Wielkopolska nie bez powodu nazywana jest Pyrlandią. Pyra, zwana gdzie indziej ziemniakiem lub kartoflem jest tutaj spożywana chętnie i pod różnymi postaciami. A we wrześniu i październiku organizowane są lokalne Święta Pyry, gdzie na stoiskach można spróbować między innymi placków ziemniaczanych zwanych tu plinckami lub plędzami.
Niedawno od znajomych usłyszałam , że takie plędze można będzie spróbować na dożynkach w pobliskiej wiosce, Wargowie ( ok. 20 km od Poznania w kierunku na Piłę). Smażą je panie z miejscowego Koła Gospodyń. Nazywają je plędzami wargowskimi a receptura, z pewnym składnikiem dodającym im pulchności jest lokalną tajemnicą. Nie są jeszcze wpisane do produktów regionalnych, ale niedługo może tak się stanie. Spróbowałam ich- są przepyszne, pulchne i delikatne.
Szefowa koła i jednocześnie sołtys Wargowa, pani Irena Magdziarek jest osobą niezmiernie życzliwą i otwartą . Pomyślałam więc, że możemy w naszej grupie Wielkopolskich Blogerów Kulinarnych zrobić sobie w Wargowie Święto Pyry, proponując od siebie pyry pieczone w piekarniku z oliwą i ziołami oraz sosy do plędzów i pieczonych ziemniaków. Panie mają świetnie wyposażoną kuchnię i salę biesiadną, można było zrobić spotkanie ze wspólnym gotowaniem.
W sobotę 22 września niezbyt liczna ale silna duchem grupa blogerek przyjechała z Poznania do Wargowa. Jak zwykle na spotkania przywiozłyśmy swoje ciasto do kawy i od tego się zaczęło. Pani Irenka opowiedziała nam o kole, plackach i problemach z doprowadzeniem zrujnowanego budynku dawnej ochronki do kwitnącej siedziby Koła, nawet z kilkoma pokojami gościnnymi i plenerowym zapleczem do grillowania. Ja opowiedziałam o naszej grupie i rozmawialiśmy nie tylko o jedzeniu przy ciastach. Karmel-itka przywiozła pyszny sernik bez sera, Ewelina krajankę dyniową z orzechami, Kasia muf finki, Karolina placek ze śliwkami a ja szarlotkę i placek marchewkowo-gruszkowy z mikrofalówki, przełożony gęstym jogurtem z mascarpone, który spotkał się za sporym zaciekawieniem. Zrobiłam dwa, bo Gruszka z fartuszka jechała wprost z Warszawy i ledwo zdążyła się przesiąść w Poznaniu ! Popijaliśmy też napój jabłkowo-miętowy z moich ogrodowych plonów.
Ziemniaki się piekły, przystąpiłyśmy do robienia sosów – na ciepło leczo z dodatkiem suszonych pomidorów i świeżej bazylii, na zimno salsę, tzatziki ze świeżą miętą i sos czosnkowy – te ostatnie robiłyśmy na sali na oczach pan z Koła, niczym gwiazdy programów kulinarnych 🙂
Gdy sosy były gotowe, nasze gospodynie zaczęły robić plędze przy naszej asyście. Szło im to niezwykle sprawnie i błyskawicznie, zasiedliśmy więc do jedzenia pieczonych w ziołach ziemniaczków i plędzów z naszymi sosami. To była prawdziwa uczta ! Mnie najbardziej smakowały placki z leczo, a nasze pieczone ziemniaki najchętniej były zjadane z tzatzikami. Wydrukowałam dla pań wszystkie przepisy, łącznie z moim domowym keczupem ze śliwkami, który przywiozłam już gotowy. Przepis na pieczone pyry musiałyśmy podyktować, bo panie już je planowały na niedzielny obiad.
Plędzów wciąż przybywało, nie nadążaliśmy jeść, chociaż bardzo się staraliśmy ( zwłaszcza mój syn który mi pomagał jako kierowca). Na strawienie znalazła się nawet butelka wiśniówki.
Rozstaliśmy się więc w miłych nastrojach i z obietnicą ponownego spotkania zimą.
Dziękuję bardzo paniom z Wargowskiego Koła Gospodyń za gościnę i sympatyczną atmosferę a koleżankom z grupy za przybycie i zrobienie sosów. Kolejne udane spotkanie za nami, tylko tak dalej !
kolejne sympatyczne spotkanie 🙂
Panie bardzo miło nas przyjęły, dzień uważam za udany 🙂
Grażyna, dzięki Twojej aktywności, grupa wielkopolskich blogerów będzie niedługo najlepiej zintegrowaną i zaprzyjaźniona grupą w PL!:))) Ty to masz power’a!:) Ale wiem, mamy pewno zaległości w stosunku do Warszawy!:) Ja w takim razie wam zazdraszczam, bo mnie tam nie było:)))
Potwierdzam, placki rewelacyjne, objadłam się straszliwie;) Ale takim pysznościom trudno było się oprzeć;) Panie bardzo miłe, atmosfera przesympatyczna:)
Grażynko, to ja dziękuję za zaproszenie, raz jeszcze! bawiłam się przednio ;] towarzystwo, placuszki, cała atmosfera.. bez żadnych zastrzeżeń!
Szkoda, że nie mogliśmy przyjechać. Pozdrawiamy z Piotrem.
ale świetne miałyście spotkanie ;)))
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich „pyrowych” blogerek 🙂
Ja też dziękuję za miłe spotkanie!
Dziękuję za mile slowa ! Gosiu, integracja rozwija się na calego, czekamy, kiedy Tymuś pozwoli Ci do nas dolączyć 🙂
Żałuję, że do Was nie dojechałam, ale cieszę się, że frakcja kulinarek w Pyrlandii rośnie w siłę 🙂 Tak trzymać!