Miesięczne archiwum: wrzesień 2009

Ciasto serowo- śliwkowe

ciasto serowo-śliwkowe

Zastanawiałam się, jakie ciasto ze śliwkami zrobić na niedzielę. Myślałam o drożdżowym, ucieranym, ale w międzyczasie na blogu Notatki kulinarne zobaczyłam coś, co mnie zainspirowało: Ciasto sliwkowe z sernikową falą. Postanowiłam wykorzystać ten pomysł, zmieniając tylko rodzaj ciasta. Ponieważ śliwki i masa serowa są dość ciężkie, jako podstawę zrobiłam masę ucieraną pod owoce, z połowy porcji jaką robię zwykle, bo piekłam w mniejszej formie. A oto przepis:

CIASTO ŚLIWKOWO- SEROWE

½ kostki margaryny
2 jajka
4 łyżki cukru
¾ szklanki kwaśnej śmietany
kisiel cytrynowy
1 i ½ szklanki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy
Masa serowa
200 g serka kremowego
3 łyżki cukru-pudru
1 jajko
ok.½ kg dojrzałych śliwek
kruszonka
Miękką margarynę utarłam z cukrem i 2 łyżeczkami cukru waniliowego, dodałam po jednym jajku, ucierając, potem kisiel cytrynowy. Mąkę z proszkiem dodawałam stopniowo, na zmianę ze śmietaną, której zostawiłam 2 łyżki na później.
Cukier puder utrzepałam z jajkiem, dodając ser i miksując. Śliwki przepołowiłam i pozbawiłam pestek. Z łyżki margaryny i trzech łyżek mąki i cukru zrobiłam kruszonkę, dodając trochę cukru waniliowego.
Do wysmarowanej formy włożyłam połowę ciasta, na to połowę sera i śliwki. Dalej położyłam resztę ciasta rozrzedzonego pozostałą śmietaną, masę serową, na to śliwki i posypałam kruszonką. Piekłam w 170 C około godziny z termoobiegiem, ale coś mi się słabo zrumieniło, mimo, że spód był dopieczony. Ciasto nie było puszyste, ale wilgotne i bardzo smaczne. Ser ze śliwkami wybornie smakował a ciasto pasowało do niego. Spróbuję to udoskonalić i powtórzyć, może z innymi owocami.

Smacznego!

 

 

Coś o sobie

Zapraszam do zabawy, którą zaproponowała mi Dziwnograj z bloga http://peginthejar.blogspot.com/2009/07/ancuszek-d.html.
Zabawa ma na celu lepsze poznanie się i dlatego, mimo, że nie znoszę łańcuszków, dałam się na nią namówić.
Jej zasady są następujące:
1. Podaj linka do bloga osoby, która nas ustrzeliła.
2. Zacytuj u siebie zasady zabawy.
3. Napisz sześć rzeczy o sobie.
4. „Ustrzel” następnych 6 osób
5. Uprzedź wybrane osoby, zostawiając komentarz na ich blogu.

Trochę o sobie:
1. Mam dwa koty – Fridę i jej synka Nuka, który jest moim pieszczochem. Bardzo lubi podjadać ciasto… Oba koty sa czarne, z małymi białymi plamkami i pięknymi zielonymi oczami.
2. Uwielbiam ballady rockowe z lat 70-tych i 80-tych. Mam do nich pełno zakładek na you tube , nagrane w komórce i słucham ich w różnych dziwnych miejscach. Zostało mi to z czasów studenckich, kiedy działałam w Studenckim Studio Radiowym.
3. Piszę do szuflady limeryki,  wiersze i opowiadania. Trochę prezentuję na forum naszego Studia Radiowego na naszej- klasie,  wzięłam też z powodzeniam udział w konkursie literackim Rafała Bryndala w „Bluszczu”.
4. Moja starsza córka też prowadzi bloga na Durszlaku, ale nie powiem kto to, bo mam zakaz.Korzystam z tego, gdy jest poza domem, żeby sprawdzić, czy się dobrze odżywia.
Kiedyś,  gdy była w domu, zajrzałam na jej bloga i …znalazłam na zdjęciu miskę do sałatki, której bezskutecznie szukałam w kuchni! Zabrała ją do swojego pokoju, żeby zrobic zdjęcie i spokojnie skonsumować… Śmiechu było co niemiara!
5. Uwielbiam naturę, las, zbieranie leśnych owoców i grzybów. Latem pełnia szczęścia dla mnie, to pływanie w jeziorkach, najlepiej z widokiem na las. Dlatego na wakacje nie jeżdzę nad morze, tylko nad jeziora.
6. Rozpuściłam kulinarnie rodzinę, gotując „na zamówienie”. Np. spaghetti: dla córki bez mięsa, dla syna bez groszku, dla małej bez pieczarek. Dla siebie czasem mniej kalorycznie, bo walczę z nadwagą…

Osoby „ustrzelone” :
Pela
Szarlotek
Pinkcake
Bryssska
Gosi@
Izaa

Kartacze z Kuchni na gazie

kartacze

Udały się! Z wielką tremą przystępowałam do ich zrobienia, bo moja Siostra, też zachwycona kartaczami jedzonymi na Suwalszczyźnie, próbowała je zrobić i nie udały się…
Po powrocie z wakacji szukałam przepisów na kartacze w sieci i były różne: ciasto z jajkami, z mąką, różnie przyrządzane mięso… Nie wiedziałam, czego się trzymać. Aż Czyprak Antoni na swoim blogu pochwalił się, że jego Tatulo robi świetne kartacze. Poprosiłam o przepis i w końcu doczekałam się, choć o mało go nie przegapiłam, bo pojawił się w Kuchni na gazie akurat, gdy wyjechałam na kilka dni… Wiedziona przeczuciem, obejrzałam blog wstecz i znalazłam
przepis na kartacze
Ponieważ nie uśmiechało mi się tarcie dwóch kilo ziemniaków ( zmniejszyłam proporcje o 1/3), przepuściłam je przez sokowirówkę. Dzięki temu niepotrzebna mi była tetrowa pielucha ( pewnie gdzieś na dnie szafy może taką mam…). Ale musiałam zrobic kartacze w niedzielę, bo potrzebny mi był w porze obiadowej Operator Sokowirówki ( która jest dość wiekowa), czyli mój mąż. W tym tygodniu było to niemożliwe nawet w sobotę… Ale takie pyszne danie to w sam raz na niedzielny obiadek. Na drugie danie, bo rosołku na pierwsze mi nie odpuścili…
Ale zacznę od początku. Wczoraj wieczorem ugotowałam kilo ziemniaków w mundurkach, a potem walczyłam, żeby mi ich nie zjedli z masłem i solą… Obrałam póki ciepłe i zmiażdżyłam na puch tłuczkiem do ziemniaków, bo maszynki do mielenia już nie mam a blender się popsuł.
Dziś w porze przedobiedniej( bo takie ciasto ziemniaczane musi być świeże, leżeć nie może!), obrałam i pokroiłam ok. dwa kg ziemniaków  i wezwałam na pomoc Operatora Sokowirówki. W tym czasie podsmażyłam dwie średnie cebule na oleju ( pokrojone w kosteczkę), dodałam do tego prawie kilo mielonego mięsa wieprzowego i, żeby po ugotowaniu nie zbiło się w grudę, dałam jeszcze trochę smalcu z wędzonego boczku…Doprawiłam solą, pieprzem i rozmarynem.
Sok z przetartych ziemniaków odstawiłam na 10 min, żeby się ustała skrobia. Przetarte ziemniaki włożyłam do miski i połączyłam z ugotowanymi wczoraj, dodałam skrobię, która się ustała ( sporo tego było, prawie szklanka) i dwie łyżki mąki ziemniaczanej. Nastawiłam jeden wielki garnek do gotowania bigosu i … jeszcze dwa mniejsze – od zupy i makaronu, żeby wszystko ugotowało się w miarę równo. Nabrałam ciasta i zawinęłam w nie kulkę mięsa. Było trochę rzadkie, więc po drugim takim samym, dodałam jeszcze łychę mąki ziemniaczanej i teraz było już plastyczne, jak pisał Antoni,  więc powiało optymizmem…
Z tego ciasta wyszło mi 12 dużych, podłużnych kartaczy i jeszcze dwa mniejsze… Mięsa mi zostało, wiec je przesmażyłam razem z pokrojonym  kawałkiem wędzonego boczku i cebulą, a to dlatego, że boczku było mało ( ktoś wczoraj wieczorem zużył do jajecznicy…).
Wrzuciłam kluchy do gotującej się osolonej wody w trzech garnkach i pilnowałam, robiąc surówkę. Stwierdziłam, że kapusta polecana przez Antoniego  pyszna, ale ile można tych kalorii, zrobiłam więc surówkę z kiszonych ogórków, pomidorów i papryki z cebulą…
Gdy woda się zagotowała, podważyłam delikatnie kartacze drewnianą łopatką, żeby nie przywarły do dna. Wtedy, gotując się, radośnie przewracały się z boku na bok a ja patrzyłam, czy się nie rozpadają. I nie rozpadały się! Zmniejszyłam nieco płomień i gotowałam 20 minut, po czym wyjęłam  łyżką cedzakową na durszlak, żeby odciekły.
Polałam boczkiem z mięsem i cebulką
.kartacze1
No i rozległo się mlaskanie i pochwały. Jak napisał Antoni , aksamitne w smaku, pieszczące podniebienie… Ciasto w smaku przypominało nam wielkopolskie szare kluski a mięso nie zbiło się w grudę , tylko dopełniało smak ciasta w sposób doskonały. Najwięcej (3) zjadł mój syn, wielki amator ciasta ziemniaczanego w postaci szarych klusek. Wszyscy stwierdzili, że smakują jak te na wakacjach a mięso nawet lepiej ( to pewnie przez rozmaryn). Antoni , dziękujemy Ci za przepis!
Jakoś po tym obiedzie wszyscy zapragnęli gorącej herbaty… Ja nawet wypiłam miętową.
Smacznego!
P.S. Kartacze zdobyły nagrodę w konkursie na ulubione danie na blogu Pozytywna Kuchnia 🙂
kartacze2

Nadziany pomidor

pomidor nadziewany twarożkiem

To bardzo prosty a zarazem smaczny i efektowny sposób na podanie pomidora. Teraz, w sezonie, kiedy sa one takie smaczne same w sobie, niewiele im trzeba… Ale wydrążenie pomidora i nadzianie go pysznym twarożkiem to dobry pomysł.
Do twarożku dodałam posiekane wnętrze pomidora i to spowodowało, że smak tej przekąski był barrrrdzo pomidorowy… Ale pora na szczegóły:

POMIDOR NADZIEWANY TWAROŻKIEM

kilka pomidorów
kostka twarogu półtłustego
mała cebula
kawałek ogórka
koperek
kilka łyżek jogurtu naturalnego
sól. pieprz ziołowy, majeranek, bazylia
Pomidorkom odcinamy „czapeczki” i łyżeczką wydrążamy środki. Te środki drobno siekamy a pomidory solimy we wnętrzu. Twaróg rozgniatamy widelcem, dodajemy jogurt, by uzyskać konsystencję pasty. Wkrawamy w niego cebulkę w kostce i kawałek jak najdrobniej pokrojonego ogórka, dodajemy posiekane środki i koperek. Solimy do smaku, dodajemy pieprz ziołowy, majeranek i bazylię, ile kto lubi. Wkładamy twarożek do pomidorów i przykrywamy je czapeczkami. Resztę twarożku możemy zjeść na kanapkach- świetnie smakuje!
Smacznego!

 

Prosta sałatka z pomidorów na zimę

salatka pomidorowa na zimę

To nasze ulubione danie ze słoiczka. Zimą, po otwarciu, najpierw wąchamy. Naprawdę – pachnie latem, jak nic ! Trzeba tylko znaleźć dobre pomidory – dla nas najlepsze są te podłużne, dojrzewające na słońcu. Do tego cebulka, sól i pieprz – i to wszystko. A efekt- niewspółmierny do nakładu pracy. Naprawdę , warto!

SAŁATKA  Z POMIDORÓW NA ZIMĘ

pomidory dojrzałe na słońcu
na kg pomidorów – 3-4 duże cebule
sól, pieprz
letnia woda przegotowana
Pomidory pokroic na dość grube plastry, odrzucając końcówki. Lepiej nie obierać, bo kiedyś obrałam pomidory ze skórki i sałatka nie była tak smaczna… Cebule obrać i pokroić w plastry też. Układać w wyparzonych słoiczkach  pomidory, przekładając od czasu do czasu cebulą i posypując solą i pieprzem według uznania. Aby słoiczki ciasno wypełnić, uderzać od spodu dłonią – ubiją się i będzie więcej. Zalać letnią przegotowaną wodą prawie do pełna. Wstawić do dużego garnka z dnem zabezpieczonym papierem i z wodą do ¾ wysokości słoiczków, zagotować i pasteryzować 5 minut. Zostawić w przykrytym garnku do ostudzenia, bo wtedy nabierają zapachu lata. Zimą po otwarciu koniecznie powąchać!
Smacznego!

Weekendowa Cukiernia – sernik na zimno z ciasteczkami

sernik na zimno z ciastkami

Z propozycji Oli z bloga Sweet Spoon wybrałam sernik na zimno, bo jestem wielką amatorką tego typu deserów. Zrobiłam go nieco inaczej, bo rodzinka stwierdziła, że jak sernik na zimno, to musi być galaretka… Maliny wyglądały tak apetycznie, że nie robiłam z nich dżemu, tylko wsadziłam do wnętrza sernika w towarzystwie winogron, które mi do nich pasowały…
Sernik robiłam szybko, na wizytę znajomej i musiał byś gotowy po południu. Dlatego dodałam żelatyny, aby zestalił się na pewno, no i nie znalazłam ciasteczek amaretti. Pokruszyłam ciasteczka deserowe i dodałam do nich pokruszone płatki migdałów a to wszystko ułożyłam na spodzie – no, bo na wierzchu musiała być galaretka…
Oryginalny przepis znajduje się
tutaj
A to moja wersja:

SERNIK NA ZIMNO Z CIASTECZKAMI I GALARETKĄ

300 g białej czekolady
600 g serka kremowego
250 ml kremówki
50 g cukru-pudru
2 łyżki żelatyny
trochę mleka
galaretka z czarnej porzeczki
maliny, winogrona, gruszki
ok. 100 g ciasteczek deserowych
garść płatków migdałowych
Czekoladę z odrobiną kremówki rozpuściłam w kuchence mikrofalowej ( 4 min na 300 W, mieszając), wystudziłam. Serek zmiksowałam z cukrem- pudrem, dodając kremówkę i ostudzoną czekoladę. Żelatynę namoczyłam w zimnej wodzie, zalałam niewielką ilością zimnego mleka i rozpuściłam w kuchence ( minuta na 300 W), energicznie mieszając. Nie trzeba jej było studzić, więc dolałam ją do masy serowej.
Ciasteczka i płatki migdałowe pokruszyłam i ułożyłam na dnie formy. Wylałam połowę masy, położyłam na stygnącej już maliny i winogrona, zalałam resztą i wstawiłam do lodówki.
Galaretkę rozpuściłam według przepisu, mieszając dokładnie gdy stygła, aby żelatyna nie ustała się na dnie. Po jakiejś  godzinie ułożyłam pokrojone gruszki, maliny i winogrona ciasno na zastudzonym serniku i zalałam odrobiną galaretki, żeby się ” przykleiły”. Za pół godziny , gdy ta cienka warstwa zastygła, dolałam resztę galaretki. Po sześciu godzinach od wstawienia do lodówki, sernik pięknie się kroił na kawałki i pysznie smakował z ciasteczkami na spodzie , owocami w środku i galaretką na wierzchu.

Smacznego!

 

Sałatka z serem i winogronami

sałatka winogronowa z serem

Mam w tym roku obfitość winogron i postanowiłam wykorzystać je do sałatki. Myślałam nad składnikami, w końcu padło na kruche sałaty, pieczonego kurczaka i oscypki. Słony smak sera i kurczaka łamią słodkie winogrona i neutralizują warzywa. Sos zrobiłam podobny do moich sałatek warzywnych z owocami. A oto szczegóły:

SAŁATKA Z SEREM I WINOGRONAMI

2-3 liście kapusty pekińskiej
kruchy środek sałaty masłowej
mały ogórek
2 pomidory
mała kiść winogron
kawałek pieczonego kurczaka
warkocz sznurkowych oscypków
kawałek niewędzonego oscypka
sól
Sos:
łyżka oliwy
2-3 łyżki białego wina
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka miodu
pieprz ziołowy, imbir, estragon
Sałaty podrzeć na kawałki, ogórka i pomidory pokroić na kawałki, lekko posolić. Dodać pokrojonego kurczaka i serki, na koniec winogrona. Miód roztopić, dodać oliwę, wino, sok z cytryny i przyprawy. Polać sałatkę sosem, wymieszać, odstawić na chwilę, żeby się „przegryzła”. Przenikające się słodko-słone smaki tworzą ciekawy efekt.

Smacznego!

 

Kulinarne wspomnienia z wycieczki w góry

lanckorona1

Zupełnie niespodziewanie trafiła mi się wycieczka do Zakopanego z postojem w Krakowie. Dzięki temu spróbowałam, jak smakują nadziewane gęsie szyjki i „gęsie pipki”, kwaśnica i świeże oscypki, których smak pamiętam z dzieciństwa, kiedy jeżdziłam w Tatry na kolonie letnie. Na zdjęciu fragment rynku w Lanckoronie : mieście – perełce, które odkryliśmy w drodze powrotnej. Ale zacznę od poczatku:
W Krakowie udaliśmy się wieczorem na Kazimierz, pełen żydowskich restauracji. W jednej z nich, w fantazyjnie urządzonym podwórzu, zjedliśmy przysmaki kuchni żydowskiej – gęsie   szyjki, a właściwie skórki z nich nadziewane fantastycznie przyprawiona wątróbką oraz zwane „gęsimi pipkami” żołądki, uduszone w ciemnym sosie z cebulą. Do tego były ziemniaki mielone, zapieczone w kostkach, czyli kugel. Spróbowaliśmy tez czulentu, potrawy jednogarnkowej na bazie kaszy, z wołowiną, warzywami i ziemniakami, zapiekanej wiele godzin na wolnym ogniu w glinianym garnku. Niestety zdjęć nie zrobiłam, bo było sporo osób.
Chodząc po Krakowie, wypatrywałam Pinkcake – myślałam, że może poznam ją po Córeczce, którą znam z blogowych zdjęć…
W Zakopanem spróbowałam sławnej kwaśnicy na żeberkach. Smakowała podobnie jak kapuśniak, który ja robię z dodatkiem kaszy. Do tego góralski chlebek, ciemny ale nie razowy i … herbata po góralsku!

 

kwaśnica

Oczywiście nie omieszkałam zajadać się świeżymi oscypkami. W Tatrach dawno nie byłam, ale smaki nie zmieniły mi się od dziecinstwa – najbardziej smakują mi te nieuwędzone, białe. Pamiętam , jak w Stasikówce, wiosce między Poroninem a Bukowina Tatrzańską, gdzie spędzałam kolonie letnie , Gaździny przychodziły z koszykami pełnymi oscypków na sprzedaż a myśmy się nimi zajadali. Skorzystałam z okazji i odwiedziłam i te miejscowości, pamiętane z dzieciństwa. W Stasikówce nadal funkcjonuje stary sklep, gdzie kupowaliśmy śmietanę do zbieranych w lesie jagód…
Na zdjęciu oscypki różne, brakuje białych „sznurków”, które zjedliśmy ” na pniu”! Najbardziej smakowały na do chleba z masłem i domowych kiszonych ogórków…

 

oscypki różne

Mój syn, pasjonat środków transportu, przeglądając wieczorem w Krakowie Internet, wypatrzył zlot starych parowozów w Chabówce, skansenie kolejarskim niedaleko Zakopanego. Pojechaliśmy, oczywiście. Widzieliśmy parowóz – gwiazdę filmową, wykorzystywany w historycznych filmach i serialach, sprawne parowozy, które przyjechały z zaprzyjaźnionego skansenu w wielkopolskim Wolsztynie. Po paradzie i pokazie wagonów historycznych odbyły się zawody: jedna z konkurencji polegała na przeniesieniu szklanki z wodą z jednego stojaka na drugi przez pomocnika maszynisty wychylającego się z jadącego pociągu. Woda nie wylana a to wszystko w niespełna minutę!

chabówka1

 

W konkurencji na hamowanie zwycięzca zatrzymał się przed przeszkodą w odległości… 10 cm!
Dla zgłodniałych turystów przygotowano kiełbaski z grilla i inne kulinarne atrakcje, nas jednak zwabił zapachem bigos góralski, serwowany w wagonie kolejowym zamienionym na sklepik. Kapusta kiszona, przecier pomidorowy, dużo różnych mięs i smaczne przyprawy. Na sam koniec spróbowaliśmy jeszcze po miseczce grochówki, też była pyszna. Niestety nie mieliśmy czasu na wieczorne widowisko ” Światło i dżwięk”.
Na koniec kilka słów o Lanckoronie – miasteczku w bok od drogi Kraków – Wadowice. Takiego rynku nigdzie w Polsce nie widziałam! Otoczony  domkami w różnych stylach… Jest tam muzeum i Izba Regionalna ( przed nią te dekoracje z szydełkowymi aniołkami), na górze kościół i ruiny zamku. Warto zobaczyć!

lanckorona2

 

Wątróbka duszona z jabłkami i cukinią

wątróbka z cukinią

Ta wątróbka była przygotowana, sfotografowana i zjedzona już dość dawno. Najpierw miała wziąć udział w akcji jabłkowej, potem w cukiniowej, ale gdzieś mi się zapodziała i została zapomniana.
Genezą tego dania jest wątróbka duszona z jabłkami i porami według przepisu mojej Siostry. Czasem pory zastępowałam cebulą, a ponieważ zasmakowało mi połączenie cukinii, jabłka i cebuli – udusiłam wątróbkę właśnie z nimi. Smakowała pysznie, delikatnie przyrządzone w mikrofalówce ( patelnia była zajęta w tym czasie przez wątróbkę smażoną tradycyjnie z cebulą, dla amatorów takowej). Zrobiłam tylko jeden błąd – obawiając się, że cukinia nie zmięknie odpowiednio, za szybko przykryłam danie w kuchence i kolor wyszedł mniej apetyczny, niż zwykle…  W przepisie to poprawię:
Aha, jeśli ktoś nie lubi wątróbki, może sobie tak zrobić dowolne mięso.WĄTRÓBKA DUSZONA Z JABŁKAMI, CUKINIĄ I CEBULĄ

ok. 40 dkg wątróbki
pół cukinii
2-3 niezbyt słodkie jabłka
duża cebula
¼ szklanki bulionu
majeranek, pieprz, sól ( na końcu)
oliwa lub olej
Do odpowiedniego naczynia wlewamy kilka łyżek oliwy, wkładamy umytą i oczyszczoną wątróbkę drobiową, podzielona na połówki i pokrojoną w półplasterki cebulę. Wkładamy do kuchenki bez przykrycia na 4 min na 700 W. Dodajemy obraną i pokrojoną cukinię, gotujemy ok. 5 min na tej samej mocy. Potem wątróbkę przewracamy, dodajemy obrane i pokrojone jabłka, pieprz, majeranek, bulion, przykrywamy dziurkowaną pokrywką lub folią spożywczą z dziurkami, wkładamy jeszcze na 5-6 min na tę samą moc. Zostawiamy chwilę w wyłączonej kuchence, żeby „doszła”. Podajemy z ziemniakami. Smacznego!

Ogórki w curry

ogórki w curry1

 

Słyszałam o tych ogórkach już od kilku lat, próbowałam u rodziny i znajomych, w końcu postanowiłam zrobić je sama. Przepis dostałam od siostry. Lubię curry, więc słodko-kwaśny smak ogórków z wyraźną nutą curry odpowiada mi a i domownikom smakuje. Podaję więc przepis:

 

OGÓRKI W CURRY

ogórki
litr wody
szklanka octu
1/3 szklanki cukru
3 łyżeczki soli
3 łyżeczki przyprawy curry
liście selera
gorczyca
cebula
Zagotować wodę z octem, rozpuścić w niej sól, cukier i curry. Wystudzić. Ogórki pokroić wzdłuż. Na dno wyparzonych słoików układać po liściu selera, kilka ziaren gorczycy i plaster cebuli. Ułożyć ciasno ogórki i zalać zalewą. Pasteryzować około 5 minut.

Smacznego!

ogórki w curry

 

Kiedy około tydzień temu prezentowałam pomidor- czajnik, spotkałam się z sugestiami, że może to nie czajnik… Nie wiem, z czym się co poniektórym skojarzył, ale ten, który kupiłam dzisiaj kojarzy się jednoznacznie 😉