Wróciłyśmy do Ezoterycznych spotkań przy piekarniku w kameralnym gronie i Ania z Evereday Flavours zaproponowała drożdżówki według przepisu Liski z White Plate. Ja uwielbiam drożdżowe wypieki, poza tym zaciekawiło mnie ciasto drożdżowe z dodatkiem ziemniaków ( robiłam z podobnego niedawno pizzę ) więc z ochotą przystąpiłam do pieczenia. Znalazłam jeszcze w zamrażalniku resztę malin do nadzienia, lekko je przerobiłam w stosunku do oryginału. Poza tym dałam świeże drożdże bo z suszonymi nie mam doświadczenia.
Razem ze mną piekły oprócz Ani Moniki – z Pin-up-cooking-looking i Matka Wariatka oraz Pati z Patison w kuchni.
DROŻDŻÓWKI Z MALINAMI
7 g drożdży instant ( dałam 20 g świeżych)
250 ml mleka
100 g masła
1 cukier waniliowy
450 g mąki (ok. 3 szklanek)
100 g cukru
1/2 łyżeczki soli
120 g gotowanych, utłuczonych ziemniaków
szczypta soli, łyżka wiśniówki ( ode mnie)
NADZIENIE
1 łyżka śmietany
3 łyżki dżemu malinowego( u mnie 2 łyżki twarożku homogenizowanego wymieszanego z 2 łyżkami rozgniecionych malin i łyżką cukru)
1/2 łyżeczki cynamonu
maliny ( u mnie rozmrożone)
Ja na moją Rodzinkę zrobiłam z półtorej porcji, wyszło mi 18 drożdżówek.
Drożdże rozrabiamy z łyżeczką cukru w miseczce, dodajemy 1/3 szklanki letniego mleka, mieszamy, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.
Masło topimy i studzimy do temperatury ciała. Mąkę z odrobiną soli ( poprawia smak) wsypujemy do miski. Dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, puree ziemniaczane,cukier i waniliowy, resztę letniego mleka , wiśniówkę ( przyspiesza rośnięcia i dodaje aromatu) i stopione masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza.
Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości ( godzina- półtorej, bo to dość gęste ciasto).
W międzyczasie przygotowałam nadzienie – część malin rozgniotłam z cukrem i wymieszałam z twarożkiem.
Gdy ciasto wyrosło, łyżką odrywałam kawałki ciasta wielkości sporego jajka , formowałam w omączonej ręce w kulę i spłaszczałam. Układałam drożdżówki na natłuszczonej blasze w sporych odstępach, robiłam w środku wgłębienia i napełniałam malinowym twarożkiem , na który kładłam po kilka malin. Brzegi smarowałam rozmąconym jajkiem , żeby były ładniejsze. Drożdżówki odpoczywały około 20 minut w ciepłym miejscu, by trochę podrosły a potem powędrowały do piekarnika nagrzanego do 180 C na około 20 minut.
Wyszły pyszne ! Już kilka razy próbowałam ciasta drożdżowego z dodatkiem ziemniaków ( niedawno do pizzy) i bardzo wszystkim smakowało. Na słodko to był pierwszy raz i jestem z niego bardzo zadowolona. Malinowe nadzienie też zrobiło swoje a patent z dodaniem odrobiny soli i wiśniówki ( mojej Mamy) okazał się niezawodny- ciasto było puszyste i aromatyczne. Na razie jedliśmy je we dwoje, bo dzieci mają imprezowy weekend – już się nie mogę doczekać, kiedy ich spróbują moi najwięksi amatorzy drożdżówek ! Na pewno powtórzę ich wypiek, może z innym nadzieniem.
Dziękuję dziewczynom z Grupy za wspólne pieczenie i wymianę doświadczeń.
Smacznego !