Wczoraj byłam na koncercie Korteza i tym razem nie musiałam daleko jechać, bo był w mieście, w którym mieszkam. Dlatego zaangażowałam się bardziej, niż zwykle, bo prócz ciasta dla ekipy Korteza zrobiłam też sporą ilość dla widzów koncertu.
Piosenka Z imbirem pnie się teraz na Liście Przebojów Programu Trzeciego , więc tym razem upiekłam ciasto z imbirem, wzbogacone aromatem cynamonu i pomarańczy . Początkowo chciałam dodać sok wyciśnięty z pomarańczy, jednak przypomniałam sobie o musie i soku jabłkowo-pomarańczowym zrobionym niedawno, więc postanowiłam dodać go do ciasta. By było bardziej wyraziste w smaku, dorzuciłam kawy.
Chciałam, by ciasto było jak piosenki Korteza – niby proste na pierwszy rzut oka, ale bogate w smak, jak bogate w emocje są jego utwory. O tym, jak zaczęła się moja akcja z ciastem dla Korteza pisałam w tym wpisie, ciąg dalszy jest tutaj. Po drodze były jeszcze domowe rogale marcińskie , gdy Kortez koncertował w Pyrlandii w okolicach 11 listopada.
Przyszłam na koncert nieco wcześniej i trafiłam na koniec próby. Kortez z Domanem grali coś, czego nie znałam. Gdy zapytałam, co to, usłyszałam , że właśnie Kortezowi przyszedł do głowy nowy pomysł na melodię i będzie z tego kolejna piosenka. Ja często tak mam – powiedział po prostu. Nie zdziwiłam się, bo taki styl tworzenia nie jest mi obcy.
Przed koncertem , wyposażona przez organizatora koncertu, miejscowy Dom Kultury w tace z papilotkami, wypełnione kawałkami ciasta częstowałam widzów informując , że to ciasto inspirowane piosenką Korteza . Wspominałam też, że przepis wraz z relacją będzie niebawem na blogu – dotrzymuję więc słowa. Przepis jest na dużą blachę, taką na cały piekarnik.
CIASTO CZEKOLADOWE Z IMBIREM I POMARAŃCZOWO-JABŁKOWYM MUSEM
3, 5 szklanki mąki
szklanka cukru
3 łyżki kakao
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru
łyżka cukru z wanilią
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki mleka
3 jajka
1/2 szklanki mocnej kawy ( wystudzonej)
1/2 szklanki musu jabłkowo -pomarańczowego i kilka łyżek takiegoż soku
Ciasto jest proste w wykonaniu. Suche składniki zmieszałam w misce. Dodałam do nich kolejno , mieszając widelcem : olej, mleko, kawę, mus i sok jabłkowo-pomarańczowy, na końcu wbiłam po kolei jajka i dokładnie wymieszałam.
Wyłożyłam ciasto na natłuszczoną dużą blachę i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 C. Piekłam około 45 minut, aż na wierzchu utworzyła się błyszcząca skorupka a wbity w ciasto patyczek po wyjęciu był suchy.
Ciasto wyszło aromatyczne nie tylko dzięki imbirowi a mus jabłkowy nadał mu wilgotności. Widzowie koncertu chwalili jego smak i pomysł podania przed koncertem. A sam Kortez powiedział, że pomysł z ciastem jest zaj…sty 🙂
Dla ekipy Korteza zrobiłam inne ciasto , z podobnych składników tyle, że bez imbiru i kawy, dosmaczone na wierzchu kajmakiem i bakaliami. Zabrali je na drogę, mam nadzieję, że smakowało 🙂
P.S. Ciasto zostało po koncercie zawiezione do Warszawy i zjedzone w studiu Jazzboy 🙂 Na kolejnym spotkaniu przed koncertem dźwiękowiec wyznał mi, że gdy zjadł kawałek, to zdecydował się na stałą współpracę z Zespołem Korteza 🙂
Koncert Korteza jak zwykle wzruszający, widać było, że niemal każdy ma jakąś swoją piosenkę trafiającą mu głęboko w serce, bo z różnych stron dochodziły śpiewane wraz z artystą słowa. Nie było faworyta- zarówno hity z LP 3 , Zostań, Od dawna już wiem i Z imbirem, jak i ulubione na koncertach Pocztówka z kosmosu czy Bumerang były tak samo oklaskiwane , bardzo podobało się też Niby nic. Po koncercie przy okazji rozmów na temat mojej akcji ciasto pytałam widzów o wrażenia – niemal każdy podkreślał wzruszenia, jakich doznał , zamyślenie – może dlatego koncert przebiegł w skupieniu podobnym, jak pierwszy, na którym byłam, w Radiu Koszalin.
Po rejestracjach aut zauważyłam, że na koncercie pojawiły się osoby z całej Wielkopolski, zwłaszcza z północnej części, a także nieco z Zachodniopomorskiego 🙂
Po koncercie ustawiła się tasiemcowa kolejka po płyty , autografy i wspólne zdjęcia. Podziwiałam cierpliwość Korteza i kolegów z ekipy , bo mieli za sobą trudne kilka dni w trasie liczącej sporo kilometrów…
Teraz Kortez zaczyna cykl koncertów z zespołem, będzie inna jakość piosenek. Na ten w Poznaniu dostałam zaproszenie i zamówienie na ciasto, które najbardziej smakowało, by nowi koledzy z zespołu też go mogli spróbować 🙂
I na koniec do kolekcji zdjęć z uśmiechniętym Kortezem mam takie z jedną z jego słynnych min …Trzymam talerzyk z ciastem . Kto chce sobie upiec, to zachęcam, jest proste i smaczne, a przede wszystkim Z imbirem 🙂 Najlepiej je się piecze słuchając muzyki Korteza.
Świetna akcja z tym ciastem – ja postuluję, żeby wszystkim koncertom towarzyszyła jakaś kulinarna akcja – w końcu prawie każdy zespół/wykonawca ma przynajmniej jedną piosenkę, którą kulinarnie można się zainspirować 🙂 Koncertu Korteza też zazdroszczę! Chciałabym kiedyś zobaczyć na żywo, ale boję się, że przeryczałabym taki koncert od początku do końca, jak mi się to zdarza przy radiu ;D
Komarko, ja po powrocie do domu dopiero spojrzałam w lustro i miałam rozmazany makijaż, bo jak zwykle rozkleiłam się przy ” Zostań „…
A na temat oprawy kulinarnej koncertów rozmawiałam podczas tego w Poznaniu, ale organizatorzy jakoś nie chwycili tematu