Miałam nadzieję, że ten wpis to już będzie wykonane przeze mnie aktualne danie, ale nie ma lekko. Gips zdjęty, lecz chodzić na chorej nodze jeszcze nie mogę. Sięgnęłam więc do poprzedniego folderu ze zdjęciami jedzenia i znalazłam prawdziwy skarb – magdalenki zrobione późnym latem ubiegłego roku. Formę silikonową do magdalenek dostałam już dawno od Szarlotka za aktywny udział w różowej akcji. Wypróbowałam ją dopiero pod koniec wakacji, korzystając z przepisu z książki kucharskiej, którą dostałam od przyjaciół z Francji.
MAGDALENKI
2 jajka
1/3 szklanki cukru
1/2 szklanki mąki
łyżka kakao
1/2 łyżki cukru z wanilią
55 g masła
1/8 łyżeczki soli
Taka porcja wystarczy na 12 magdalenek. Masło topimy i studzimy do temperatury pokojowej. Jajka ubijamy mikserem na najwyższych obrotach z cukrem waniliowym i solą na puszystą masę. Dodajemy stopniowo cukier miksując nadal na wysokich obrotach, aż masa stanie się jasna, gęsta a po podniesieniu trzepaczek pojawią się „wstążki”. Wtedy dodajemy po 1/3 mąki z kakao, delikatnie mieszając za każdym razem.
Na koniec wlewamy roztopione masło naokoło brzegów miski dokładnie mieszając. Nakładamy ciasto do natłuszczonych i wysypanych mąką foremek- powinno lekko wystawać. Pieczemy w 190 C około 15-17 minut. Po naciśnięciu powinny być sprężyste. Wyjmujemy magdalenki z foremek za pomocą końcówki noża i studzimy.
Najlepsze są zaraz po upieczeniu, później dobrze smakują maczane w kawie lub mleku.
Smacznego !
Jak ja już dawno nie jadłam takich ciasteczek, muszę chyba się wybrać do cukierni:)
Alu, albo sobie upiec 🙂
Jak ja lubie magdalenki. A do tego kakaowe… Koniecznie musze poszukać foremki!
Martwi mnie Twoja noga biedaku….
Magda, dziękuję za troskę 🙂
Kurcze, ja jeszcze nie robiłam magdalenek 😉
Pyszne muszą być kakaowe.
Zdrowiej Grazynko!:*
Madziu, powinnaś jak najszybciej zrobic swoje „imienniczki ” 🙂
pamiętam takie ciastka ;)) a wersja kakaowa bardzo mi się podoba
Iza, pyszna była 🙂
bardzo lubię te ciasteczka:)
Oj, pyszne są 🙂
Czyli co się odwlecze, to się odwlecze a Magdalenki będą się teraz pojawiać 🙂
jeżeli magdalenki to… pewne książkowe wspomnienie. mam dreszcze (ekscytacji), gdy o nich myślę 🙂
uwielbiam!
aż zachciało mi się coś słodkiego 😀
Wyglądają bardzo apetycznie 🙂