Miesięczne archiwum: maj 2012

Domowe Michałki

 

Uwielbiam domowe słodycze. Robię je przeważnie na bazie starego przepisu na domową czekoladę rodem z czasów kartkowych, z różnymi dodatkami. Tym razem są to orzechy – wyszła czekolada o smaku michałków, bardzo podobna do oryginału.

 

DOMOWE  MICHAŁKI

 
3 łyżki kakao
1/4 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru
1/2 kostki masła lub dobrej margaryny

łyżka rumu

szklanka mleka w proszku
1/2 szklanki rozdrobnionych orzechów ( miałam włoskie i laskowe)
Masło, mleko i cukier rozpuszczamy. Dodajemy kakao, mieszamy i gotujemy chwilę na wolnym ogniu. Zdejmujemy, studzimy.

Orzechy zmieliłam w blenderze- niezbyt dokładnie, tak, żeby były wyczuwalne. Dodałam je do polewy razem z rumem, potem  wsypywałam partiami mleko w proszku, tak długo, aż masa była bardzo gęsta – łyżka musi w niej stać pionowo.

Przełożyłam masę do prostokątnego pojemnika i rozsmarowałam na grubość ok 2 cm. Wystudziłam w temperaturze pokojowej, potem wstawiłam do lodówki.

To zaległy przepis, jeszcze z majówki – miałam wtedy młodych gości i michałki rozeszły się błyskawiczne. Muszę to powtórzyć, może z jakimś innym aromatem.

Smacznego !

 

Pikantny sos pokrzywowy do ryżu

Ostatnio na blogach coraz częściej pojawiają się pokrzywy jako elementy różnych dań. Nie wszyscy są do nich przekonani, ja jednak dodaję je do tego i owego, bo to doskonałe źródło witamin i mikroelementów.

Staram się w sezonie od wiosny do wczesnej jesieni podawać moim bliskim jak najwięcej witamin, żeby nabrali odporności przed sezonem przeziębień i chorób. I z roku na rok widzę, że są efekty – ubiegłej zimy prawie nie chorowaliśmy, nikt nie miał nawet poważniejszego przeziębienia !

Zupę z młodych pokrzyw prezentowałam rok temu, w tym roku dodałam ich trochę do zupy szparagowej, zyskując piękną zieleń i na pewno sporo zdrowia ( pokażę niebawem). Dziś pokazuję pikantny sos zrobiony trochę na wzór ryżu ze szpinakiem rodem z kuchni indyjskiej. Na wierzchu posypałam go startym żółtym serem.

 

RYŻ Z PIKANTNYM SOSEM  Z POKRZYW

 

ugotowany ryż

2 ząbki czosnku

mała cebula

sól, pieprz, kumin

łyżeczka garam masali

oliwa

spora miseczka górnych liści pokrzyw

kawałek twardego żółtego sera

Zauważyłam, że czytelnicy pytają, jak zrywać pokrzywy- na pewno w rękawiczkach, bo parzą i najlepiej  czubki i kilka górnych listków. Resztę liści można ususzyć na herbatkę lub wywar wzmacniający włosy.

Potem należy kilka razy je wypłukać, zmieniając wodę. Czubki można zostawić w całości, niższe liście lepiej oderwać od łodyżek.

Na patelni z rozgrzaną oliwą włożyłam posiekany drobno czosnek i pokrojoną cebulę, zeszkliłam to. Wsypałam przyprawy, przesmażyłam chwile i wrzuciłam pokrzywy, posoliłam. Puściły sok, więc poddusiłam wszystko kilka minut. Potem doprawiłam do smaku i zmiksowałam. Sos wymieszałam z ryżem i posypałam to tartym żółtym serem.

Danie wyszło bardzo ciekawe. Pokrzywy same w sobie nie maja intensywnego posmaku, odpowiednie ich przyprawienie jest dość istotne. Mimo podobnych przypraw, sos pokrzywowy smakował inaczej, niż szpinakowy.

Zjedliśmy to niezwykłe danie z apetytem i na pewno nabraliśmy sporo odporności.

Smacznego !

 

 

Paprykowe filety z kurczaka z grillowej patelni i pieczone ziołowe ziemniaczki

To kolejne danie z mojej nowej grillowej patelni ceramicznej Delimano. Tym razem filety z piersi kurczaka w paprykowej marynacie. Były zaplanowane na zwykłego grilla ogrodowego, ale pogoda nie dopisała, patelnia grillowa więc z powodzeniem go zastąpiła. Dodaję te filety do akcji grillowej.

 

GRILLOWANE FILETY Z KURCZAKA W PAPRYKOWEJ MARYNACIE

 

4 filety z piersi kurczaka

papryka słodka i wędzona

sól, pieprz czarny i ziołowy

suszona bazylia

2-3 łyżki oliwy

łyżka sosu ostrygowego

2 łyżki keczupu

Filety lekko rozbiłam , posoliłam. Z oliwy, sosu ostrygowego, keczupu, papryk, bazylii i pieprzów zrobiłam marynatę i obtoczyłam w niej mięso. Wstawiłam do lodówki na godzinę.

Ceramiczną patelnię grillową posmarowałam cienko oliwą i rozgrzałam. Położyłam na niej filety ( zmieściły się wszystkie, bo patelnia jest bardzo duża), zmniejszyłam płomień i grillowałam po około 4 minut z każdej strony.

Zjedliśmy je z keczupem , pieczonymi ziemniaczkami i sałatą z pomidorami i ogórkami w winegrecie. Kotlety były soczyste, dobrze wypieczone, mimo krótkiego czasu smażenia – wysoka temperatura, którą pozwala osiągnąć  patelnia zrobiła swoje.

 

 

 

 

 

 

Muszę się pochwalić, że pod nieobecność starszej Córki zrobiłam ziołowe pieczone ziemniaczki , co było dotąd jej specjalnością.

 

PIECZONE ZIOŁOWE ZIEMNIAKI

 

ok. 2 kg średnich ziemniaków

kilka łyżek oliwy

sól, pieprz czarny z młynka

majeranek, zioła prowansalskie, bazylia, suszony koperek, rozmaryn

Na blachę nalałam kilka łyżek oliwy i rozłożyłam ziemniaki dokładnie umyte i pokrojone wzdłuż na ćwiartki. Posypałam je ziołami i  wymieszałam z oliwą, tak, żeby były dokładnie obtoczone. Piekłam około godziny w 180 C. Na koniec posypałam solą i świeżo zmielonym pieprzem.

Do mięsa z grilla lub z grillowej patelni są wyśmienite, ale można je zjeść i same z dodatkiem surówki i maczając w różnych dipach ( tak robiła moja Córka).

Smacznego !

 

Czwarte urodziny bloga i relacja z konferencji blogerów

 

Cztery lata temu założyłam bloga. W pierwszym roku wpisy były sporadyczne, ale od maja 2009, kiedy weszłam na Durszlak i zaczęłam się kontaktować z innymi blogerkami i blogerami , prowadzę go intensywnie i systematycznie.

Tort upiekła mi Córcia, która mi bloga założyła i wiernie mi kibicuje. Jest to biszkopt przełożony musem z moich ulubionych owoców – jabłkowym i wykończony masą cukierniczą pokolorowaną barwnikami spożywczymi.

Akurat urodziny zbiegły się z bardzo miłym wydarzeniem – Food Blogger Fest – konferencją blogerów kulinarnych, która odbyła się wczoraj w Warszawie. Dla mnie była to przede wszystkim okazja do spotkania blogerek znajomych  z sieci i niektórych z bezpośrednich kontaktów . Jeszcze przed konferencją spotkałam się z Ulką z Kuchni na Wzgórzu, ale najbardziej przeżyłam spotkanie z najwcześniejszą znajomą blogerką ( od trzech lat) – Szarlotkiem z Cukierniczych Kreacji. Obie bardzo się polubiłyśmy i „na żywo” chyba też tak zostanie. Nawet nie umawiając się , prawie tak samo  się ubrałyśmy – w spodnie i białe koszule z podobnego materiału 🙂

Zaraz po wyjściu z pociągu umówiłam się na kawę z Ulką, Klaudyną z Ziołowego Zakątka i Madzią z Cakes and the City. Przed konferencją spotkałam Szarlotka, dalej Izę-Pyzę i znane z realu Makaroniary, oraz inne blogerki, – zaraz zapytały mnie o ciasto drożdżowe z rabarbarem, które zapowiedziałam dzień wcześniej na Facebooku. Smakowało im, a zabieranie ciasta drożdżowego na spotkania blogerów stało się dla mnie nową świecką tradycją 🙂

 

Pierwszą część konferencji śledziłam z zainteresowaniem – podobała mi się opowieść redaktor naczelnej Kuchni. Jej następczyni opowiadała, jak pisać o gotowaniu i tu spotkałam się z bliską mi i stosowaną przeze mnie konkluzją – należy na blogu dać coś od siebie, nie tylko przepis. Ja dawkuję to z umiarem, żeby czytelników nie zanudzić…

Potem Monika z Gotuje bo lubi opowiadała o tym, jakie konkretne korzyści można wyciągnąć z gotowania. Ciekawa też była prezentacja dotycząca fotografii, jak tez i początek o pracy nad kotlet tv Paulinki.

Wpadłam na świetny pomysł – zabrałam ze sobą książkę „Najlepsze przepisy polskich blogerów „( z dwoma moimi przepisami) i na końcowych pustych kartkach zebrałam autografy z adresami blogów uczestników konferencji. Poznałam w ten sposób sporo osób – bo organizatorzy nie pomyśleli o identyfikatorach . Z żalem myślę o tych, którzy byli a nie zdążyłam ich poznać… Zrobiłam skany tych wpisów , kto chce, może napisać do mnie- adres jest z boku bloga.

 

Zebrałam ponad 40 podpisów, niektóre w książce przy autorskich przepisach. Drugą stronę też mam zeskanowaną.

Zbieranie podpisów przeciągnęło się, żal mi było rozmów z koleżankami, toteż drugą cześć konferencji spędziłam w hallu w miłym towarzystwie. Przepraszam organizatorów , ale pokusa była zbyt duża, a w zagadnieniach blogowego marketingu orientuje się dzięki Blog Forum i blogowi Mirka Połyniaka Skuteczny marketing – jest u mnie z boku w ulubionych.

Organizatorzy ( Agora)zadbali o słodki poczęstunek, który został doceniony, bo błyskawicznie zniknął. Nie brakło też i wina, toteż kuluarowe rozmowy były bardzo ożywione. Nie dostałam się na warsztaty fotograficzne, więc  z miłym gronem przenieśliśmy się do Magla na obiad i plotki. Byliśmy wyposażeni w przyprawy od sponsora ( Kamis) i w dobrych humorach,  toteż żartem spytaliśmy w restauracji, czy możemy sami sobie obiad ugotować 🙂

Rozstaliśmy się w humorach jeszcze lepszych, z częścią znajomych umówiłam się za tydzień na warsztatach Makro.

Do domu dotarłam późnym wieczorem , ale mimo to zastałam ugrillowane przez męża kiełbaski i wypróbowaliśmy do nich smakowe musztardy od sponsora – świetnie smakowały.

Dziś nadal jestem w miłym nastroju , świętuję z Rodzinką czwarte urodziny bloga. Tort zrobiła dla mnie młodsza Córcia, która mi bloga  założyła, wspiera mnie cały czas w moich  poczynaniach a nawet stwierdziła, że jest ze mnie dumna 🙂

Gdy wałkowała  masą plastyczną, zauważyła , że wałkuje się lepiej niż ta poprzednia.  Pewnie dlatego, że studziła ją na huśtawce, ku oburzeniu stałego jej bywalca – kota Nuka :

 

A oto przepis na masę plastyczną, praktykowaną z polotem przez moją Młodszą :

 

MASA PLASTYCZNA DO TORTÓW

 

1/2 kostki masła lub margaryny

1 szklanka wody

25 dkg maki pszennej

1/2 kg cukru-pudru

barwniki spożywcze

Wodę gotujemy z tłuszczem, po zagotowaniu wsypujemy mąkę, dokładnie mieszamy, chwile prażymy. Zdejmujemy z ognia, dodajemy cukier-puder, wyrabiamy rękami na gładką masę . Studzimy, lepimy ozdoby, do przykrycia- wałkujemy.

Torcik wyszedł piękny – i ja jestem dumna z mojej młodej cukierniczki, zrobiła go zupełnie sama.

W tym miłym dniu dziękuję bardzo wszystkim odwiedzającym mojego bloga za zainteresowanie i dzielenie się opiniami. I jak zwykle, życzę :

Smacznego !

 

 

 

Kremowa zupa szparagowa z ziemniakami

 

zupa szparagowa z ziemniakami

Nie przepadam za bardzo za szparagami – nie lubię dań z posmakiem goryczki. Ale zupa bardzo mi smakuje , dodaję do niej włoszczyznę, żeby miała bardziej warzywny posmak. Tym razem moi Panowie poprosili o dodatek ziemniaków, żeby zupa była bardziej konkretna. Przyznam, że zyskała na smaku i konsystencji – była bardzo kremowa. Dodaję ją do akcji „Sezon na szparagi”

 

ZUPA -KREM ZE SZPARAGÓW Z ZIEMNIAKAMI

 

pęczek  szparagów, białych i zielonych

kawałek selera

pietruszka

kawałek pora

3 -4 ziemniaki

2 łyżki oliwy

sól do smaku

pieprz świeżo zmielony, tymianek

drobne grzanki z podsuszonego chleba

Do wody wlałam oliwę, posoliłam i dodałam pokrojoną włoszczyznę. Pogotowałam 20 minut, potem dodałam obrane i pokrojone szparagi oraz ziemniaki i gotowałam do ich miękkości. Wsypałam pod koniec suszony tymianek ( sporą szczyptę) i doprawiłam pieprzem z młynka. Zmiksowałam.

Rodzinka jadła zupę z grzankami – ja staram się jeść mniej kalorycznie, więc grzanki sobie odpuściłam. Wypiłam zupę szparagową z mojego ulubionego kubka, specjalnego do dających się wypić zup. Dostałam go od Córci na imieniny i często z niego korzystam.

Wersja z ziemniakami, z dodatkiem grzanek rodzince też bardzo przypadła do gustu.

Smacznego !

zupa szparagowa z ziemniakami1

 

 

Spiczasta młoda kapusta z tartą bułką

Zauważyłam na straganie dziwna młodą kapustę – była stożkowatego kształtu. Na początku sezonu kapuścianego , kiedy młode główki nie są jeszcze zwarte, lubię gotować je w całości i podawać z tartą bułką podsmażoną na maśle. Pomyślałam, że ta spiczasta kapusta nada się do tego. Wyszła bardzo smaczna.

MŁODA KAPUSTA GOTOWANA W CAŁOŚCI Z TARTĄ BUŁKĄ

główka stożkowatej lub zwykłej młodej kapusty

woda, 1/2 szklanki mleka

spora szczypta soli i cukru

2-3 łyżki masła

kilka łyżek tartej bułki

dowolne zioła ( dałam tymianek i majeranek)

Do gotowania kalafiora, brokuła i młodej kapusty dodaję mleko do wody i oprócz tego, że ją solę, wsypuję jeszcze nieco cukru. Dzięki temu warzywa są delikatniejsze w smaku.

Do zimnej wody z mlekiem, solą i cukrem wrzuciłam kapustę w całości i gotowałam do miękkości, około 20 minut. Wyjęłam , odsączyłam na sicie i przekroiłam wzdłuż na ćwiartki. Wykroiłam z dołu gruby głąb, polałam tartą bułką zrumienioną na maśle i posypaną ziołami.

Zjedliśmy ją do kurczaka z grilla i bardzo do tego mięsa pasowała. Mleko i cukier, z którymi się gotowała nadały jej bardzo delikatny smak, który podkreślała chrupiąca bułeczka.

Smacznego !

Sałatka z nowalijek w jogurtowym sosie

 

Uwielbiam tę porę roku, kiedy pojawiają się nowalijki i można często robić z nich sałatki. Do sałaty z pomidorami i konserwowymi dodatkami wolę sosy typu winegret, a do takiej sałaty, z rzodkiewką, cebulą, zieleniną , robię  sos na bazie jogurtu, najczęściej z dodatkiem musztardy. Tę sałatkę nazwałam  „podwójny dublet”, bo w jej składnikach są po dwa rodzaje rzodkiewki i cebuli- białe i czerwone. Sałaty są też dwie – środek masłowej i kapusta pekińska, ale niech już ta nazwa zostanie.

 

SAŁATKA Z NOWALIJEK W  SOSIE JOGURTOWYM

 

kilka liści kapusty pekińskiej ( górne części)

kruchy środek sałaty masłowej

czerwona cebula

dymka ze szczypiorem

kilka rzodkiewek

kawałek białej rzodkwi

garść rzeżuchy

kawałek czerwonej papryki

sos :

mały jogurt naturalny

łyżeczka musztardy

sól ziołowa, pieprz świeżo zmielony

zioła prowansalskie, estragon

Liście sałaty i kapusty myjemy, suszymy i rwiemy na kawałki. Dodajemy pokrojone cebule , szczypiorek, paprykę i rzodkiewki, solimy solą ziołową i zostawiamy na kilka minut.

Z jogurtu, musztardy i ziół robimy sos lekko ubijając widelcem. Mieszamy z nim sałatkę, posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i rzeżuchą.

Chyba nie muszę dodawać, że była pyszna i błyskawicznie zniknęła. Uwielbiam wiosną takie sałatki ! Można ją zabrać na piknik : zrobić do pojemnika, osobno zabrać sos i wymieszać tuz przed jedzeniem. Dodaję ją do dwóch akcji piknikowych .

Smacznego !

 

 

Niebiesko-biały tort dla kibiców Lecha na intencję europejskich pucharów

 

Kiedy robiłam ten tort, miałam jeszcze nadzieję na tytuł mistrza Polski dla naszej ulubionej drużyny – Lecha Poznań. Ostatnio brawurowo nadrabiali zaległości wygrywając wszystkie mecze. Nie udało się  jak dwa lata temu, kiedy zrobiłam pierwszy tort w tych barwach, ale torcik wiernemu kibicowi, czyli mojemu synowi a wraz z nim całej Rodzince się należy – będziemy kibicować Lechowi w europejskich pucharach.

 

NIEBIESKO-BIAŁY TORT

biszkopt z dodatkiem niebieskiego barwnika

masa :

400 ml kremówki i 2 łyżki cukru-pudru

2 łyżki żelatyny i 1/2 szklanki mleka

nieco niebieskiego barwnika rozpuszczonego w wodzie

Biszkopt upiekłam według tego przepisu, dodając niebieski barwnik. Po ostudzeniu przekroiłam go na dwa blaty.

Śmietankę utrzepałam z cukrem-pudrem. Żelatynę zamoczyłam w zimnej wodzie, po 5 minutach dodałam mleko, wstawiłam do mikrofalówki na 300 W na minutę, zamieszałam i znowu na minutę – była rozpuszczona. Dodałam ją do śmietanki lekko miksując.

Połowę wstawiłam do lodówki  do przełożenia, resztę podzieliłam na dwie części – do jednej dodałam niebieski barwnik rozpuszczony w wodzie. po 5 minutach masą z lodówki przełożyłam blaty, a resztą udekorowałam tort.

Bardzo nam smakował , nie cieszyliśmy się aż tak bardzo, jak się  spodziewaliśmy, ale po sezonie wiernego kibicowania ( ostatnio cięłam papier na confetti dla syna na oprawę meczu) coś się nam należy. Idę jeść dalej 🙂

Smacznego !

 

 

 

 

 

 

Domowe kluski ze szpinakiem i brązowymi pieczarkami

 

U nas na targu pojawiły się brązowe pieczarki, bardziej aromatyczne niż te białe, o lekko leśnym zapachu. Bardzo mi przypadły do gustu i dodałam je do smażonego szpinaku . Zrobiłam do tego rzucane kluski i wyszło bardzo smakowite danie.

 

SZPINAK Z BRĄZOWYMI PIECZARKAMI DO RZUCANYCH KLUSEK

 

kluski rzucane

20 dkg brązowych pieczarek

ok. 30 dkg świeżego szpinaku

duża cebula

kawałek pora

łyżka mąki

1/2  szklanki bulionu warzywnego

olej do smażenia

sól, pieprz czarny i ziołowy

gałka muszkatołowa, tymianek

Na oleju podsmażamy pokrojoną cebulę, z dodatkiem pieprzu. Na osobnej patelni podsmażamy jedną warstwą pokrojone na plastry pieczarki. Do  cebuli dodajemy najpierw plasterki pora, potem  pokrojone niezbyt drobno liście szpinaku, etapami ( będą szybko zmniejszać objętość) i solimy, by nie straciły koloru, Gdy szpinak się usmaży, oprószamy to mąką, szybko mieszamy, rozprowadzamy zimnym bulionem warzywnym. Wrzucamy pieczarki, doprawiamy gałką muszkatołową i tymiankiem, ewentualnie dosalamy.

Sos mieszamy z kluskami i wcinamy z apetytem, jak moi młodzi goście. Wyobraźcie sobie, że nastoletnia koleżanka mojej córki po raz pierwszy jadła szpinak !

Smacznego !

 

Zielona pianka z brązowym spodem

Majówka powitała nas upałami, wiec obok tradycyjnego pieczonego ciasta zrobiłam coś na zimno. Improwizowany deser, z tego, co miałam w domu – a znalazłam śnieżkę i galaretkę z owoców leśnych. Wymyśliłam piankę w formie placka, trzeba wiec było zrobić jakiś spód – powstał z małej porcji wegańskiego ciasta kawowego, a że w czasie upałów nie nadużywam piekarnika, zrobiłam go w mikrofalówce.

 

PLACEK KAWOWY Z ZIELONĄ PIANKĄ

 

spód :

2/3 szklanki mąki

2 łyżki cukru

płaska łyżka kakao i łyżeczka mielonej kawy

1/4 szklanki oleju

1/4 szklanki wody gazowanej

płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Pianka

galaretka z owoców leśnych

śnieżka

Olej zmieszałam  z wodą gazowaną i ubijając widelcem dodawałam cukier, mąkę z proszkiem, kakao i kawę. W żaroodpornym natłuszczonym naczyniu wstawiałam do mikrofalówki na 6-7 min na 600 W. Wystudziłam.

Galaretkę rozpuściłam w szklance wrzątku i studziłam mieszając dokładnie. Gdy zaczęła zastygać, utrzepałam śnieżkę według przepisu. Wymieszałam , wstawiłam do lodówki na 5 minut, żeby zaczęła tężeć.

Zastygającą piankę wlałam na przygotowany spód do naczynia i wstawiłam do lodówki. Po godzinie placek była gotowy i kroił się bez problemu.

Goszczą akurat u mnie znajomi młodszej córki, nastolatki i placek z pianką zniknął błyskawicznie, ciesząc się dużym powodzeniem – chyba większym, niż szare kluski z kapustą, które jedli na obiad, pomagając mi je ugotować.

Smacznego !