Od czasu, jak staram się dbać o swoją wagę ( nawet ją odkurzam codziennie 😉 prawie nie jadam smażonych potraw. Do tego stopnia, że nawet nie bardzo mi smakują, jak próbuję ich poza domem. Dlatego zamiast pączków i racuchów w tym roku na Tłusty Czwartek zrobiłam muffinki z drożdżowego ciasta. Nadziałam je kajmakiem zamiast konfiturą i to był zdecydowanie dobry pomysł. Nie były to pierwsze moje muffinki z pączkowego ciasta, przepis jednak zmodyfikowałam, dodając jogurtu dla lekkości .
PĄCZKI PIECZONE JAK MUFFINKI , Z KAJMAKIEM
1/2 kg mąki pszennej ( dałam puszystą , ta Lubelli do naleśników dała radę)
3 łyżki stopionego masła
30 g drożdży
szklanka mleka
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
2 jajka
3 łyżki cukru i jedna z wanilią
szczypta soli
łyżka pigwówki
kajmak klasyczny do nadziania
Najpierw roztarłam drożdże z łyżeczką cukru, dodałam połowę letniego mleka , posypałam łyżką mąki i odstawiłam do wyrośnięcia. W międzyczasie stopiłam i przestudziłam masło , ubiłam lekko cukry z jajkami.
Do miski wsypałam mąkę, posoliłam troszkę, dodawałam stopniowo mieszając : wyrośnięty rozczyn, jajka z cukrem, resztę mleka, jogurt, stopione masło w temperaturze pokojowej i pigwówkę. Wyrabiałam drewnianą łyżką aż ciasto zaczęło odstawać od brzegów miski i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Postawiłam przykryte w ciepłym miejscu do podwojenia objętości, na około pół godziny.
Foremki do muffinek wysmarowałam cienko olejem, napełniałam ciastem do połowy, kładłam po pół łyżeczki kajmaku i przykrywałam łyżeczką ciasta. Postawiłam je na 5 minut w ciepłe miejsce, by lekko podrosły.
Piekłam w nagrzanym do 175 C piekarniku, około 25 minut, do zrumienienia i suchego patyczka. Pachniały tak, że mój kot Nuki zgłupiał i zaczął latać koło piekarnika… On bardzo lubi ciasto drożdżowe, musiałam się z nim podzielić dziś rano, gdy jadłam muffinkę do porannej kawy 🙂
Moja forma do muffinek ma 12 miejsc a ciasta było więcej, do reszty dodałam więc bakalie , ziarna słonecznika i sezamu i mielone siemię lniane i upiekłam w okrągłej formie rodzaj keksu, bym miała złudzenie, że nieco zdrowiej jadam słodycze w Tłusty Czwartek 😉
Na pączka na razie nie mam ochoty… Ciasto drożdżowe uwielbiam, więc czasami, a zwłaszcza pod koniec karnawału nie mogę go sobie odmówić 🙂 Bywa, że trzeba sobie poprawić nastrój i postarać się o uśmiech mimo otaczającej nas nie zawsze miłej rzeczywistości. A props uśmiechu, sposoby na jego fizyczne poprawienie widziałam na http://www.orto-magic.eu/ . Ja na razie skupiam się na tym mniej dosłownym sposobie.
Wesołego pączka i smacznego Tłustego Czwartku !