Ten pyszny dżem śliwkowy z dodatkiem czekolady obiecywałam sobie zrobić od kilku lat, ale inne zajęcia mi na to nie pozwalały. Dopiero w tym roku, gdy moje drzewo w ogrodzie uginało się od śliwek, prócz zwykłego dżemu, takiego, jak rok temu powstała też czekośliwka. To nie są węgierki, bo tych miałam niewiele, tylko letnie, pyszne i bardzo słodkie śliwki dojrzewające pod koniec lipca. Tak wyglądała pojedyncza gałązka a było ich wiele :
Najlepsze powidła i dżemy są z późnych węgierek, bo są najsłodsze i niewiele cukru trzeba do nich dodawać. Ja do swoich też nie dodawałam dużo, ale w pewnym momencie przesadziłam i dlatego druga wersja czekośliwki jest tylko z dodatkiem kakao, takiego jak do wypieków. Nam nawet bardziej smakowała, ale zacznę od tej tradycyjnej .
CZEKOŚLIWKA
- 2 kg śliwek
- ok. 1/2 kg cukru
- ok. 1/3 szklanki wody
- 30 dkg gorzkiej czekolady albo 30 g kakao
- łyżeczka-dwie cynamonu
Czekośliwkę zaczęłam robić tak, jak każdy tradycyjny dżem, czyli od rozgotowania owoców z niedużą ilością wody i ich odparowania. Oczywiście najpierw pozbawiłam śliwki pestek , dzieląc je na połówki, bo tak się wygodniej gotuje. Gdy masa śliwkowa zgęstniała , dosypałam cukier i po wymieszaniu gotowałam na niedużym ogniu często mieszając . Gdy dzem odparował ponownie, wsypałam podzieloną na kwałki czekoladę, rozgotowałam i odparowałam jeszcze trochę ponownie, dodając cynamon do smaku. Jak czekośliwka wylana na zimny talerzyk nie rozlewa się naokoło, jest gotowa.
Druga partię robiłam kilka dni później, gdy śliwki były jeszcze bardziej dojrzałe i słodkie. To do tej części dodałam samo kakao ( i też cynamon), bo dżem był bardzo słodki. Przyznam, że nam też bardzo smakowała, może nawet ciekawiej, niż ta z czekoladą.
Po włożeniu do słoików na gorąco , zakręciłam je , postawiłam do góry nogami i przykryłam ręcznikiem. Niestety dwa słoiki się nie zamknęły i poszły od razu do deserów, na grzanki i na kanapki . Następnym razem lepiej je zapasteryzuję w garnku, jak dżem.
Smacznego !