
Domowe chlebki piekę na specjalne okazje a czasem gdy mam czas zaraz po tym, jak upiekę ciasto na weekend. Nadal są tylko na drożdżach, do zakwasowych chyba jeszcze muszę dojrzeć. Ale ja tak lubię wszystko, co wyrosło na drożdzach, niezależnie czy to pizza czy racuchy, że takie chlebki bardzo mi smakują. Próbuję w nich różne kombinacje mąki i dodatki. Ten chleb żytni mieszany jest z mąki żytniej zwykłej i razowej, z dodatkiem pszennej, a dorzuciłam do niego dla zdrowia i smaku nieco siemienia lnianego i zioła z grządki – natkę pietruszki i oregano . Z tej porcji wyszły mi dwa bochenki w średnich keksówkach( długości ok. 25 cm)
CHLEB ŻYTNI MIESZANY Z ZIOŁAMI NA DROŻDŻACH
szklanka mąki żytniej razowej
szklanka mąki żytniej
szklanka mąki pszennej zwykłej
dwie łyżki mielonego lnu
łyżka natki pietruszki i oregano ( posiekane)
30 g drożdży
łyżeczka cukru
2 – szklanki letniej wody ( można nieco więcej)
łyżeczka soli
Drożdże włożyłam do miseczki, dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam 1/2 szklanki letniej wody , rozmieszałam i posypałam łyżką mąki pszennej . Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypałam mąki i siemię , wymieszałam, posoliłam . W to wlałam rozczyn, mieszając i ubijając lekko dodałam resztę letniej wody. Wymieszałam dokładnie i wyrabiałam ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki około dziesięć minut. Na koniec dodałam świeże zioła. Gdy ciasto zaczęło odstawać od ścianek miski i pojawiły się bąbelki powietrza przykryłam je ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości, na około 45 minut.
Wyjęłam ciasto z miski, podzieliłam na dwie części i wyrobiłam jeszcze trochę na blacie wzmacniając je. Przełożyłam ciasto do natłuszczonych keksówek , zostawiłam do podrośnięcia na 10 minut w ciepłym miejscu. Przed włożeniem do pieca ciasto nacięłam ukośnie w kilku miejscach . Włożyłam obie formy do piekarnika nagrzanego do 180 C na około 45 minut, na ostatnie 10 minut podwyższyłam temperaturę do 200 C. Po wyjęciu z foremek studziłam chlebki na kratce.
Wyszły pyszne, pachnące świeżymi ziołami i tym specyficznym zapachem drożdżowego chleba. Są długo świeże, można je jeść jeszcze po kilku dniach. Myślę, że wytrzymają też transport, na przykład za pomocą latajacepaczki.pl . U mnie w domy chlebki drożdżowe znikają szybko, tego zostawiłam specjalnie trochę na dłużej, by spróbować, jak sprawdzi się jego świeżość. Doskonale smakuje np. z dobrym domowym twarogiem i świeżym ogórkiem, nie mówiąc o takiej klasyce, jak smalec i ogórek małosolny.
Smacznego !