Kiedy zobaczyłam te rożki u Basi, oraganizatorki Weekendowej Cukierni w sierpniu, wiedziałam, że je zrobię. Drożdżowe ciasto topione w wodzie znałam, bo moja Mama robiła z podobnego rogaliki i pączki. Były pyszne i puszyste.
Zaplanowałam zrobić je na osłodę ostatnich dni wakacji, przy pomocy Córci – ja nie bardzo lubię robić drobne wypieki i przydała mi się jej pomoc przy zawijaniu rogalików. Dotrzymałam słowa, choć wczoraj wieczorem byłam bardzo podekscytowana i bałam się, jak mi wyjdą. Ale o tym później…
PIECZONE ROŻKI BABCI RÓŻY
30 dkg mąki
Najpierw roztarłam drożdże z cukrem, zalałam częścią letniego mleka i posypałam łyżką mąki.Gdy zaczyn wyrósł, dodałam go do mąki , potem dodałam żółtka i cukier oraz miękkie masło, resztę mleka i wszystko wyrobiłam . Dosypałam też łyżeczkę domowego cukru waniliowego, który dostałam w przesyłce od kochanej Olcik z Waniliowej Chmurki. Dzięki temu rożki miały wspaniały waniliowy aromat.
Wyrobione ciasto wrzuciłam do garnka z bardzo zimną wodą. Miało wypłynąć po 20 minutach, ale nie wypłynęło, więc zgodnie ze wskazaniami Autorki przepisu, wyłowiłam je i położyłam na umączony blat.
W przepisie jest o podziale na 8 równych części i każdej na 12 trójkątów, ale ja taka dokładna nie jestem. Odrywałm więc po kawałku ciasta, wałkowałam na grubośc 2-3 mm i kroiłam na mniej więcej równe trójkąty. Różnie z tym bywało, więc i rozmiary rożków są różne.
Konfitury różanej nie mam, więc nadziewałam je dżemem malinowym albo truskawkimi ze słoiczka, odsączonymi z syropu.
Piekłam w tempraturze 175 C, na złoty kolor a po wyjęciu z pieca zanurzałam górę w białku i drobnym cukrze. Dało to piękny i smaczny efekt. Ale nie wszystkie doznały tego zaszczytu, bo zwabione zapachami dzieci zbiegły się do kuchni i wyjadały mi gorące rożki prosto z blachy, twierdząc, że to im absolutnie nie zaszkodzi. A starsza córka dała mi do przeczytania opowiadanie H. Murakamiego „Pieczone rożki”. Polecam, choć rożki z opowiadania były niesmaczne. Nie to, co rożki Babci Róży, które okazały się bajeczne !
Smacznego !
A teraz o przyczynie mojej wieczornej ekscytacji : dostałam maila z rankingiem blogów pod względem ilości czytelników. Wśród polskich blogów mój jest na 75 miejscu , a 11 wśród kulinarnych !
Ucieszyło mnie to bardzo ale i zaskoczyło. Ostatnio liczba wejść na mojego bloga przekracza 1000 dziennie i to też mnie zastanawiało. Wiem, że w google, jak się wpisze przepisy do kuchenki mikrofalowej, to mój blog jest wysoko, ale amatorów tych przepisów nie jest aż tak wielu…
Może wyjaśnieniem będzie zdanie z maila mojej stałej bywalczyni – ” Ja nie lubię gotować, ale muszę dla rodziny i przerabiam pani przepisy po kolei”. Może proste przepisy na domowe jedzenie są poszukiwane w sieci i stąd to zaineresowanie. Może są rozwiązaniem niejdnego dylematu – co dziś ugotować na obiad ?
Miło mi, że moje roladki z kurczaka z serem i warzywami albo fasolka z jajkami i boczkiem czy zupa fasolowa goszczą na stołach czytelników mojego bloga.
Wszystkim moim bywalcom, stałym i okazjonalnym- bardzo dziękuję !
A ranking blogów ( na piątym miejscu Moje Wypieki Dorotuś), można zobaczyć tutaj :
http://syntetos.pl/Sciezki_internautow_BLOGI.pdf
Niestety, link już nie działa, ale znalazłam w zasobach swopich zdjęć screen z tego rankingu : Oto i on :
P.S. Na koniec komentarze pod zupą fasolową, ze szczególnym wyznaniem 🙂