Pomysł warsztatów kulinarnych dla naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów chodził już za nami od dawna. Okazja trafiła się podczas testowania rogali marcińskiech w hotelu City Solei. Kucharz, pan Łukasz Grzesik zaproponował nam właśnie kuchnię tej restauracji na warsztaty inspirowane kuchnią świąteczną. Odbyły się one w niedzielę 9 grudnia. Było nas kilkanaście osób, a ich pierwsze litery imion możecie zobaczyć na podstawie moich piernikowych literek ( dzień wcześniej piekłam pierniczki , a literkowe foremki nabyły moje córki).
Kucharz dał nam pole do popisu i wyobraźni, niektóre przepisy powstawały na bieżąco, dopracowywane przez niego albo i nie. Jednym z nielicznych dań robionych z jego przepisu była zupa-krem z pieczonych buraków z malinami , na czerwonej cebuli podsmażonej na maśle i doprawiona według uznania korzennymi przyprawami , fachowo przygotowana przez koleżanki i kolegę :
Niewątpliwą atrakcją były fioletowe ziemniaki, z których mieliśmy początkowo zrobić dwukolorowe puree w towarzystwie tradycyjnych, jednak po burzy mózgów padło na kluski śląskie, jako dodatek do szaszłyków z wędzonego w kuchni na wiórach łososia – do tego był sos śmietanowo-kawowy.
Tak, dbaliśmy też bardzo o stronę wizualną każdego dania i oczywiście fotografowaniu nie było końca :
Ja byłam w grupie robiącej kluski, ale załapałam się też na lepienie rewelacyjnych pierogów z kasza gryczaną i grzybami, z ciasta autorstwa Piotra z „Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię” – muszę przyznać, że wraz z Jolą podczas lepienia pierogów stanowili bardzo zgrany duet. Pierogi były naszym pomysłem, ale pan Łukasz posypał je porem karmelizowanym na maśle z dodatkiem cukru.
Były tak pyszne, że znikały zaraz po ugotowaniu. Podobnie było z innymi pierogami, z kapustą i grzybami z dodatkiem łososia z ciasta autorstwa naszego Kucharza, które jest bazą do ravioli.
Podglądałam też gotującą się w mojej grupie zupę rybną, klarowną na bulionie z dodatkiem smaku ze skóry wędzonej makreli – bardzo ciekawy pomysł, jak i podanie ze zrolowanymi warzywami :
W sąsiedniej grupie powstał też strudel z nadzieniem kapuściano-rybnym i sos żurawinowy do niego. Coś słyszałam o dylemacie, czy doprawić go chrzanem, ale w końcu obyło się bez tego.
Atmosfera była bardzo sympatyczna, niemal rodzinna, w przerwach było podjadanie i pogaduszki. Dania były na prawdę bardzo pyszne – ja już zrobiłam pierogi z kaszą gryczaną i grzybami- przepis wstawię niebawem, planuję też na pewno krem z pieczonych buraków i malin. Z tego co wiem, nie tylko ja 🙂
Ale pyszności na tych warsztatach !
Basiu, potwierdzam 🙂
Świetna spraw3a takie warsztaty!
Obserwuję i zapraszam 🙂
Super zabawa, na prawdę 🙂
jakie pyszności były; i jak pieknie podane
Cieszę się, że lokalnie zacieśniacie więzi:)
ps. Masz baaardzo fajny fartuszek 😉 Miauuu! 😉