Dziś najkrótszy dzień w roku i mam nadzieję, że światła będzie przybywać, bo zdjęcia są nie najlepszej jakości , mimo, że robię je na dworze. Dziś w południe było piękne słońce, nawet miałam co sfotografować ( resztę pasztecików wegetariańskich z urodzin córki ), ale nie miałam czasu- gościom urodzinowym było u nas tak dobrze, że niektórzy przedłużyli swój pobyt. Przybyło mi znów młodych fanów mojego bloga, którzy spróbowali dań z niego osobiście. Największym powodzeniem cieszył się bigos i sałatka z porów z jajkiem.
A ja dziś w świątecznych klimatach , ale nie wigilijnie. Tę golonkę zrobiłam jakiś czas temu a polecam na Święta, weekend poświąteczny czy Nowy Rok- jest doskonała i w smakach piernikowo-korzennych.
Zrobiłam ją swoim ulubionym sposobem – najpierw podgotowałam i na wywarze powstał biały barszczyk , potem przyprawiłam i obsmażyłam, następnie w rondlu pod przykryciem dusiłam w piwie ( ciemnym tym razem ) . Wolę taki sposób, niż piekarnik, bo się nie wysusza i można mieć cały czas kontrolę nad mięsem 🙂
GOLONKA W KORZENNYCH SMAKACH
dwie przednie golonki
włoszczyzna , liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach
marynata :
2 łyżki sosu sojowego
łyżeczka imbiru w proszku i spora szczypta cynamonu
pieprz czarny i ziołowy
1/2 łyżeczki przyprawy do pierników
sproszkowana kolendra, gałka muszkatołowa
2 goździki
3 łyżki oliwy
sól
olej i smalec do smażenia
wywar z gotowania i ciemne piwo do podlewania
Najpierw gotujemy golonkę w wywarze z warzyw i przypraw , tak niecałą godzinę. Wrzucamy ją do gorącego wywaru, żeby zachować smak mięsa, bo o to nam chodzi. Na tym wywarze możemy zrobić potem biały barszczyk.
Ostudzoną golonkę solimy ( nie za dużo, bo sos sojowy jest słony), nacieramy sosem sojowym , posypujemy przyprawami i kładziemy do lodówki na co najmniej kilkanaście minut.
Obsmażamy ją w rondlu o grubym dnie na rumiano na oleju z dodatkiem smalcu ( proporcje według uznania). Potem dusimy pod przykryciem do miękkości, dorzucając goździki i podlewając na zmianę ciemnym piwem oraz wywarem z gotowania golonki. Często ją przy tym przewracamy, żeby skórka nie przywarła do dna rondla.
Ja ją podałam z pikantną surówką z kapusty i z pyzami drożdżowymi. Była doskonała i być może powtórzę ją w okresie świątecznym.
Smacznego !