Te śledzie jadłam pierwszy raz kilka dni temu na imprezie promującej kultywowanie kulinarnych tradycji Gminy Inowrocław. Zostałam tam zaproszona przez poznaną na Festiwalu Smaku w Grucznie szefową lokalnego stowarzyszenia kulinarnego. Poznałam tam mnóstwo zakręconych kulinarnie osób i próbowałam wielu pysznych potraw.
Jako jurorka miałam trudne zadanie, ale pośród wigilijnych potraw i deserów na bazie maku wyróżniały się śledzie autorstwa sympatycznej Pani Tereski. Pozostałe jurorki też były tego zdania, więc nagrodę przyznałyśmy jednogłośnie. A potem poprosiłam o przepis.
I tu okazało się, ze siła smaku tkwi w prostocie. Czosnek, majeranek, trochę pieprzu – jak przy białej kiełbasie 🙂 I niewiele oleju, śledzie mają być tylko zalane , nie pływać. Poza tym mają stać co najmniej dwie doby w lodówce w słoiku.
ŚLEDZIE CZOSNKOWE Z MAJERANKIEM
4 płaty matjasów
4 ząbki czosnku
łyżka majeranku
pieprz do smaku, olej
Śledzie moczymy do pożądanego smaku. Układamy w słoiku , przesypując drobno pokrojonym czosnkiem i majerankiem oraz pieprzem ( ja z młynka), zalewamy olejem, ale nie tak, by pływały. Wstawiamy do lodówki co najmniej na dwie doby, by się 'przegryzły”.
Ja zrobiłam dwa dni temu, dziś spróbowałam – pyszne ! Na pewno będą jednym z przebojów Wigilii.
Smacznego !
pycha!! a u mnie z curry…
z curry też lubię 🙂