U mnie w domu naleśniki schodzą w ilościach hurtowych , jak u Mamusi Muminka . Wprawdzie nie muszę zarabiać ciasta w taczce, ale jest tego zawsze sporo. Dlatego smażę je zwykle na dwie patelnie równocześnie i łatwiej mi na drugiej, większej smażyć małe placuszki z tego samego ciasta. Ja nawet wolę tę formę, są poręczniejsze do jedzenia i do smarowania różnymi dodatkami.
Te są „sezonowe „, z dodatkiem soku z pomarańczy, pyszne i aromatyczne. Dla lekkości jak zwykle dodałam wody gazowanej ( patent podpatrzony przed laty w moim ulubionym do dziś programie kulinarnym Roberta Makłowicza). Dla aromatu wlałam nieco zrobionego latem syropu z kwiatów akacji.
PLACUSZKI NALEŚNIKOWE Z SOKIEM Z POMARAŃCZY
2 jajka
szklanka mleka
1/2 szklanki wody gazowanej
ok. 1/2 szklanki soku z pomarańczy ( najlepiej wyciśnięty)
2 łyżki syropu akacjowego
1, 5 szklanki mąki
szczypta soli
cynamon do posypania
opcjonalnie- jogurt naturalny i bita śmietana
Jajka rozbijamy i roztrzepujemy. Dodajemy mleko, potem mąkę na zmianę z wodą gazowaną i sokiem pomarańczowym i syrop z akacji. Na koniec szczypta soli . Dobrze, jak ciasto trochę odpocznie ale nie jest to konieczne.
Smażymy na rozgrzanej patelni na cienkiej warstwie olejeu, kładąc łyżką owalne lub okrągłe placuszki. Jak się zetną , przewracam na drugą stronę i dosmażamy.
Podajemy z czym lubimy, fajnie smakują posypane cynamonem, z jogurtem naturalnym a w wersji lux ( ulubiona mojej córki) z bitą śmietaną.
Wracając do Mamusi Muminka – wiele osób mnie do mniej porównuje, coś w tym jest, nie tylko gabaryty, które skutecznie teraz się pomniejszają 🙂
Uwielbiam karmić ludzi których kocham, lubię i cenię, potrafię nakarmić grupę ludzi, która się spontanicznie zbierze w domu za sprawą moich dzieci ( teraz już nie i brakuje mi tego…), noszę duże torebki i często (np. na blogerskich imprezach) mam w nich pudełka z domowym ciastem 🙂
Uwielbiam literaturę dla dzieci, uważam, że m.in.dzięki niej moja trójka jest tak udana i mam wielkie powody do dumy. A w torebce noszę też kieszonkowe wydanie „Małego Księcia” po francusku, prezent od syna , z dedykacją w oryginalnym języku, którego go też uczyłam 🙂 Z francuskiego tłumaczę sobie sama, a jak coś potrzebuję czego nie ogarniam w innych językach, to korzystam z centrumtlumaczen.pl . Świat literatury jest piękny, dzieciom trzeba czytać mądre książki, najlepiej klasykę dla dzieci, to bardzo rozwija wyobraźnię i pomaga w nauce. A przy okazji można zapoznać się z ciekawymi przepisami i zachęcić dzieci do wspólnego gotowania ulubionych potraw bohaterów literackich.
Smacznego i milej lektury 🙂