Uwielbiam blogerskie spotkania na żywo a to w Poznaniu jest mi szczególnie bliskie, bo …nie muszę daleko na nie jeździć. W tym roku na Blog Conference Poznań wróciłam dzień wcześniej z kulinarnych wojaży , wieczorem upiekłam ciasto i w sobotę 27 maja ruszyłam pełna entuzjazmu na spotkanie ze znajomymi blogerami, licząc też na nowe znajomości i materiały do doskonalenia włąsnego blogowania.
Gościła nas Sala Ziemi Międzynarodowych Targów Poznańskich, dzięki czemu mieliśmy znacznie więcej przestrzeni niż rok wcześniej. Prócz dyskusji i paneli odbywały się równolegle warsztaty w kilku salach .
Po powitaniu przez organizatorów i władze miasta odbyły się pierwsze prelekcje i warsztaty. Zaczęła Pani swojego czasu, Ola Budzyńska i od tej pierwszej prelekcji zarysował się temat główny blogowej konferencji. Dominowały w tym roku rozmowy o tym, jak zarabiać na blogu prowadząc dodatkowe działania. Ola założyła bloga po to, by zarabiać i prowadzi szkolenia on-line na temat organizacji czasu. Obaliła też mityczne znaczenie zasięgów i statystyk, co mnie znacznie pocieszyło. Następna prelekcja dotyczyła etyki blogowania. Katarzyna Czajka przekonywała, że warto być przyzwoitym blogerem , większośc z tego co mówiła pokrywała się z tym, co robię od początku.
W przerwie spotkałam się ze znajomymi blogerami i tu moje ciasto przydało się bardzo, bo nie było jeszcze konkterów na stoisku spożywczego sponsora imprezy, Lidla. Na targowych leżakach siedliśmy jak na pikniku i wymienialiśmy wiadomości o tym, co się działo od ostatniego blogerskiego spotkania :
Róznorodność blogowych form ( Instargram, Snapchat, You Tube) wywołały zmiany w nazywaniu tego, co robimy. Słowa „bloger” i ” blogosfera” przestały wystarczać. O ile „influencer” ( czyli ktoś mający wpływ na bieg rzeczy) da się jeszcze jakoś zaakceptować, o tyle to słowo pojawiające się na panelu lekko mnie wystraszyło. Brzmi moim zdaniem jak jakaś choroba zakaźna i szkoda, że nie było burzy mózgów na temat, jak je zastąpić…
Moim zdaniem ta „nowomowa” jest niepotrzebna, można pisać np. o rozszerzonej blogosferze, każdy zrozumie o co chodzi. Tematem następnego panelu, prowadzonego przez mojego ulubieńca, Andrzeja Tucholskiego ( kibicuję jego działaniom od I Blog Forum w Gdańsku , z przyjemnością patrzę, jak się rozwija i słucham jego motywujących prelekcji), była jakość w ( uff !) blogosferze.
Tu jednym z tematów okazał się aktualny trend do upraszczania przekazu – działanie obrazem, krótkie teksty dostosowane do masowego odbiorcy, by zyskać większy odzew. I tu Jan Favre powiedział coś, co mnie podtrzymało na duchu – pracuje nad tekstem, dba o jakość języka w swoim przekazie i to dla niego jest ważniejsze, niż uleganie najnowszym trendom. Z kolei Michał Górecki podniósł mnie na duchu opowiadając o swojej drodze blogowania i o tym, że zawsze ma jakis blog, na którym pisze.
Na tym panelu siedziałam z przodu i zobaczyłam przed sobą żywo reagującą śmiechem osobę, której twarz znana jest mi z sieci, z facebookowego profilu obserwowanego przeze mnie od niedawna z dużą przyjemnością. Tak, to była sama Janina Daily, a że jakiś czas wcześniej obiecałam jej ciasto …
Miło mi, że „potwierdzoneinfo” o moich ciastach na blogerskie spotkania jest faktem coraz szerzej znanym 🙂 Janina i siedząca obok niej koleżanka zjadły z przyjemnością i pochwaliły, że smakowało. Było czekoladowe, z nutką cynamonu, mięty i jabłek, a jakże 🙂
Na wieczornej imprezie sponsorowanej przez Kompanię Piwowarską udało mi się jeszcze porozmawiać z Janiną i zrobić zdjęcie wspólnie z Dototą Mintą, która wraz z Michałem Bonarowskim częstowała nas pyszną domową nalewką. Siedzieliśmy wokół stołu na leżakach, jak na plaży i rozglądaliśmy się za parawanem 🙂
Następnego dnia komunikacja mnie nieco zawiodła , więc na słynną prelekcję Janiny o pisaniu w 3D spóźniłam się. Temat jest dla mnie ważny, bo cały czas pracuję nad doskonaleniem pisarskiego warsztatu. Do jednego wniosku doszłam – drugą Janiną nie będę, mój typ humoru jest inny, wolę wzbudzać innego typu emocje. Na razie nie będę wszystkiego zdradzać.
W przerwie spotkałam poznaną rok temu Kasię z Model’s outfit , której od ubiegłego roku powiekszyła się rodzina.Jej Krzysio w wózku był najmłodszym i bardzo grzecznym uczestnikiem Blog Conference Poznań.
Nie miałam już ciasta ale drugiego dnia o nasze podniebienia zadbał Lidl, proponując kanapki i desery tradycyjne i nowoczesne.
Z prelekcji drugiego dnia najbardziej zapamiętałam tę o prawie dla blogera Wojciecha Wawrzaka, trafiłam też na warsztaty Izy Kozak o skutecznych kampaniach reklamowych . W kuluarach spotkałam Agnieszkę prowadzącą portal skierowany do grupy wiekowej, do której już się zbliżam i być może coś z tego naszego spotkania wyniknie. Dzięki koleżankom z kulinarnej blogosfery poznałam kolejne blogerki, w tym z Poznania i może ożywi się nieco nasza lokalna blogerska grupa. Przy okazji przedstawiania się usłyszałam od Tysi , że jestem trochę jak blogowa mama, dbam o młodsze koleżanki, piekę dla nich ciasto , interesuję się ich dziećmi…. Miłe to było bardzo.
Z blogerskich konferencji skorzystałam sporo , powoli wdrażam zmiany w swoim blogowaniu, ale te spotkania towarzystkie, rozmowy z blogowymi przyjaciółmi, budowanie nowych relacji są dla mnie najważniejsze. I za to dziękuję organizatorom, Zuchowi, Marcinowi Perfuńskiemu, niezmordowanie fotografującemu Bartkowi Pussakowi i wszystkim miłym wolontariuszom ułatwiającym nam pobyt na konferencji.
Do zobaczenia następnym razem 🙂
Ha ha, Grażyna, to było doskonałe, bo ja akurat się skarżyłam w internecie, że jestem głodna (wiadomo), a tu ciaaaaach, ktoś mnie puk puk w ramię i voila, ciasto! Ciasto było pycha! Bardzo doskonale Cię było poznać 🙂
Ja też się bardzo cieszę i na pewno w każdym blogerskim tłumie rozpoznam Cię o śmiechu 🙂
było super!
Jak zawsze, gdzie się spotykamy 🙂
Ciasto było tak blisko mnie… A JA O TYM NIE WIEDZIAŁAM! 😀 Oburzające. Za rok będę nadrobię 😀