Nie, to nie jest żaden tajemniczy rodzinny przepis na makowiec, tylko efekt małej katastrofy… Makowiec miał być elegancki, zawijany. Tymczasem ciasto drożdżowe było zbyt lużne i przy zawijaniu zmieszało mi się z masą… To pewnie z pośpiechu, bo jednocześnie robiłam kulebiak, który piekłam obok, w drugiej keksówce…
Ciasto jest wegańskie, a zamiast jajek emulsja z siemienia lnianego, taka jak przy pierniczkach wegańskich
Dla koloru, smaku i zapachu dodałam szczyptę szafranu rozpuszczoną we wrzątku.
MAKOWIEC DROŻDŻOWY
½ kg mąki
30 g drożdży
4 łyżki cukru
szczypta soli
szklanka letniej wody
zamiennik dwóch jajek
szczypta szafranu i łyżka wrzątku
1/3 kostki stopionej margaryny
puszka masy makowej
3 łyżki sztucznego miodu, bakalie
polewa czekoladowa
Drożdże rozcieramy z cukrem, mieszamy z niewielką ilością letniej wody i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę solimy, dodajemy wyrośnięty rozczyn, mieszamy. Wlewamy wodę i emulsję z siemienia, dodajemy cukier a na końcu stopioną i przestudzoną margarynę oraz szafran. Wyrabiamy ok. 10 minut. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok 45 mni, do podwojenia objętości.
Po wyrośnięciu odgazowujemy i wykładamy na omączony blat. W tym momencie wiedziałam już, że nie będzie dobrze. Szczerze mówiąc, z pośpiechu mąki dałam na oko i ciasto wyszło zbyt luźne. Jakoś je rozwałkowałam na prostokąt, posmarowałam masą z miodem i bakaliami, ale przy zwijaniu ciasto zaczęło mi się mieszać z makiem… Włożyłam je do keksówki i zostawiłam na 10 min do wyrośnęcia. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 50 min w 180 C. Zrumienił się ładnie, ale postanowiłam na pociechę potraktować go polewą czekoladową…
Makowiec wyszedł pyszny i puszysty, mimo swych widocznych mankamentów. Szafran dodał mu wyjątkowego smaku, a bakalie w masie dodały swoje.
Smacznego!