Ten wpis miał się ukazać w niedzielę po południu. Nawet zapowiedziałam go na Facebooku i poszłam na zimowy spacer niedaleko domu, a wpis planowałam zrobić po powrocie. Nawet nie bardzo chciało mi się wychodzić, spieszyło mi się, żeby pochwalić się tym tortem. Trzeba było posłuchać przeczucia… na spacerze złamałam nogę , wylądowałam nawet na kilka dni w szpitalu, bo groziła mi operacja. Na szczęście obyło się bez niej, ale mam gips nad kolano na około 6 tygodni. Dobrze, że w sobotę zdążyłam córci pomóc z tym tortem. Był na specjalną okazję – urodziny Pati, jaj najlepszej przyjaciółki. A zdjęcia są autorstwa innej koleżanki , świetnie gotującej mimo nastoletniego wieku Kasi.
Tort był z mojego przepisu na biszkopt, z podwójnej porcji, w sześciu kolorach tęczy uzyskanych dzięki spożywczym barwnikom. Krem był z paczki, bo dość stresu było już z blatami…
TORT TĘCZOWY Z KREMEM WANILIOWYM
2 porcje ciasta na biszkopt, takiego, jak tutaj
barwniki spożywcze w 5 kolorach ( żółty z naturalnego biszkoptu)
krem waniliowy z paczki ( też dwie porcje)
Po utrzepaniu biszkoptu rozdzielamy ciasto na połowę i każdą z nich na 3 części. Dodajemy barwniki rozpuszczając je w niewielkiej ilości wody tuż przed wylaniem ciasta do formy i włożeniem do piekarnika . Pieczemy każdy blat osobno przez około 15 minut, obracając w międzyczasie, do suchego patyczka. Reszta ciasta może sobie spokojnie czekać na swoją kolej, nic mu się nie stanie.
Krem robimy według przepisu . Przekładamy krążki ciasta kremem, układając je w odpowiedniej kolejności, na wierzchu smarujemy masą, wygładzamy łopatką maczaną w gorącej wodzie i ozdabiamy za pomocą rękawa cukierniczego. Wstawiamy do lodówki, żeby masą stężała.
Tort wyszedł bardzo efektowny, goście urodzinowi podziwiali i smakowali. Dziwili się tylko , że każdy kolor smakuje tak samo. Pomyślałam więc, żeby następnym razem dodać aromaty, np miętowy do zielonego, migdałowy do niebieskiego itp…
Teraz na blogu będą zaległe wpisy i zdjęcia, trochę ich mam . Jak znam siebie, to nie wytrzymam i gotować też będę, jak tylko przyzwyczaję się do nowych warunków bytowania…
Smacznego !
cudne kolory
Iza, trochę nad nimi córa popracowała 🙂
Ja tak kiedyś zapowiedziałam post a jadąc do pracy miałam wypadek samochodowy.
Grażynko, trzymaj się:)
Tort jest piękny:)
Wiosenko, czasem tak bywa 🙂
Grazynko, tort wygląda przepięknie! 🙂
Zdrowiej kochana! :* Współczuję tej złamanej nogi…
Majanko, dziękuję 🙂
Doskonały tort!
Ostatnie zdjęcie bardzo mi się podoba.
Gratulacje dla Córki!
Dziękuję w imieniu autorek tortu i zdjęcia 🙂
opóźniony ale piekny!! mam nadzieje że z nóżka lepiej..
Lepiej, ale nie wiadomo, jak długo…
Piękny Grażynko. A przeczucia trzeba było posłuchać, oj trzeba. Trzymaj się ciepło.
śliczny
pięknie kolorowy tort, rozweselający w te szare dni za oknem!
Grażynko, życzymy Ci szybkiej rekonwalescencji!!!
ściskamy mocno:)
Dziękuję bardzo za miłe słowa 🙂
Jakie niesamowite kolory 🙂
zapraszam do siebie
http://co-ugotowac.blogspot.com/
Czyli co? Wchodzi na to, że spacery nie zawsze są dla zdrowia? 😉 A tak na serio- Grażynka dużo zdrowia, wracaj do formy jak najszybciej.
A tort – no wiesz…..ja uwielbiam torty, więc jestem tutaj absolutnie zgubiona 😉
ściskam mocno – zima niedługo się kończy, więc i śliskie chodniki również, uf!
bardzo podoba mi się to ostatnie zdjęcie 🙂 aż chce się sięgnąć po tę łyżeczkę i wbić w tort 🙂
Chantel, przekażę Kasi, autorce zdjęć 🙂