Nazwałam to ciasto pierogiem, bo zrobiłam je tak samo, jak inne nadziewane ciasta drożdzowe, które robię i taką mają u nas w domu nazwę. Strudel to nie jest, bo nie zawijałam jabłek w ciasto, tylko je w nim „zatopiłam” i przykryłam. Robię taki pieróg , gdy na przykład rodzina domaga się naleśników z jabłkami a mi się nie chce ( z powodu gorąca) stać przy patelni… Nie znaczy to, że nie robię takich naleśników od czasu do czasu…
Przepis na pieróg drożdzowy z owocami już podawałam, gdy robiłam pieróg drożdzowy z jagodami
Oczywiście, zamiast jagód dodałam obrane i pokrojone na kawałki jabłka. Miałam je posypać cynamonem, ale się spieszyłam i zapomniałam… Cukrem nie przesypywałam jabłek, bo bałam się, ze puszczą za dużo soku i zrobi sie zakalec. Za to, kto chciał, mógł posypać sobie cukrem i cynamonem na talerzu, a nawet polać śmietaną czy jogurtem. Nie muszę chyba dodawac, że smakował rewelacyjnie, jak to ciasto drożdzowe.
Smacznego!