Niedawno byłam z córką na zjeździe rodzinnym i moja siostra przywiozła kruchy placek z truskawkami i pianką, zwany też gdzieniegdzie pleśniakiem . Z rodzinnego domu pamiętam go z kwaskowatymi porzeczkami lub agrestem – specjalnie na potrzeby tego placka pakowaliśmy w słoiczki czarne porzeczki przesypane cukrem lub agrest w syropie. Swojego agrestu mieliśmy niewiele, ale wymienialiśmy się ze znajomymi – wiadro agrestu za wiadro czereśni, których mieliśmy dwa duże drzewa 🙂
Słowo się rzekło, placek upieczony. Trochę pokombinowałam, bo Mama piekła ten placek układając na dnie dwa rodzaje ciasta – zwykłe i kakaowe na przemian w szachownicę – czasem to było moje zadanie. Pokazałam to w jednym z początkowych wpisów na blogu – klik, klik.
Teraz zrobiłam ciasto nieco inaczej, ale też dwa rodzaje 🙂
KRUCHY PLACEK Z PORZECZKAMI , AGRESTEM I PIANKĄ
szklanka mąki pszennej i tyle samo krupczatki
łyżka kakao
50 g drobnego cukru
szczypta soli
125 g masła
3 żółtka
1 łyżka lodowatej wody
Dodatkowo
szklanka porzeczek , czarnych i czerwonych i garść agrestu
Mieszamy mąkę z cukrem i solą. Dodajemy miękkie masło pokrojone na kawałki- ciasto powinno zbijać się w okruchy. Dodajemy żółtka zmieszane z wodą i całość wyrabiamy aż powstanie jednolita masa. Dzielimy ją na trzy części – jedną wkładamy do zamrażalnika , do drugiej dodajemy kakao i te dwie wkładamy do lodówki na pół godziny.
Schłodzonym ciastem wylepiłam formę w paski , takie na 3 cm – na środku ciemny, po bokach jasne, na przemian, aż do końca.
Potem robimy bezę : zimne białka z lodówki solimy leciutko i ubijamy trzepaczkami miksera. Jak zrobi się piana, dosypujemy powoli cukier i nadal ubijamy, aż podniesiona trzepaczka będzie ciągnęła za sobą białą „wstążkę ” piany. Dodajemy troszkę soku z cytryny.
Na cieście rozkładamy gęsto owoce lekko oprószone mąką, na nie układamy pianę i ścieramy równomiernie na wierzch na tarce trzecią część ciasta .
Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 C i pieczemy około 45 minut, do zezłocenia wierzchu. Pod koniec możemy dosuszyć nieco w niższej temperaturze.
Placek wyszedł pyszny, kruchy spód z dodatkiem kakao, kwaskowe owoce i słodka beza to doskonała kombinacja na lato.
Smacznego !
Pleśniak przywołuje u mnie bardzo miłe wspomnienia. U mnie robiło się wyłacznie z dżemem, bez świeżych osoców, ale ta wersja bardzo mi sie podoba – jest taka letnia.
u mnie był zawsze z owocami, poza sezonem- ze słoiczków 🙂