Archiwa kategorii: Wielkopolska Grupa Blogerów Kulinarnych

Kto nam podłożył świnię i jak sobie z tym poradziliśmy

boczek itd

 

Ubiegły weekend spędziłam bardzo pracowicie i przyjemnie. Na zaproszenie właścicieli hotelu Nest w Gnieźnie wraz z kilkoma osobami z Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych uczestniczyłam w warsztatach kulinarnych z wieprzowiną. Mieliśmy do dyspozycji całą świnię , od dostawcy restauracji hotelu Nest. Wieprzowina okazała się znakomitej jakości, różowa, sprężysta w dotyku i bardzo smaczna w spożyciu.

Pierwszy etap prac odbyliśmy w obiekcie terenowym. Rozebraniem świni zajął się Piotr ze Straga,pl przy fachowej pomocy Piotra z Najsmaczniejszy.com.pl.

noga1rozbiorka

 

 

Panowie, mimo, że amatorzy robili wszystko profesjonalnie. Piotr z najsmaczniejszego przywiózł  nadziewarkę do wędlin, szynkowar ( walec ze sprężyną do prasowania kawałków mięsa na wędliny i pasteryzacji), wagę, strzykawkę do peklowania i mnóstwo ciekawych przypraw. Jola z Piotrem ze Straga.pl też przytaszczyli masę przypraw, i ja miałam całe pudełko. Nadziewarka nie tylko wtłaczała mięso na biała kiełbasę do jelit ale też do słoiczków na później .

p12

 

 

Pracy było mnóstwo, ale co jakiś czas robiliśmy przerwę i konsumowaliśmy na bieżąco to, co wyprodukowaliśmy.

p8

 

 

Przywieźliśmy ze sobą sałatki i słoiczki z piklami, bo nie samym mięsem przecież człowiek żyje. Warunki w obiekcie Grupy Nest mieliśmy doskonałe, i do pracy i do wypoczynku do czego przyczynił się manager hotelu. Obok były lasy bogate w grzyby, zwłaszcza w maślaki i wykorzystaliśmy je do nadzienia roladek ze schabu ( w towarzystwie cebuli i wędzonego boczku) oraz do jajecznicy na śniadanie.

 

grzyby1

 

Wieczorem przygotowaliśmy karkówkę na grilla , ale spróbowaliśmy jej symbolicznie, bo chłód i gotowe przysmaki  przywołały nas  do wnętrza. Jedliśmy biała kiełbasę z bigosem, roladki schabowe z grzybowym nadzieniem i z fetą i suszonymi pomidorami, mielone klasyczne o malutkie szwedzkie z żurawiną i śliwkami, schabowe. Przywieźliśmy ze sobą odpowiednie do tego napitki i atmosfera była bardzo sympatyczna.

p20

 

 

W niedzielę czekało nas  nie lada wyzwanie – nasze produkty stanowiły menu dla gości otwarcia nowego skrzydła hotelu Nest w Gnieźnie. Pokrzepiwszy się spakowaliśmy wałówkę do auta.

 

auto1

 

W garnkach były jeszcze rolady i gulasz z papryką , na tacach rolady z boczki i ze schabu. Piotr z Najsmaczniejszego upiekł jeszcze chleby na zakwasie. Biała kiełbasa i bigos były autorstwa Piotra Stragi, a roladki i gulasz Joli. Najlepsza była jednak współpraca obu Piotrów przy komponowaniu smaków klopsików i farszy do rolad. Takich dyskusji nie powstydził by się niejeden program kulinarny ! A specjalnym rarytasem Piotra z najsmaczniejszego była radziecka tuszonka w słoikach :

tuszonka-248x300

 

 

Zajechaliśmy do Gniezna i opanowaliśmy na ponad godzinę kuchnie hotelu Nest przy życzliwej pomocy miejscowych kucharek. Parzyła się biała kiełbasa, podpiekały glazurowane żeberka, podgrzewały garnki z mięsem.

a kuchni

 

Piotr z damsko- męskiego smażył placki ziemniaczane do żeberek.

placek1

 

Drugi Piotr kroił wędliny , ja z Jolą układałam. Dodatkami były ogórki – Krokodylki Piotra z Najsmaczniejszego i kiszona papryka i moje ogórki i papryka konserwowa. Zastawiony naszymi przysmakami stół wyglądał jak dzieło profesjonalnych mistrzów kuchni.

klopsy1schab

roladki2roladki1

szynki

szynkowar3

 

Dwa przedostatnie zdjęcia są  autorstwa Joli, bo nie zdążyłam wszystkiego obfotografować.

A, jeszcze Piotr Straga smażył polędwicę z tymiankiem, którą podaliśmy z chutneyem porzeczkowym Joli a do tego był chleb drugiego Piotra na zakwasie.

chleb1

poledwica1

 

Gościom i dziennikarzom bardzo smakowało :

goście

 

Trzeba przyznać, że potrawy , które wytworzyliśmy zrobiły spore wrażenie, wszyscy byli ciekawi szczegółów i dziwili się, że nie jesteśmy profesjonalistami.

Wróciliśmy do domów z zapasami w słoiczkach i nie tylko, zmęczeni ale bardzo usatysfakcjonowani. Miło nam, że przyczyniliśmy się do smacznej strony otwarcia nowego skrzydła hotelu Nest i dziękujemy organizatorom za stworzenie tak doskonałych warunków do warsztatów.  Dostaliśmy całą świnię do przerobienia i mogliśmy się wykazać, ze swojej strony dokładając tylko wołowinę do białej, kapustę na bigos, przyprawy i dodatki. Doskonale nam się razem pracowało, dziękuję też koleżance i kolegom z Wielkopolskiej Grupy ( straga.pl i najsmaczniejszy.com.pl ) za miły i smaczny weekend.

hotel

 

Integracja wielkopolskich blogerów w Matii Sushi

 

sushi2

W ubiegłym tygodniu wielkopolscy blogerzy kulinarni zostali zaproszeni przez panią Barbarę Pilawską na spotkanie integracyjne w restauracji  Matii Sushi. Mieści się ona przy centrum biznesowym na poznańskim Placu Andersa. Oprócz znanych sobie bywalców kulinarnych warsztatów przybyło kilku nowych blogerów, więc integracja powiodła się , w bardzo przyjemnych i smakowitych okolicznościach.

Po przywitaniu się i zapoznaniu mogliśmy testować różne rodzaje sushi popijając je pysznym śliwkowym winem. A było w czym wybierać – oprócz różnych rodzajów sushi maki były tez sashimi. Kto nie przepadał za nori, mógł spróbować sushi zawiniętych w omlety, w naleśniki albo w papier ryżowy a nawet z samym ryżem.  Wybór nadzienia też był różnorodny  – łosoś, tuńczyk, ryba maślana, krewetki, nie brakło też warzywnych. Do tego oczywiście wasabi i marynowany imbir.

 

sushi1

W blogerskim świecie bardzo często nawiązują się internetowe przyjaźnie, znamy się ze wzajemnych odwiedzin na blogach. I właśnie w Mati Sushi spotkały się w realu pierwszy raz dwie zaprzyjaźnione blogerki – Gosia z Amku-Amku i Kamila z Ogrodów Babilonu. Rozmowom nie było końca !

sushi blogerki

Po degustacji sushi odbył się pokaz umiejętności sushi mastera z dokładnymi instrukcjami. Ja robiłam sushi samodzielnie dotąd tylko raz, pod okiem doświadczonej w tym względzie córki ale teraz nabrałam chęci na szybką powtórkę !

 

sushi master

Później udaliśmy się do ViP – roomu na dalsze pogaduszki. Omawialiśmy wrażenia z degustacji , rozmawialiśmy o różnych aspektach blogowania.

Ja skorzystałam z okazji i zebrałam kolejne autografy blogerów  do mojej książki . Mam już sporo ponad 100 !

 

sushi książka1

Na koniec zostaliśmy poczęstowani pysznymi deserami.  Ja spróbowałam creme brulee i cytrusowego sorbetu.

W miłej atmosferze blogerskich ploteczek czas nam szybko mijał. Wracałam z Jolą i Piotrem z Damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię, oni mieli daleko, więc czas było kończyć. W drodze powrotnej dzieliliśmy się wrażeniami  i Piotrek wyznał, że przejrzał kartę – oprócz sushi i deserów można w restauracji zjeść  też azjatyckie zupy a ceny są przystępne.

Zdjęcia są moje ( w przyćmionym świetle mój lekceważony Lumix nieźle się spisał) i fotografa organizatorów.

Był to bardzo udany wieczór , i kulinarnie i towarzysko !

sushi ploty

 

Intensywny dzień na Festiwalu Dobrych Smaków w Poznaniu

ekipa

 

Na trwający w Poznaniu przez cały długi weekend  Festiwal dobrych Smaków z przyczyn obiektywnych wybrałam się dopiero w sobotę. Ale był to bardzo intensywny dzień. Zaczął się o godzinie 11 Biegiem Kelnerów pod patronatem restauracji Vine Bridge. Mój blog był patronem medialnym tego biegu, nawet znalazłam się w jury.  Obserwację zwycięzców zostawiłam innym jurorom, ja skupiłam się na pechowcach, bo dla nich zrobiłam nagrody pocieszenia – słoiki z przetworami z mojej spiżarni : Kompoty  – wiśniowy i jabłkowo- miętowe oraz ogórki kiszone z papryką .

 

nagrody1

 

Na górnym zdjęciu jest silna ekipa z pizzerii Umberto, która przybyła z kibicami. W ogóle kelnerzy to wesoła brać i wszyscy oprócz rywalizacji dobrze się bawili. Przed biegiem zawodnicy  się rozgrzewali w takt muzyki :

 

rozgrzawka kelnerów

 

Wszyscy biegli z tacami , na których stała butelka wina i piwo w szklance, panie dodatkowo w szpilkach.

Obrady jury były bardzo intensywne ( co uwieczniła na zdjęciu Ewelina z bloga Przy kubku kawy) , bo trzeba było uwzględnić regulamin – taca bez ubytków. To właśnie pechowcom , którym przed metą powylewało się przyznałam swoje nagrody pocieszenia.

 

jury1

 

Jako jurorka nie miałam czasu zrobić zdjęć z rywalizacji, ale można je zobaczyć na profilu Biegu na Facebooku.

Przed biegiem spotkałam znajomych blogerów spoza Poznania , przybyłą z Łodzi Kasię z Gotuj z rodzinką oraz Andrzeja Tucholskiego z bloga Jest kultura. Szkoda, że już w tym tłumie nie spotkaliśmy się ponownie.

Zaraz po rozdaniu nagród ruszyłam z Anią z Green Plums na warsztaty dzikiej kuchni- Naturalnie dookoła Poznania, które prowadziła pani Krystyna Stepczyńska- Szymczak. Temat bardzo mnie interesował, bo sama mam na blogu kategorię Jadalne chwasty .

 

dzika kuchnia

 

Dowiedziałam się trochę nowych rzeczy, spróbowałam zupy z takich roślin jak lebioda,babka, pokrzywa i szczawik zajęczy z dodatkiem ziemniaków ( bardzo smaczna ). Wypiłam też napój na bazie syropu z czarnego bzu z dodatkiem marchewnika anyżowego . Zarówno ten syrop jak i miód z kwiatów mniszka robię co roku a przepisy można znaleźć na moim blogu, w kategorii jadalne chwasty.

Dzika kuchnia to temat na topie, bo warsztaty cieszyły się dużym zainteresowaniem, wśród widzów spotkałam i znanych blogerów i poznańskich restauratorów.

 

dzika kuchnia1jpg

 

Na deser dostaliśmy pyszny jogurt z mniszkowym miodem, syropem z kwiatów bzu i anyżkowymi łodyżkami.

 

deser jogurtowy

 

Na warsztaty dzikiej kuchni wpadli tez Jola z Piotrem z Damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię. Nie mogli być na całych, bo po drodze Piotra zgarnął Marcin Budynek do pomocy w gotowaniu na scenie.

Spotkaliśmy się w restauracji Toga na warsztatach zorganizowanych przez Agencję Rynku Rolnego z wykorzystaniem hodowanych ekologicznie kurczaków, które prowadził Sebastian Gołębiewski.

 

kucharz w akcji

 

Te kurczaki zupełnie inaczej pachną i smakują , niż te dostępne w sklepach. Pan Sebastian pokazał nam najpierw jak intensywnie wykorzystać różne części z kurczaka a potem przydzielił nam zadania. Przy naszej części stołu oprócz piersi kurczaka były tak zagadkowe składniki jak ananas , banany, rodzynki i czekolada.

 

kurczak

 

Nasza ekipa ( Jola z Piotrem, Ania, Kamila z Kuźni przepisów ( która właśnie dołączyła do naszej blogerskiej grupy) i pasjonatka kuchni Ola zrobiła piersi kurczaka w sosie czekoladowym z salsą na bazie ananasa. Ten, jaki i pozostałe przepisy znajdziecie na blogu Joli i Piotra .

Hasłem warsztatów był kurczak i kuchnie świata. Inne ekipy gotowały tajską zupę na bulionie z trawą cytrynową ( przepyszna), francuskiego kurczaka w winie i pasztet z wątróbek podany na chałce ze smażonym jabłkiem oraz satay z kurczaka z dodatkiem ogórkowo-paprykowej sałatki z sezamem.

Uważam, że nasza ekipa trafiła na najlepsze danie. bardzo dobrze szła nam współpraca pod dyskretnym nadzorem Piotra. Sos czekoladowy był z dodatkiem passaty pomidorowej, wydał nam się odrobinę za kwaśny mimo dodatku rodzynek i czekolady i wraz z Piotrem postanowiliśmy zaryzykować i dodać nieco cukru. Wyszedł rewelacyjny !

 

sos czekoladowy

 

Podczas wzajemnej degustacji nasze stanowisko było wręcz oblegane. Podsmażone piersi kurczaka pokroiliśmy i zanurzyliśmy w sosie i serwowaliśmy z pyszną salsą. Niestety zdjęcia porcji nie zdążyłam zrobić , zajęta jedzeniem i częstowaniem, mam za to satay z sałatką :

 

szaszłyk

 

Chyba danie naszej blogerskiej ekipy zrobiło wrażenie, bo do wspólnego zdjęcia ustawił się z nami prócz prowadzącego kucharza przedstawiciel organizatora, pan Andrzej Bobrowski z Agencji Rynku Rolnego. Tak, promocja ekologicznych kurczaków w takiej formie to zdecydowanie dobry pomysł !

 

grupa na kurczaku

Relacja z akcji wielkopolskich blogerów – Zbliżenie na jedzenie

reforma

Kolejna relacja , ale dzieje się ostatnio sporo w Poznaniu. W ubiegłym tygodniu odbyło sie kilkudniowe wydarzenie blogerskie pod hasłem Zbliżenie na jedzenie. Gościny udzieliła nam poznańska restauracja REforma, w której klimatycznych wnętrzach odbył się najpier wernisaż fotografii kulinarnej.

 

wystawa1

 

Ale nie tylko wrażenia estetyczne dane były gościom, atmosfera wydarzenia sprzyjała rozmowom na inne tematy .

 

piknik01

 

Towarzyszył im pokaz gotowania na żywo przez trójkę blogerów – Gruszkę z fartuszka, Kuchnię Słonia i Anię z Evereday Flavours, pod czujnym okiem organizatorki wydarzenia, Doroty z bloga Kuchenne Szaleństwa.

 

pomagam

 

Ania zrobiła deser z malinowym sosem, Słoniu kaczkę w marsali z ziołami na liściach cykorii a Gruszka grzanki z kozim serem i morelami duszonymi z rozmarynem.

 

ręce1ręce2ręce3ręce4

 

Wszystkim gościom bardzo smakowało. To było pierwszego dnia, niestety obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi na uczestnictwo w pozostałych atrakcjach. Były warsztaty kuchni molekularnej i dla dzieci z Grzegorzem Łapanowskim oraz fotograficzne. Wystawione zdjęcia zostały zlicytowane na aukcji charytatywnej.

Cały czas obok REformy trwał targ regionalnych produktów, znany w Poznaniu Tygiel. Jednego dnia można też było kupić wypieki wielkopolskich blogerek.

Całe wydarzenie wywołało zainteresowanie nie tylko w blogerskim światku.

 

ewelina fotografuje

Warsztaty w Cucinie z owocowymi przeworami Eterno do wytrawnych przekąsek

słoiczki eterno

 

Oj, dzieje się ostatnio sporo w poznańskiej kulinarnej blogosferze ! Stąd też sporo u mnie relacji. Ale spotkania są tak ciekawe, że warto o nich pisać. W ubiegłą sobotę byłam na warsztatach „Owocowe szaleństwo w wytrawnej odsłonie” w restauracji Cucina Deli.  Współorganizatorem warsztatów był Bloger Chef.

Owocowe szaleństwo to były pomysłowe produkty firmy Eterno. Czy przyszło by Wam do głowy, żeby zrobić przysłowiową figę z makiem ? Taką właśnie konfiturę figową z dodatkiem maku wielu blogerów wykorzystało w swoich przystawkach. Poza tym cytrynki w różnych syropach, ananas z wanilią lub z kawą i wiele równie pomysłowych, ręcznie robionych przetworów  z naturalnych składników – to mieliśmy do dyspozycji.

Ale najpierw szef kuchni w Cucinie ( specjalizującej się w daniach śródziemnomorskich), Ernest Jagodziński dał nam popis swoich umiejętności przygotowując dwie przystawki : podsmażoną jagnięcinę  z pigwą w syropie, tajską bazylią i olejem z awokado z limonką, przybraną pianą z jabłka z galangą oraz liśćmi szczawiku zajęczego i kwiatami ogórecznika.

 

przystawka szefa

 

Było także  carpaccio z tuńczyka, z limonką w syropie, owocem granatu oraz skórką pomarańczową, z kiełkami buraka, miętą czekoladową oraz liśćmi komosy.  Tajską bazylię próbowałam pierwszy raz- smakowała lekko anyżkiem, a mięta czekoladowa zachwyciła mnie ponownie intensywnym smakiem mojej ulubionej miętowej czekolady.

Potem była pora na naszą improwizację – oprócz produktów Eterno mieliśmy do dyspozycji całą gamę warzyw, owoców, mięs, ryb i serów oraz oleje do dresingów.

 

produkty do przystawek

 

Szybko zabraliśmy się do pracy :

 

cucina praca

 

Ja do swojej przystawki wykorzystałam marynowane morelki i ananas w syropie kawowym, a dodałam je do wieżyczek postawionych na sałacie z piersi kaczki, melona, sera rokpol ( na to pasujące do niego morelki) , z dodatkiem pomidorków . Ozdobiłam to wszystko kiełkami rzodkiewki i szczawikiem zajęczym.

 

moja przystawka

 

Potem jury pod przewodnictwem szefa kuchni oceniało nasze przystawki.

 

szef próbuje

 

Oceniano w trzech kategoriach – najsmaczniejszą zrobił Paweł z Kuchni Słonia, najładniejszą Dorota z Kuchennych szaleństw, a najoryginalniejszą Ania z Everyday Flavours.

przystawka szefa cuccina

Podczas, gdy szef oceniał moich poprzedników , szybko przełożyłam przywiezione ciasto czekoladowo- miętowe z kardamonem wyjętymi ze słoiczków wiśniami w rumie i konfiturą truskawkową z migdałami. I- obok Małgosi z W garze mieszane, autorki pięknego sernika, dostałam za moje nagrodę , mimo  małej katastrofy. Pisałam o tym cieście w poprzednim wpisie. Znajdziecie tam też przepis na sałatkę owocową ze sprezentowanymi przetworami.

Po ocenie przystawek zjedliśmy je wymieniając się z sąsiadami. Wszystkie mi bardzo smakowały. A po ogłoszeniu wyników mogliśmy się napić herbatki z syropami i konfiturami Eterno i spróbować przywiezionych i dosmaczonych na miejscu ciast. Na koniec dostaliśmy w prezencie słoiczki z produktami Eterno.

Jak zwykle na tego typu imprezach było bardzo sympatycznie mimo małej rywalizacji. Kolejne udane spotkanie naszej wielkopolskiej Grupy  i okazja do poznania nowych blogerek, np. z Wrocławia. Wyjątkowa atmosfera Cuciny i nowe doznania smakowe komponowanych z owocowymi przetworami  przystawek też zrobiły swoje.

Relację z naszych warsztatów można zobaczyć w internetowych  poznańskich gazetach – Poznań nasze miasto , Lepszy Poznań,   pysznie.com.

Na koniec – jak zwykle, zbiorowe zdjęcie – autorstwa, jak większość w tej relacji , Marka Bielskiego z Bloger Chefa.

cuccina zbiorowe

 

 

 

Wielkopolscy blogerzy degustują w REforma studio

przystawki

 

W ubiegły czwartek reprezentanci naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych zostali za proszeni na kolację degustacyjną do nowo otwartej restauracji poznańskiej Reforma Studio. To nie tylko restauracja kultywująca  polską kuchnię z nowoczesnymi elementami, ale i  miejsce prezentacji dla młodych polskich projektantów – ubrań i mebli. Jak powiedziała nam właścicielka Bogusia Korbecka wybierając się tam na obiad, można wrócić z krzesłem, na którym się siedziało, albo je sobie zamówić 🙂

Kuchnia w Reformie bazuje na lokalnych produktach, zwłaszcza z pobliskiego ich targu Tygla, włącza jednak elementy nowoczesnej kuchni, molekularnej, za sprawą jej młodego szefa , Macieja Józwickiego.  Poza tym dania są przygotowywane  ze świeżych, sezonowych produktów. Czego chcieć więcej ?

Na początku powitały nas oryginalnie podane przystawki, na liściach cykorii i plackach z kaszy jaglanej – świetne pasty z bobu i kuleczki kawioru z truskawek oraz szczawiu i mięty, z dodatkiem jadalnych kwiatów.

Bardzo mi  posmakowała zupa-krem z buraczków z mlekiem kokosowym, chili i imbirem, podana z kwiatem czarnuszki.

 

krem buraczkowy

 

Oryginalnym dodatkiem do zupy cebulowej była … żubrówka .

 

cebulowa

 

Placuszki z wątróbki z pietruszką smakowały nawet tym, co wątróbki nie ruszą !

 

placki z wątróbki

 

A praktykowane również przeze mnie placuszki z kwiatów czarnego bzu zostały podane z paskami surowych szparagów , truskawkami i kozim serem.

 

placuszki bzowe

 

Ciekawe zestawienie smaków i tu okazało się trafione. Na koniec zostaliśmy uraczeni ciekawym cytrynowo-makowym sorbetem z dodatkiem różyczki i pralinki z różaną konfiturą.

 

lody

 

Pod koniec spotkania szef kuchni zdradził nam trochę swoich sekretów i zaprezentował danie z kuchni molekularnej , cukrowe tulejki wyglądające jak ze szkła.

Całe spotkanie upłynęło nam szybko i sympatycznie, poznaliśmy nowe warte polecenia miejsce na kulinarnej i artystycznej mapie Poznania.

Część zdjęć mam dzięki uprzejmości Patrycji z bloga Dietetyka w praktyce, bo padł mi aparat.

 

grupa w reformie

Czego sie nauczyłam o mięsie na warsztatach z wieprzowiną regionalną

ogień

 

Tak, to były warsztaty niemal z fajerwerkami. Zacznę od finału – kucharz, Pan Adam Michalski na zakończenie pokazu dań z wieprzowiny regionalnej uraczył nas  polędwiczkami  wieprzowymi  z borowikami i podpaloną żubrówką . Niebo w gębie ! Ale zacznę od początku .

Warsztaty pod tytułem ” Wieprzowina Regionalna- doceń smak tradycji ” były zorganizowane w ramach akcji promującej polską wieprzowinę regionalną, prowadzonej przez Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej ” POLSUS”.

Zalewani jesteśmy w sklepach dużą ilością mięsa wątpliwej jakości, z chowu przemysłowego, dodatkowo „polepszanym” różnymi środkami. Ale znalazła się grupa pasjonatów zmierzających do odtworzenia tradycyjnych polskich ras, tradycyjnie hodowanych na niewielkich wybiegach, w niedużych gospodarstwach.  Teraz są hodowane trzy takie rasy :

– złotnicka biała

– złotnicka pstra – te z okolic Poznania, ja mijam Złotniki jadąc do Poznania

-puławska- z okolic Lublina

Mięso tych świń jest bardziej wyraziste w smaku , doskonale nadaje się do produkcji wędlin , w tym długo dojrzewających szynek. Można je kupić, specjalne oznakowane – na żółtych tackach np. a Auchan , a złotnicką w niektórych sklepach mięsnych w Poznaniu i okolicach. Jest droższa o 2-3 złote na kilogramie od tych zwykłych ras ale ze względu na jakość warto jej poszukać.

W przerwie części informacyjnej zeszliśmy do kuchni , żeby spróbować żeberek ugotowanych metodą sous – vide  mięso pakowane próżniowo z marynatą i gotowane  długo w niskiej   temperaturze. Mistrzowi w przygotowaniu sosu pomagała aktywnie Kasia :
 
gotowanie sosu
 
Żeberka mimo, że zachowały w tym sposobie gotowania swój tłuszcz, były wyjątkowo smaczne, zwłaszcza z cebulowo-grzybowym sosem.
 
Potem dowiedzieliśmy się sporo na temat obróbki termicznej mięsa. Trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych temperatur, lepiej mięsa nie przesuszać zbyt długim pieczeniem, wskazane jest dłuższe pieczenie, ale w niższych temperaturach. Uzyskujemy wtedy najlepszy efekt.
 
karkówka
 
Warto zaopatrzyć się w sondę wbijaną do mięsa, pozwalającą uzyskiwać pożądane temperatury.
Najlepsza zewnętrzna temperatura do pieczenia wieprzowiny, w piekarniku z termoobiegiem to 140-160 C.  Ustawiając sondę na odpowiednią temperaturę możemy uzyskać pożądane stopnie wysmażenia mięsa :
45 C – krwiste
55 C – średnie
65 C – wysmażone
Warto tez zapamiętać kluczowe temperatury  – 62 C- całkowite ścięcie białka – jeśli chcemy mięso o zachowanej tkance łącznej, należy o tym pamiętać, oraz 82 C pękanie komórek tłuszczowych – powyżej tej wewnętrznej temperatury mięso jest przesuszone.. Optymalna wewnętrzna temperatura dla wieprzowiny to 72-78 C , w zależności od rodzaju mięsa. Np. łopatka jest bardziej włóknista, niż szynka i np. piekąc je razem musimy wziąć mniejszy kawałek łopatki, niż szynki, by uzyskać taki sam efekt .
 
szynka
 
 Dowiedzieliśmy się też o zaletach różnych metod gotowania i pieczenia – sous-vide pozwala na mniejsze straty masy i dłuższe przechowywanie w lodówce. Mięso przyrządzone tą metodą ma niemal jedwabistą konsystencję.
 
poledwica sous vide
 
Metoda inercji to stworzenie „skorupki” w wysokiej temperaturze przez 6-8 minut w 220 C, potem wyłączamy piec do temperatury 85 C pozwalając mięsu „dojść ” spokojnie i potem dopiec jeszcze ok. 5 minut w tej temperaturze. Uzyskujemy soczyste mięso w milimetrowej spieczonej otoczce .
 
schab
 
Po części informacyjnej próbowaliśmy tego wszystkiego pomagając Panu Adamowi
 
 
kotlety
 
Próbowaliśmy różnych części   wieprzowiny puławskiej i dla porównania mięsa wieprzowego dostępnego w marketach. Plastry schabu z grilla i kotlety schabowe z mięsa marketowego w porównaniu  z regionalną wieprzowiną okazały się wodniste i gumowate.
 
schabowe
 
Na koniec szef kuchni zaserwował nam danie na bazie grillowanych polędwiczek z borowikami i żubrówką, podpalone . Wyparowany alkohol nadał mięsu niepowtarzalny smak i mimo, że sporo już zjedliśmy, próbowaliśmy tego dania z wielkim upodobaniem.
 
polędwiczki z zubrówka
 
Warsztaty były zorganizowane w Poznaniu, dla naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych. Do stałych i aktywnych bywalców warsztatów i blogowych imprez dołączyły nowe osoby, integracja idzie więc pełną parą. Wszyscy razem z zaciekawieniem wysłuchaliśmy pana Adama Michalskiego o obejrzeliśmy go w akcji  w pięknych wnętrzach Kuchni Modelowych Zajc.
 
szef w akcji
 Kto jest ciekawy akcji odzyskiwania dawnych smaków i dostępu do jej efektów może zajrzeć na stronę organizatora warsztatów .
Smacznego !
 
grupa na warsztatach

Warsztaty pierogowe z poznańską Smakfonią

grupa na pomoście1

 

Ruskie pierogi… Kto ich nie lubi ? Proste, tradycyjne danie kuchni polskiej i kresowej. W sobotę dowiedziałam się, że są tym lepsze, im starsze są ugotowane ziemniaki i ser wykorzystane do ich produkcji.

Odtwarzaniem takich tradycyjnych smaków , działalnością bliską mojemu sercu i upodobaniom zajmują się Monika i Maciek ze Smakfonii. 

To oni zaprosili naszą Wielkopolską Grupę Blogerów Kulinarnych do uroczego hotelu Kaskada, prowadzonego przez uzdolnioną również kulinarnie panią Anię. Przygotowała dla nas smażone kiełbaski od firmy Maryniak oraz gliniany garnek z potrawą Prażone ( kiełbaski, boczek i warzywa). Piątkowy wieczór przy ognisku zaczął się bardzo smakowicie i sympatycznie.

 

ognisko2

 

Każdy z blogerów zabrał ze sobą słodkie i słone smakołyki na przekąskę. Poniżej mój zielony placek  z poprzedniego wpisu , smalec i ogórki kiszone z papryką oraz Prażone pani Ani.

 

placek zielony 2prażone

 

A tak wyglądał stół z blogerskimi przysmakami :

 

stół1

 

Ja wytrzymałam do północy, impreza trwała nieco dłużej. Mimo to następnego dnia wstaliśmy i po pysznym śniadaniu zabraliśmy się do pracy. Robiliśmy pierogi ruskie tradycyjną metodą wspomnianą wyżej z niezwykle elastycznego ciasta o proporcjach- na kilogram mąki 220 ml oleju i pół litra ciepłej wody oraz sól do smaku.

 

zagniatanie

 

Mieliśmy kilku Rodzynków , którzy bardzo aktywnie pracowali i robili zdjęcia. To dzięki Markowi fotografującemu dla bloga W krainie smaku mam część zdjęć, skorzystałam też a efektów pracy Matki Wariatki, Margerytki i Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię.

 

marek1piotr przy garze1

 

Podzieliliśmy się na pary i wzięliśmy do pracy. Ja lepiłam i gotowałam z Mateuszem, który pokazał prawdziwy kunszt w lepieniu i wyrabianiu ciasta, mimo młodego wieku.

 

z mateuszem

 

Monika i Maciej udzielali nam fachowych porad, trochę doświadczenia własnego wraz z tym wskazówkami dały doskonałe efekty .

pierogi na tacy

 

Oprócz ruskich robiliśmy tajskie pierożki z ciasta zabarwionego kurkumą, a farszem z krewetek i quinoa ugotowanej w mleczku kokosowym, doprawionych sokiem i skórką z limonki, chili i zieleniną. Ja część z nich zrobiłam w formie sakiewek .

 

sakiewka

 

Pomysłami na kształty pierogów wymienialiśmy się nawzajem, były falbanki, szczypanki, trójkąty proste i 3D, tortelini i sakiewki.

 

kształty pierogów

 

Przygotowane pierogi gotowaliśmy od razu i część zjadaliśmy a część zabraliśmy do domu. Do ruskich był boczek smażony z cebulką a do tajskich pikantny dip śmietanowy wymyślony na poczekaniu przez Piotra z damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię. Robiliśmy też pierogi na słodko, z pokrojonym w kosteczkę i posłodzonym rabarbarem ( wyjątkowo pyszne) a resztę ciasta z improwizowanym farszem – ja z serem lazur i bazylią.

 

ruskie gotowe2tajskie gotowe2

 

Przy lepieniu i gotowaniu czas nam minął błyskawicznie i pora była się rozstać. Ja przywiozłam pierogi ku wielkiej uciesze domowników. Bardzo im smakowały wszystkie. Tajskie dodałam do rosołu z kaczki i były rewelacyjnie. Zabrałam też resztę farszu do ruskich i zrobiłam z niego zapiekankę z ugotowanym makaronem – zniknęła błyskawicznie.

Dziękuję bardzo organizatorom za zaproszenie o możliwość miłego spędzenia czasu z Grupą na wspólnym gotowaniu i biesiadowaniu !

ruska zapiekanka1tajskie w rosole1

 

Jak świętowałam piąte urodziny bloga z wielkopolskimi blogerami

rodzinne1

 

Niedawno mój blog skończył 5 lat i z tej okazji zaprosiłam na imprezę przy grillu przyjaciół z Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych. A że niedługo ( 2 czerwca ) minie rok od naszego pierwszego spotkania, świętowaliśmy więc też rocznicę utworzenia Grupy.

Zjawili się przedstawiciele dwunastu blogów kulinarnych i jedna blogerka spoza branży, nasza znajoma z Blog Forum w Gdańsku i z poznańskich imprez BLOGtej. Wszyscy prosto z sałatkowej imprezy w Poznaniu, humory więc dopisywały. Na zdjęciu brakuje Gosi z Amku- Amku, która przyjechała z 10-miesięcznym Tymusiem   i musiała wcześniej wracać. Maluszek jest bardzo pogodny i kontaktowy, ale bardziej niż blogerzy interesował go mój kot, Nuki 🙂

 

TYmuś

 

Po przywitaniu wznieśliśmy toast za pomyślność bloga .

Ja przy pomocy Córci , która mi bloga założyła i pomagała w jego początkach, zrobiłyśmy tort na bazie biszkoptu z masą ajerkoniakową.

 

tort1

 

Gosia za Smaków Alzacji przywiozła bezę na Pavlową , na miejscu zrobiła krem i ozdobiła.

 

pavlova

 

Jola z Damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię upiekła rogaliki serowe z jagodami

 

rogaliki Joli

 

Ania z Evereday Flavours zrobiła tartę serową z rabarbarem. Ten talerzyk dostałam od Izy z bloga Przed porodem, znajomej z Blog Forum.

 

tarta Ani

 

Przyjechały też do mnie ciastka – kolorowe na bazie galaretek Kasi z W krainie smaku i maślane Eweliny z Przy kubku kawy

 

ciastka Kasi

 

 

 

 

ciastka Eweliny

 

Ada – Karmel-itka przywiozła domowe wino. Dostałam też inne procentowe prezenty, które od razu zaczęliśmy próbować. A mój blog dostał też piękne prezenty w postaci łyżek do sałatek, talerzyka i książki.

Po słodkim podwieczorku ( była jeszcze moja szarlotka, pianka jabłkowo- miętowa i ciasto czekoladowe z pierwszego blogowego wpisu), przyszła pora na konkrety.  Piotrek z Damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię pomagał mojemu mężowi grillować mięso i kiełbaski, ale najpierw było wspólne robienie sałatek i udzielał Gosi lekcji krojenia cebuli.

 

 

cebula2

Patrycja z bloga Patison w kuchni zrobiła pyszną sałatkę na bazie rukoli z gruszkami, pomidorkami i fetą

 

sałatka

 

Kiełbaski na grilla załatwiła dzięki znajomościom Monika z Pin-up-cooking-looking, od znanej w Poznaniu i okolicach firmy masarskiej Maryniak.

A o nasze humory zadbał nasz lokalny Browar Czarnków , dostarczając piwo Noteckie w różnym asortymencie. Mnie najbardziej smakowało to :

piwo noteckie

 

Niestety pogoda nie pozwoliła na dłuższe wyjście do ogrodu, toteż biedni Piotrowie donosili nam ugrillowane mięso i kiełbaski do stołu.

 

przy grillu

 

 

Dojadaliśmy do tego sałatki – moja ryżowa cieszyła się sporym powodzeniem, podobnie jak ta z porów. Prócz tego była improwizowana  sałata z pomidorami w winegrecie, zrobiona wspólnie paprykowo-ogórkowo-pomidorowa i ogórkowa ze słoiczka.

 

Czas w miłej atmosferze mijał szybko, na koniec posiedzieliśmy jeszcze przy kominku. Dziękuję wszystkim, w tym też Ani z Green Plums, która urwała się z zajęć na uczelni, by choć krótko pobyć z nami,  za przybycie, prezenty i miłe towarzystwo przy świętowaniu tak ważnej dla mnie rocznicy.

 

przy stole

Jak Wielkopolscy Blogerzy Kulinarni lepili pierogi u Gruszki z fartuszka

lepimy

 

W ubiegłą sobotę kilkoro reprezentantów naszej grupy gościło u Gruszki a fartuszka w Poznaniu na wspólnym lepieniu, gotowaniu, no i jedzeniu pierogów. Ja wybrałam się tam o kuli, zawieziona chętnie przez syna, wielkiego amatora pierogów. I absolutnie tego nie żałowałam. Przybyli blogerzy niemal z całej Wielkopolski, od Trzcianki po Środę i Wrześnię. Oto lista obecności : Damsko- męskie spojrzenia na kuchnię w dwóch osobach, Joli i Piotra, Rybka zwana Martą, Dorotka z Kuchennych szaleństw, Ewelina z Przy kubku kawy, Kasia z W krainie smaku i ja.

Po powitalnej kawie i brownie gospodyni zabraliśmy się do roboty. Dwa rodzaje ciasta były już gotowe, chętni się zabrali do wałkowania ( najpilniejsze był Piotrek), wycinane krążki lądowały na stole z farszami.

 

farsze

 

Jak widać było ich 8 : kurkowy Joli i Piotra, serowy z suszonymi pomidorami i szynką Marysi, śliwkowy Eweliny, serowy z fetą Doroty, dwa z soczewicą Kasi, słodki serowy z miodem i bakaliami Marty i mój mięsny z koperkiem. Przepis na mój farsz, jak również ciasto, które też zrobiłam zostawiwszy w kącie kulę, jest tutaj. Mięso było tylko wieprzowe, od karkówki i łopatki.Majeranek i pietruszkę zastąpiłam  koperkiem.

Inne przepisy można znaleźć kilkając w linki do blogów uczestników. Poza tym były dwa rodzaje ciasta , babciny Gruszki i zaparzane gorącym mlekiem Piotra, takie, jak tutaj.

Pierogi każdy lepił swoją metodą, a Jola nauczyla nas robić falbanki – nawet mnie się udawały.

A oto nasze farsze :

 

farsz kurkowyfarsz miesnyfarsz ser- pomidoryfarsz szpinak-fetafarsz serowy słodkifarsz sliwkifarsze soczewica

 

Żałuję bardzo, że nie policzyliśmy, ile było tych pierogów. Ale porcji ciasta, takich dużych, z kilograma mąki było 5-6 a może nawet 7. Zmienialiśmy się przy jego robieniu i wałkowaniu. A propos mąki – każdy uczestnik dostał jej paczkę w towarzystwie makaronów od Lubelli, która wynagrodziła w ten sposób Marysi ( Gruszce )  niezaliczoną z powodu spotkanie wycieczkę do Lublina.

W międzyczasie w piekarniku piekło się crumble jabłkowe Kasi do zajadanie na ciepło, ja przywiozłam ciasto drożdżowo-serowe wzbogacone pomarańczowym aromatem likieru Grand Marinier.

 

crumble1drozdzowy1

 

 

chleb doroty

 

Zajadaliśmy też chleb domowy Dorotki z pysznym smalcem Piotra i Joli o kiszonymi ogórkami gospodyni.

Lubię  dania gotowane przegryźć czymś surowym, przywiozłam więc surówkę na bazie pekinki, którą zajadaliśmy do ugotowanych już pierogów.

 

ugotowane

pierogi z miesempieróg ze szpinakiem

 

Nie muszę pisać, że pierogi były przepyszne. Największym powodzeniem cieszyły się te z farszem kurkowym Joli i Piotra.

 

kurkowe

 

Po uczcie zrobiliśmy wymianę kuchennych gadżetów, papilotek, serwetek, sosów. Ja wymieniłam swoje serwetki obszywane ostatnio masowo podczas rekonwalescencji . Koleżankom spodobały się , bo ładnie wychodzą na zdjęciach z chlebem.

Przez cały czas imprezy towarzyszyły nam zaaferowane dwa koty Marysi, Pumpkin i Vinnie.

 

kot1kot2

 

serwetki

Zabrałam kilka ugotowanych pierogów dla mojego Kierowcy i zanim dotarłam do samochodu, już ich nie było . W domu też wszyscy cieszyli się na przywiezione pierogi, bo ostatnio nie jestem w formie na ich robienie. Jak dotarłam do siebie, w garnkach gotowała się już woda nastawiona przez Córcię.

Myślałam, że zapamiętam tacki pod względem rodzajów pierogów, ale w domu pomyliły mi się i jedliśmy pierogi na zasadzie ” zgadnij kotku, co mam w środku” 🙂  Dzieci miały z tego niezły ubaw i z wdzięcznością wspominały Gruszkę, inicjatorkę tak pysznej akcji.

Słodkiego farszu serowego zostało trochę i podzieliłyśmy się nim z Kasią. Ona wzięła do makaronu, u mnie tak nie lubią, więc w niedzielę rano zrobiłam szybki  kawowy spód w mikrofalówce, po wystudzeniu położyłam na nim masę i wstawiłam do lodówki. Na podwieczorek był pyszny serniczek, co przedłużyło przyjemność pierogowego spotkania na cały weekend. Gruszko i inni uczestnicy, dziękuję !

W czasie, kiedy robiłam ten wpis, dostałam przemiłą wiadomość – moja książka dla dzieci, którą publikuję odcinkami w podstronie Grażyna pisze zaczęła ukazywać się na blogu Bajeczna fabryka z ilustracjami Oli – Rakhotki  . Zapraszam na Opowieści cioci Grażynki 🙂

A w ubiegłą sobotę gościłam na nowym blogu jednej z Makaroniar, Gosi Oczko – Czytelniczym i opowiadałam o swoich czytelniczych pasjach.

I to by było na tyle !

 

serniczek