Miesięczne archiwum: luty 2010

Porzeczkowy wafelek

Lubię mieć w domu suche wafle. Gdy ktoś ma ochotę na coś słodkiego, wystarczy je przełożyć dżemem lub miodem albo polewą czekoladową i szybki deser gotowy.
W sobotę byłam w kiepskiej formie a wypadało coś zrobić na podwieczorek. Zostały mi dwa ostatnie wafle, ale sam dżem do przełożenia to wydało mi się zbyt mało. Zrobiłam polewę taką, jak do czekoladowej , lecz zamiast kakao, dodałam domowy dżem porzeczkowy. Polałam nią wierzchni wafel, a do środka dodałam mleka w proszku , tworząc pyszną, lekką  masę.

WAFLE Z MASĄ PORZECZKOWĄ

2 duże wafle
2 łyżki masła
łyżka mleka
2 łyżki cukru
2 łyżki dżemu z czarnej porzeczki
ok. ½ szklanki mleka w proszku
Masło, mleko i cukier rozpuszczamy ( można w kuchence mikrofalowej, 2 -3 min na 600 w) i dokładnie mieszamy. Dodajemy dżem i rozprowadzamy , najlepiej trzepaczką-rózgą, żeby się równo rozprowadził. Odlewamy ½ szklanki polewy na górny wafel, do reszty dodajemy stopniowo mleko w proszku, mieszając do konsystencji gęstej masy. Smarujemy nią pierwszy wafel, przykładamy drugim, mocno dociskamy i oblewamy polewą. Zostawiamy do zastudzenia w temperaturze pokojowej.
Mojej Córci ten wafelek skojarzył się smakiem z jogurtowymi ze sklepu. Był pyszny, porzeczki przywołały wspomnienie lata a różowy kolor skojarzył mi się z bajkami – pomyślałam, że taki lekki owocowy wafelek mogła jeść Alicja na podwieczorku u Kapelusznika,  dlatego dodaję go  do akcji :W Krainie Czarów. Smacznego!

Skromnie, lecz od serca

Miałam w planach berdziej efektowny torcik walentynkowy, ale powaliło mnie przeziębienie i ledwo się zmobilizowałam, żeby upiec zwykły biszkopt, przełozyć go musem jabłkowym, polać polewą i ozdobić. Najważniejsze, ze udał mi się biszkopt w mojej formie – serduszku.
Biszkopt zrobilam według
tego przepisu
Przecięłam go na pół, przełożyłam musem jabłkowym ze słoiczka ( zapasy z letniej spiżarni), na wierzchu polałam polewą czekoladową i ozdobiłam tym, co znalazłam w szafce – kandyzowanym ananasem, który ocalał jeszcze ze Świąt i białym sezamem. Teraz czeka na popołudniowy podwieczorek. Mam nadzieję, że będzie wszystkim smakował…

Smacznego!

Krewetki w białym winie

Krewetki duszone z warzywami w białym winie wydały mi się dobrą potrawą na Walentynki. Zastanawiając się na doborem warzyw do nich postawiłam na „trójcę”, znaną z programu Esencja smaku Emerila – seler naciowy, marchewka i cebula, tworzące razem harmonijny smak. Jednak w te mrozy nie mogłam nigdzie w pobliżu znaleźć selera naciowego i zastąpiłam go białymi częściami kapusty pekińskiej – podobnymi w smaku i konsystencji. Smak wyszedł bardzo ciekawy.

KREWETKI W BIAŁYM WINIE

250 g krewetek koktajlowych
duża marchewka
cebula
białe części z dwóch liści kapusty pekińskiej
oliwa
¾ szklanki białego wina
sól morska, pieprz ziołowy, imbir, estragon
Na rozgrzaną oliwę wrzucam pokrojone drobno warzywa i smażę do al dente. Wtedy wrzucam krewetki, chwilę smażę, wlewam białe wino i duszę około 5-7 minut, dodając przyprawy. Gdy krewetki są miękkie – potrawa gotowa.
Od wina i przypraw rozszedł się po domu taki zapach, że nie miałam szans na zrobienie zdjęcia całej potrawy przed jedzeniem – wszyscy zbiegli sie do stołu ! Smakowały jeszcze lepiej,niż pachniały… Dlatego na zdjęciach niestety smętne resztki. Aha, zjedliśmy te krewetki  z bagietką. Smacznego !

Chudy piątek

 

Wczoraj był Tłusty Czwartek a dzis radio, którego często słucham, ogłosiło Chudy Piątek !
Bardzo mi się ten pomysł podoba, a kto do nich zadzwoni,  i opowie o swoim odchudzaniu, dostaje wagę i książkę o diecie.
Przejrzałam zasoby zdjęciowe i znalazłam dwie potrawy pasujące na dzisiejszy dzień. Pierwsza z nich, to sałatka  na bazie kapusty pekińskiej, z warzywami m. in, ze słoczków ze spiżarni ( o, jakże miło sie teraz do nich sięga !).

SAŁATKA Z KAPUSTY PEKIŃSKIEJ Z MARYNATAMI

kilka liści kapusty pekińskiej
marynowane cebulki
marynowane pieczarki
czerwona cebula

sałatka szwedzka
papryka miodowa
Sos : dwie łyżki oliwy, 3-4 łyżki zalewy od sałatki szwedzkiej lub octu winnego, pieprz ziołowy, zioła prowansalskie
sól morska
Kapustę rwiemy na kawałki, dodajemy pokrojona w ćwierć plasterki cebulę, solimy, odstawiamy na kilka minut. Dodajemy cebulki, pieczarki, po kilka łyżek sałatki i papryki ze słioka. Z zalewy i oliwy robimy sos, doprawiamy go pieprzem i ziołam prowansalskimi, mieszamy i odstawiamy na kilka minut, żeby smaki się przemieszały. Podajemy do mięsa, wędlin albo z chlebem lub nawet bez.

 

TWAROŻEK DIETETYCZNY

kostka twarogu chudego
3-4 łyżki maślanki, chudego jogurtu lub kefiru
cebulka
kawałek ogórka
łyżka posiekanego koperku
sól, pieprz, zielona czubryca, tymianek
Twaróg wkładamy do miseczki, rozgniatamy, mieszamy z maślanką i przyprawami, pokrojonymi drobno cebulką i ogórkiem , posypujemy koperkiem.

Gotowe – smacznego !

 

Nadziewane racuchy zamiast pączków

racuchy nadziewane
racuchy nadziewane

Nie lubię smażenia w głebokim oleju, więc na Tłusty Czwartek pączki kupuję a smażę racuchy z ciasta podobnego do pączkowego. Nadziałam je truskawkami z syropu i smakują zupełnie jak niezłe pączusie. Rodzinka wcina i nie narzeka…

RACUCHY NADZIEWANE

0k. ½ kg mąki pszennej
30 g drożdży
3 jajka
4 łyżki cukru
szczypta soli
szklanka mleka
1/3 kostki stopionego masła
słoik truskawek w syropie
olej do smażenia
Drożdże rozcieramy z łyżeczką cukru, mieszamy z połową szklanki letniego mleka, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrościęcie (ok. 15 minut). Do miski wsypujemy mąkę i sól, wlewamy wyrośniete drożdże, mieszając dodajemy jajka roztrzepane z cukrem , resztę letniego mleka i stopione, cieple masło. Ubijamy to drewnianą łyżką ok. 15 minut, aż się pojawią pęcherzyki powietrza. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrosnięcia na ok. 45 minut ( do podwojenia objętości).
Na patelni rozgrzewamy olej ( około centymetra głębokości) i kładziemy owalne placuszki, po kilka na patelni. W każdy wciskamy delikatnie truskawkę i zsuwamy z łyżki trochę ciasta tak, żeby ją przykryło. Przykrywamy patelnię pokrywką, gdy spód się zrumieni, przewracamy i dosmażamy bez przykrycia.
Żeby tłuszcz nam sie za bardzo nie palił ( smażymy na średnim ogniu), możemy wrzucić do niego kawałki surowego ziemniaka i przy okazji uzyskamy frytki ( moja Córcia czai się zawsze na nie).
Usmażone racuchy odsączamy z tłuszczu na papierowym ręczniku i otaczamy w cukrze -pudrze. Moim zdaniem są lepsze, niz pączki.

Smacznego!

 

Bały barszczyk na golonce

biały barszczyk
biały barszczyk

 

Za oknem znów pada śnieg… Trzeba zjeść coś rozgrzewającego ! Tym razem na rozgrzewkę coś z rodzinnego lamusa – biały barszczyk, o którym wspominałam już prezentując golonkę w kapuście. Ale najpierw coś, co mi przyszło do głowy:

Znudziła mi się ta zima
W tym roku za długo trzyma
Jedyna z niej korzyść
To, by się położyć
Przydaje się ciepła pierzyna….

Wracając do barszczyku – niektórzy nie rozróżniają żurku i białego barszczu. Żurek robi się na zakwasie z mąki żytniej, a biały barszczyk na zakwasie z mąki pszennej. Jednak na moich rodinnych Kujawach jest specjalna jego odmiana, zwana też kwasem, robiona na wywarze z konkretnego mięsa i warzyw ( najlepiej z dodatkiem wędzonki), z dodatkiem  naturalnego kwasu, , z ugotowanej kiszonej kapusty. Taki barszczyk zabiela się śmietaną.

BIAŁY BARSZCZYK NA GOLONCE

golonka
kawałek wędzonego boczku
warzywa jak do rosołu
ziele angielskie, liśc laurowy, ziarna pieprzu i jałowca, majeranek
½ szklanki soku z kiszonej kapusty ( najlepiej ugotowanej) lub kiszonych ogórków
śmietana, ile i jaką lubicie
ziemniaki w mundurkach
Wkładamy golonkę do prawie  zagotowanego wywaru  z warzyw i boczku  z  przyprawami. Gotujemy około godziny a potem ją przekładamy do garnka z kapustą i dogotowujemy , albo obsmażamy i dusimy w piwie do miękkości. Ale nie golonka  jest dziś głównym tematem, tylko barszczyk, więc wracamy do niego.
Do wywaru z mięsa i warzyw dodajemy naturalny kwas ( albo troche octu lub soku z cytryny, ale to nie to samo) i zaciągamy śmietaną – jeśli kwaśną, to najpierw ją hartujemy niewielką ilością zupy. Kto lubi zawiesiste, może do śmietany wmieszać trochę mąki i jak mawiają na Kujawach, rozkwirlać ją ”  koziołkiem ” Po zagotowaniu przelewamy na talerze i dodajemy ziemniaki w mundurkach, pokrojone w talarki – my tak lubimy, ale można dojadać ziemniaki przysmażone, albo nawet podać barszczyk z grubym makaronem. Przyprawy i majeranek dają barszczykowi rozgrzewającą moc na tę aktualną pogodę.

Smacznego!

 

 

Gruba pizza a nutką leczo

Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Pizzy. Moje dzieci uznały to za doskonały pomysł, bo dawno pizzy nie robiłam… No, ale dzisiaj nie mogło się bez niej obejść. Zrobiłam taką, jak lubimy – puszystą i na grubym cieście. Jako dodatki wybrałam szynkę, wędzonego kurczaka oraz paprykę i cebulę – usmażone, jak do leczo, na to pulpę z pomidorów z puszki i oczywiście ser żółty na koniec. Zniknęła szybko, a była jej blacha na cały piekarnik. No, ale jeśli chodzi o pizzę, to moje dzieci mogą duuużo !

GRUBA PIZZA Z PAPRYKĄ

3 szklanki mąki pszennej
30 g drożdży
½ szklanki letniego mleka
łyżeczka cukru
czubata łyżeczka soli
5-6 łyżek oleju
1 jajko
szklanka letniej wody

puszka pomidorów
czerwona papryka
2 cebule
papryka w proszku, pieprz
kilka plastrów szynki
udko z wędzonego kurczaka
miseczka startego żółtego sera
bazylia lub oregano do posypania

Drożdże rozcieramy z łyżeczką cukru, zalewamy letnim mlekiem, mieszamy, posypujemy łyzką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypujemy makę i sól, dodajemy wyrośnięte drożdże, mieszamy. Wlewamy olej i wodę, wbijamy jajko, mieszamy dokładnie. Ciasto powinno mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany. Ubijamy lekko, nie za długo, bo pizza będzie za bardzo puchata i gruba. Kto lubi cienką, niech nie ubija wcale. Odstawiamy do podwojenia objętości, przykryte ściereczką, w ciepłe miejsce ( ja na kaloryfer) na ok 45 minut.
Po tym czasie wylewamy ciasto na natłuszczoną blachę, wyrównujemy i zostawiamy z 5 minut, aby podrosło. Wtedy smażymy na oleju cebulę i paprykę, posypując na końcu pieprzem i słodka papryką w proszku.
Na cieście układamy plastry szynki i kawałki wędzonego kurczaka. Na to rozkładamy usmażona paprykę z cebulą. Wstawiamy do nagrzanego pikarnika na 200 C, na ok. 20 min. Gdy pizza z szynką urośnie i brzegi się zaczną rumienić, wykładamy na to posiekane pomidory z puszki i posypujemy startym żółtym serem. Wkładamy na tę samą temperaturę na ok. 15 minut, aż ser się roztopi ,  brzegi ładnie zrumienią a zapach z piekarnika wypełni cały dom i zawoła domowników na obiad… Dziś ich wołać nie musiałam! Przed podaniem posypujemy oregano lub bazylią, kto lubi, może jeszcze polać keczupem, choć moim zdaniem pomidorów jest dość, ale wytłumaczcie to dzieciom… Zjedliśmy wszystko na jedno posiedzenie, do czego przyczyniło się głównie moje potomstwo. Aha, do tego była lekka sałatka z kapusty pekińskiej, ale o niej innym razem.
Niech się święci Międzynarodowy Dzień Pizzy ! Smacznego!

Weekendowa Piekarnia 69- pumpernikiel


Gospodyni aktualnej Weekendowej Piekarni, Atina
zaproponowała ciemny chlebek, pumpernikiel. Bardzo go lubimy i chętnie zabrałam sie za jego zrobienie, tym bardziej, że to chlebek drożdżowy. Zrobiłam go nieco inaczej, zmniejszyłam proporcje na jedną dużą keksówkę, bo taką mam i w niej udają się chlebki z pół kilograma mąki – tak, ze zmniejszyłam nieco proporcje. Poza tym skończyła mi sie melasa, wzorem Majny dalam miód, tak na oko ze trzy łyżki a kolor uzyskałam, używając zamiast wody, kawy zbożowej. Tak, bo mnie pumpernikiel kojarzy się smakowo z kawą zbożową. Podaję przepis za Autorką, z moimi modyfikacjami:

PUMPERNIKIEL

 

  • 250 g mąki żytniej
  • 135 g mąki pszennej razowej
  • 115 g mąki chlebowej pszennej
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 14 g drożdży świeżych
  • 1 łyżka ciemnego brązowego cukru
  • 3 łyżki płynnego miodu
  • 1 łyżka oleju słonecznikowego
  • 50 ml ciepłej wody i szklanka kawy zbożowej

Najpierw rozrobiłam drożdże z cukrem, dolałam letniej wody, posypałam mąką i odstawiłam w ciepłe miejsce. Do miski wsypałam makę i sól, dodałam wyrośnięte drożdże, miód , olej i kawę, mieszając stopniowo. Wyrabiałam ok. 10 minut, aż pojawiły sie pęcherzyki powietrza. Odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na godzinę. Odgazowałam, włożyłam do natłuszczonej keksówki i pozwoliłam troszkę ciastu podrosnąć. Wstawiłam do piekarnika na ok. 30 min na 200 C. Wydawał głuchy odgłos przy pukaniu, więc go wystawiłam i ostudziłam.
Po przekrojeniu okazał się bardziej puszysty, niż inne dotąd oglądane – może to dlatego, że ilosci drożdży nie zmniejszyłam zmieniając ilość składników. Ale podoba mi sie taki, a piętka, którą zjadłam, bardzo mi smakuje. Nie wiem, czy ten chlebek u nas dotrzyma do jutra nie ruszony… Smacznego!

Placek na pepsi

Widziałam kiedyś na różnych blogach placki z colą i kusiło mnie, żeby taki zrobić. Wybrałam jednak pepsi, bo tego napoju jest u mnie w domu zawsze zapas – wielkim amatorem pepsi jest mój syn.
Nie pamietam tamtych przepisów , ale ja robię moją wuzetkę z wodą gazowaną i mlekiem – postanowiłam zrobic modyfikację tego ciasta, zastępując gazowaną wodę i mleko pepsi i rezygnujęc z przypraw i aromatów, żeby smak pepsi był wyraźnie odczuwalny. Zmieniłam też neico proporcje, bo miałam mniejszą foremkę ( ta zwykła utkwiła u Córki). Poza tym miałam wczoraj dzien lenia, a w piekarnku trzymam formy i nawet brytfannę i nie chciało mi się tego wyjmować. Zrobiłam więc placek tak, jak przeważnie wuzetkę – w kuchence mikrofalowej.

PLACEK NA PEPSI

1 i ¾ szklanki mąki
¾ szklanki cukru
2 łyżki kakao
½ szklanki oleju
szklanka pepsi
2 jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Mieszamy w misce mąkę, cukier, kakao i proszek do pieczenia. Wlewamy olej, mieszając widelcem, dolewamy pepsi, na koniec wbijamy dwa jajka i dokładnie mieszamy. Proste, prawda? W takim razie dodam to jeszcze do akcji nauki gotowania Kasi Cichopek…
Wlewamy ciasto do natłuszczonej formy i pieczemy w piekarniku ok. 45 min na 180 C, albo wkładamy do kuchenki, na 4 minuty na 400 W, potem na 10 minut na 600 W i gotowe! Można jeśc na ciepło i na zimno.
Mnie ten placek zaskoczył swoją puszystością. Smak pepsi był wyraźnie wyczuwalny, może dlatego, że z kuchenki, bo w niej smaki potraw są zachowywane bez zmian. Posypałam go tylko cukrem- pudrem, jak śnieżkiem. Myslę, że dobrze by smakował z bitą śmietaną lub przełożony ulubionym dżemem.
Na zdjęciu placek jest na specjalnym talerzu mojego syna, który dostał od siostry. Talerz jest z tramwajem, bo syn jest miłośnikiem historii i współczesności środków transportu. Byłam z nim kiedyś w kolejowym skansenie w Kościerzynie a także na zlocie starych parowozów w skansenie w Chabówce. Sympatyczna ta jego pasja. A placek na pepsi bardzo mu smakował.  Przy okazji dowiedziałam się, dlaczego mój syn pija pepsi tylko w wysokich , wąskich szklankach… Jeśli pije ze zwykłej, to podpija mu ją nasza kotka !
Smacznego !

Golonka w kapuście

To było pierwsze mięso, które mi zasmakowało. Jako dziecko byłam strasznym niejadkiem ( tak, ja ! ) a namówienie mnie na zjedzenie mięsa graniczyło z cudem. Golonkę tę zjadłam po raz pierwszy siedząc Tatusiowi na kolanach, bo nie mogłam się doczekać, kiedy wróci z pracy i od razu się nim zajęłam. Tatuś podzielił sie ze mną swoją porcją i odtąd golonka jest moim ulubionym mięsem, chociaż ze wzglęedu na kalorie rzadko sobie na nią pozwalam…
Najbardziej lubię golonkę w piwie, ale ta, gotowana w kapuście przez moją Mamę według starego rodzinnego przepisu też mi bardzo smakuje. Piwo pijam do niej…

GOLONKA W KAPUŚCIE

golonka
kawałek wędzonego boczku
warzywa jak do rosołu
sól, ziele angielskie, liśc laurowy, jałowiec i pieprz w ziarnach
ok. 3/4 kg kiszonej kapusty ( najlepiej z marchewką)
majeranek
Golonkę i boczek wkładamy do zimnej wody, z warzywami i przyprawami, solimy i gotujemy godzinę. Odlewamy ¾ wywaru- zrobimy na nim biały barszczyk, ale o tym innym razem…
Do reszty wywaru z mięsem wkładamy kiszoną kapustę, mieszamy, dodajemy jeszcze kilka ziaren jałowca i gotujemy do miękkości – godzinę do półtorej.
Podajmy z ziemniakami , albo z wody, albo ugotowanymi w mundurkach i obranymi, w towarzystwie kapusty i boczku pokrojonego w plastry. Popijamy oczywiście piwem. Dla mnie to jeden z najlepszych smaków w życiu… Smacznego !

Mam sto tysięcy! Oczywiście – wejść na moim blogu! Licznik na dole się spóźnia, ale zrobiłam zrzut ekranu ze statystyk:

I coś na deser :

Dziekuję mojej Córci za zmobilizowanie mnie i pomoc w założeniu bloga i jego obsłudze. Oraz wszystkim, którzy mnie odwiedzają ! Teraz idę otworzyć szampana !