Jakie są u Was zwyczaje na ostatni dzień karnawału ? Na moich rodzinnych Kujawach chodzi orszak przebierańców z kozą w roli głównej. Robią psoty, gonią dzieci, trzeba się od tych psikusów wykupić, najlepiej pączkami.
Ja dziś pączków nie mam – nie chciało mi się smażyć bez Córci, która jest na feriach, dla naszej trójki pozostałej w domu wystarczą racuchy – ale ekstra, z ciasta topionego jak na pączki. Na dodatek nadziałam je marmoladą jabłkową z rodzynkami. Wyszły przepyszne !
RACUCHY Z TOPIONEGO CIASTA
olej do smażenia
Drożdże rozrabiamy z łyżeczką cukru w miseczce, dodajemy1/3 szklanki letniego mleka, mieszamy, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.
Masło topimy i studzimy do temperatury ciała. Cukier roztrzepujemy z jajkami i cukrem waniliowym.
Do miski wsypujemy mąkę i szczyptę soli, dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, jajka z cukrem, , resztę letniego mleka, spirytus ( zapewnia lepsze rośniecie i zapobiega przypalaniu się podczas smażenia) i stopione masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza. Przekładamy ciasto ( można w woreczku foliowym ) do miski z zimną wodą, aż wypłynie lub na pół godziny.
Marmoladę jabłkową do nadziania zrobiłam odparowując na patelni mus jabłkowy z dodatkiem namoczonych rodzynek.
Smażyłam na kilkumilimetrowej warstwie oleju i średnim ogniu, formując łyżką placuszki, w środek kładłam po łyżeczce marmolady jabłkowej i przykrywałam kawałkiem ciasta zsuniętym z łyżki. Smażyłam najpierw pod przykryciem, gdy się zrumieniły od spodu i ścięły na górze , przewracałam i dosmażałam bez przykrycia. Odsączałam na papierowych ręcznikach.
Gorące obtaczałam w drobnym cukrze.
Wyszły bardzo puchate, pewnie dzięki rośnięciu na zimno. Smakowały prawie jak pączki, w każdym razie- wyśmienicie.
Smacznego !
Hej!
Mogę wpaść do Ciebie?
Zapowiada się pyszny koniec karnawału…
Amber, zapraszam – mam jeszcze bigos i śledziki 🙂
Grazynko u mnie też tak, w podstawówce sama tez tak chodziłam ;))) ale fajnie sie wspomina stare czasy. A racuchy smacznie wyglądają;))))
Ale bym zjadła, jeszcze takiego ciasta nie robiłam:)
Wiosenko, z tego ciasta wychodzą lekkie i puszyste wypieki 🙂
U nas nie ma zwyczajów końcowo-karnawałowych. Chyba tak to już się dzieje w większym mieście.
Ale racuchy pierwsza klasa. No i jeszcze jak nadziane.
No i narobiła ochoty na racuchy, no! 😉
Świetne Grazynko! Mniam, mniam:) A ja się raczyłam śledzikiem:)
Ale puchate i tak smakowicie wyglądają .Mogę jednego ?
Lutko, proszę bardzo ! jeszcze dwa zostały, podzielę się 🙂
Oj dawno nie jadłam takich pyszności :).
Takich nie jadłam, bu 🙁 a wyglądają tak pyszniutko!
Czy na pewno trzeba zużyć 25 dkg drożdży na 0,5 kg mąki ?
Trochę dużo ! No , ale może tak powinno być !
Dziękuje Danusiu za uwage – 25 g oczywiscie, juz poprawiłam 🙂