
Dziś mija 17 lat , od kiedy po raz pierwszy napisałam przepis na blogu. Pewnie się powtarzam, ale zawdzięczam to mojej Najmłodszej , która założyła mi bloga , kiedy miała 12 lat i uznała, że to, co gotuję warto pokazać w sieci. Do dziś gotowanie jest moją pasją, publikuję może mniej, ale cały czas eksperymentuję i pomysłów kreatywnych mi nie brakuje. Od zimy mam airfryer, bawię się nim wymyślając nowe przepisy – ostatno odkryłam np., że białe szparagi w nim przyrządzone tracą swoją goryczkę i smakują zjawiskowo, zarówno same, jak i w towarzystwie wędzonego boczku i sera. Żałuję, że okazji do spotkań blogerskich na żywo i warsztatów jest znacznie mniej, ale rekompensuję to sobie w domu, gotując dla dzieci i przyjaciół. Spotkania przy stole są dla mnie najważniejsze , nadal uważam , że od rozmów o jedzeniu zaczynają się rozmowy o życiu, a pytanie – jak Ci smakowało – może skierować rozmowę na bezpieczne tory, zwłaszcza w dzisiejszych, burzliwych czasach. Z okazji rocznicy zrobiłam ciasto z masą malinową na bazie mojego szybkiego pod owoce z malinami z kompotu. Jaka pogoda, takie ciasto – jest zimno i trudno o świeże owoce 😉 Może pokażę przy okazji ciasto sprzed kilku dni, z kremem pistacjowym i masą serową , choć przepis podam na to dzisiejsze :

CIASTO Z MASĄ MALINOWĄ
- Ciasto, takie jak tutaj
- duży jogurt grecki
- serek waniliowy
- łyżka cukru-pudru
- 1/2 szklanki malin z kompotu
- gorzka czekolada i listki mięty do dekoracji
Ci, którzy mnie znają , wiedzą, że lubię sobie upraszczać peczenie ciast, robiąc czasem na jednej blaszce placki „dwa w jednym ” . Tym razem bazą pod masę była część ciasta bez owoców z mojego popularnego ciasta z owocami i kruszonką . Po oddzieleniu przecięłam ją na pół w poprzek i posmarowałam najpierw masą serową bez malin a potem malinową.
Jogurt grecki wyrzuciłam na sitko wyłożone gazą by odciekł, najpierw kilka godzin w temperaturze pokojowej a potem jeszcze w lodówce. Dodałam do niego cukier puder ( płaską łyżkę ) i serek waniliowy, wymieszałam tylko widelcem, by się wszystko połączyło. Połowę masy wyłożyłam na ciasto a do reszty dodałam zmiskowane maliny z kompotu i połączyłam mikserem, by masa była bardziej puszysta. Wyłożyłam ją na wierzch, posypałam tartą czekoladą deserową i ozdobiłam listkami mięty.
Ciasto na zdjęciu powyżej jest podobne, masa serowa jest bez malin a pod nią jest krem pistacjowy. Obydwa były pyszne, smakowały rodzinie i gościom.
Moje ciasta znają blogerzy kulinarni, bo wożę je w torebce na spotkania – niedługo będzie na Influencers Live Wrocław. Znają je też niektórzy muzycy i być może w najbliższym czasie uda mi się kolejna akcja – na bieżąco informuję o tym na fanpage na FB i na Instagramie.
Smacznego !
