Wiedzą to kochanki i wiedzą to żony –
facet przed konsumpcją ma być wymoczony.
Można go doprawić szczyptą pikanterii,
żeby nie był mdławy,
(lecz bez fanaberii …)
Potem na ogniu zmysłów gotujemy faceta,
Kiedy zdjąć go z ognia?
wie każda kobieta.
Trzeba tu uważać moje drogie panie,
bardzo niekorzystne jest „przegotowanie”
A … i jeszcze jedno
(niech mi każda wierzy)
źle jest także, gdy facet jest trochę nieświeży …
„Po myśliwsku” smakuje, gdy masz chęć polować,
a „po prowansalsku”, gdy chcesz go całować,
” na słodko” zbyt nudzi, „na ostro” zbyt brudzi,
„w sosie słodko – kwaśnym” najczęściej marudzi …
Nie próbujcie jednak w zalewie octowej,
bo go nabawicie w mig frustracji nowej.
Gdy za dużo octu jest w waszej miłości
jest to zagrożeniem dla jego męskości.
A więc dochodzimy do ciekawej puenty:
że najlepszy facet jest leciutko „ścięty”.
Dodaj więc kochana szczyptę żelatyny
i spożywaj go „na sztywno.
SMACZNEGO!!!!!!! DZIEWCZYNY!…
Ten wierszyk przysłał mi kolega a ja postanowiłam go zilusrtować odpowiednią potrawą. Jaka jest- każdy widzi, galaretę zrobiłam z rosołu i żelatyny.
No, to dziewczyny – Smacznego !
Grażka, a słuchaj jakie proporcje żelatyny do rosołu? Bo może niekoniecznie tego faceta chcę zrobić, ale danie dla faceta już tak 😉
buziak
Oczko, na każdej żelatynie jest przepis, ile dać łyżek na litr lub pół litra, robiłam wg przepisu 🙂
Masz rację! Przeczytałam na opakowaniu, że wystarczy na 2,5 litra wody, a nie doczytałam, że na 0,5 l dać trzeba 3 łyżeczki 😉 Gapa ze mnie 😉
buziak