Rzutem na taśmę udało mi się dołączyć do akcji Wypiekanie na śniadanie. Dawno w niej nie brałam udziału, bo weekendy miałam ostatnio dość zakręcone, a jak już miałam czas, to był wypiek na zakwasie, a to jakoś nie dla mnie . Bułeczki cynamonowe piekłam już dawno, ale takich połączonych nie, więc się zdecydowałam, bo bardzo je lubię. Wyszły niezbyt modelowe, bo mimo zmniejszenia ilości mleka ciasto wyszło mi za luźne, a masło zamiast zmiękczyć rozpuściłam. Ale są puszyste i pyszne , to wstawiam. Nie wszystko musi się udać, a do małych porażek też się trzeba przyznać 🙂
Piekłam z połowy porcji, bo jednocześnie robiłam inne drożdżowe bułeczki, na wtorkową akcję z okazji premiery książki mojego ulubionego pisarza. Kto chce dołączyć proszę bardzo kliknąć tutaj .
Dziś jest Światowy Dzień Pieczenia, więc z przyjemnością siedziałam przy piekarniku, dedykując bułeczki moim dzieciom 🙂
NORWESKIE BUŁECZKI CYNAMONOWE NIGELLI
ciasto:
600g mąki pszennej
100g cukru
1/2 łyżeczki soli
21g (3 saszetki) drożdży błyskawicznych albo 45 g świeżych
100g niesolonego masła
400 ml mleka ( u mnie 300 na pół)
2 jajka
wypełnienie:
150g miękkiego niesolonego masła
150g cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
1 jajko, rozkłócone, do posmarowania
Ciasto zrobiłam swoją metodą : najpierw zrobiłam rozczyn , drożdże rozrobiłam z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam łyżką mąki i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.
Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę wsypałam do miski, posoliłam troszkę. Cukier wymieszałam z jajkiem. Do mąki dodawałam stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, cukier z jajkiem, resztę letniego mleka i stopione masło. Wyrabiałam dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około pół godziny.
Masło miałam zmiękczyć, ale po uformowaniu pracochłonnych japońskich bułeczek byłam już rozkojarzona i roztopiło się w mikrofalówce. Dodałam cukier i cynamon, wstawiłam na chwilę do zamrażalnika, ale niewiele to pomogło. ..
Ciasto rozwałkowałam na omączonym blacie na prostokąt ok. 40 na 25 cm, posmarowałam masą cynamonową (spłynęła trochę przy rolowaniu ) i zwinęłam w rulon. Pokroiłam go na plastry ok 2, 5 cm i ułożyłam w natłuszczonym naczyniu żaroodpornym ciasno obok siebie. Ciasto było luźne, więc bułeczki słabo zachowały swoją odrębność. Pozwoliłam im podrosnąć kilkanaście minut, posmarowałam roztrzepanym jajkiem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 C. Piekłam około 25 minut, do zezłocenia.
Jak już wspomniałam, bułeczki nie są modelowe, ale dają się odrywać, są puszyste i pyszne. U nas zostały zjedzone na podwieczorek a na śniadanie zostało trochę na jutro.
Piekło ze mną kilka osób, linki do lepszych wersji bułeczek można znaleźć tutaj .
Smacznego !
Pysznie wyszły:)) Aż szkoda, że już się skończyły:( Dziękuję za wspólną akcję!
Magda, i mnie było miło 🙂
Pani dzieci to mają życie, naprawdę 😉 Pozdrawiam serdecznie!
Powiem im to , chociaż zazwyczaj doceniają 🙂
Nieważne czy modelowe czy nie:) … ważne, że pyszne:). Dziękuję Grażynko za wspólne pieczenie i pozdrawiam
Jolu, pyszne były bardzo 🙂
🙂 puchate są to najważniejsze 🙂
I smak rewelacyjny 🙂
oj jak bym chciała i ja takie sniadanie
Oj narobiłaś mi smaku narobiłaś 😉 teraz będę musiała zrobić takie bułeczki bo ochoty na nie nabrałam 😉