Miesięczne archiwum: lipiec 2014

Gorące gotowanie na pikniku Bloger Chefa

gorące gotowanie

 

To zdjęcie ( z konkursu Posti) doskonale oddaje atmosferę pikniku blogerskiego po finale Bloger Chefa w hotelu Windsor w Jachrance. Można było  gotować z różnymi doskonałymi kucharzami, z ciekawych i smacznych produktów, ale klimatyzowane wnętrze hotelu kusiło i pozwalało dać wytchnienie po gorącej- dosłownie i w przenośni atmosferze pikniku.

Ja zaczęłam z Dawidem Pietraszem, który nadzorował przekąski z produktami Ole ( pikle i inne dobroci w słoiczkach). Podczas lepienia  serowych kulek i otaczania ich w ziarnach, orzechach i przyprawach ciekawie porozmawiałam ze znanym  kucharzem, który docenia blogerów za ich wiedzę ( nieraz większą niż kucharzy) i kreatywność.

 

kulki1

 

Przy stoisku ( obleganym i fotografowanym mocno) pracowałam z Alicją z bloga bazyliaczywanilia i Piotrem z  Najsmaczniejszy.com.pl , który pracowicie obierał moje ulubione krewetki.

piotr kulkialicja kulki

 

 

Wszystko to układaliśmy w ciekawych naczyńkach na sałatkach z produktów Ole, ozdobionych kiełkami. Nakulałam ze sto kulek i po zrobieniu zdjęć i spróbowaniu musiałam umyć spocone czoło i nie zdążyłam spróbować efektu pracy Piotra.

 

kulkli serowe ole

 

Potem kibicowałam w konkursie Posti Darii z Trufelkowa ( mojej towarzyszce podróży w aucie Piotra z Najsmaczniejszego ). Przy okazji zrobiłam dodatek do deserów – moją tartą mięte z cukrem. Konkurencja była ostra, naleśniki czekoladowo- miętowe Laury bosko pachniały, lemoniada Kingi kusiła ochłodą w duchocie … Daria zrobiła brownie czekoladowo- miętowe.

konkurs posti2konkurs posti1

 

 

Okazało się, że to ciasto najbardziej spodobało się jury i Daria wygrała 🙂

 

daria konkurs

 

Na szczęście ulgę w panującym upale można było uzyskać na stoisku piwa Amber. Mnie najbardziej smakowało nowe, z czarnym bzem, choć i Koźlak i Żywe też świetnie wchodziły .

 

piwo amber

 

Niestety na gotowanie z piwem się nie załapałam, bo zapisałam się na warsztaty z czekoladą, które zazębiały się terminem. Ale one zaczęły się ze sporym opóźnieniem , to był cały proces tworzenia pralinek i czekolady, z którego musiałam zrezygnować, bo umówiłam się na powrót w przewidzianym czasie , by uniknąć niedzielnych korków…

 

gotowanie z piwem

 

Chyba najbardziej gorąco odczuła grupa Winiar, dyżurująca przy grillu pod przewodnictwem Jerzego Pasikowskiego. Ja się załapałam na ich sałatki, lekkie i smaczne. Coś konkretnego – soczysty stek zjadłam przy grillowym stoisku Sokołowa. Był lekko wysmażony, taki, jak lubię.

Muszę jeszcze wspomnieć o sobotnich warsztatach z syfonami Isi firmy Stalgast  prowadzonych przez Adama Michalskiego, znanego mi z warsztatów z wieprzowiną.

 

syfony

 

Do kremów warzywnych wyczarowanych w syfonach jedliśmy doskonałe mięso przygotowane techniką sous vide.

 

sous vide

 

 

Próbowaliśmy  też przygotowanych  w syfonach deserów  – tiramisu i kremu czekoladowego .

 

krem czekoladowy

 

Dla mnie w całej tej dwudniowej imprezie najważniejsze było spotkanie z blogerami, nawiązanie nowych znajomości , blogerska integracja. Okazuje się, że różnica wieku nie przeszkadza w pasjonujących rozmowach o  jedzeniu, blogowaniu i nie tylko. Moja książka z autografami wzbudzała zainteresowanie i wzbogaciła się o kolejne pozycje a impreza , na której je zebrałam będzie kolejnym miłym wspomnieniem.

 

autografy

 

Pierogi z jagodami

pierogi z jagodami1

 

To są pierogi, które robiłam z córką i jej koleżanką pierwszego dnia wakacji. Mam sporo zaległych przepisów, ale sukcesywnie będę je prezentować. Robię też bez przerwy coś nowego, a nie mam czasu, by codziennie robić wpisy… Postaram się, by pokazywać dania jak najbardziej aktualne. Te pierogi były z jagodami kamczackimi, które dostaliśmy od sąsiadów, ale można zrobić je i z borówkami amerykańskimi jak i z naszymi leśnymi.

 

PIEROGI Z JAGODAMI

ciasto takie, jak tutaj

jagody

do posypania- cukier

jogurt lub śmietana do polania

Ciasto na pierogi robię zazwyczaj według wypróbowanego dobrze przepisu, więc podałam tylko link. Jagód nie przesypałam cukrem ( są dość słodkie), by sok z nich puszczony nie przeszkadzał przy sklejaniu. Można posypać cukrem gotowe pierogi, smak będzie ciekawszy.

Przestudzone ciasto ( w czasie upałów można je schłodzić w lodówce) rozwałkowałam na podsypanym mąką blacie na grubość ok 2 mm. Moje kuchenne pomocnice odziane w fartuszki wykrawały dużą szklanką kółka, kładły po łyżeczce jagód i zaklejały. Ja pilnowałam garnków, wrzucałam pierogi na lekko osolony wrzątek i minutę- dwie po wypłynięciu , po przekrojeniu i sprawdzeniu, czy nie ma w środku surowego ciasta, wyjmowałam je na durszlak. Pierogi przekrojona zostały zjadane „na pniu ” 🙂

Zjedliśmy je posypane cukrem i polane naturalnym jogurtem. Kolejny wytęskniony smak lata został zaliczony, a wakacje zostały rozpoczęte pysznym kulinarnym akcentem.

Smacznego !

 

pierogi z jagodami

 

 

 

Sałatka z bobem i grillowaną cukinią

sałatka z bobem1

 

Rozpoczął się sezon wspaniałych warzyw , z których można pokombinować pyszne sałatki. Jednym z wyczekiwanych przeze mnie niecierpliwie jest bób, który na targu bez problemów można nabyć teraz w korzystnej cenie. Cukinia wyrosła mi w ogrodzie wyjątkowo wcześnie i dość obficie, a grillowana to jeden z moich ulubionych smaków lata. Jest dobra i na ciepło, i na zimno jako dodatek do sałatek.

 

SAŁATKA Z BOBEM I GRILLOWANĄ CUKINIĄ NA SAŁACIE

 

sałata masłowa i lodowa

2 pomidory

zielony ogórek

1/2 szklanki bobu ugotowanego w ten sposób

1/2 średniej cukinii w plastrach, grillowanej

oliwa, ocet jabłkowy

sól morska i pieprz z młynka

natka pietruszki, koperek, zielona i fioletowa bazylia

Cukinię pokroiłam na centymetrowe plastry, posoliłam, po 15 minutach osuszyłam papierowym ręcznikiem. Posypałam pieprzem ziołowym i papryką, położyłam na rozgrzanej patelni grillowej posmarowanej cienko olejem i smażyłam po minucie z każdej strony. Połowę zjedliśmy na ciepło z koktajlowym sosem, resztę pokroiłam do sałatki.

Na talerzu poukładałam sałatę, posoliłam i popieprzyłam . Na nią dałam kawałki pomidorów, ogórków, cukinię z grilla i bób. Skropiłam octem jabłkowym i oliwą, posypałam zieleniną , dodatkowo trochę solą po wierzchu.

„Konkretny’ smak bobu i cukinii z grilla doskonale pasował do świeżych warzyw. Sałatka z kawałkiem bagietki albo i bez może być doskonałym daniem kolacyjnym na lato, albo dodatkiem do grilla.

Smacznego !

 

sałatka z bobem

 

 

Beza Pavlova z kremem labneh i letnimi owocami

pavlova2

 

To zaległy deser, który zrobiłam na  moje urodziny . Zainspirowałam się bezą, którą Gosia ze Smaków Alzacji przygotowała na piąte urodziny mojego bloga. Tamta była z kremem z dodatkiem serka mascarpone, a ja miałam właśnie świeżo zrobiony labneh z jednego jogurtu i ciekawa byłam, jak to będzie smakować. Masa wyszła doskonała a całość taka, że palce lizać. Zdjęć odkrojonych kawałków nie zdążyłam zrobić, bo nie chciało mi się przerywać świętowania, a potem już nie było czego 🙂

 

PAVLOVA Z KREMEM LABNEH I LETNIMI OWOCAMI

5 dużych białek

szczypta soli

250 g cukru

2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

opcjonalnie- łyżeczka octu ryżowego

masa :

250 ml kremówki

60 g cukru

3/4 szklanki serka labneh

truskawki, maliny, jagody

listki mięty do przybrania

Zimne białka z lodówki ubiłam mikserem ze szczyptą soli, jak zaczęła się robić piana, to ubijałam dalej dodając stopniowo cukier , aż fragmenty piany formowały się we wstążki po podniesieniu trzepaczek. Dodałam mieszając mąkę ziemniaczaną, można też dodać ocet. Przełożyłam bezę na dno tortownicy formując okrąg i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 c, zmniejszając od razu temperaturę do 150 C, po czym piekłam około 50 minut. Studziłam w uchylonym piekarniku.

Śmietankę ubiłam z cukrem mikserem na sztywno, potem zmniejszyłam obroty i miksowałam dodając po łyżce serka, który tym razem zrobiłam bez dodatku soli. Położyłam masę na bezę, udekorowałam owocami i listkami mięty tuż przed podaniem.

Masa z serkiem labneh była pyszna, aksamitna i doskonale smakowała. Cały deser tak samo i zniknął błyskawicznie. Pavlova to doskonały pomysł na świąteczne podwieczorki, zwłaszcza latem.

Smacznego!

 

pavlova1

 

Kulinarne koty – Koka Laury z Cafe Babilon

7-1

 

Laurę z bloga  Cafe Babilon poznałam internetowo już dawno temu, w … komentarzach na blogu Antoniego Czypraka Kuchnia na gazie. Tak, w tym nieczynnym już teraz miejscu odbywały się prawdziwe imprezki przy gąsiorku śliwowicy w towarzystwie Sołtysa Szuwaśki. Laura zwróciła moją uwagę swoistym poczuciem humoru. Blog Laury bardzo lubię, bo podobnie jak u mnie jest dużo pysznego domowego jedzenia.

Na żywo poznałyśmy się na warsztatach Lubelli i ostatnio na finale Bloger Chefa.

Laura ma kotkę Kokę – przejdźmy do jej historii :

 

Jak kot pojawił się w twoim życiu ?

Koka trafiła do naszego domu prawie sześć  lat temu przez przypadek. Została wyrzucona wraz z rodzeństwem do lasku obok Sielskiej Zagrody pod Wrocławiem. Ktoś w okresie wakacyjnym pozbywał się problemu i wyrzucił po prostu mioty trzymiesięcznych i trzytygodniowych kociąt. My tego dnia wybraliśmy się tam na spacer.

Była taka maleńka kiedy ją zabieraliśmy – taki mały, puchaty, biały pomponik.

Skradła nasze serca od pierwszego wejrzenia. W tym czasie zajmowałam się zdjęciami oraz ich obróbką i większość czasu pracowałam w domu. Koka towarzyszyła mi w codziennych pracach domowych od sprzątania, prania, gotowania po pracę przy komputerze. Co prawda większość czasu przesypiała, ale wystarczyło, że z kuchni przeszłam do sypialni, aby popracować przy komputerze i po kilku minutach w drzwiach pojawiała się z miną mówiącą: „To, że śpię, nie znaczy, że możesz gdzieś wychodzić na dłużej…”.

 

2

 

Co w nim lubisz najbardziej ?

Poranne powitania: asysta w łazience, a potem skok na umywalkę, z której wspina się na moje ramiona. Przynajmniej kilka minut muszę ją ponosić na rękach, a ona łapkami obejmuje moją szyję.

Koka to piąty członek naszej rodziny posiadający niezwykły dar wyczuwania złego nastroju. Niesamowicie przeżywa czyjkolwiek płacz i zawsze stara się pocieszać. Pamiętam jak kiedyś przytrzasnęłam sobie palec  i zdarłam paznokieć  – to był straszliwy ból. Stałam, chłodziłam go pod wodą i ryczałam z bólu. Koka stała kilkanaście minut na umywalce, obejmowała mnie łapkami i tuliła się.

Jej ulubionym miejscem jest akwarium w przedpokoju z którego ma doskonały widok na wchodzące i wychodzące osoby. Każde przejście naszych dzieci jest przez Kokę „komentowane” – odzywa się za każdym razem gdy przechodzą obok niej.

Niesamowitym przeżyciem był poród a potem możliwość obserwacji całego procesu wychowania kociąt. Jej czułość i samozadowolenie z bycia matką było czymś tak magicznym. Moje dzieci powiedziały wtedy, że niektóre kobiety mogłyby uczyć się od niej jak być matką. Koka urodziła cztery przepiękne kocięta, dwóch ojców – kocurów z mojego domu rodzinnego. Dwa od rudego kota, miały spłaszczone pyszczki jak ich mama, dwa od biało-czarnego kocura były bardziej podobne do zwykłych dachowców. Kociaki znalazły cudowne domy.

 

5

 

Kot w kuchni

Moje działania w kuchni najczęściej obserwuje z kanapy. Siedzi lub leży (pod warunkiem, że nie śpi właśnie) i patrzy…

Zawsze uwielbiała obserwować przygotowania do zdjęć na bloga i bardzo często wkraczała w już ustawiony kadr pozostawiając na ujęciu kawałek ogona, ucha całą siebie.

Uwielbia zapach startej gałki oraz oliwek.

 

1

 

Co jada Twój kot ?

Dotychczas preferowała suchą karmę, w ostatnim czasie zaczęła jadać również mokrą z saszetek. Za „ludzkim” jedzeniem nigdy nie przepadała. Tylko w okresie kiedy karmiła młode jadała praktycznie wszystko.

Jest nietypowym kotem. Akwarium pełne rybek jest dla niej poidłem – rybki nie są obiektem zainteresowania. Śpi przy otwartym oknie, za którym siedzą rzędem wróble czy sikorki.

Nigdy nie skradła jedzenia pozostawionego na blacie czy stole, chociaż bardzo lubi wiedzieć co jemy, a szczególnie pijemy – uwielbia sprawdzać zawartość szklanki.

Nie bardzo interesują ją mięso czy ryby, ale uwielbia zioła i wszelką zieleninę. O pęczek koperku czy natki przyniesiony do domu, potrafi się wykłócać, jeśli ktoś próbuje schować do lodówki, a zioła na parapecie wiecznie są poobgryzane. Na zdjęciu z ukradzioną łodygą selera naciowego.

 

6

 

Najzabawniejsza historia

Kiedyś w dużym, litrowym shakerze nastawiłam zaczyn drożdżowy na chleb. Zamknięty shaker postawiłam na kaloryferze i zajęta rozmową przez telefon zapomniałam o nim. W pewnym momencie zobaczyłam jak Koka dziwnie czai się na coś niewidzialnego – okazało się, że usłyszała lekkie syczenie i to ją zaniepokoiło.

Kot oczywiście musiał towarzyszyć w otwarciu shakera, bo każda nietypowa okoliczność jest ciekawa. Zawartość shakera wystrzeliła w sufit „dekorując” zaczynem drożdżowym wszystko w zasięgu kilku metrów, od mebli kuchennych po sofy i telewizor w salonie. Kot przestraszony uciekł i pojawił się po dobrej godzinie od całego zdarzenia. Chyba przez tydzień nie mogliśmy pozbyć się drożdżowego zapachu z sierści.

4

 

 

Na zakończenie…

Trzy miesiące temu kardiolog postawił straszliwą dla nas diagnozę – kardiomiopatia przerostowa. Według lekarza zostało jej kilka miesięcy życia, jest za późno na leczenie, które zresztą przy tej chorobie niewiele daje. Przepłakałam wiele dni, a teraz pozostaje nam cieszyć się każdym wspólnym dniem.

Dziękuję za rozmowę.

Cały cykl Kulinarne koty można zobaczyć tutaj .

 

3

Cukinia faszerowana kaszą jaglaną z warzywami

cukinia faszerowana

 

W tym roku cukinie wyhodowane z nasion w naszym ogrodzie dojrzały wyjątkowo szybko. Po powrocie z weekendu zauważyłam, że pierwsza z nich miała już wielkość prawie jak moja ręka do łokcia ( a kończyny mam długie). Podzieliłam ją na części, wydrążyłam ( jest młodziutka, prawie nie ma pestek) i poddusiłam na parowej patelni, nadziewając farszem ze zdrowej  kaszy jaglanej i podsmażonych resztek cukinii z dodatkami. Smakowała wspaniale 🙂

 

CUKINIA FASZEROWANA KASZĄ JAGLANĄ Z WARZYWAMI

 

spora cukinia

ok. 150 g kaszy jaglanej

mała cebula

spory pomidor

sól, pieprz, papryka słodka i wędzona

natka pietruszki

trochę bulionu ( warzywnego)

olej do smażenia

trochę mięsa mielonego dla męskiej wersji

Obraną i wydrążoną cukinię posoliłam i podzieliłam na kawałki. Środek pokroiłam w kostkę.

Kaszę jaglaną ugotowałam wg. przepisu, najpierw przelewając ja wrzątkiem, by straciła goryczkę. Lekko przestudziłam.

Na patelni z rozgrzanym olejem podsmażyłam pokrojoną w kosteczkę cebulę, dodałam kostki cukinii i pomidora pozbawionego pestek, przesmażyłam , dodałam przyprawy i wymieszałam z przestudzoną kaszą.

Mięso mielone podsmażyłam na patelni z solą i pieprzem, aż zmieniło kolor. Dodałam do części farszu ( tej męskiej).

Farszem nadziałam cukiniowe łódki , położyłam na parowej patelni z cienką warstwą oleju, podsmażyłam. Podlałam nieco bulionem i dusiłam pod przykryciem, aż cukinie zmiękły ale zachowały jędrność.

Zarówno wersja wege jak i męska z mięsem wyszły pyszne. Kasza jaglana w towarzystwie dobrze przyprawionych warzyw to doskonały farsz do młodej cukinii.

Smacznego !

 

cukinia faszerowana1

Cztery wesela i Bloger chef

bloger paweł gotuje

 

Nie lubię telewizyjnych konkursów kulinarnych polegających na rywalizacji na żywo i wykorzystujących granie na emocjach. Dlatego ciekawa byłam finału Bloger chefa, konkursu przeznaczonego specjalnie dla blogerów. W ubiegłą sobotę w hotelu Windsor w Jachrance pod Warszawą odbył się finał drugiej już jego edycji. Poprzedzona była półfinałami rozgrywanymi na żywo w różnych ciekawych miejscach i ich zwycięzcy zmierzyli się w finale. Impreza ta w Jachrance miała sporą konkurencję – w hotelu odbywały się jednocześnie… cztery wesela ! Ich uczestnicy z ciekawością oglądali nasze identyfikatory i… fotografowali się na ” ściance” Bloger chefa.

W konkursie zmierzyli się :– Martyna Sobka smakiempisany.blogspot.com

i jej wątróbka drobiowa z sosem czekoladowym  i puree ziemniaczano-jabłkowym .

 

bloger martyna1

 

Karolina Żelasko kuchniasmakoszy.blogspot.com

i jej kopytka z bobu z miętowo- bazyliowym sosem

 

bloger karolina

 

Anna Kosterna-Kaczmarek – czosnekwpomidorach.blogspot.com

i jej stek Rib-eye z sosem z wątróbek z czerwonymi porzeczkami

 

bloger Ania

 

Paweł Urbański – kuchniaslonia.blogspot.com

i jego wielkopolska perliczka w zatarze

 

paweł 2 danie

 

Joanna Kozłowska – na4widelce.blogspot.com

i jej comber jagnięcy z sosem figowym-porto, puree z groszku i pietruszki

 

bloger jola

 

Konkurs organizowany jest przy udziale sponsorów branżowych – Winiary, Fit&Easy , Jan Niezbędny, Ole!, Sery Serenada, Apetita, a także partnerów Bakalland, Kenolux , Stalgast , Fiskars, SonyDeLonghi  Kenwood,którzy fundują nagrody dla uczestników konkursu i zapewniają swoje produkty podczas jego trwania.

Gotowanie na żywo przysparza wielu emocji, tym bardziej, ze jury ( pod przewodnictwem Mirka Drewniaka) ocenia czasem na bieżąco , a i media próbują wywiady uzyskać… Nie ma jednak sztucznie podkręcanej rywalizacji, jak w telewizyjnych programach i odnosi się wrażenie blogerskiej współpracy.

 

gotowanie 2 dania

 

Tak prezentowały się konkursowe dania wybrane przez finalistów :

 

dania konkursowe

 

Jury oceniało surowo , zarówno dania główne , jak i te z „czarnej skrzynki ” zawierającej żurawinę i imbir.

 

jury

 

Wygrał Paweł z Kuchni Słonia, a jury uzasadniło to bogactwem technik kulinarnych, wyczuciem smaku i umiejętnością doboru przypraw. Drugie miejsce zajęła Ania a trzecie Martyna. Zwycięzcy i pozostałym finalistkom serdecznie gratuluję 🙂

W drugiej konkurencji Paweł zrobił sałatkę multiwarzywną z żurawinowo-imbirowym dressingiem i plastrami pieczonej polędwicy( na zdjęciu powyżej, oceniana przez jury)

laureat

 

 

Nagród dostał tyle ( największe to wypasiony robot Kenwooda i aparat Sony), że ze sceny zabrał je kelnerskim wózkiem. Podczas uroczystej kolacji , gdy opadły emocje po ogłoszeniu wyników mieliśmy okazje spróbować niezwykłych dań, z owadów, Ja lubię doznawać nowych smaków, ale moja wyobraźnia powstrzymała mnie przed ich spróbowaniem. Potem szef kuchni miejscowej restauracji Marek Godlewski gotował nietypowe zupy, m. in na bazie pieczonych buraków lub wywaru z dzikiej róży.

Bf1

 

 

Następnego dnia dalej się działo – był piknik blogerski i konkurs, na relację z niego i z warsztatów syfonowych zapraszam w przyszłym tygodniu. Dziękuję organizatorom Bloger chefa, Kasi Szatkowskiej i Markowi Bielskiemu za zaproszenie. Więcej zdjęć można zobaczyć na fanpage Bloger chefa

Na koniec zwycięskie danie Pawła ( zwanego przez znajomych Słoniu) , perliczka w zatarze .

 

zwycięskie danie

Zimny jogurtowiec z jagodami

jogurtowiec jagodowy

 

To deser bardzo aktualny, nie tylko ze względu na pogodę, ale i na sezon. Smak nadają mu jagody a konsystencję galaretka. Wyjęty prosto z lodówki doskonale zaspokaja apetyt na coś słodkiego i coś zimnego, orzeźwiającego. Jest lżejszy niż sernika na zimno, bo zrobiony na bazie naturalnego jogurtu.

 

JOGURTOWIEC Z JAGODAMI

 

2 duże jogurty naturalne ( po 400 g)

2-3 łyżki cukru

2/3 szklanki jagód

galaretka i łyżka żelatyny

Galaretkę ( o czerwonej lub żółtej barwie) razem z żelatyną rozpuszczamy w połowie przepisowego wrzątku i studzimy często mieszając. Umyte jagody przesypujemy cukrem, i jak puszczą sok, to miksujemy. Mieszamy je z galaretką jak zaczyna zastygać, dodajemy tez lekko utrzepując ręczną trzepaczką lub widelcem jogurty.  Wlewamy masę do odpowiedniego naczynia i zastudzamy w lodówce. Po 2-3 godzinach deser jest gotowy.

Można go zrobić z każdymi sezonowymi owocami, ale z jagodami wygląda i smakuje najbardziej efektownie. Na letni podwieczorek w upalny dzień, do mrożonej kawy- idealny.

Smacznego !

 

 

jogurtowiec jagodowy1

 

 

Kulinarne koty – Kremik Łukasza z Gotuj z Kukim

kremik1

 

Nie tylko blogerki kulinarne są wielbicielkami kotów – oto pierwszy „Rodzynek” – Łukasz z bloga Gotuj z Kukim. Na blogu Łukasza można spotkać różnorodne smakowite dania. Jedno z nich – placek marchewkowy miałam okazje zjeść, kiedy Łukasz a Anią odwiedzili mnie podczas nudnej rehabilitacji. Na pewno z relacji Łukasza wywnioskujecie , że sympatyczny i ciepły z niego facet 🙂

Jak kot pojawił się w Twoim życiu?

Będąc małym chłopcem nigdy nie przepadałem za kotami, zawszę wolałem psy. Wydawały mi się bardziej przyjazne i towarzyskie. Koty jednak zawsze miały opinię indywidualistów co nie do końca mi pasowało. Miałem w swoim życiu najpierw psa, którego wziąłem z poznańskiego schroniska na Bukowskiej, niestety przedwczesna choroba nowotworowa zabrała go po sześciu latach. Potem długo nie decydowałem się na żadne zwierzę poza rybkami, gdyż bałem się tego bólu kiedy znów przyjdzie czas się żegnać. Jednak przełamałem strach i moje oczy skierowały się na koty, a konkretniej na szkockie zwisłouchy , bo jak to powiedziała moja przyjaciółka są podobne do mnie 😛

Niestety koty te są dość trudno dostępne w Polsce, a z zagranicznych hodowli są bardzo drogie. W czasie jednej z wizyt u innej przyjaciółki zobaczyłem zgraję małych kociaków biegających w salonie. Dwa  rudzielce z białymi skarpetkami i dwa czarne. Jeden rudzik był bardzo przyjaźnie nastawiony, chętny do zabawy i bardzo mi się spodobał. Nosił piękne imię Creme Brulee, które ostatecznie zostało skrócone i spolszczone do Kremik 😛

 

kremik 7

 

Jako, że mieszkam w pokoju na wynajmowanym mieszkaniu musiałem ewentualną adopcję skonsultować z pozostałymi współlokatorami, którzy nie wyrazili sprzeciwu. Od momentu pierwszego spotkania w okolicach listopada do momentu adopcji minęło troszkę czasu i ostatecznie Kremik trafił do nas 5 stycznia bieżącego roku jaki trzymiesięczny kociak. Pamiętam jak wiozłem go wieczorem z Plewisk autobusem i tramwajem w mojej torbie, gdyż nie posiadałem jeszcze transportera . W drodze nie sprawiał żadnych kłopotów, a po wejściu do domu od razu zlokalizował swoją nową kuwetę i czym prędzej ją oznaczył 😛 Jako, że Kremik był przyzwyczajony do ciągłego tulenia i poświęcania mu uwagi dość szybko się zaaklimatyzował u nas w mieszkaniu wzbudzając powszechny zachwyt.

 

kremik5

 

Co w nim najbardziej lubisz?

Oj bardzo wiele rzeczy lubię w moim kocurze . Przede wszystkim to, że jest bardzo kontaktowy co kotom nie często się zdarza. Kremik bardzo szybko podchodzi i daje się głaskać nowym osobom, które nas odwiedzają. Lubię kiedy każdego ranka wchodzi na łóżko, kładzie się na moim brzuchu i swoim zimnym noskiem mnie budzi, wygląda to tak zabawnie bo całe jego wibrysy falują . Lubię jego cowieczorne polowania na muchy i komary i zabawy jego ulubioną kauczukową piłką. Lubię także to jak z zainteresowaniem poznaje nowe rzeczy i miejsca. Robi to bardzo dokładnie, przykładając wagę do najdrobniejszych szczegółów . Podczas niedawnej wizyty u rodziców dokładnie skontrolował każdy kąt w domu czy przypadkiem nie czai się tam jakieś niebezpieczeństwo 😛

 

kremik4

 

Kot w kuchni

Kremik jest z nami stosunkowo krótko i nie mamy jakiś spektakularnych sytuacji kuchennych. Ale jak to kot ciekawski i wszędobylski z wielką chęcią siada na blacie niedaleko deski do krojenia i przygląda się z zaciekawieniem cóż to jego człowiek usługujący 😛 przygotowuje. Często kładzie się na pralce w pobliżu palnika i dogrzewa się . Lubi też bardzo siadać na parapecie wśród doniczek z ziołami . Rzadko, ale się zdarza dokonuje inspekcji lodówki 😛

 

kremik3

 

Co jada Twój kot?

Aktualnie jesteśmy na etapie zmiany suchej karmy. Kremik od niedawna jest kastratem, co jak wiadomo dla kocurów domowych jest zabiegiem niezbędnym. W chwili obecnej jada Purinę Pro Plan dla kotów po kastracji, ale zamierzam mu zmienić pokarm na Trovet Urinary Struvit ASD. Kremik jada również bardzo chętnie mokry pokarm z saszetek i tu jego ulubionym jest Felix by Purina. Czasem dostaje kawałeczki świeżego łososia lub kurczaka. Bardzo chętnie pije wodę, co mnie cieszy bo znam koty które mają z tym problem. Od czasu do czasu dostaje mleko bez laktozy kupowane w Lidlu. Uwielbia również wylizywać kubeczki po jogurtach 😛

kremik2

Najzabawniejsza historia

Taką dla mnie śmieszną historią była ostatnia sytuacja kiedy przywiozłem do domu drapak. Spryskałem go kocimiętką w sprayu i czekałem, aż Kremik ją zwęszy i rozpocznie zabawę. Jak szybko się okazało chyba troszkę przedobrzyłem z kocimiętką bo Kremik wpadł w amok i zaczął się tak gwałtownie ocierać o drapak i tak się prężył jakby miał do czynienia z jakąś piękną kotką 😛 i wyglądało to tak komicznie, że kulałem się ze śmiechu.

Dziękuję za rozmowę 🙂

Cały cykl Kulinarne koty można zobaczyć tutaj .

 

 

Lody jagodowe z bitą śmietaną i owocami

lody jagodowe1

 

Te lody robiłam już jakiś czas temu ( chyba na Dzień Taty) i teraz jest dobry czas, żeby je pokazać, bo zapowiadają się upały. Nie mam maszynki do lodów, ale radzę sobie, zaglądając pracowicie do zamrażalnika i mieszając je od czasu do czasu. Przepis jest prosty – staram się unikać mrożenia surowych jajek, toteż zrobiłam je tylko z bitej śmietany z dodatkiem musu owocowego. Smakowały doskonale bez niczego, ale na specjalna okazję zrobiłam z nich deser, dodając kleksy bitej śmietany i letnie owoce z ogrodu.

 

LODY JAGODOWE

250 ml śmietanki kremówki

2 łyżki cukru-pudru

1/2 szklanki jagód przesypanych łyżką cukru

Umyte jagody przesypałam cukrem , rozgniotłam nieci, a jak puściły sok, zmiksowałam. Śmietankę ubiłam z cukrem-pudrem na sztywno , na koniec dodałam zmiksowane jagody mieszając mikserem na najniższych obrotach. Włożyłam je do pojemnika , który powędrował do zamrażalnika. Co 20-30 minut zaglądałam do lodów i mieszałam je intensywnie widelcem, nadając im puszystość, tak przez około dwie godziny.

Część spróbowaliśmy od razu, reszta poczekała na Dzień Taty i wylądowała w deserze , z bitą śmietaną, truskawkami, malinami i porzeczkami z ogrodu oraz darowanymi jagodami.

Na najbliższy weekend mam w planie porzeczkowe lub malinowe. Lody nie są grudkowate, mają kremową konsystencję i doskonale smakują.

Smacznego !

lody jagodowe2