To zdjęcie ( z konkursu Posti) doskonale oddaje atmosferę pikniku blogerskiego po finale Bloger Chefa w hotelu Windsor w Jachrance. Można było gotować z różnymi doskonałymi kucharzami, z ciekawych i smacznych produktów, ale klimatyzowane wnętrze hotelu kusiło i pozwalało dać wytchnienie po gorącej- dosłownie i w przenośni atmosferze pikniku.
Ja zaczęłam z Dawidem Pietraszem, który nadzorował przekąski z produktami Ole ( pikle i inne dobroci w słoiczkach). Podczas lepienia serowych kulek i otaczania ich w ziarnach, orzechach i przyprawach ciekawie porozmawiałam ze znanym kucharzem, który docenia blogerów za ich wiedzę ( nieraz większą niż kucharzy) i kreatywność.
Przy stoisku ( obleganym i fotografowanym mocno) pracowałam z Alicją z bloga bazyliaczywanilia i Piotrem z Najsmaczniejszy.com.pl , który pracowicie obierał moje ulubione krewetki.
Wszystko to układaliśmy w ciekawych naczyńkach na sałatkach z produktów Ole, ozdobionych kiełkami. Nakulałam ze sto kulek i po zrobieniu zdjęć i spróbowaniu musiałam umyć spocone czoło i nie zdążyłam spróbować efektu pracy Piotra.
Potem kibicowałam w konkursie Posti Darii z Trufelkowa ( mojej towarzyszce podróży w aucie Piotra z Najsmaczniejszego ). Przy okazji zrobiłam dodatek do deserów – moją tartą mięte z cukrem. Konkurencja była ostra, naleśniki czekoladowo- miętowe Laury bosko pachniały, lemoniada Kingi kusiła ochłodą w duchocie … Daria zrobiła brownie czekoladowo- miętowe.
Okazało się, że to ciasto najbardziej spodobało się jury i Daria wygrała 🙂
Na szczęście ulgę w panującym upale można było uzyskać na stoisku piwa Amber. Mnie najbardziej smakowało nowe, z czarnym bzem, choć i Koźlak i Żywe też świetnie wchodziły .
Niestety na gotowanie z piwem się nie załapałam, bo zapisałam się na warsztaty z czekoladą, które zazębiały się terminem. Ale one zaczęły się ze sporym opóźnieniem , to był cały proces tworzenia pralinek i czekolady, z którego musiałam zrezygnować, bo umówiłam się na powrót w przewidzianym czasie , by uniknąć niedzielnych korków…
Chyba najbardziej gorąco odczuła grupa Winiar, dyżurująca przy grillu pod przewodnictwem Jerzego Pasikowskiego. Ja się załapałam na ich sałatki, lekkie i smaczne. Coś konkretnego – soczysty stek zjadłam przy grillowym stoisku Sokołowa. Był lekko wysmażony, taki, jak lubię.
Muszę jeszcze wspomnieć o sobotnich warsztatach z syfonami Isi firmy Stalgast prowadzonych przez Adama Michalskiego, znanego mi z warsztatów z wieprzowiną.
Do kremów warzywnych wyczarowanych w syfonach jedliśmy doskonałe mięso przygotowane techniką sous vide.
Próbowaliśmy też przygotowanych w syfonach deserów – tiramisu i kremu czekoladowego .
Dla mnie w całej tej dwudniowej imprezie najważniejsze było spotkanie z blogerami, nawiązanie nowych znajomości , blogerska integracja. Okazuje się, że różnica wieku nie przeszkadza w pasjonujących rozmowach o jedzeniu, blogowaniu i nie tylko. Moja książka z autografami wzbudzała zainteresowanie i wzbogaciła się o kolejne pozycje a impreza , na której je zebrałam będzie kolejnym miłym wspomnieniem.