Jesienią bardzo lubię wytrawne ciasta , więc jak pieliłam jakiś czas temu donice z pomidorami i nazbierałam młodych pokrzyw, lebiody i gwiazdnicy to wymyśliłam placek z cukinii z dodatkiem dzikich i ogrodowych ziół. Z grządek dołożyłam bazylię, oregano i natkę pietruszki, z ich okolic krwawnik i nieco młodego podagrycznika.
Cukinie obrodziły mi ładnie, więc na wytrawny placek przeznaczyłam młodą średniej wielkości . Starłam ją na tarce tak, jak jędrnego pomidora i pół czerwonej papryki by smak był ciekawszy. Ciasto przyprawiłam zieloną czubrycą, którą bardzo lubię a dla pełni smaku dałam też szczyptę chili. Wyszedł ciekawszy w smaku niż tem, który robiłam kiedyś z kabaczka.
PLACEK Z CUKINII Z ZIOŁAMI
Młoda średnia cukinia starta na grubej tarce
czerwona papryka
spory twardy pomidor
ok. 1, 5 szklanki mąki
1/4 szklanki oleju
kilka łyżek oliwy do podsmażenia
1/3 szklanki wody gazowanej ( dla lekkości ciasta)
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
sól, pieprz czarny i ziołowy, zielona czubryca, szczypta chili
po łyżce natki pietruszki, bazylii i oregano
miseczka jadalnych chwastów – młoda pokrzywa, lebioda, podagrycznik, gwiazdnica, krwawnik
Chwasty umyłam w kilku wodach, sparzyłam na sitku i posiekałam wraz z ziołami z grządki. Dodałam do nich starte na tarce o grubych oczkach cukinię, paprykę i pomidor. To ostatnie podpatrzyłam w programie kulinarnym o greckiej kuchni i wypróbowałam przy placuszkach – jest dość proste, skórka zostaje nam na tarce. Wymieszałam to wszystko dokładnie, potem dodałam olej i mieszając wsypałam mąkę z proszkiem. Na koniec wlałam wodę gazowaną i przyprawiłam do smaku w/w przyprawami.
Piekłam w 180 C około pół godziny. Placek z cukinii z ziołami wyszedł wilgotny, smaczny i aromatyczny. Upieczony został bez jajek, wegański, bo jego adresatką była moja Najstarsza, która przyjechała na trochę do domu. Teraz, jak dzieci są dorosłe i samodzielne staram się sprawiać im przyjemność specjalnymi daniami, bo cóż mi pozostało …
Wegańskie dania, czy to na słodko czy na wytrawnie nie są dla mnie problemem, lubię też jej jeść. A najbardziej lubię, jak jest w domu ktoś, dla kogo je specjalnie przyrządzam.
Smacznego !