Obiecałam dzieciom naleśnki na obiad i gdy zabierałam się za zrobienie ciasta, okazało się, że w domu mam tylko jedno jajko… Dzieci miały niedługo przyjśc na obiad i nie było już czasu iść na zakupy, wymyśliłam więc, że dodam do ciasta trochę oliwy, żeby miało właściwą konsystencję. Do naleśników dodaję zawsze wodę gazowaną, pół na pół z mlekiem lub innym produktem mlecznym. Tym razem ze względu na brak jajka zmieniłam nieco proporcje i w końcu ciasto wyglądało tak:
NALEŚNIKI I PLACUSZKI Z CIASTA AWARYJNEGO
1 jajko
szklanka mleka
1/2 szklanki wody gazowanej
czubata szklanka maki
szczypta soli, szczypta cukru
2 łyżki oliwy
olej do smażenia
Jajko roztrzepałam z cukrem i solą, dodałam mleko i oliwę, roztrzepałam, potem dodawałam makę na zmianę z wodą gazowaną. Ciasto odpoczęło z 10 minut, zanim zaczęłam smażyć.
Naleśników to ja sporo muszę robić, a nie uśmiecha mi się długie stanie przy patelni, smażę więc na dwie równocześnie, a raczej na przemian. Tyle, że do naleśnikow mam dobrą tylko jedną patelnię, na drugiej mi nie wychodzą, więc na niej smażę male placuszki z tego samego ciasta. I to one są na zdjęciach, bo naleśników nie zdążyłam sfotografować.
Smażę je na posmarowanej cienko olejem, rozgrzanej patelni, placuszki na nieco większej ilości tłuszczu, tak z 2-milimetrowej warstwie – po kilka na patelni. Gdy na jednej patelni smaży się naleśnik, na drugiej robię placuszki i pilnuję ich na zmianę – jakoś udaje mi się to skoordynować.
Placuszki i naleśniki jednojajowe na oliwie okazały się pyszne, choć nieco bledsze, niż te zwykłe. Zjedliśmy je z dżemem malinowym albo z jogurtem naturalnym i cukrem. Smacznego !