Mój syn ma dziś imieniny i gdy zapytałam go, jakie chce rogale ( świętomarcińskich nie lubi ) , to zażartował, że chce duży rogal na słono nadziany boczkiem. Mówisz-masz, zrobiłam. Tyle , że nadzienie jest full wypas, bo wysmażyłam dżem bekonowy , który był przebojem pewnego blogerskiego spotkania. Tak wszystkim smakował, że nie tylko ja próbowałam go odtworzyć. Od siebie dodałam syrop z kwiatów czarnego bzu ( zamiast dwóch łyżek miodu), bo bardzo mi posmakował ten syrop z czarnuszką do ryby w menu degustacyjnym Ernesta Jagodzińskiego z Cuciny . Ocet jabłkowy zastąpiłam cydrowym . Znajomym z blogerskiej grupy nie muszę przypominać, że dżem jest autorstwa Piotra z Najsmaczniejszy .com .pl
Ciasto zrobiłam takie pizzowe, ale z mąką kukurydzianą , fajnie do tego pasowało. Na wierzch glazura z kwaśnej śmietany i posiekane pestki dyni i słonecznika. Całość – rewelacja.
ROGAL DROŻDŻOWY Z DŻEMEM BEKONOWYM
200 g maki pszennej
200 g mąki kukurydzianej
20 g drożdży świeżych i łyżeczka cukru
2 łyżki oliwy
niepełna szklanka letniej wody
łyżeczka soli
NADZIENIE :
dżem bekonowy ze wspomnianymi wyżej zmianami
Nie wiem, czy to dzięki moim modyfikacjom, dżem nie tylko obłędnie smakował ale miał na prawdę zarąbisty aromat. Musiałam go chronić , żeby nie został pożarty od razu. Trochę zostało i z chlebem też był niesamowity 🙂
na wierzch – pół szklanki kwaśnej śmietany, 2 łyżki posiekanych pestek dyni i słonecznika.
Najpierw zrobiłam rozczyn – do drożdży dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam trochę letniej wody , rozmieszałam i posypałam łyżką mąki. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Do miski wsypałam obie mąki, wymieszałam, posoliłam solidnie. W to wlałam rozczyn, resztę letniej wody, jajko oraz oliwę. Wymieszałam i wyrabiałam ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki około dziesięć minut. Postawiłam w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Potem wyrobiłam ciasto jeszcze trochę na omączonym blacie – by ciasto się nie lepiło, posmarowałam ręce olejem. Rozwałkowałam na spory trójkąt , rozłożyłam farsz i zwinęłam wielkiego rogala. Jak powiedziała siostra solenizanta – duży rogal dla dużego syna ( który przyjeżdża do domu niestety już tylko na weekendy 🙁
Podrósł trochę w ciepłym miejscu i wsadziłam do do piekarnika zaraz po rogalach na słodko, tym razem z masą orzechową a nie makową. Pod koniec pieczenia ( po ok. 35 minutach) posmarowałam go śmietaną i posypałam ziarnami. Dopiekłam jeszcze 10 minut.
Jedliśmy go na zimno, ale syn skusił się na podgrzanie i na ciepło też mu bardzo smakował 🙂
Myślę, że tym rogalem godnie uczciłam imieniny syna i dzisiejsze święto. Dołączam go do akcji Farsz Niepodległości .
Smacznego !
Masz pomysłowego syna ! Ciekawy ten rogal a nadzienie to już super 🙂
No, na jego pomysły zawsze mogę liczyć 🙂 A farsz boski, właśnie zjadłam resztę na chlebie na śniadanie 🙂
Bardzo fajny ten farsz!
Wszyscy, co go jedli tak uważają 🙂
ale Grażynko super pomysł
Iza, zamysł słonego rogala z nadzieniem z boczku wyszedł od Solenizanta , a sam pomysł nadzienie z blogerskich spotkań na żywo 🙂