W ogródku rosła marchewka
Mówili o niej, że krewka
Nikomu się nie da!
…Lecz przyszła potrzeba
Marchewkę schrupała Ewka!
Raz pewien kolega z Żywca
Do kadzi piwa się przyssał
Gdy wypił już całą
Stwierdził, że to mało
I do Czarnkowa się wybrał
Pewna pani z Odessy
Przeżywała wciąż stressy
Nawet w Morzu Czarnym
Ciągle los był jej marny
I dlatego wciąż jadła princessy.
Pewien muzyk na Krymie
Marzył ciągle o Rzymie
I wyjechać planował
Bo się tutaj marnował
Ale w końcu osiadł w Kołymie.
Baletnica raz z Moskwy
Miała wzrok bardzo ostry
Nawet kiedy tańczyła
To nie była zbyt miła
I upadła, tańcząc na osty.
Pływał sobie mintaj w Bałtyku
Aż haczyk mu utkwił w przełyku
Zlądował w brytfannie
Zrumienił się ładnie
I wszystkich zbił z pantałyku.
Do innych on nie pasował
Więc uciekł z talerza
I na zewnątrz zmierza
A tam jakiś kot go złasował.
Pewien chłopak z Konina
Każdej pracy się imał
Aż zobaczył panienkę
Potem podał jej rękę
I już odtąd zawsze ją trzyma.
Myślała, że to już po niej
Bo szpinak dusiła
Nie była zbyt miła
A szpinak odezwał się do niej !
Bo wiosna to ma do siebie
Że czujesz się jakby w niebie
Grube ciuchy zwalasz
I sobie pozwalasz
Na wszystko, co masz w potrzebie !
.Mąż pewnej paniusi z Toskanii
Twierdził, że gotuje do bani
Polentę zrobiła
Wszystkich uraczyła
Dziś sławą się cieszy ta pani.
Zamarzły mi kaloryfery
A mróz wchodzi do każdej sfery
Siadłam przy kominku
Z myślami o drinku
Bo zimno, do jasnej cholery!
Co lubował się w jabłeczniku
Pisał pieśni o placku
Za dnia i po omacku
Kupić można je było w Empiku
I martwiły go różne sprawy
Chciał je dobrze odcedzać
Wszystko ważyć, wymierzać
Lecz oddano go do naprawy
Był sobie świąteczny zając
Co nosił prezenty kicając
Az raz się pogubił
I jajko pogrubił
Zrobiło hałasu pękając !
Zakochać się na wiosnę w maju
Niejedna ma para w zwyczaju
Co jeść w takim stanie
I jakie to danie
Wprowadzi tę parę do raju ?
Narzekał Bartek na kaszę
że nudne to danie nasze
Kaśka zaskoczyła
sałatkę zrobiła
Talerz wylizany przed czasem
Pewna pani z Topolna
chciała upić się z wolna
więc napiła się wina
i dlatego przyczyna
że już nie chce dłużej być wolna
Pewien kot z okolicy Krakowa
przed potężnym smogiem się chował
jechać chciał do Poznania
tylko trochę się wzbraniał
i po drodze na myszy polował
Był sobie raz chłopak z Wybrzeża
co drogą do szczęścia wciąż zmierzał
i szukał wciąż tego
co tuż obok niego
zupełnie jak w Zostań Korteza
Raz pewien Maestro z Bydgoszczy
na ignorantów się złościł
że jeść nie umieją
że byle co chleją
i wszystkim na przekór …pościł
Raz pewna pieczarka z Szamotuł
Zwierzała się czarnemu kotu :
Tak rosnę przy drodze
I przyjdzie niebodze
Usłyszeć : sos z niej ugotuj !
Szedł sobie raz kogut do Glewa
A tu nagle woła go Ewa :
Choć tutaj kochany
Bo koncert dziś mamy
I musisz nam cienko zaśpiewać !
Raz pewien smakosz z Torunia
Pierników jeść przestać nie umiał
Aż pączka spróbował
i odtąd żałował
że musi w jedzeniu mieć umiar
Masakra! Niech już lepiej pani gotuje!!!
A mnie się te limeryki podobają i wiem, że łatwiej sklecić coś 4 linijkach niż w 5.
Jeszcze tu wpadnę na świeże „wyroby”
Miło mi. No, to coś wrzucę nowego 🙂
„Zamarzły mi kaloryfery
A mróz wchodzi do każdej sfery
Siadłam przy kominku
Z myślami o drinku
Bo zimno, do jasnej cholery!” super Pani Grażyno!!!! życze własnego tomiku tych cudnych limeryków:)
Emilko, dziękuje 🙂
Fajne 🙂
Pani Grażynko!
Gratuluję wytrwałości w prowadzeniu tego świetnego bloga.
Nie wiem czy Pani wie, że niedawno bo 31 sierpnia, był obchodzony –
Międzynarodowy Dzień Bloga i Blogerów, więc spóźnione, ale za to
dla Pani serdeczne życzenia, a przede wszystkim weny twórczej, wiele
smacznych przepisów kulinarnych, ciekawych wzorów na robótki ręczne
i wytrwałości w prowadzeniu bloga.
Przy okazji polecam Pani gorąco najlepszą szkołę limeryków w Polsce, a
tutaj jest link: Polska Strona Limerykowa.
http://www.limeryki.pl/
Będę tu czasami zaglądać.
o baletnicy – mój faworyt 🙂 brawo, brawo, brawo!!!
Coś niesamowitego! Przeczytałam WSZYSTKIE! Na teraz najlepszy jest ten o zakochanych w maju – chyba zakocham się w mężu jeszcze raz (albo on we mnie, bo zrobiłam wspaniałe kluseczki śląskie, he he). Naprawdę to są dobre wiersze, gratuluję. Ja wcześniej po prostu nie zauważyłam, że są tutaj takie inaczej smakowite kąski 🙂
Bardzo się cieszę, że Ci się spodobały 🙂
Była sobie niewiasta
Co słowami nie szasta
Lecz pogubiła się w nich razu pewnego
Wtedy do kuchni poszła
Zrobiła smaczne ciasto
I… powróciła radosna
Piękne limeryki. Będę zaglądać i cieszyć się nowymi. Pozdrawiam ciepło. Elżbieta P.
No, no, kącik poetycki przyciąga miłośników 🙂