Archiwa tagu: tiramisu

Lekkie tiramisu na serku labneh

Pokazywałam już na blogu kilka wersji tego deseru, były to jednak wariacje na jego temat, oddalone trochę od wersji klasycznej. To lekkie tiramisu też jest nieco inne, ale kształtem zbliżone najbardziej do oryginału. Wykorzytałam tu biszkopty namoczone w kawie z dodatkiem aromatycznej nalewki , a zamiast serka mascaropne dodałam lekki ser z jogurtów greckich odciśniętych na sicie, czyli labneh zrobiony bez dodatku soli. Poza tym jest tam ubita śmietanka, obowiązkowy składnik kremu titamisu, na wierzchu wiórki gorzkiej czekolady zamiast kakao. Urosła mi już mięta w ogrodzie , wykorzystałam jej młode listki do ozdoby plus truskawkę, jedną z tych, które  uzupełniały ten deser imieninowy dla mojej młodszej córki – założycielki bloga 🙂 Wszystko razem złożyło się na pyszny, orzeźwiający krem, doskonały na gorące już wiosenne popołudnie.

LEKKIE TIRAMISU NA SERKU Z JOGURTÓW

500 ml jogurtu greckiego

300 ml śmietanki 30 %

łyżka cukru z wanilią i 2 łyżki cukru-pudru

duże opakowanie podłużnych biszkoptów

spora filiżanka mocnej kawy

2-3 łyżki likieru lub nalewki ( miałam z kwiatów dzikiego bzu)

gorzka czekolada do ozdobienia

opcjonalnie – listki mięty, owoce

Jogurt grecki wylewamy na sito wyłożone gazą i odcedzamy najpierw kilka godzin w temperaturze pokojowej a potem w lodówce, najlepiej przez noc.

Schłodzoną śmietankę ubijamy z cukrem-pudrem i cukrem waniliowym na krem. Potem ubijając mikserem na małych obrotach dodajemy po łyżce odciśnietego serka.

Kawę z dodatkiem likieru lub nalewki wlewamy do płaskiej miseczki, by można w niej było swobodnie moczyć biszkopty. Ja ucinałam je i końcówki ( około 1/4) układałam po namoczeniu na dnie naczynia a resztę naokoło. Środek wypełniłam kremem i wstawiłam do lodówki. Po kilku godzinach ( jak się spieszymy, to jedna wystarczy) ozdabiamy na wierzchu wiórkami gorzkiej czekolady i jak mamy , listkami mięty i owocami. Ja poprzestałam na jednej truskawce na środku, ale dojadaliśmy je maczając w kremie i doskonale to smakowało. Deser podajemy dołączając do każdej porcji biszkopty nasączone kawą.

Lekkie tiramisu wyszło pyszne i orzeźwiające, super nam smakowało na podwieczorek w ciepłe kwietniowe popołudnie. Polecam ten deser lub podobny na  Wielkanoc, majówkę i na całe nadchodzące lato.

Smacznego !

 

lekkie tiramisu
lekkie tiramisu

Warsztaty kuchni włoskiej w Cook Up Poznań

warsztaty włoskie

W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność gotować w poznańskim studio Cook Up na warsztatach kuchni włoskiej od kierunkiem chefa restauracji Avocado, Grzegorza Filozofa. Robiliśmy najbardziej typowe dla włoskiej kuchni dania. Gotowanie było bardzo ciekawe, bo w warsztatach wziął udział też Diego, prawdziwy Włoch wraz ze swoją polską żoną Karoliną.

warsztaty włoskie 1

Zaczęliśmy od zupy minnestrone :

warsztaty włoskie minnestrone

Wyszła gęsta, esencjonalna i pełna smaku. Dojadaliśmy do niej ravioli con ouovo nadziane gęstym beszamelem i żółtkami jajka przepiórczego. Wydobywanie tych żółtek to było prawdziwe wyzwanie , nie mniejsze, niż ugotowanie pierożków  tak, by nie przegotować żółtka. Przedtem każdy wałkował swoją porcję ciasta i lepił ravioli według uznania. Jedno i drugie jedliśmy posypane parmezanem , ravioli dodatkowo z oregano podsmażonym na maśle.

warsztaty włoskie minnestrone i ravioli

Potem przyszła pora na risotto z sosem z owoców morza. Diego zrobił swoją wersję risotto, zaczynał od smażenia ryżu na suchej patelni, inaczej niż chef Grzegorz, który najpierw podsmażał go na oliwie z czosnkiem. Wino i bulion dopełniły smaku. Risotto Diega miało bardziej zwartą konsystencję, w smaku było podobne do drugiego.

Małże, krewetki i kalmary duszone w białym winie , z suszonymi pomidorami , chili ,natką pietruszki i sporą ilością masła doskonale pasowały do delikatnego ryżu :

warsztaty włoskie sos

Razem tak to wyglądało :

warsztaty włoskie risotto1

W międzyczasie piekła się dynia z jabłkami i czosnkiem, z której puree było bazą do gnocchci. Każdy robił je swoim sposobem, a były one dodatkiem do saltimbocca – pysznych kotlecików z cielęciny z szałwią i szynką dojrzewającą. Tutaj też były rozbieżności – chef owijał kotleciki podwójną warstwą szynki i szałwię, tak, jak nauczył się w Rzymie – Diego łączył mięso, listki szałwii i szynkę za pomocą wykałaczki. Sposób smażenia na oliwie z masłem też był na dwa sposoby – obtaczane w mące i bez. Po podlaniu winem i odparowaniu sos był znakomity, a razem z dyniowymi gnocchi wszystko smakowało bajecznie :

warsztaty włoskie salt

Atmosfera była bardzo swobodna, każdy starał się nie tylko słuchać Chefa, wymienialiśmy się też własnymi doświadczeniami. Podczas degustacji Grzegorz Filozof opowiadał nie tylko o kuchni włoskiej, ale też o swoim zamiłowaniu do polskiej kuchni i  niedawnym Kongresie Kucharzy Polskich. Tam największe zainteresowanie budził spór między zwolennikami tradycyjnej i nowoczesnej kuchni, w końcu najwięcej zwolenników miała teza, by tradycyjne potrawy podawać też w nowoczesny sposób, z wykorzystaniem najnowszych technologii.

Na deser był tiramisu, ale w „zdekonstruowanej”, ciekawej formie – krem z mascarpone z żółtkami, bita śmietana, posypka z kakao i delikatne biszkopty, maczane w podanym osobno espresso. Mnie taki sposób jedzenia tiramisu pasował.

Na koniec jeszcze rozmawialiśmy o polskiej kuchni regionalnej i ulubionych jej daniach. Bardzo jestem zadowolona z tych warsztatów – sporo się nauczyłam, jeden z przepisów już wykorzystałam w nieco innej formie, spędziłam czas w super atmosferze.

warsztaty włoskie tiramisu

Tiramisu z korzenną i wiśniową nutką

 

Dawno nie robiłam tego deseru, toteż durszlakowa akcja zmobilizowała mnie do tego. Poza tym miałam do wykorzystanie resztę ciasta czekoladowego z weekendu, które zrobiłam w piątek wieczorem i z powodu wyjazdów  zostało w sporej ilości. To moje klasyczne ciasto czekoladowe, do którego dodałam przyprawę do dań słodkich otrzymana od sponsora Food Blogger Fest – z kardamonem, cynamonem i kurkumą.

 

Ciasto wykorzystałam wykładając kawałkami dno naczynia, skropiłam je mocną kawą i wiśniówką ( stąd ta wiśniowa nuta). Położyłam na tym połowę masy serowej, dałam pokruszoną resztę ciasta, skropiłam jak wyżej i dałam resztę masy. Posypałam kakao, ozdobiłam wisienkami z alkoholu i wstawiłam na kilka godzin do lodówki.

Przepis na ciasto czekoladowe  podawałam wiele razy, teraz więc podam przepis na masę :

MASA DO TIRAMISU

 

350 g serka mascarpone

250 ml kremówki

3 łyżki cukru-pudru

Śmietankę ubiłam z dwoma łyżkami cukru-pudru. Serek zmiksowałam z łyżką tegoż, dodawałam miksując śmietankę, aż się wszystko połączyło na gładka masę.

Potem ułożyłam wszystko w szklanym naczyniu  jak opisałam wyżej – trochę dziś ten wpis pokręcony, pewnie z powodu upału. Właśnie pewien czarny futrzak skarży mi się głośno na gorąco i nie pozwala skupić się na wpisie…

Włożyłam nawet tiramisu na pół godziny do zamrażalnika i takie zimne było dziś doskonałym deserem.

Smacznego !