Z przyjemnością biorę udział w akcji- konkursie Ekonomia-gastronomia. Bardzo nie lubię wyrzucać jedzenia , poza tym, jako ekonomistce z zawodu nieobce mi są chęci, by gotować smacznie przy niewielkich wydatkach. Poniedziałek jest u mnie najczęściej dniem, kiedy robię dania typu „porządki w lodówce ” – powstają smaczne zapiekanki, sałatki, gołąbki, kombinowane dania mączne. Jednym z nich są wariacje na temat leniwych pierogów – jak mam ziemniaki z poprzedniego dnia to wychodzą „ruskie leniwe”, jeśli mi został ryż – powstają ” leniwe chińczyki”.
Zakupy planuję, jeśli robię czasami na wyrost, bo trafi się ciekawa okazja, to w domu porcjuję odpowiednio i wkładam do zamrażalnika. Często kupuję też całe kurczaki i porcjuję – piersi idą na kotlety lub roladki albo są peklowane na domową wędlinę drobiową, udka czasem wraz ze skrzydełkami na osobne danie, a drobne części idą na rosół lub inną zupę.
O zasadach Ekonomii- gastronomii można poczytać tutaj
Dziś prezentuję najlepszy moim zdaniem sposób na wykorzystanie nadmiaru czerstwego chleba. Małe jego ilości przerabiam na drobne grzanki do kremowych zup, ale przeważnie gdy mam gości, to boję się, że może zabraknąć i kupuję chleb w nadmiarze. Ostatnio zostało mi pół czerstwego chleba i zrobiłam pyszny pudding, którego pomysł podejrzałam w jednym z programów kulinarnych. Dodatki są mojego pomysłu. Dołożyłam do niego ugotowaną kaszę, która została mi od gulaszu.
PUDDING CHLEBOWY GRZYBOWO-ZIOŁOWY
1/2 czerstwego chleba, pokrojonego
2 jajka
1/2 litra bulionu grzybowego (może być z kostki)
1, 5 szklanki ugotowanej kaszy jęczmiennej średniej grubości
sól, pieprz czarny i ziołowy
majeranek, bazylia, zioła prowansalskie
Chleb namoczyłam w gorącym bulionie grzybowym, w misce, przycisnęłam obciążonym talerzykiem. Po pół godzinie odcisnęłam go i rozdrobniłam ręką. Dodałam kaszę i przyprawy ( soli niewiele). Jajka lekko roztrzepałam widelcem, dodałam do masy i dokładnie wymieszałam. Włożyłam do natłuszczonej formy i piekłam około pół godziny w 180 C, aż wierzch się zarumienił. Wystudziłam trochę , żeby łatwiej wyszedł z formy.
Wyglądał jak pasztet i smakował też podobnie. Panowie zjedli go z sosem, ja tylko z warzywami. Bardzo nam smakował i nikt nie pomyślał o tym, że to danie powstało, by nie zmarnować czerstwego chleba.
Smacznego !
Pyszne danie:)
Racja Wiosenko, aż mnie ten smak zadziwił 🙂
Interesujące. Chętnie bym spróbowała.
ja też nie lubię marnować jedzenia! Twoja propozycja bardzo mi się podoba 🙂
bardzo lubię takie czyszczenie lodówki. przy okazji powstają cudowne dania, które często potem wracają na rodzinny stół. taki pudding to fajna sprawa.
Na talerzu wygląda jak kotlet mielony 🙂
ojej, czegoś takiego jeszcze nigdy nie jadłam! 🙂
A warto, bo smaczne 🙂
super oryginalny pomysł.
Jej Grażynko 🙂 Widzisz takie ostatnio pyszności popełniasz ,że skusiłaś mnie do skomentowania czego dawno już nie robiłam.
Ale to świetnie wygląda. Muszę wypróbować, szczególnie ,że nie wydaje się bardzo pracochłonne a jak na studencką kieszeń idealne ;))
Pozdrawiam Cię gorąco i jeszcze na pewno na fb się odezwę do Ciebie.
Sto buziaków
O, jak się cieszę, ze do mnie zajrzałaś 🙂
Pudding jest zaskakująco smaczny, można go zrobić nawet w mikrofalówce.