Kiedy w okolicach Wielkanocy zobaczyłam to wielkanocne czeskie danie u Moniki – ( Stoliczku, nakryj się ), obiecałam sobie, że zrobię to, jak tylko młode pokrzywy i szczaw pojawią się w ogródku. Jednak zrezygnowałam z wersji z czerstwą bułką, bo pomyślałam, że młoda zielenina doskonale skomponuje się z moim pierogiem drożdżowym, który robię często z różnymi nadzieniami.
Wybrałam się więc do ogrodu, z którego część to klasyczny trawnik, a część, po nawiezieniu torfem, to taka trochę łąka, ze szczawiem, pokrzywami i mleczem. Nazbierałam przy pomocy męża młodych pokrzyw, nieco mleczy i szczawiu. Na zagonku z miętą ledwo wyszło na razie kilka gałązek, dwie z nich poświęciłam, dodałam sparzone listki mięty suszonej. Umyłam wszystko dokładnie zmieniając kilka razy wodę.
Poddusiłam to chwilę na oliwie z dodatkiem soli i pieprzu. W międzyczasie rosło już ciasto drożdżowe na pieróg, z dodatkiem majeranku, żeby było bardziej ziołowo
PIERÓG DROŻDŻOWY Z MŁODYMI CHWASTAMI A’LA CZESKA NADIVKA
ok. 400 g mąki
25 g drożdży
łyżeczka cukru
pół łyżeczki soli
łyżka majeranku
1 jajko
3 łyżki oleju
szklanka letniej wody
Miseczka młodych zielonych chwastów ( pokrzywa, szczaw, mlecz, mięta)
oliwa, sól, pieprz z kolendrą
Do drożdży dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam trochę letniej wody, rozmieszałam i posypałam łyżką mąki. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 5 minut.Do miski wsypałam mąkę,majeranek, posoliłam, w to wlałam rozczyn, resztę wody, jajko, olej. Wymieszałam i wyrabiałam z pięć minut. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do podwojenia objętości, na około pół godziny.
Jeszcze nie jestem w formie na wałkowanie, więc układałam ciasto i zieleninę warstwami. 1/3 ciasta na dno natłuszczonej keksówki, polowa podduszonej z przyprawami zieleniny, dalej 1/3 ciasta, reszta nadzienia i końcówka ciasta na wierzch. Piekłam w 180 C pół godziny, potem jeszcze 10 minut w 200 C, do zezłocenia wierzchu i suchego patyczka.
Wyłożyłam formę na mokrą ściereczkę, żeby szybciej i bez szwanku ciasto z niej wyszło, po 5 minutach wyciągnęłam i dałam mu trochę odpocząć przed pokrojeniem.
Pierog drożdżowy jest dobry sam w sobie, a z nadzieniem z młodej zieleniny smakował ciekawie i ożywczo – dało się wyczuć leciutko kwaskową nutkę szczawiu, prawie nie było czuć goryczki mleczów, zaznaczona też była świeżość mięty. To wszystko w otoczeniu majerankowego puszystego drożdżowego ciasta smakowało wyśmienicie. Polecam, nie tylko jako sezonową ciekawostkę.
Smacznego !
A to niezwykłe danie ! ciekawa jestem smaku 🙂
Kasiu, oryginalnie smakowało 🙂
Świetnie wygląda . I ja muszę kiedyś spróbować, a tymczasem zachciało mi się sałatki ze świeżych mleczy 🙂
Pozdrowienia
Miło było Cię poznać – takiego pieroga jeszcze nie jadłam…
I mnie było miło, podziwiam Twoje cudeńka 🙂
Majanko, taka sałatka to dobra rzecz 🙂
Z młodych chwastów? To mnie zszokowałaś:-) Super:-)
Judik, uwierzyłam doświadczonym koleżankom blogerkom a eksperymentów się nie boję 🙂
z młodych chwastów znam tylko napary, nigdy jeszcze ich nie jadłam. Chlebek-pieróg wygląda niesamowicie apetycznie!
Aniu, ja od czasu jak dodaję chwasty do potraw, mam zdrowszą rodzinę 🙂
i do tego barszczyk czerwony :)))
Ale ciekawe danie! Jak do tej pory na koncie mam tylko konsumpcję młodej pokrzywy:)
Jestem bardzo ciekawa jak smakuje. Bo wygląda bardzo kusząco :]
Smakuje świeżo i ożywczo. Dziękuję za miłe słowa 🙂