Na szósty już Food Bloger Fest ( a mój czwarty) przyjechałam okrężną drogą, przez Bydgoszcz, gdzie jurorowałam na Targach Travel Taste. Byłam więc zmęczona, ale pełna chęci na blogerskie spotkania i wspólne gotowanie. Z dworca przyjechałam z Eweliną z Malinowych Pocałunków i od razu przy wejściu trafiłam na rozpoczynające się warsztaty kuchni azjatyckiej nowej gwiazdy kulinarnej, Tomka Purola. Zrobiłam sałatkę z krewetkami w pysznym sosie na bazie rybnego, sojowego, miodu i czosnku – z mango, selerem naciowym i prażonym sezamem .
Ale to było pyszne ! Poza tym w wielkim garnku gotował się powoli ramen, którego spróbowałam po kilku godzinach – warto było czekać 🙂
W międzyczasie rozmawiałam ze znajomymi blogerkami – i znów poznałam ” na żywo” dawne znajome z sieci – Renatę z Pieguskowej kuchni, Ivkę, Karolinę z Przepisów Karoliny.
Po raz kolejny spotkałam Gosię z Trochę innej cukierni, która na prelekcji opowiadała o swojej nowej książce- znów o kwiatach -” Jadalne kwiaty” i zaprezentowała już okładkę. Przy okazji dowiedziałam się o książce koleżanek z wielkopolskiej grupy – Patrycji i Beaty z bloga Z pamiętnika dietetyka 🙂
W tle widać warsztaty Bakalandu , kolejne- z przekąskami prowadziło Tesco. Przekąsek można było spróbować do różnych rodzajów żubrówki – mnie najbardziej smakowała ta z syropem klonowym 🙂
Nastroje wśród blogerów były bardzo rozluźnione i wesołe – prócz żubrówki i polskich win można było spróbować deserów na bazie whisky, były też tematyczne warsztaty z daniami z wykorzystaniem tego trunku :
Do picia były też soki Hortexu, na stoisku Zott , gdzie przygotowywano lunch dla uczestników, próbowaliśmy serków i jogurtów. Przede wszystkim można było degustować nowe słodycze głównego sponsora, Wedla . Każdy uczestnik dostał swój torcik wedlowski i pisaczki do ozdobienia – ja przywiozłam do domu i powierzyłam to zadanie córce.
Życie towarzyskie, warsztaty i rozmowy blogerskie odciągały nieco uwagę od paneli dyskusyjnych. Ja z bogatego programu wybrałam prelekcję na temat polskich win ( jechałam właśnie z Targów, gdzie Grand Prix zdobyła winnica z Zakola Dolnej Wisły, więc temat mnie zainteresował). Przy okazji były też rozmowy o domowym cydrze, nieco się zdziwiłam, bo robię od kilku lat według uwag znajomych Francuzów z Normandii i drożdży nie używam… Wysłuchałam też opowieści Małgosi o perypetiach z nową książką „Jadalne kwiaty” i bardzo rozsądnej opowieści o zaletach samych jadalnych kwiatów.
Z kilkoma koleżankami umówiłam się do Poznania na Blog Conference ( niezależnie od tego, czy się dostaniemy, czy nie), blogerskie więzi będą więc nadal podtrzymywane. Dla mnie VI Food Bloger Fest był chyba najbardziej udanym.
Do zobaczenia następnym razem !