W ubiegły piątek byłam w Łodzi na warsztatach ” Innowacja na talerzu”, którego organizatorem była forma PepsiCo. Prowadził je szef kuchni Kolory Wina w hotelu NoBo Jarosław Bieńkowski. Zrobił to doskonale, bo nie tylko jest pasjonatem kuchni ale potrafi też tę swoja pasję przekazać innym. Przede wszystkim dał pokaz kuchni molekularnej, a później pomagał nam podczas wspólnego gotowania dań z konkursu organizatora.
Na początku warsztatów dowiedzieliśmy się najważniejszych rzeczy o kuchni molekularnej.To kuchnia z wykorzystaniem nauki- przede wszystkim fizyki i chemii. Powstała w 1988 w wyniku współpracy węgierskiego fizyka Nicholasa Kurti oraz francuskiego chemika Herve This. Substancje wykorzystywane do gotowania molekularnego to zupełnie naturalne związki chemiczne, takie jak ciekły azot stosowany do zamrażania potraw, wyciąg z alg morskich mający właściwości zagęszczające i pozwalające zmienić konsystencję wielu dań. Kucharze molekularni próbują w laboratoryjnych warunkach znaleźć idealne receptury oraz formę potraw – zachowując ich naturalny smak, a czasem nawet nieco go udoskonalając.
Najsłynniejsi kucharze gotujący według tych zasad to Ferran Adria, kucharz-fizyk z Hiszpanii, który wraz ze swoim zespołem kucharzy o umysłach ścisłych, ale artystycznej wyobraźni, zaskakuje coraz to bardziej wymyślnymi daniami. Adria łączy w swojej kuchni tradycję i nowoczesność, a jego dania to istna uczta dla zmysłów. Jest szefem jednej z najsłynniejszych na świecie restauracji El Bulli, współpracuje też z koncernem PepsiCo. Kolejnym wielkim w tej dziedzinie jest Heston Blumenthal uznawany za ekscentryka i alchemika zarazem.Trzeci Pierre Gagnaire, to znany francuski szef kuchni, zdobywca trzech gwiazdek Michelina. W Polsce najsłynniejszy twórca kuchni molekularnej to Wojciech Modest Amaro.
Następnie szef kuchni Kolory Wina dał nam pokaz kuchni molekularnej z degustacją. Na stole stały potrzebne produkty :
Z soku porzeczkowego i alginu powstała zawiesina która zanurzone w wodzie z wapnem a następnie wypłukana w czystej wodzie przybrała formę ravioli – galaretkowatych kulek.
Miałyśmy okazję spróbować ich zanurzonych w szampanie, bo tak najlepiej smakują.
Smak porzeczek był bardzo intensywny i ciekawszy, niż w zwykłej galaretce.
Poza tym pan Jarek zaprezentował nam technikę gotowania sous vide – zapakowane w próżniowe woreczki mięso i ryby z przyprawami gotowane były długo w temperaturze 62 C.
A oto efekt – niezwykle soczyste i smaczne mięso, pięknie skomponowane na talerzu przez Mistrza :
Pan Jarek Bieńkowski dwoił się i troił, żeby nas zainteresować i zachęcić. Wytworzył wspaniałą atmosferę, co zaowocowało nawet propozycja matrymonialną od jednej z blogerek 🙂
Jak zwykle aparaty poszły w ruch i powstawały niezliczone zdjęcia
W czasie, gdy mięso i ryby się gotowały, w oparach ciekłego azotu powstały lody – ananasowe z szampanem i kokosowe z Malibu
Różniły się konsystencją od zwykłych lodów – nie było w nich zamrożonych grudek, były delikatne , aksamitne i intensywne w smaku.
Po pokazie zostałyśmy ugoszczone obiadem w hotelowej restauracji – delikatną zupą cebulową z grzankami i faszerowanym warzywami naleśnikiem – wszystko było bardzo smaczne. Potem miałyśmy prelekcję na temat doskonalenia blogów.
Ostatnia część należała do nas- wspólne gotowanie potraw , które wygrały w konkursie organizatorów na dania z produktami PepsiCo. Robiłyśmy w grupach skrzydełka i wołowinę w pepsi oraz fritaty z ciasteczkami i chipsami. Ja gotowałam z Karmel-itką i Eweliną z Przy kubki kawy, dobrymi znajomymi z poznańskiej grupy.
Robiłyśmy fritatę na słodko-słonych ciasteczkach ze szpinakiem, cukinią, pomidorkami i fetą
A oto efekty :
I wołowina – skrzydełek nie zdążyłam sfotografować …
Na koniec było zadanie twórcze- dostałyśmy po naleśniku ( z dodatkiem pepsi i kakao w cieście) , słodkości do dekoracji i każda z nas skomponowała swój naleśnik .
Po wszystkim dostałyśmy dyplomy i upominki od firmy. Po zrobieniu wspólnego zdjęcia miły dzień w Łodzi dobiegł końca. Czas minął bardzo szybko , pożytecznie i przyjemnie.Jak już wspomniałam, atmosfera była doskonała, podczas pokazu i wspólnego gotowania żartom i pogaduszkom nie było końca. Dziękuję organizatorom za wspaniałą organizację i okazję do miłego spędzenia czasu wspólnie z koleżankami blogerkami.
Grazynko, super realacja ;))) i zdjęcia
Iza, dziękuję 🙂
Kuchnie molekularną traktuję jak ciekawostkę, ale, sądzac z twojej relacji, to chyba fajna zabawa
Beata, ja się do niej przekonałam 🙂
szkoda że nie mogłam jechać 🙁
Aga, super było – warto było wczesnie wstać 🙂
wow! fenomenalne warsztaty! tyle ciekawych doświadczeń kulinarnych:)))
Gosiu, racja – czekamy, kiedy będziesz mogła do nas dołączyć 🙂