Chłodnik z kiszonej botwinki na maślance

chłodnik z kiszonej botwinki
chłodnik z kiszonej botwinki

Nie mogłam się doczekać, kiedy zrobię chłodnik z kiszonej botwinki, jak tylko spróbowałam jej gotowej ze słoiczka, od razu nasunął mi się ten pomysł. Pogoda nas jednak nie rozpieszczała, dopiero dwa dni temu zrobiło się na tyle gorąco, że chłodnik był odpowiedni na obiad. Specjalnie zakisiłam botwinkę z marchewką, by była odpowiednia do zupy, ale szkoda mi jej było gotować. Na surowo, ukiszona w słoiczku z koperkiem, czosnkiem i aromatycznymi liśćmi smakowała rewelacyjnie a sok z niej to kwas burakowy o wyjątkowym smaku i aromacie.

Chłodnik zrobiłam na bazie maślanki wymieszanej z jogurtem, ale można spokojnie wykorzystać każdy produkt mleczny, kefir czy też zsiadłe mleko. Dodałam świeży zielony ogórek i natkę kopru i prawie niczego więcej nie było trzeba. Sypnęłam tylko małą szczyptę cukru dla złamania kwaśniego smaku i to wystarczyło . Smak – jak to mówią teraz- sztos lub petarda 🙂

CHŁODNIK Z KISZONEJ BOTWINKI

kubek kiszonej botwinki ze słoika

2 szklanki maślanki i szklanka jogurtu

2-3 łyżki soku z kiszonej botwinki

zielony ogórek

2 łyżki posiekanej natki koperku

szczypta cukru, ew. nieco pieprzu ziołowego lub czubrycy

Botwinka była w słoiczku pokrojona, buraczki i dodatkowa marchewka w cienkie plastry, ja je rozdrobniłam na połówki, by było je łatwiej schrupać,  bo nie są zupełnie miękkie po tygodniu kiszenia. Dodałam pokrojony na kawałki zielony ogórek.

Wymieszałam za pomocą trzepaczki maślankę z jogurtem, dodałam pokrojoną botwinkę , sok z niej i ogórek, sypnęłam szczyptę cukru i wymieszałam raz jeszcze wszystko razem.

Koperkiem posypałam już na talerzach. Smakowało rewelacyjnie w gorący dzień, ale myślę, że taki chłodnik będzie dobry na każdy dzień lata, nie tylko ten upalny. Botwinka ukisiła się na chrupiąco, kwaskowy smak jest orzeźwiający, świeży ogórek i koperek dodają świeżości, w połączeniu z maślanką czy jogurtem wszystko daje ciekawy efekt .

Wprawdzie w tym roku mam mniej owoców w ogrodzie , ale i tak mam sporo pracy przy przetworach owocowo-warzywnych. Czas mnie goni, nie zawsze widzę ile go mi jeszcze zostało. Może nowy czasomierz mi w tym pomoże, widziałam ciekawe zegarki casio , na razie to, która godzina sprawdzam tylko na telefonie, który nie zawsze jest pod ręką.

O, pora wracać do ogrodu, bo sypią się maliny. Jest gorąco, może na obiad powtórzę chłodnik z kiszonej botwinki, albo  zrobię  z niej jakąś fają sałatkę.

Smacznego !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.