Tym, czym dla nas są dożynki, tym w Alzacji jest Święto Winobrania . W krainie pokrytej winnicami to prawdziwe święto plonów. W tym roku miałam przyjemność uczestniczyć w takim święcie , dzięki wycieczce, którą wygrałam w konkursie kulinarnym .
Zacznę od początku- winnic w Alzacji jest mnóstwo, sporo z nich można zwiedzać , degustować. Podczas wycieczki trafiliśmy na prowadzoną przez Polkę i jej męża, Francuza. Mogliśmy zobaczyć winnicę, trafiliśmy też po drodze na maszynową akcję naklejania etykiet i kapturowania butelek . Zajmowała się tym rodzina.
Wina alzackie to przede wszystkim białe – ze szczepów Pinot Blanc i Pinot Gris. Czerwone nie są takie dobre , ale znane jest Pinot Noir w wersji czerwonej i łagodniejsze, różowe.
To czerwone piliśmy podczas degustacji kaczych przysmaków ( w tym doskonałego foie gras), do dań na ciepło – konfitowanego udka i pieczonych plastrów piersi. Ale o kaczkach będzie w innej relacji, wróćmy do naszych baranów, czyli do wina.
Jego smak zależy miedzy innymi od podłoża, na którym rosną winorośle – poznaliśmy kilka rodzajów skał , które mają wpływ na zróżnicowanie smaków.
Degustowaliśmy kilka rodzajów, potem mogliśmy dokonać zakupów. Ja chciałam sobie porozmawiać po francusku, więc trochę chodziłam własnymi drogami i w zabytkowym miasteczku Kayserbourg , z cesarskim zamkiem, znalazłam piwnicę , gdzie też można było zdegustować i wybrać sobie wina. Tu właśnie znalazłam m. in. Pinot Noir w wersji różowej.
W wystawie okiennej można było zobaczyć ofertę wraz z cenami :
Mieszkaliśmy w Obernai, pięknym zabytkowym miasteczku, codzienną drogę z hotelu na parking do autobusu pokonywaliśmy przechodząc przez bramę w średniowiecznym murze.
W pobliskim Barr Święto Winobrania obchodzi się w szczególny sposób. W piątkowy wieczór byliśmy na imprezie z tańcami połączonej z wyborami miss. Jedliśmy gulasz z dzika ze spetzlami ( W Alzacji widać wiele niemieckich wpływów, ale jej mieszkańcy mocno podkreślają przynależność do Francji, o czy będzie więcej w innej relacji). Do tego oczywiście miejscowy riesling. Wybrana tego wieczoru miss winobrania jechała w honorowej karecie podczas świątecznego korowodu w niedzielę.
Oj, działo się, działo ! Z zaprzyjaźnionych partnerskich miasteczek przyjechały orkiestry dęte , ale takie, co nie tylko grają 🙂 Tu goście z Tyrolu i partnerskiego miasta z Niemiec :
A oto francuskie dawne pułki strzelców algierskich :
W tle „miejscowi” w malowniczych alzackich strojach. Nie brakło też polskiego akcentu- folklorystyczny zespół Wiosna , złożony z rodowitych Alzatczyków, którym podoba się polski folklor. Podobno maczało w tym palce kilku naszych rodaków mieszkających w tym rejonie od lat.
Ale największe wrażenie zrobiła orkiestra i lansjerzy chorągwiami ( żonglowali nimi w powietrzu do rytmu) z włoskiego miasteczka Fiorentino, w strojach z epoki Renesansu :
Po południu ulicami miasteczka Barr przeszedł korowód orkiestr, konstrukcji kwiatowych, niesamowicie to wyglądało. Ja jeszcze przyuważyłam na rynku przygotowania wózka prowadzonego przez tradycyjne Bachantki 🙂
A oto migawki z korowodu :
Pięknie to wszystko wyglądało. Francuzi potrafią wspaniale świętować. Młode wino czy sok można było degustować do woli w pamiątkowych szklaneczkach , panowała swobodna atmosfera zabawy.
Ciekawa jestem porównania wrażeń z jesiennego wyjazdu z moją koleżanką, która w tym czasie korzystała w atrakcji oferowanych przez hotele karpacz. A dalsze części wspomnień z wyprawy do Alzacji , m. in z fantastycznej zabawy podczas Święta Kiszonej Kapusty czy z wytwórni lokalnych serów będą się sukcesywnie ukazywać na blogu.