Tegoroczne lato przyniosło mi wiele niespodzianek, nie tylko kulinarnych. Mimo nieciekawej pogody w moim życiu działo się wiele. Jubileusz 90 -lecia mojej byłej uczelni ( Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu ) i wydana z tej okazji książka zmobilizowały mnie do spotkań z przyjaciółmi ze studenckich lat. Oprócz zgranej grupy z Teorii Ekonomii mieliśmy też kultowe Studenckie Studio Radiowe FiD, gdzie podczas przygotowań i realizacji codziennych audycji dla kompleksu akademików na Winogradach przeżyliśmy wiele niezapomnianych chwil.
Były to trudne lata w naszej historii, kryzysu, stanu wojennego, braku niemal wszystkiego a dla nas jednak najpiękniejsze w życiu. Przyjaźnie zawarte wtedy trwają do dziś, spotykamy się od czasu do czasu , mamy o czym rozmawiać i nie tylko… O jednym z tych spotkań pisałam na blogu już ładnych klika late temu – klik, klik.
Było wśród nas kilka osób grających na gitarze i nie tylko grających ale też komponujących i piszących teksty. Najpierw udało mi się namówić na śpiewanie przy gitarze dysponującą nadal pięknym sopranem Ulkę ( ballady , piosenki rajdowe, repertuar Kaczmarskiego i Gintrowskiego – klasyka lat 80-tych ). Po spotkaniu u nas spędziliśmy kilka dni u Uli nad jeziorem, o czym pisałam w tym wpisie. Tam okazało się, że Ulka ma taśmę z ponad 20-ma piosenkami naszego studyjnego barda, Jacka Malinowskiego. Część z nich , nagranych ze starej studyjnej taśmy i przegranych na płytę mam w domu, a także w muzyce telefonu i tabletu, ale niektórych wersji nie znałam albo słabo pamiętałam. A na jednej z nich, śpiewanej w większym gronie rozpoznałam …swój śmiech. To ten niższy, właścicielką wyższego jest sopranowa Ulka 🙂 Mijają lata – voila !
To piosenka z tych kabaretowych, Jacek ją odtworzył po latach w zmienionej wersji dla kolegi- współautora na okrągłe urodziny, można ją znaleźć na You Tube.
Prócz nich nasz bard śpiewał protest-songi , najsławniejszy z nich mówi o dramacie stanu wojennego, to przejmująca Pieśń o Żołnierzu polskim .
Jacek studiował filozofię, więc prócz utworów żartobliwych, satyrycznych i owych protest-songów tworzył poruszające teksty z ciekawą muzyką ( czy nie przypomina Wam to kogoś, kogo często słucham , również na koncertach i dla kogo piekę ciasto ? 🙂
Jedna z moich najbardziej ulubionych to Biegnę wciąż :
Kiedy korzystając z kilkudniowego pobytu w Bydgoszczy ( stamtąd blisko do Gdańska) zawiozłam Jackowi pendrive z nagraniami, okazało się, że część z nich umieścił kiedyś jego kolega w sieci. Posłuchaliśmy, porozmawialiśmy o tym, które z tych tekstów są aktualne, które historyczne, a które zyskały nowy wymiar 🙂 Jedna z tych żartobliwych, pt „Rolnik musi żonę mieć ” mogłaby być czołówką popularnego programu 🙂
Są też takie bardzo życiowe, losy się różnie plotą , pierwsza z listy ( Anioł Stróż) bardzo pasowała do naszej rozmowy o zmianach preferencji życiowych odbytej niedawno na plaży w Sopocie , gdy przy okazji See Bloggers zajadaliśmy mój placek i chipsy jabłkowe :
Tym razem zawiozłam Jackowi mój placek ze śliwkami ( zdjęcie na górze), zrobiłam mu ku uciesze rodziny małe kuchenne rewolucje z papierówkami w roli głównej ( nie lubię być porównywana do Magdy Gessler, nie jestem blondynką 😉 i nagle stał się cud : gitara, która leżała odłogiem długie lata ( z małymi wyjątkami) zabrzmiała znów, głos barda nic się nie zmienił a ja wróciłam w czasy studenckiej młodości i przez kilka godzin czułam się, jak za najlepszych lat swego życia 🙂
Kto chce posłuchać więcej nagrań Jacka , może je znaleźć tutaj : klik, klik.
Tamte czasy były zupełnie inne, często gdy słuchałam Korteza, to myślałam o tym, jakby potoczyły się losy Jacka gdyby w czasach naszej młodości był Internet, prywatne wytwórnie płytowe… A propos – moja przygoda z ciastem dla Korteza zaczęła się też dzięki przyjacielowi ze studenckiego radia . Nie wiem, jak jest teraz, ale więzi przyjacielskie z tamtych lat były wyjątkowo silne i od czasu do czasu musimy się spotykać i przeżyć coś z atmosfery czasów młodości.
Każdy ma takie taśmy prawdy, na jakie zasłużył. Ja w piosenkach Jacka odnalazłam różnorodną atmosferę lat studenckich i swój beztroski śmiech 🙂
Bardzo się cieszę, że udało mi się namówić Jacka, by znów zagrał i zaśpiewał … Wybacz Kortez, ale w oczekiwaniu na Twoją drugą płytę wieczorami na dobranoc teraz słucham Jacka …
mialas ciekawa mlodość i dalej jesteś nie banalna osoba 🙂 pozdr:)
Oj tak, to były ciekawe czasy i coś mi z nich zostało 🙂 Dziękuję Łyżeczko 🙂