając kostki lodu i na końcu wodę. Miksujemy na gładką masę.

Taki napój jest idealny na upały, jeśli dodamy nieco mniej wody i jest bardziej gęsty, to spokojnie możemy wypić na drugie śniadanie czy podwieczorek. W taki upał spokojnie nasyci nie tylko nasze pragnienie.

Papierówki są nietrwałe, wiec na potrzeby upalnych dni , które być może czekają nas jeszcze latem robię w foremkach kostki lodu z listkami mięty , które potem wystarczy tylko reozpuścić w wodzie, by mieć ozreźwiający napój. Nie słodzę soków, w tym roku owoce mają tyle naturalnej słodyczy, że nie trzeba im pomagać. A jeśli ktoś koniecznie chce, to może i smoothie i napoje doprawić nieco brązowym cukrem.

Smacznego !