Wszystkie wpisy, których autorem jest grazyna7

Choinka z ciasta francuskiego

Choinka z ciasta francuskiego

Taką choinkę wypatrzyłam kiedyś w sieci i rok temu zrobiłyśmy ją z córką na słodko, z masą makową. W tym roku padło na postać wytrawną, taką inną formę pasztecików. Nadzieniem dla niej został szpinak z dodatkiem serów – mozzarelli i fety . Kolor dodatków też okazał się odpowiedni dla choinki. Produkcją zajęła się moja córka, ja w tym czasie przygotowywałam do pieczenia chlebek z pełnoziarnistej mąki z czarnuszką, podobny do tego . Szpinak, jak to o tej porze roku bywa wykorzystała mrożony, doprawiła solą, pieprzem czarnym i ziołowym. Na końcu, już po upieczeniu , choinka z ciasta francuskiego została ozdobiona gwiazdkami z żołtego sera wyciętymi foremką do pierniczków.

CHOINKA Z CIASTA FRANCUSKIEGO I SZPINAKU

  • Arkusz ciasta francuskiego XXL
  • opakowanie mrożonego szpinaku ( 500 g)
  • kulia mozzarelli
  • ok. 15-20 dkg fety ( miałam domową )
  • sól, pieprz czarny i ziołowy, czosnek granulowany
  • olej do smażenia
  • jajko do posmarowania ciasta
  • dodatkowo – gwiazdki wycięte z sera żółtego

Szpinak po rozmrożeniu podsmażamy na niewielkiej ilości oleju do miękkości , dodajemy rozdrobnioną mozzarellę i fetę , mieszamy wszystko razem. Solimy, dodajemy po sporej szczypcie obu pieprzów i czosnek granulowany.

Ciasto francuskie rozkładamy na arkuszu i lekko rozwałkowujemy. Odcinamy z boków dwa trójkąty , zostawiając na środku kształt trójkątnej , spiczastej choinki. Smarujemy tę środkową część wystudzonym farszem, dość grubą warstwą. Nakładamy na wierzch odcięte boczne trójkąty ciasta francuskiegi i lekko przyciskamy. Nacinamy ostrym nożem boki tak, by po każdej stronie „pnia” choinki było po siedem

2-3 centymetrowych pasków i by został niewielki trójkątny czubek . Boczne paski przekręcamy, krótsze raz, dłuższe dwa razy. Układamy na blasze, wykorzystując papier od ciasta, jeśli jest jednocześnie papierem do pieczenia. Smarujemy rozbełtanym jajkiem i pieczemy w 190 C około 20 -30 minut, do zezłocenia ciasta. Podajemy na ciepło lub na zimno- w obu postaciach super smakuje. Można choinkę ozdobić gwiazdkami wyciętymi z żóltego sera.

Jemy odrywając boczne paski . Choinka z ciasta francuskiego ze szpinakiem i serami smakuje jak dobre paszteciki . Polecam nie tylko na Gwiazdkę ale przez cały okołoświąteczny czas.

Smacznego !

Burger z gęsią piersią

burger z gęsią piersią

W okolicy 11 listopada, na Marcina robię nie tylko rogale, ale staram się, by tradycyjnie na obiad była gęsina. Nie piekę gęsi w całości, tylko dzielę ją na części. Nogi i górne części skrzydeł konfituję w gęsim tłuszczu , części korpusu wykorzystuję do rosołu i potem albo do pierogów albo do pasztetu z dodatkiem podrobów. Piersi gęsi smażę osobno i potem dopiekam je w niskiej temperaturze. Jemy je pokrojone w plastry , z sosem lub jako wędlinę. Ostatnio spontanicznie postanowiłam zrobić burger z gęsią piersią. Nie miałam specjalnych bułek, więc wykorzystałam zwykłe kajzerki, ale reszta składników burgera była tak dobra, że nikt się tej bułki nie czepiał 😉 Ser do burgera był od lokalnego dostawcy, solony z orzechami na bazie wiejskiego twarogu. Jako dodatek wykorzystałam też modrą kapustę , którą zrobiłam do konfitowanych gęsich nóg. Mieszanka sałat w lekkim winegrecie dopełniła całości.

BURGER Z GĘSIĄ PIERSIĄ

  • wolno pieczona pierś gęsi
  • Modra kapusta
  • Plastry wyrazistego sera
  • mieszanka sałat
  • ocet jabłkowy , olej rzepakowy tłoczony na zimno
  • sól, pieprz, zioła prowansalskie
  • bułki

Pierś gęsi doprawioną solą, pieprzem, czosnkiem i szałwią smażymy najpierw od zimnej patelni, by tłuszcz się wytopił, kilka minut, potem tyle samo z drugiej strony. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 C na około godzinę, polewając wytworzonym sosem i kontrolując jej miękkość. Studzimy lekko i kroimy na plastry.

Na połowie rozkrojonej, podgrzanej bułki układamy ciepłą modrą kapustę i pokrojone plastry gęsiej piersi. Drugą polowę bułki podgrzewamy wraz z serem, który powinien się lekko stopić . Mieszankę sałat doprawiamy octem jabłkowym i dobrym olejem, ziołami prowansalskimi , solą i pieprzem i kładziemy na serze. Składamy burger i zajadamy ciesząc się tradycyjnymi smakami podanymi w nietypowy sposób.
Robiłam już kiedyś podobny burger z modrą kapustą – była to kaczka szarpana w pyzie. Ten burger z gęsią piersią cieszył się nie mniejszym powodzeniem.

Smacznego !

Krem z dyni z serami

krem z dyni z serami

Dynie, które mi urosły w tym roku w ogrodzie dostarczyły mi surowca do wielu dań. Ta największa ważyła 14 kg i była przepyszna . Najbardziej smakowała nam pieczona , ale kawałki, które gotowałam sobie na parze z innymi warzywami też były smaczne. Martwiłam się jak ją dam radę przerobić , ale sporą część zabrała córka, bo z pieczonej w piekarniku robiła różne pyszności. Ja oczywiście musiałam zrobić kremową zupę – i to niejedną, z tym, że część takich zup już pokazywałam na blogu. Ta jednak, krem z dyni z serami, zrobiona była nieco inaczej – na rosole z gęsi, z dodatkiem wolno pieczonych pomidorów ( które też zrobiłam w tym roku) . Na dodatek podałam ją ze słonymi , wyrazistymi serami – fetą i suszonym twarogiem, co mocno ożywiło jej smak i świeżą bazylią.

KREM Z DYNI Z SERAMI

  • ok. kilograma pieczonej dyni
  • szklanka rosołu ( miałam z gęsi) lub bulionu warzywnego
  • 2 marchewki
  • 3 pomidory wolno pieczone z zamrażalnika
  • jasnozielona część pora
  • sól, pieprz, papryka wędzona słodka i ostra, gałka muszkatołowa
  • suszony tymianek
  • kawałki słonych serów do posypania ( feta, korycińskie, twaróg suszony )

Dynię piekę zwykle gdy mam rozgrzany piekarnik, przy okazji robienia ciasta czy dań obiadowych. Gdy jednak potrzebuję pieczonej, to odpalam piekarnik i specjalnie dla niej. Skrapiam ją oliwą i posypuję ziołami, czasem jakąś mieszanką, np. do ziemniaków. Wkladam do rozgrzanego do 180-200 C piekarnika na około 20 minut, sprawdzam czy miękka. Część takiej dyni miksuję na puree, studzę i wkładam w pojemnikach do zamrażalnika do zup na zimę.

Do garnka z resztą rosołu dodaję jeszcze 2-3 szklanki wody, marchewki , pora i pieczone pomidory z zamrażalnika. Dodają one sporo smaku, więc przypraw nie trzeba tak wiele. Gotuję do miękkości warzyw, pod koniec dodaję pieczoną dynię. Miksuję na gładką masę, doprawiam tymiankiem, pieprzem, paprykami i niewielką ilością gałki muszkatołowej.

Na talerzu posypuję drobno pokruszonymi słonymi serami i świeżą bazylią . Bardzo to wszystko do siebie pasuje , kremowy i ożywiony przyprawami smak zupy zyskuje w połączeniu z wyrazistymi serami.

Smacznego !

Makaron z pieczoną dynią i serem

makaron z pieczoną dynią i serem

W tym roku posiałam w ogrodzie nie tylko cukinie, ale też patisony i dynie. Rok był łaskawy dla naszej piaszczystej gleby, bo latem sporo padało. Wyrosło mi sporo różnych dyń , więc wykorzystuję je na różne sposoby. Kilka razy jedliśmy już zupę dyniową ( podkręconą ostrymi przyprawami i suszonymi pomidorami), robiłam też ciasta z dodatkiem dyni. Jesienią lubimy też bardzo pieczone warzywa i dynia zawsze jest ich królową . Oto największa, jaką udało nam się wyhodować – odcięta kilka dni temu przed pierwszymi przymrozkami, o średnicy około pół metra.

Kiedyś tych warzyw zostało z kolacji i następnego dnia zrobiłam makaron z pieczoną dynią i serem, dodając też pieczone pieczarki, bakłażana i patisona . Sery były różne a danie wykończyłam świeżymi listkami bazylii i kolorowym pieprzem, polewając na końcu olejem rzepakowym tloczonym na zimno. Wyszło pyszne jesienne danie, proste i szybkie w wykonaniu.

MAKARON Z PIECZONĄ DYNIĄ I SERAMI

  • makaron ugotowany według przepisu ( miałam kolanka)
  • Warzywa upieczone w piekarniku z ziołami i oliwą : dynia, patison, bakłażan, pieczarki
  • kawałki różnych serów – miałam twaróg, goudę i sery grądzkie
  • sól, pieprz kolorowy, papryka wędzona
  • świeża bazylia i natka pietruszki

Makaron gotujemy według przepisu , najlepiej al dente. Warzywa pieczemy w piekarniku z oliwą i ziołami, pokrojone na mniej więcej równe kawałki . Do makaronu kroimy je na drobniejsze kawałki . Mieszamy je razem , dodawając nieco oliwy od ich pieczenia, jeśli została na blasze.

Na talerzach układamy porcje makaronu, dorzucamy warzywa i mieszamy . Dodajemy kawałki serów, póki gorące – dzięki temu część z nich lekko się stopi. Posypujemy solą , pieprzem kolorowym z młynka i papryką , najlepiej wędzoną , słodką , możemy też dodać nieco ostrej. Na koniec dodajemy świeże zioła – bazylię, natkę pietruszki, może też być i tymianek czy rozmaryn. Jeśli oliwy od pieczenia warzyw było niewiele, możemy polać danie dobrym olejem tłoczonym na zimno ( ja miałam rzepakowy) albo i oliwą. Mamy proste i pyszne danie ze smakami jesieni. Jeśli nie robimy wcześniej pieczonych warzyw , możemy potrzebną do makaronu ilość przygotować na patelni grillowej, będzie równie smacznie a dla amatorów grillowych smaków nawet i lepiej.

Smacznego !

Sałatka cud miód i orzeszki

sałatka cud miód i orzeszki

Takie sałatki robię teraz niemal codziennie, by wykorzystać winogrona z ogrodu i pyszne sery od lokalnego dostawcy. Bazą jest mieszanka sałat, oprócz róznych wyrazistych i słonych serów dorzucam czasem marynowanego patisona a wykończenie jest zawsze podobne : kolorowy pieprz, miód i posiekane orzeszki . Lubię materializować kulinarnie różne powiedzenia ( np. figę z makiem 😉 i teraz takie sałatki skojarzyły mi się z powiedzeniem określającym coś niezwykle atrakcyjnego : cud, miod i orzeszki 🙂 Czasami do sałatek dodaję świeże figi, na które teraz jest sezon i wtedy smaki są bogatsze.

sałatka z serami, winogronami i figami

SAŁATKA CUD MIÓD I ORZESZKI

  • sałata, jaką lubicie ( rucola daje fajny kontrast smaku)
  • winogrona jasne i ciemne, dowolnie-figi
  • kawałki wyrazistych serów (feta, korycińskie)
  • marynowane patisony ( dowolnie)
  • łyżeczka miodu
  • posiekane orzechy włoskie, laskowe lub nerkowce
  • łyżka dobrego octu jablkowego
  • świeża bazylia, tymianek, mięta
  • świeżo zmielony pieprz kolorowy
  • opcjonalnie – troche oliwy

Na umytej i porwanej na kawałki sałacie , którą lekko solimy rozkladamy kawałki serów na przemian w kulkami winogron. Jeśli mamy figi -dodajemy je pokrojone na ćwiartki lub mniejsze części. Możemy dodac też drobne kawałki marynowanego patisona lub gruszek, ewentualnie nawet pomidorków koktajlowych. To wszystko posypujemy świeżymi ziołami , bazylią, tymiankiem cytrynowym, miętą. Na koniec dodajemy posiekane orzeszki , jakie lubimy , polewamy miodem , dobrym octem jablkowym lub zalewą od marynowanych gruszek czy patisonów. Dodajemy świeżo zmielony kolorowy pieprz i jak ktoś lubi- nieco oliwy , ale takiej mniej wyrazistej, by nie zdominowała smaków z sałatki. Na zdjęciach są różne rodzaje takiej sałatki, robione w ciągu kilku ostatnich tygodni. Cieszmy się smakami późnego lata .

Smacznego !

Mini pavlova malinowa

mini pavlova malinowa

Maliny w moim ogrodzie rosną tylko w czerwcu i lipcu ( są podobne do leśnych i niemal dzikie, przeszły do mojego ogrodu od sąsiadów). Jednak na targach i w sklepach są dostępne te, które dojrzewają przez całe lato. Wrzucam więc deser z początku lipca, z okolic moich urodzin i imienin dziewczyny mojego syna – to jej były dedykowane mini pavlove z malinowym kremem i owocami. Wypieków i słodkości było więcej a ja zaliczyŁam spadek formy ( od rehabilitantki mam zakaz „kuchennych maratonów”, czyli działań forsujących prawą rękę) , więc mini pavlova jest z gotowej bezy z cukierni, karmelowej. Krem zrobiłam sama, lżejszy niż ten klasyczny na mascarpone, z serka jogurtowego i waniliowego, dodając zmiksowane maliny i borówki. Pyszne to wyszło bardzo i można je zrobić z każdymi sezonowymi owocami.

MINI PAVLOVA MALINOWA

  • średnie bezy , karmelowe i zwykłe
  • jogurt grecki
  • serek waniliowy ( 140 g)
  • 250 ml śmietanki 30 %
  • pół szklanki malin i borówek przesypanych łyżką cukru
  • owoce do ozdoby
desery urodzinowo-imieninowe w ogrodzie

Jogurt odcedzamy na sitku wyłożonym gazą przez kilka godzin tak, jak tutaj . Owoce przesypujemy cukrem, rozgniatami i gdy puszczą sok – miksujemy. Schłodzoną dobrze śmietankę ubijamy na sztywno. Powoli miksując dodajemy serek z odciśniętego jogurtu i waniliowy, na końcu zmiksowane owoce. Nie dosładzamy, bo bezy są dość słodkie i krem ma być kontrastowy i ożywczy.

Bezy przekrawamy na pół, smarujemy kremem jogurtowo-owocowym i ozdabiamy owocami . Słodkie bezy, owocowy, wyrazisty krem i świeże owoce tworzą doskonałe polączenie smaków. Teraz jeszcze są i maliny i borówki, można też takie mini pavlove komponować z dowolnymi owocami.

Przypomnę – dziś jest Międzynarodowy Dzień Blogera. Pierwszy raz obchodziłam go 13 lat temu i wtedy mój blog był bardzo znany i popularny , bo nie znikał w tłoku innych blogów i wyróżniał się – słowo pisane jeszcze wtedy było cenione bardziej , niż obrazki czy filmiki. Ja nie zmieniłam zdania i wolę czytelników, zwłaszcza tych wiernych niż obserwatorów , choc też ich doceniam .

Smacznego a blogerom miłego świętowania 🙂

Cukinia zapiekana z pomidorem i serem

cukinia zapiekana z mozzarellą

W tym roku po raz kolejny mam wysyp cukinii, dodatkowo posiałam kabaczki i patisony, cieszę się więc ich smakami na różne sposoby. Na blogu mam już cukinie faszerowane, w formie makaronu wstążki, placuszki z nich, marynowane i kiszone patisony , puree do zup i sosów, jest tych przepisów całkiem sporo. Cukinia zapiekana to danie, które robię ostatnio na okrągło, z różnymi dodatkami i serami. Bazą są plastry cukinii, kabaczków i średnich patisonów , podsmażone lub podduszone na patelni albo i w mikrofalówce, gdy się spieszę . W piekarniku też można je zrobić , na razie dla mnie jest na to za gorąco . Na cukinię kladę plastry wędliny, szynki lub peklowanego kurczaka ( wegetartianie mogą to pominąć ) , potem pomidory a na wierzch mozzarellę lub inny ser, który się ładnie rozpuszcza. Wszystko jest przyprawione solą, pieprzem, ziołami i wędzoną papryką. Smakuje mi to bardzo i nie wymaga wiele czasu i wysiłku w przygotowaniu. Na zdjęciu poniżej kabaczki, patisony i coś pośredniego – wydłużone patisony, być może krzyżówka z kabaczkiem 🙂 Z mojego ogrodu oczywiście.

CUKINIA ZAPIEKANA Z POMIDOREM I SEREM

  • plastry cukinii, kabaczka lub średniego patisona
  • tyle samo kawałków wędliny ( można pominąć)
  • plastry pomidora
  • kawałki mozzarelli , sera pleśniowego, fety lub żółtego
  • sól, pieprz, papryka wędzona
  • ulubione zioła
  • oliwa lub dobry olej

Cukinie, kabaczki lub patisony kroimy w plastry grubości niecałego centymetra, solimy i odkładamy na chwilę, by puściły wodę. W międzyczasie kroimy na plastry podobnej wielkości wędliny i pomidory. Te ostatnie solimy lekko i posypujemy oregano, bazylią i/lub czym lubimy. Przygotowujemy też ser krojąc na plastry lub kawałki odpowiednie do ułożenia na górze.

Osuszamy cukinie , skrapiamy oliwą , pieprzem i wędzoną papryką i podsmażamy chwilę na patelni lub podduszamy w mikrofali . Jeśli robimy danie w piekarniku, to najpierw przez kilka minut podpiekamy same cukinie a potem dokładamy resztę składników. Na plastry warzyw kladziemy kolejno – wędliny ( wegatarianie pomijają) , pomidory i ser, posypujemy po wierzchu odrobiną wędzonej papryki i zapiekamy dalej, aż ser się rozpuści. Gdy robimy to na patelni, to warto pod koniec smażenia przykryć ją pokrywką.

Cukiniowe zapiekanki puszczają sosy z warzyw i sera, z posmakiem wędliny i ja zajadam je maczając chleb lub bagietkę w tym sosiku. Można też podać je z grzankami czosnkowymi. Aha, zrobiłam też wersję wegańską, samą cukinię z pomidorem i wyszła bardzo smaczna.

Inne pyszne dania z cukinii i podobnych warzyw można zobaczyć na blogu klikając w tagi : cukinia, patison, kabaczek .

Smacznego !

cukinia zapiekana z serem pleśniowym

Deser serowy z frużeliną malinową

deser serowy z frużeliną malinową

Zimne desery to mój konik i dlatego niecierpliwie czekam na lato, by kombinować je z różnych owoców i ciekawych dodatków. W tym bazą są świeże truskawki ( kupione) i jagody kamczackie ( z ogrodu) oraz malinowa frużelina , jeszcze z mrożonych owoców, bo czyściłam zamrażalnik by zrobić miejsce na nowe . Dodatki to masa z serka labneh ( z odciśniętych jogurtów) , bita śmietana i pokruszone herbatniki zmieszane z jogurtem. Listki mięty do dekoracji albo i do zjedzenia, jak ktoś lubi. Najbardziej pracochłonna była frużelina , poza tym, jeśli się odpowiednio wcześniej odcedzi jogurty to deser robi się sam. Dodatkowo wykorzystałam pokruszone w podróży herbatniki i wafelki, więc zachowałam też zasadę zero waste. Deser serowy z frużeliną wyszedł niezwykle smakowity, co doceniły zwłaszcza moje dzieci.

DESER SEROWY Z FRUŻELINĄ MALINOWĄ

  • dwa jogurty naturalne ( po 400 g)
  • 250 ml śmietanki 30 lub 36 %
  • 2 łyżki cukru-pudru
  • pół szklanki frużeliny malinowej
  • truskawki, jagody kamczackie lub inne owoce
  • mięta i wafelki do dekoracji
  • szklanka pokruszonych herbatników i/lub wafelków

Najpierw zrobiłam frużelinę, rozgotowując szklankę mrożonych malin z cukrem i sokiem z cytryny do smaku. Gdy się zagotowały i lekko rozpadły , dodałam łyżeczkę mąki ziemniaczanej rozpuszczonej w kilku łyżkach wody i zagotowałam. Potem dodałam namoczoną wcześniej w łyżce wody płaską łyżeczkę żelatyny i mieszałam, aż sie wszystko połączy. Na koniec sprawdziłam, czy nie trzeba dosłodzić do smaku. Wystudziłam.

Półtora opakowania jogurtu przeznaczyłam na serek labneh . Pozostałe pół wymieszałam z pokruszonymi herbatnikami i wafelkami, zostawiając ładniejsze kawałki do dekoracji.

Ubiłam śmietankę z cukrem-pudrem, część odłożyłam na wykończenie deseru ( 5 łyżek, bo było 5 deserów) , resztę wymieszałam z serkiem labneh na gładką masę.

W szerokich szklankach układałam : herbatniki z jogurtem, łyżkę frużeliny, masę serowo-śmietanową, truskawki i jagody, bitą śmietanę, resztę truskawek i jagód. Ozdobiłam wafelkami i listkami mięty.

Takie zestawienie owoców i dodatków wszystkim bardzo smakowało. Polecam na specjalne okazje, z różnymi owocami – będzie ich teraz coraz więcej.

Smacznego !

Szparagi w sosie serowym

szparagi w sosie serowym

Maj to czas szparagów – nie da się ukryć. Zanim przyjdzie pora na inne pyszne warzywa – świeże pomidory, papryki czy fasolkę szparagową , cieszmy się tym majowym dobrem na wszelkie sposoby. Pokazywałam już na blogu wiele sposobów na podanie szparagów, od gotowanych poprzez pieczone, grillowane a nawet kiszone. Teraz przyszła pora na szparagi w sosie serowym , przedtem lekko podsmażone na oliwie razem z kilkama plastrami bakłażana, do którego też ten sos pasuje. To fajnie sharmonizowane smaki , no może nie aż tak, jak szparagi z sosem holenderskim ( takie robi moja córka) , ale jeśli dodamy do sosu dobre jakościowo sery to smak zapamiętamy na długo. Bazą sosu serowego jest u mnie beszamel. Szparagi miałam tym razem białe, grubsze i doskonale się w takim zestawieniu sprawdziły.

SZPARAGI W SOSIE SEROWYM

  • pęczek szparagów
  • sól, biały pieprz
  • beszamel taki, jak tutaj
  • ok. 20 dkg różnych ulubionych serów ( miałam regionalne, kozie ) i wiejski twaróg
  • tymianek zwykły i cytrynowy, świeży cząber
  • oliwa do podsmażenia

Białe szparagi, zwłaszcza jeśli są grube, obieramy cienko , odłamując zdrewniale końcówki. Ja przed podsmażeniem je lekko solę by zmiękły i dodaję troszkę pieprzu do smaku. Tak samo zrobiłam z plastrami bakłażana, które robiłam razem. Na dużej patelni wlałam trochę oliwy i lekko podsmażyłam szparagi i bakłażany, przewracając je, by równomiernie lekko zmiękly, zachowując jędrność i uważajac na delikatne główki. Jednocześnie, w rondlu zrobiłam beszamel, na jasnej zasmażce z masła i mąki rozprowadzonej mlekiem. Wrzuciłam do sosu pokrojone drobno kozie sery oraz pokruszony , tłusty wiejski twaróg i intensywnie mieszałam do czasu, aż się rozpuszczą. Doprawiłam solą i białym pieprzem.

Podsmażone szparagi i bakłażany polałam serowym sosem , posypałam świeżym tymiankiem i cząbrem. Bardzo to wszystko razem nam smakowało, wyraziste sery złagodzone wiejskim twarogiem dały ciekawy efekt. Sery regionalne często wykorzystuję w różnych daniach i sałatkach . Kupuję je na festynach lub na stoiskach targów produktów regionalnych, które łatwo rozpoznać po specjalnych oznaczeniach. Być może ułatwiają to specjalistyczne materiały, z których zbudowane są stoiska , jakie można wybrać m. in na https://mediplex.pl/. Oprócz serów kupuję też na targach dobre oleje i to, co mi się spodoba i posmakuje.

A wracając do szparagów , to muszę wreszcie zrobić te z sosem holenderskim. Moja młodsza córka gotuje lepiej ode mnie i podejmuje trudniejsze wyzwania, teraz ona jest dla mnie inspiracją.

Smacznego !

Tort z malinową frużeliną na 15 urodziny bloga

tort z malinową frużeliną

Trudno w to uwierzyć, ale dziś mija 15 lat od czasu, gdy moja najmłodsza córka, bardzo wtedy małoletnia, uznała, że to, co gotuję warto pokazać w Internecie i założyła mi bloga na ogólnodostępnej platformie. Kilia lat póżniej, po rozmowach na Blog Forum Gdańsk, przeniosłam go na własną stronę internetową. Od tego czasu moje życie znacznie się zmieniło, zyskałam nowych znajomych i przyjaciół, zaczęłam życie towarzysko-kulinarne. Pisałam o tym już kilka razy przy okazji kolejnych rocznic, ale dla mnie to jest bardzo ważne. Bardziej, niż umiejętności kulinarne, które miałam okazję sprawdzić na przyklad podzcas ostatniej majówki, pełnej wyzwań w kuchni, z którymi sobie poradziłam. Tort z malinową frużeliną i borówkami jest nna bazie ciasta czekoladowego i mojej ulubionej masy z serków jogurtowych. Tylko frużelina jest czymś nowym, co zrobiłam pierwszy raz i udało mi się . Wykorzystałam do niej maliny z kompotu.

TORT Z MALINOWĄ FRUŻELINĄ

  • ciasto takie, jak tutaj
  • masa z serków jogurtowych i bitej śmietany, jak tutaj
  • Frużelina malinowa : szklanka malin z kompotu, łyżeczka żelatyny zalana 2 łyżkami wody, łyżeczka mąki ziemniaczanej rozpuszczona w łyżce wody, cukier do smaku
  • 2 łyżki mielonych orzechów i migdałów
  • kubek borówek, listki mięty do ozdoby

Ciasto upieklam na prostokątnej blaszce, przycięłam je w formę kwadratu. Przecięłam na trzy blaty. Masę po zrobieniu wstawiłam do lodówki.

Żelatynę zalałam dwoma łyżkami zimnej wody. Maliny z kompotu plus trochę soku ( ze dwie łyżki) łyżkę cukru ( przepis byl na świeże owoce) zaczęłam podgrzewać powoli w rondelku. Gdy się zagotowały, wlałam w nie rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną i mieszałam, aż się wszystko ponownie zagotowało. Wtedy dodałam napęczniałą żelatynę i szybko mieszając rozpuściłam, ale nie dopuściłam do gotowania. Ostudziłam.

Pierwszy blat tortu posmarowałam cienko masą i rozłożyłam na niej frużelinę.Położyłam drugi blat i posmarowałam grubą warstwą masy jogurtowo-śmieranowej. Trzeci blat ozdobiłam cieńszą warstwą masy , posypałam mielonymi orzechami i migdałami . Na wierzchu poukladałam borówki i ozdobiłam listkami mięty.

Torcik bardzo smakował wszystkim. Córka założycielka spróbuje go dopiero jutro, brat jej zawiózł – ma zajęty weekend, bo jeszcze uzupełnia wykształcenie. Kto wie, może założenie mi bloga ( i wcześniej swojego) było początkiem tego, co z powodzeniem robi teraz 🙂

Mam nadzieję, że zapał do blogowania mi nie ustanie, za dwa tygodnie wybieram się na duże blogerskie spotkanie do Wrocławia, jak zwykle z ciastem w torebce.

Smacznego i do zobaczenia na blogerskim szlaku !