Kiedy byłam ostatnio na działce, na łące nieopodal nad jeziorem trafiłam na kilka dorodnych kępek dzikiego szczawiu. Zupę szczawiową pamiętam z dzieciństwa jako jedną z ulubionych, obowiazkowo z jajkiem. Wiem, że to tradycyjna polska zupa i przepisu na nią , z braku starszych książek, poszukałam w Kuchni polskiej, w wydaniu z lat 70-tych. Dołączam ją więc do akcji Kuchnia staropolska.
ZUPA SZCZAWIOWA Z JAJKIEM
2 litry rosołu ( u mnie ze skrzydełek)lub wywaru z warzyw
miseczka szczawiu
łyżka masła
szczypta soli
½ szklanki gęstej śmietany
łyżka mąki
4 jajka na twardo
Szczaw przebrałam, oderwałam ogonki, umyłam i drobno posiekałam. W przepisie podano, żeby wszystko udusić na maśle, dodając szczyptę soli, aby nie ściemniało. Mnie jednak, mimo dodatku soli, szczaw zaczął tracić kolor, toteż drugą jego połowę posiekana dodałam razem z tym uduszonym do gotującego się rosołu. Pogotowało się to wszystko około 20 minut, po czym roztrzepałam śmietanę z mąką i zahartowałam ją niewielką ilością gorącej zupy, mieszając intensywnie widelcem i wlałam to wszystko do zupy, też intensywnie mieszając. Zupa pogotowała się chwilę i już była gotowa – odpowiednio kwaśna , aromatyczna, prawdziwie wiosenna.
Podałam ją z jajkami na twardo , posypałam posiekanym świeżym szczawiem i smakowała tak, jak za dawnych lat…
Smacznego !