Miesięczne archiwum: wrzesień 2018

W Warszawie nie tylko na warsztatach

wieżowce w warszawie
wieżowce w warszawie

Przyznam szczerze, że to miejsce w Warszawie widuję najczęściej – tu bowiem wysiadam z pociągu i idę przeważnie na autobus, by jechać dalej na jakieś wydarzenie kulinarne. Przejeżdżając przez Stolicę wypatruję nie tylko zabytków ale też rozglądam się uważnie i zastanawiam się – jak tu się żyje, jak  mieszka. Mam wśród młodych znajomych blogerów kilka osób , które przeniosły się to w poszukiwaniu ciekawszej pracy i mieszkają w Warszawie już jakiś czas. Jak dotąd wszyscy są zadowoleni ze zmiany.

Zastanawia mnie też w jaki sposób są wykorzystywane pomieszczenia w najbardziej atrakcyjnych  częściach miasta.

 

W Warszawie można wynajmować nieruchomości najwyższej klasy wraz z kompleksową obsługą dotyczącą ich użytkowania. Takie usługi oferuje m.in . loco-estate.com . Z dowolnego miejsca na ziemi , w najważniejszych językach, którymi mówi się na świecie można zająć się swoją nieruchomością i otrzymać przy tym niezbędną pomoc.

W najciekawszych miejscach Stolicy, w zalezności od tego, czy szukamy miejsca na spokojne mieszkanie czy tez chcemy prowadzić biznes w centrum, znajdziemy do wynajęcie czy kupienia odpowiednie do tego lokum.

Podczas wizyt w stolicy przejeżdżam przez różne jej części i jesli nie jadę metrem, to z ciekawością obserwuję jak przez ostatnie lata miasto się rozwija by spełniać coraz bardziej różnorodne fukcje. W czasie dłuższych wydarzeń korzystam z coraz ciekawszych i wygodniejszych możliwości noclegu. Ciekawe, co zauważę nowego za tydzień, kiedy będę jechała na Warszawski Festiwal Kulinarny do Villi Intrata przy pałacu w Wilanowie 🙂

Placki z cukinii i papryki z twarogiem

placki z cukinii i papryki
placki z cukinii i papryki

Cukinia ma to do siebie, że nawet jak ją się posadzi w ogrodzie w niedużej ilości, to rozrasta się i owocuje jak szalona. W tym roku posadziłam kilka krzaków żółtej, wyhodowanej z ziaren a plony mam niezwykle obfite. Cieszę się nią na różne sposoby, bo bardzo ją lubię – robię faszerowaną, grillowaną na ciepło i do sałatek, dodaję do leczo  i ajwaru a nawet kiszę .  Kilka dni temu zrobiłam na obiad placki z cukinii i papryki z dodatkiem twarogu i ziół, udały się – bardzo smaczne, w pięknym, słonecznym kolorze. Usmażone na niewielkiej ilosci oleju wyszły pyszne i chrupiące, o smaku późnego lata.

PLACKI Z CUKINII I PAPRYKI Z TWAROGIEM

średnia cukinia starta na tarce o grubych oczkach ( miałam żółtą )

2/3  szklanka mąki

15 dkg  białego sera ( u mnie wiejski twaróg )

jajko

1/2 czerwonej papryki startej na tarce o drobnych oczkach

gałązka świeżej mięty i łyżka natki pietruszki

sól, pieprz ziołowy ( miałam staropolski) , słodka papryka wędzona

olej do smażenia

Startą cukinię przesypałam lekko solą i po 15 minutach dokładnie odcisnęłam z wody. Dodałam paprykę, którą bez problemu starłam na tarce o drobnych oczkach.

Ser roztarłam  z jajkiem . Dodałam mieszając cukinię , paprykę i mąkę oraz posiekaną zieleninę. Przyprawiłam pieprzem ziołowym i papryką.  Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego naleśnikowego i nabierać się dobrze łyżką.

Na niewielkiej ilości rozgrzanego oleju smażyłam niewielkie owalne placuszki,  gdy się ścięły na wierzchu, odwracałam i dosmażałam z drugiej strony, na złoto.  Odsączałam na papierowych ręcznikach.

Placki wyszły chrupiące, aromatyczne od przypraw i o „konkretnym” smaku, dzięki dodatkowi twarogu. Zjedliśmy je z gęstym jogurtem, którego część doprawiłam czosnkiem i czarnym pieprzem. Takie z naturalnym jogurtem, bez dodatków, też doskonale smakowały.

Pieprz ziołowy i papryka wędzona, którymi doprawiłam placki pochodzą ze sklepu internetowego Spichlerza Smaków ( reklama z linkiem w pasku bocznym bloga ), eksperymentuję teraz z tymi przyprawami , nadają ciekawy smak nawet mało wyrazistej cukinii.

Placki cukiniowe z różnymi dodatkami to jeden z moich ulubionych smaków lata, polecam na obiad czy też inne posiłki. Dodatek mięty powoduje, że smakują też dobrze na zimno, można je więc zabrać spokojnie na piknik.

Smacznego !

 

Ciasto czekoladowe z jabłkami na koncert Korteza w Gdyni

koncert korteza w gdyni
koncert korteza w gdyni

Lato tego roku minęło Kortezowi przede wszystkim na koncertach Męskiego Grania. Dla mnie było dość zajęte, więc na żaden z nich nie mogłam się wybrać – na ten najbliższy w Poznaniu nie udało mi się kupić biletu, na te dalsze nie dałam rady dojechać. W końcu udało mi się zaplanowac wyjazd na koncert Korteza w Gdyni pod koniec lata, gdy artysta występował w ramach Festiwalu Lata z Radiem, wraz z muzykami koncertującymi często w radiowej Trójce. Był to pewien eksperyment, bo zwykle tego typu koncerty opanowywali muzycy bardziej „pop” , ale okazało się, że zwyczaje zmieniają się i tłumy słuchaczy, które przybyły na Skwer Kosciuszki doskonale się bawiły przy trójkowej muzyce.

 

Jeszcze przed koncertem dostrzegłam z dala przenośny transparent fanowskiej grupy Kortez – Fani ( tu akurat odwrócony, to ten z wiatraczkiem) , jednak nie udało mi się dotrzeć do koleżanek pod scenę, bo tłum był gęsty i czekał wytrwale, aż zmęczeni drogą z finału Męskiego Grania w Żywcu ( poprzedniego dnia) muzyce doprowadzą instrumenty do stanu używalności. Trochę się obawiałam, jak nastrojowa muzyka Korteza zabrzmi  w pełnym słońcu i w takim tłumie. Redaktor Piotr Stelmach , który rozpoczynał koncert ( zdjęcie u góry) nie dał się ponieść festiwalowej atmosferze i jak wcześniej obiecał sobie – nie krzyknął anonsując Korteza, tylko spokojnie go zapowiedział – i , wbrew obawom – było tak, jak zawsze. Czyli magia Korteza działa też w środku dnia, w plenerze 🙂

 

Mimo zmęczenia letnią trasą głos Korteza podczas godzinnego koncertu brzmiał jak zwykle tak, jak podczas nagrania w studiu – czysto i ciepło. I to ciepło podziałało na mnie jak zwykle , odpuściło zmęczenie podróżą i wędrowaniem od odległego parkingu na koniec Skweru Kościuszki. Dodatkowo poczucie jedności z tłumem fanów Korteza wzmagało muzyczne doznania. Od pierwszej Pocztówki z kosmosu do zaśpiewanego z uroczą pomyłką na bis Bumerengu ( ten liryczny gwizd na koniec …) było tak, jak na innych koncertach, tych w ciemnych salach, ze światłami podkreślającymi rytm muzyki .

To była duża impreza i tym razem realnie nie liczyłam na dłuższą rozmowe z Kortezem, ale ciasto ze sobą zabrałam, jak zwykle. Zapakowane w wygodne pudełko, by można je było zabrać i zjeść od razu lub później w podróży. Szczerze mówiąc nie wiem, w jakim stanie dotarło do adresata , bo towarzyszący mi podczas koncertu wierny fan Korteza ( od początku, czyli zaraz po mnie :),  Jacek nosił je długo w torbie a w tłumie łatwo nie było… Ciasto było wprawdzie łatwe do transportu ( czekoladowe, z cynamonem i jabłkami) , obawiam się jednak, czy się czasem nie pokruszyło …

W poszukiwaniu sposobu na przekazanie ciasta Kortezowi pomagała mi grupa fanów – część poznanych na poprzednim koncercie w Bydgoszczy , część nowych :

 

Dotarliśmy do stanowiska Radiowej Trójki , gdzie Kortez podpisywał płyty, jednak chętnych było o wiele więcej, niż czasu przewidzianego w ramach Festiwalu. Już myślałam, że tym razem ciasto zjedzą fani Korteza, ale udało mi się zwrócić uwagę czuwającego nad wydarzeniem red. Stelmacha i przekazałam torbę z ciastem przez niego 🙂 Miło było usłyszeć : Korti, dostałeś ciasto ( jakby to było coś niezwykłego 😉 . I potem to ciepłe Korteza : o, cześć 🙂 nie zawracałam mu dłużej głowy, bo widać było po nim ogromne zmęczenie. Ale warto było jechać do Gdyni , by posłuchać koncertu w innych niż zwykle warunkach, spotkać znanych i poznać nowych fanów , zobaczyć przez chwilę uśmiech Korteza .

Do zobaczenia na jesiennej trasie Hej Wy 🙂