Kiedy rok temu smażyłam kwiaty bzu w cieście naleśnikowym , moi panowie narzekali, że wszystko byłoby dobrze, tylko za bardzo czuć twarde łodyżki kwiatów. W tym roku postanowiłam więc zrobić placuszki inaczej, bez owych twardych łodyżek. Wzięłam nożyczki i poobcinałam bzowe baldachimy nad łodyżkami, zostawiając tylko końcówki kwiatów i wrzuciłam je do ciasta naleśnikowego. Dodałam trochę proszku do pieczenia, żeby były bardziej puszyste – w tym też celu wlałam do ciasta wody gazowanej.
PLACUSZKI Z KWIATAMI CZARNEGO BZU
kwiaty czarnego bzu (tylko końcówki, bez łodyżek)
1, 5 szklanki mąki
2 jajka
szklanka mleka
łyżeczka cukru, szczypta soli
½ szklanki wody gazowanej
łyżeczka proszku do pieczenia
olej do smażenia
Jajka roztrzepałam z cukrem i solą, dodałam mleko i mąkę z proszkiem do pieczenia, ubijając lekko trzepaczką- rózgą. Na koniec dodałam wodę gazowaną i wrzuciłam kwiaty bzu , gdzieś z 6 baldachimów.
Smażyłam je na cienkiej warstwie rozgrzanego oleju, kładąc łyżką na patelnię po kilka placuszków, po czym je przykrywałam pokrywką. Gdy się zrumieniły od spodu i ścięły z wierzchu, przewracałam o dosmażałam bez przykrycia.
Odsączałam je z tłuszczu na papierowych ręcznikach i obtaczałam zaraz w cukrze-pudrze. Smakowały tym razem wszystkim i zniknęły błyskawicznie. Dla mnie to jeden z najbardziej charakterystycznych smaków lata !
Pozostałe kwiaty bzu ususzyłam na herbatkę – doskonała na ból gardła i przeziębienie. Zrobiłam także syrop z kwiatów czarnego bzu, który pokazywałam rok temu
Kwiaty czarnego bzu już przekwitają, ale można jeszcze ich sporo znaleźć. Polecam wszystkim powyższe przepisy, rodem z kuchni kresowej i Podlasia.
Smacznego !
Jakie puchate ! Ja niestety jeszcze odpoczywam od kwiatów, po tym jak okazało się że nadmiar akacji wywołał u mnie alergię…. A myślałam ,że z tego się wyrasta :)No a z bzu mam narobione trochę gazowanego napoju który spokojnie dojrzewa a obecnie ucieram jak szalona różę ;D
Szarlotku, ja też odchorowałam akację, a bez zbieram na raty …
ale one są super puchate!
Paula, to dzięki wodzie gazowanej 🙂
wow, jestem pod wrażeniem!
Aga, miło mi 🙂
A nam po akacji nic nie było:) Ale my skubałyśmy same płatki bez pręcików.
A z bzem to ja robię tak, że wrzucam na patelnię i wtedy właśnie nożyczkami odcinam łodyżki.
takich placuszkow to jeszcze nie jadlam, wiec chetnie bym sie wprosila:)
Aga, proszę bardzo 🙂
Wspaniałe. Ja już chyba w tym roku nie zdążę spróbować bzu 🙁
Jakie one są fajne! Chciałabym skosztować. nigdy nie robiłam niczego z kwiatów czarnego bzu.
Uściski:*
a Moja Mama miała właśnie dzisiaj robić ze mną kwiaty bzu maczane w cieście naleśnikowym!:) ale upiekłam dwa ciasta z truskawkami i po spróbowaniu, przeszła nam ochota na słodkie, ale w przyszłym tyg. robimy!:) p.s. fajne te placuszki:)
pozdrawiam i miłego weekendu życzę:)
zupełnie nieznane mi smaki. wyglądają rewelacyjnie i chętnie skusiłabym się na talerzyk takich dobroci;)
Grazyno, masz racje – bez lodyzek placuszki sa z pewnoscia delikatniejsze! Dobry pomysl 🙂
Pozdrawiam serdecznie! I milego weekendu zycze 🙂
Chętnie bym pochwyciła takiego placuszka:)
fajne te placuszki… ech tylko jedyny krzak czarnego bzu jaki mam w okolicy rośnie przy drodze:P