To klasyka wśród moich ciast i robie go bardzo często, bo przecież jabłka są przez cały rok. Ale teraz, mając do dyspozycji swieże letnie jabłka, nie mogłam go sobie odmówić. Smakuje inaczej, lepiej, bardziej świeżo.
Zrobiłam go tak samo, jak prezentowany już przeze mnie placek drożdżowy z truskawkami
Oczywiście zamiast truskawek dałam na wierzch pokrojone w kawałki jabłka. I jeszcze jedno: przypomniałam sobie, że moja Mama dodaje do ciasta drożdżowego ( w fazie zarabiania) trochę alkoholu, wtedy placek lepiej rośnie i ma ciekawszy aromat. Ja dodałam więc łyżkę wiśniówki i to było dobre posunięcie. Po wyjęciu z pieca zbiegła się cała rodzina, zwabiona aromatem placka…
Jedno, czego żałuję, gdy obejrzałam wersję z truskawkami, to tego, że mój nowy piekarnik nie przyrumienia z góry tak pięknie jak ten stary! Ale może dojdę z czasem do tego metodą prób i błędów…
Smacznego!