Pierwsze spotkania poznańskiej blogosfery odbyły się już w 2013 roku. Ich organizatorami są Agnieszka z Zorkowni, Zuch, który rysuje ( Maciej) , Kolejny Maciej z Wygrywam z anoreksją i ostatnio też Bartek z bloga Cały ja ( autor zdjęć zbiorowych w relacji).
Dlaczego taka nazwa ? na pewno słyszeliście o poznańskim kabarecie Tej . To takie poznańskie zawołanie, skierowane do drugiej osoby : np ; dej tą tytkę, tej – to znaczy : daj mi torebkę ( papierową, nie taką na ramię :). Wuchta wiary tak godo 🙂 – dużo ludzi tak mówi. Czyli BLOGtej– blogowanie po poznańsku 🙂
Po kilkuletniej przerwie w listopadzie tego roku spotkania zaczęły się znowu- tym razem w Teatrze Polskim . Na początku odbywa się prelekcja, potem Hyde Park, gdzie można uczestnikom przedstawić swojego bloga ( zazwyczaj cztery blogi) , potem jest impreza integracyjna 🙂
Na listopadowym , pierwszym po przerwie spotkaniu ( zdjęcie u góry) o tym, jak dbać o wygląd bloga opowiadał znany nie tylko w Poznaniu specjalista od popkultury Paweł Opydo. Sporo sobie zapamiętałam, jak znajdę czas, to przeanalizuję trudne dla mnie sztuczki techniczne i zastosuję je u siebie. Podpytywałam jeszcze Pawła o to i owo na after party przy piwie z browaru Setka, organizatora Poznańskich Targów Piwnych .
Obok na zdjęciu autor popularnego bloga Maltreting , Petrol, którego poznałam kiedyś na OchMyBlog. Przy piwie fajnie rozmawiało się o ostatnich wpadkach reklamowych .
Grudniowe BLOGtej przyniosło niespodziankę – arcyciekawą rozmowę Agnieszki z Zorkowni z Maciejem Nowakiem , krytykiem kulinarnym, aktualnie dyrektorem Teatru Polskiego.
Maciej Nowak mówił o warsztacie pisarskim, co oczywiście mocno mnie interesowało. Z przyjemnością dowiedziałam się , że w pisaniu najważniejsze są emocje i to, by wyrazić siebie. Bo ja właśnie tak piszę 🙂
Uczestnicy BLOGteja pytali, jak wygląda pisanie od strony fizycznej i usłyszeliśmy o różnych rytuałach jego znajomych – jeden z nich najpierw się podpisywał na końcu, a potem wracał do początku 🙂 Nasz gość najpierw zastanawia się nad pierwszym zdaniem a potem pisze ” z rozpędu” i puenta wychodzi mu sama na końcu. W sumie mam podobnie, doszłam jednak do wniosku , że muszę bardziej dopracowywać pierwsze zdanie, bo u mnie to zwykle jest to krótki opis okoliczności, które doprowadziły do powstania tekstu.
Maciej Nowak mówił też o funkcji krytyka kulinarnego, która w sumie już nie istnieje i – uwaga – jak wiele złego potrafią zrobić niekompetentni „recenzenci”, czyli niektórzy blogerzy piszący o restauracjach. Nas zapytał o okoliczności towarzyszące blokowaniu konta na FB, bo właśnie mu to się zdarzyło, gdy przypomniał stary tekst o pewnym spektaklu na Kubie…
Ja korzystając z okazji zapytałam gościa, jak pisać o jedzeniu, by oddziałać na wyobraźnię czytelników i wywołać podobne wrażenia smakowe a jednocześnie nie popaść w przesadę. To niełatwe zadanie- usłyszałam. Trzeba kierować się wyczuciem, zastosować odrobinę poezji w dobrym smaku, być sobą i oddać też swoje wrażenia. I tu padł przykład Proustowskiej magdalenki, jako ciastka, które wszystkim kojarzy się z czymś ulotnym i eterycznym. To przykład niedościgniony a jednocześnie chyba najbardziej znany aspekt wielotomowego „W poszukiwaniu straconego czasu” … Cóż, poprzeczka wysoko postawiona, będę próbowała 🙂
Póki co poddałam pod ocenę blogerów realny przejaw mojego blogowania – pierniczki z rodzinnego przepisu i aromatyczne piernikowe ciasto :
Przepis na pierniczki jest tutaj. Zachęcam do zrobienia za rok na Gwiazdkę. O przepis na ciasto wiele osób mnie pytało (m. in. nasza gospodyni, menager Teatru, Asia ). Jest podobne do tego z imbirem, które upiekłam na koncert Korteza, tyle, że dodałam anyż, sok z mandarynki w miejsce pomarańczy i kwaśną śmietanę zamiast mleka.
Wszystko doskonale smakowało, a że wśród piw browaru Setka było sporo ciemnych, pasujących do piernika ( rewelacyjny Madagaskar z nutą wanilii, mniam :), to humory wszystkim dopisały. Barman Grześ każdemu starał się dogodzić, opowiadał nam o rodzajach i zaletach piwa, moja edukacja z Targów Piwnych pogłębiła się 🙂
Przy piwie nawiązywaliśmy nowe blogowe kontakty, mam nowe czytelniczki bloga i entuzjastki przepisów, śledzę też, co one piszą. Poznałam m.in.zakręconą Weronikę blogującą o ogrodach i już umówiłyśmy się na kulinarne wykorzystanie chwastów na wiosnę 🙂
Obeszłam wszystkich częstując ciastem i pierniczkami, niczym opłatkiem ( podobnie jak rok temu w Warszawie ), łatwiej mi było tak wszystkich poznać i zamienić kilka słów.
Z niecierpliwością czekam na następne spotkanie- 16 stycznia 🙂